Kultura a dobrobyt-ALe.pdf

(672 KB) Pobierz
239728745 UNPDF
hrm kultura organizacji
hrm kultura organizacji
K u l t u r a
a dobrobyt
zwróci uwagę na fakt,
że zmierzamy w nie-
bezpieczną stronę
wartościowania kul-
tur. Każda negatywna
ocena kultury czy wręcz jej krytyka na-
ruszać może poczucie godności, ranić
ego i prowadzić raczej do wykształce-
nia postaw defensywnych niż twórczej
refleksji nad cechami własnej kultury.
Siła teorii relatywizmu kulturowego,
głoszącej że niewłaściwe i naganne
jest wartościowanie obyczajów i prak-
tyk innych kultur, jest znaczna i nie
chcemy jej lekceważyć. Zaryzykujmy
jednak pewne od tej teorii odstępstwo,
bo wydaje się, że warto.
Pozostałe to Japonia, Korea Południo-
wa, Hongkong, Singapur, Tajwan oraz
Kuwejt, Zjednoczone Emiraty Arabskie,
Chile i Izrael. Populacja najbogatszych
stanowi 16 proc. mieszkańców Ziemi.
Dodać należy, że kraje najbogatsze są
źródłem 87 proc. wszystkich publika-
cji naukowych i 99 proc. europejskich
i amerykańskich patentów. Trend jest
wyraźny i zastanawiający: do roku 1990
dystans dzielący kraje najbogatsze od
najbiedniejszych zwiększył się od 3 : 1
na początku XIX wieku do 20 : 1.
Jeśli rzucimy tylko okiem na sytuację
najbiedniejszych, dostrzeżemy przera-
żające fakty: w 45 państwach średnia
długość życia nie przekracza 60 lat
(w Sierra Leone wynosi 37 lat!). W 35
krajach, głównie afrykańskich, umie-
ralność dzieci do piątego roku życia
wynosi 100 na 1000, ponad połowa
dorosłej populacji 23 państw świata to
analfabeci, w 35 krajach połowa kobiet
nie umie czytać, ani pisać.
Podczas gdy zamożni bogacą się, bied-
ni stają się coraz biedniejsi a świat na
początku nowego tysiąclecia jest nie-
przyjazny i niesprawiedliwy. Czy kultura
może być choćby w części za ten stan
rzeczy odpowiedzialna? Czy istnieje
związek między wyznawanymi wartoś-
ciami a postępem cywilizacyjnym? Czy
może uwarunkowania geograficzne
mają tu rolę decydującą?
Fakt, że na początku lat 60. XX wieku
Ghana i Korea Południowa znajdowa-
ły się na porównywalnym poziomie
rozwoju gospodarczego, skojarzony
z obecną ich sytuacją musi nieodparcie
wzbudzać zainteresowanie ich odmien-
nymi losami a zwłaszcza przyczynami,
dla których Ghana jest równie biedna
jak przