27_2_skarby.pdf

(6514 KB) Pobierz
P o d k a r P a c k i e
Numer 11 czasopisma współfinansowanego przez Unię Europejską z Europejskiego Funduszu
Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Współpracy Transgranicznej
Rzeczpospolita Polska – Republika Słowacka 2007–2013
969057440.088.png 969057440.099.png 969057440.110.png
 
969057440.001.png 969057440.011.png 969057440.022.png 969057440.033.png 969057440.044.png 969057440.049.png 969057440.050.png 969057440.051.png 969057440.052.png 969057440.053.png 969057440.054.png 969057440.055.png 969057440.056.png 969057440.057.png 969057440.058.png 969057440.059.png 969057440.060.png 969057440.061.png
 
969057440.062.png 969057440.063.png
 
969057440.064.png
 
969057440.065.png
 
969057440.066.png
 
969057440.067.png 969057440.068.png 969057440.069.png 969057440.070.png 969057440.071.png 969057440.072.png
 
2 Z apomniane historie
tekst Wiesław Plezia, fot. Ignacy Bełch
odczytane
ze szklanych negatywów
W śród szklanych negatywów zakładu fo-
tograficznego Ignacego i  Stanisława
Bełchów z  Zawadki znajdują się także
te wykonane w  latach międzywojnia w Żyznowie,
gdzie po 1924 roku wraz z rodziną mieszkał Igna-
cy Bełch. Był on organistą w miejscowym koście-
le, prowadził gospodarstwo rolne i  fotografował.
Sądzić należy, że nie było ważniejszej uroczystości
kościelnej, patriotycznej czy kulturalnej, której nie
uwieczniłby na szklanych negatywach. Dziś w zbio-
rach jego synowej Marii Bełch znajduje się ich po-
nad 500. Zostały one już opracowane i są dostępne
w  wersji elektronicznej. Niestety wiele z  nich nie
zostało jednak „rozczytanych”. Są jednak i  takie
zdjęcia, na których można z dużą dozą prawdopo-
dobieństwa rozpoznać osoby i zdarzenia, w których
brały udział. Oto jedno z nich.
W  Żyznowie już od 1922 roku istniało Koło
Młodzieży im. Świętego Stanisława Kostki, które
prowadziło bardzo bogatą działalność kulturalną.
Wielkim powodzeniem cieszyły się wystawiane
corocznie w  okresie Świąt Bożego Narodzenia ja-
sełka, przygotowywane przez kierownika szkoły
Edwarda Łabuckiego. Jak pisze ks. Stanisław Pią-
tek w  książeczce Żyznów, Bonarówka – na szlaku
architektury drewnianej, pierwsze przedstawienie
miało miejsce w  kamienicy Kryspina Wieszczka.
Natomiast po 1924 roku następne odbywały się
w  dużej sali, którą Spółka „Jedność” i  Koło Mło-
Jan Wieszczek z „Ogrodu”
Żródło: ks. S. Piątek, Żyznów,
Bonarówka – na szlaku architektury
drewnianej, Żyznów 2008
dzieży wybudowały wspólnie na zebrania, zabawy
i  przedstawienia. Znajdowała się ona przy drodze
i  potoku (naprzeciw obecnego Domu Ludowego).
Ksiądz Piątek prezentuje też portret (popiersie) Jana
Wieszczka z „Ogrodu” w roli króla Heroda. Postać
oprócz obfitych wąsów i długiej brody ma na głowie
charakterystyczną koronę. Taką samą jak na zdjęciu
ze szklanego negatywu Ignacego Bełcha, tym razem
w całej swej okazałości. Sądzić należy, że druga po-
stać to także jeden z aktorów z żyznowskich jasełek.
To osoba, która wcieliła się w rolę jednego z trzech
Mędrców, o czym świadczy zdobiona arabskim pi-
smem wyjątkowego kroju tiara i księga w jego dło-
niach. Podobieństwo rysów twarzy wskazuje, że to
także Jan Wieszczek z „Ogrodu”. n
Ako vyzerá každodennosť obce a  hradu ra-
ného stredoveku? Čím sa charakterizovali vteda-
jšia viera a pohrebné zvyky? Ako sa rozvíjalo re-
meslo a obchod? Odpovede na tieto otázky bude
možné nájsť na archeologickej výstave dostupnej
v Regionálnom múzeu v Stalowej Woli. Približne
300 exponátov z  celého Poľska, multimediálne
prezentácie, ikonografia – sú dôležité preto, aby
sa priblížili historické udalosti začiatkov nášho aby
sa priblížili historické udalosti začiatkov nášhoffsf
RZESZÓW
Strzyżów
Żyznów
969057440.073.png 969057440.074.png 969057440.075.png 969057440.076.png 969057440.077.png 969057440.078.png 969057440.079.png 969057440.080.png 969057440.081.png 969057440.082.png 969057440.083.png 969057440.084.png 969057440.085.png 969057440.086.png 969057440.087.png 969057440.089.png 969057440.090.png 969057440.091.png 969057440.092.png 969057440.093.png 969057440.094.png 969057440.095.png 969057440.096.png
3
s pis treści
o d r edakcji
2
Z apomniane historie
„Odczytane” ze szklanych
negatywów
Drodzy Czytelnicy
Wiesław Plezia
4
W yWiad
Etniczny kocioł Podkarpacia
Jacek Stachiewicz
Praktycznie nigdy redakcja „Skarbów Podkarpackich” nie miała
problemów z  tekstami. Zawsze był ich mały zapas, co pozwalało
na wybór ciekawszych materiałów, ale też dawało czas na szuka-
nie odpowiedniej jakości zdjęć, archiwalnych fotografii czy map.
Od momentu uruchomienia działu „Zapomniane historie” prak-
tycznie nie ma tygodnia, aby nie przychodziły mailem, listem
czy poprzez słuchawkę telefonu propozycje nawiązania współpra-
cy. Często od zawodowych historyków, studentów, ale także regio-
nalistów i pasjonatów.
Okazuje się więc że to, co było mocną stroną „Skarbów” – propagowanie spuścizny dziedzic-
twa kulturowego regionu – możemy wzmocnić drugą „nogą”, czyli faktami z dawnej i całkiem
bliskiej historii. Jej wspólnym elementem jest „zapomnienie”, brak sensacyjnej atrakcyjności, a tak-
że archaiczność. Bo czy może być coś ciekawego w historii zajmowania terenów obecnego Pod-
karpacia przez Słowian półtora tysiąca lat temu? Może, co najlepiej udowadnia wywiad z prof.
Michałem Parczewskim, który czyta się z  zainteresowaniem godnym powieści sensacyjnej. Za
wywiadem idzie opowieść, posiłkująca się szeregiem cytatów m.in. z Jana Długosza, o krwawej
polsko-ruskiej bitwie w 1266 r., która odbyła się w okolicach Rzeszowa, ale nie wiadomo dokładnie
gdzie. Dywagacje autora o  jej miejscu wydają się logiczne, ale dopóki nie sprawdzi ich łopata
archeologa, będą tylko ciekawymi przypuszczeniami.
Przyjęliśmy, że górną granicą tematów historycznych obecnych w „Skarbach” będzie I wojna
światowa. A  że trwają prace nad wytyczeniem ogólnopolskiego szlaku turystycznego, prezen-
tujemy epizody z  wojennych zmagań, które miały miejsce na terenie naszego województwa.
Cykl „Nekropolie wojenne” na stałe zagości na naszych łamach. Tak samo jak powoli kończony
cykl o żydowskich kirkutach.
Nikogo przekonywać nie trzeba, że cerkiew w  Radrużu jest jednym z  najcenniejszych za-
bytków regionu. Ale że zabytkiem, przez swoją unikalność, nie mniej cennym jest także most
kamienny w  Iwoniczu Wsi, to już nie dla wielu tak oczywiste zagadnienie. Most pełniący swoją
funkcję nieprzerwanie od 1782 r., który sprostał kawalkadzie radzieckich czołgów, to fenomen na
mapie zabytków techniki Podkarpacia. I o ile cieszy, że cerkiew w Radrużu ma wreszcie po pół wie-
ku swojego dobrego gospodarza w postaci Muzeum Kresów w Lubaczowie, to warto, aby takiego
dobrego ducha znalazł i most – najstarszy, jaki przetrwał w województwie.
10
h istorie Zapomniane
Zagadka miejsca bitwy sprzed 750 lat Bronisław Wilk
14
s potkanie Z dZiełem
Włoski krajobraz Asselyna
Barbara Adamska
20
n ekropolie Wojenne
Kwatera Tyrolskich Strzelców Cesarskich
w Kamieniu
Sławomir Kułacz
22
d obra uratoWane
Cerkiew na kresach Podkarpacia Janusz Mazur
25
t o też Zabytki
Galicyjskie fajki gliniane
Andrzej Potocki
28
t o też Zabytki
Bakelitowa historia codzienności
Paweł Pasterz
30
Z pracoWni konserWatora
Matka Boska Rzeszowska Ewelina Dziopak-Gruszczyńska
33
n ekropolie
Zniszczone, nie zapomniane
Paweł Kazimirowicz
fot. Jerzy Wygoda
34
j udaica
Edukacja historyczna
36
m uZealnictWo
O szlachetnej sztuce konserwacji Lucyna Czarska
Marta Trojanowska
Krzysztof Zieliński
39
Z abytki techniki
Iwonicki „Ponte Vecchio”
Ewa Lorentz
dwumiesięcznik bezpłatny
nr 2(27), III–IV 2011, Rzeszów
ISSN 1898-6579
42
t o też Zabytki
Kartki pamięci
Izabela Fac
44
P o d k a r P a c k i e
m uZealnictWo
Matki, żony i… traktorzystki – czyli o Polkach
w socrealizmie
Anna Garbacz
Wydawca: Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju i Promocji Podkarpacia „Pro Carpathia”
Redakcja: 35-074 Rzeszów, ul. Gałęzowskiego 6/317, tel./fax: 017 852 85 26
e-mail: krzysiek@procarpathia.pl; www.skarbypodkarpackie.pl; www.procarpathia.pl
Redaktor naczelny: Krzysztof Zieliński
Współpraca: B. Adamska, M. Babicz, L. Czarska, E. Dziopak-Gruszczyńska, I. Fac, A. Garbacz, P. Kazimirowicz,
S. Klobossa, S. Kułacz, E. Lorentz, E. Łukuś, E. Marszałek, J. Mazur, J. Opioła, A. Pajęcka, P. Pasterz, P. Pietrzyk,
W. Plezia, A. Potocki, J. Stachiewicz, J. Stankiewicz, M. Trojanowska, B. Wilk, J. Wygoda,
Opracowanie graficzne, łamanie: KORAW Dorota Kocząb
Druk: GRAFMAR Kolbuszowa Nakład: 2000 egz.
Tłumaczenie na jęz. słowacki: Agencja Usług Językowych
TRANSLATOR Roman Golesz
Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych i zastrzega sobie
prawo redagowania nadesłanych tekstów.
Kopiowanie i rozpowszechnianie publikowanych materiałów
wymaga zgody Wydawcy.
© Copyright by Stowarzyszenie „Pro Carpathia”
46
n a turystycZnym sZlaku
W krainie wiatru i nafty
Agnieszka Pajęcka
47
s karby s łoWacji
Z kart historii
oprac. Przemysław Pietrzyk
Numer 11 czasopisma wydanego w ramach projektu
„Turystyka bez granic – wzmocnienie współpracy
transgranicznej w turystyce w oparciu
o zrównoważony rozwój środowiska”
Na okładce: wielkanocne kartki świąteczne
ze zbiorów krzysztofa Zielińskiego; fot. Piotr kocząb
969057440.097.png 969057440.098.png 969057440.100.png 969057440.101.png 969057440.102.png 969057440.103.png 969057440.104.png 969057440.105.png 969057440.106.png 969057440.107.png 969057440.108.png 969057440.109.png 969057440.111.png 969057440.112.png 969057440.113.png 969057440.114.png 969057440.115.png 969057440.116.png 969057440.117.png 969057440.118.png 969057440.119.png 969057440.120.png 969057440.121.png 969057440.122.png 969057440.123.png 969057440.124.png 969057440.125.png 969057440.126.png 969057440.127.png 969057440.128.png 969057440.129.png 969057440.130.png
 
4
W yWiad
etniczny kocioł Podkarpacia
Karpat od dolnego Dunaju do górnej Wisły, wyszła
w połowie VI w. spod pióra Jordanesa, poddanego
bizantyjskiego. Każdy specjalista, jeśli dąży do wia-
rygodnej rekonstrukcji dziejów, musi znać te donie-
sienia i korzystać z wszystkich zapisów: łacińskich,
bizantyjskich, arabskich, starosłowiańskich, ży-
dowskich, niemieckich, czeskich i wreszcie ruskich.
Jest specjalny powód, aby zatrzymać się nad tymi
ostatnimi. Plemiona zamieszkujące teren obecne-
go województwa podkarpackiego, wówczas raczej
jeszcze ani wschodnio-, ani zachodniosłowiańskie,
zostały u schyłku X w. brutalnie rozdzielone przez
granicę państwową. Odtąd przez niemal cztery
stulecia Ruś sięgała po Rzeszów i  Krosno włącz-
nie. Między innymi dlatego ważnym źródłem są
dla nas latopisy ruskie, w tym najstarszy – Powieść
doroczna – dawniej zwany „Latopisem Nestora”, ale
też i te powstałe później. Archeolog, który próbuje
w  sposób miarodajny odtwarzać dzieje wcześniej-
szego średniowiecza, musi łączyć umiejętnie wyni-
ki swojego „dłubania w ziemi” z treścią przekazów
pisanych. Uzupełnię to stwierdzeniem, że wschod-
nia część polskich Karpat, to z wielu powodów ka-
pitalny teren dla pracy archeologa-mediewisty, za-
równo terenowej, jak i tak zwanej gabinetowej.
Tak kapitalny, że warto było porzucić dla nie-
go Kraków, jak Pan to zrobił?
Przez ostatnie 12 lat pracowałem równocześnie
w dwóch uczelniach – w moim macierzystym Uni-
wersytecie Jagiellońskim oraz w WSP, przekształ-
conej następnie w Uniwersytet Rzeszowski. To było
wyczerpujące i  odbijało się na „produkcji” nauko-
wej, przyszła więc w końcu pora na męską decyzję.
Tak się składa, że moja aktywność terenowa w kar-
packiej części dorzecza Sanu datuje się od czasów
studenckich. Zdążyłem na przykład jeszcze wziąć
udział w archeologicznej penetracji dna przyszłego
Jeziora Solińskiego! Począwszy zaś od połowy lat
70. ubiegłego wieku, moje wykopaliska i  badania
poszukiwawcze skupiały się już głównie w tej czę-
ści kraju. Z  inicjatywy prof. Sylwestra Czopka po-
wstał Instytut Archeologii, w  którego uruchamia-
niu i rozwijaniu mogłem uczestniczyć od początku.
W niezwykle krótkim czasie, w Polsce takie tempo
nie ma precedensu, uzyskaliśmy uprawnienia do
nadawania habilitacji, jako druga po Instytucie Hi-
storii placówka w Uniwersytecie Rzeszowskim.
Mistrzowie krakowscy, profesorowie: Rudolf Jam-
ka, Marek Gedl, Kazimierz Godłowski, nadali mi
formację naukową, którą się szczycę, i którą próbu-
ję przekazywać młodzieży archeologicznej w Rze-
szowie. Tyle o  porzucaniu Krakowa, chociaż mu-
szę dodać, że tak całkiem pępowiny nie odciąłem.
Działam w paru komisjach naukowych PAU i PAN,
jestem też członkiem prezydium Społecznego Ko-
Profesor Michał Parczewski,
archeolog
Jacek Stachiewicz: – Wołosi naszli nasze Pod-
karpacie z południa, Niemcy, zwani później Głu-
choniemcami z zachodu, a kto ze wschodu?
Michał Parczewski: – Słowianie, to oczywiste.
Oni byli pierwsi, ale zaraz, zaraz… Pan zaczyna od
środka. Kolonizacje wołoska i niemiecka tzw. „wiej-
ska”, to najwcześniej wiek XIV, i to raczej jego druga
część, a Słowianie pojawili się nad Sanem może już
w drugiej połowie V, a najpóźniej z początkiem VI
stulecia. Jeśli ograniczyć pole naszych zaintereso-
wań tylko do okresu średniowiecza, bo archeolog
w  swoich poczynaniach sięga oczywiście znacz-
nie głębiej w przeszłość, ale to, jak rozumiem, nie
będzie przedmiotem naszej rozmowy, to właśnie
przybycie naszych bezpośrednich
przodków otwiera tę epokę na zie-
miach polskich.
Dokumentujemy swoje dzieje,
nasi najwcześniejsi przodkowie
takiej możliwości nie mieli.
Nie mieli z prostej przyczyny, bo
nie potrafili pisać i czytać. Zmiana
rozpoczęła się dopiero w  okresie
zakorzeniania się chrześcijaństwa
i  budowania struktur państwo-
wych, co miało miejsce od schyłku
X do XII w. I wpierw dotyczyła wy-
brańców, księży oraz urzędników,
przy czym wśród „piśmiennych”
funkcjonariuszy państwowych też
przeważali wtedy reprezentanci
kleru. Aż do drugiej połowy X w.
jesteśmy zdani zatem wyłącznie na
wiadomości ze źródeł obcych. Na
przykład najstarsza relacja o  sie-
dzibach „naszych” Słowian, które
ciągnęły się wówczas wzdłuż łuku
Zasięg Słowian w Europie
969057440.002.png 969057440.003.png 969057440.004.png 969057440.005.png 969057440.006.png 969057440.007.png 969057440.008.png 969057440.009.png 969057440.010.png 969057440.012.png 969057440.013.png 969057440.014.png 969057440.015.png 969057440.016.png 969057440.017.png 969057440.018.png 969057440.019.png 969057440.020.png 969057440.021.png
5
W yWiad
etniczny kocioł Podkarpacia
mitetu Odnowy Zabytków Krakowa. A  fascynacja
regionem południowo-wschodniej Polski? Łańcuch
Karpat oraz splot wielu przyczyn historycznych
wyznaczyły mu rolę naturalnego pogranicza, a dla
każdego rasowego archeologa pogranicze jest za-
równo intrygujące, jak i  inspirujące. Każdy rodzaj
pogranicza ma szczególny wpływ na losy wspólnot
ludzkich, czy to jako strefa kontaktowa różnych
krain geograficznych, lub szerzej przyrodniczych,
we wszystkich swoich niezwykle zróżnicowanych
przejawach, czy wreszcie – słabiej lub silniej z tymi
przyrodniczymi uwarunkowaniami powiązane –
rubieże kulturowe, etniczne, religijne, państwowe
etc. Tu ścierają się i najmocniej oddziaływają na sie-
bie wielkie zbiorowe potęgi: państwa, etnosy, syste-
my religijne. W naszym przypadku od końca X w.
trwa konfrontacja świata Zachodu z dziedzictwem
europejskiego Wschodu, chrześcijaństwa łacińskie-
go z bizantyjskim, często, chociaż nie zawsze, ob-
ciążona wzajemną wrogością.
Jest jeszcze jeden rodzaj swoistego „pogranicza”,
nie przestrzenny, tylko czasowy: to przełomowe
momenty dziejów, gdy wszystko ulega gwałtowne-
mu przyspieszeniu i nowa epoka zastępuje starą. To
wtedy na gruzach dotychczasowego porządku wy-
łania się nowy. Giną na przykład dawne struktury
plemienne i powstają zalążki narodów albo próch-
niejąca cywilizacja staje się łupem barbarzyńskich
najeźdźców i  podłożem, na którym kształtują się
kultury odmienne od dotychczasowych wzorców.
Mam wewnętrzne przekonanie, że obserwacja
wszelkich takich pograniczy wyostrza perspektywę
poznawczą, ułatwia formułowanie właściwych py-
tań o  stan badanej rzeczywistości. Skupiam swoją
uwagę na kilku ważnych problemach „pogranicz-
nych”. Najważniejsze, to praojczyzna i  począt-
ki dziejów Słowiańszczyzny, a  także mechanizm
i przebieg podziału świata słowiańskiego na odłam
wschodni i zachodni.
Podkarpacie jako pogranicze to główny po-
wód, który Pana tu przyciągnął?
Pogranicze to jest jeden z powodów, kto wie, czy
nie najważniejszy. Ale jestem także miłośnikiem
Karpat, im bardziej ku wschodowi, tym gorętszym.
Beskid Niski oraz Bieszczady z  Pogórzami to mój
ukochany region. Niezapomniane lata szkolne spę-
dziłem w Dukli. Sentyment dla gór – tych gór! –
wiąże się jednak najściślej z aurą niezwykłości, z od-
wieczną rolą dorzeczy Sanu i Wisłoki jako strefy
kontaktowej obcych sobie wspólnot kulturowych.
Po amatorsku pociąga mnie zresztą również histo-
ria nowożytna i najnowsza tej części kraju. Wyko-
nując swój zawód łączę więc pod wieloma wzglę-
dami przyjemne z pożytecznym. W 1991 r. ukazała
się moja książka o  początkach kształtowania się
polsko-ruskiej rubieży etnicznej w  Karpatach,
w której postawiłem kilka istotnych pytań i próbo-
wałem na nie odpowiedzieć. Oto te kwestie: Kiedy
i skąd na teren dzisiejszego województwa podkar-
packiego przybyli Słowianie? Które partie gór i po-
górzy zasiedlili? Kiedy i  dlaczego nastąpił podział
społeczności plemiennej na Słowian wschodnich
i zachodnich? Jaka jest geneza wschodniosłowiań-
skich górali karpackich, Bojków i Łemków? Jak się
okazało, każdy z  tych problemów wywołuje ostre
spory i gorące dyskusje. Nietrudno też zgadnąć, że
w podtekstach debaty naukowej ujawniają się kon-
frontacyjne interesy narodowe. Parę lat później,
gdy jeszcze mieszkałem i pracowałem tylko w Kra-
kowie, no i nawet mi się nie śniło, że kiedykolwiek
zadomowię się nad Wisłokiem, zorganizowaliśmy
w  Rzeszowie z  profesorem Sylwestrem Czop-
kiem konferencję naukową pod hasłem „Początki
sąsiedztwa. Pogranicze etniczne polsko-rusko-
-słowackie w średniowieczu”. Pokłosiem był obszer-
ny tom pod tym samym tytułem. Dotychczasowa
dyskusja nie podważyła, jak się wydaje, moich kon-
cepcji w  sprawie napływu Słowian na nasz teren,
a także co do ich późniejszych losów w Karpatach.
Skąd więc jesteśmy?
Dzisiejszy kształt świata słowiańskiego zaczął się
wyłaniać i  krystalizować w  IV–V w. n.e. w  leśnych
ostępach dorzecza środkowego i  górnego Dniepru.
Wówczas rozpoczęła się olbrzymia ekspansja Sło-
wian, która już w początkach VI w. osiągnęła linię:
górna Wisła – Karpaty – dolny Dunaj. W  połowie
VII w. plemiona słowiańskie zajmowały ogromne te-
969057440.023.png 969057440.024.png 969057440.025.png 969057440.026.png 969057440.027.png 969057440.028.png 969057440.029.png 969057440.030.png 969057440.031.png 969057440.032.png 969057440.034.png 969057440.035.png 969057440.036.png 969057440.037.png 969057440.038.png 969057440.039.png 969057440.040.png 969057440.041.png 969057440.042.png 969057440.043.png 969057440.045.png 969057440.046.png 969057440.047.png 969057440.048.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin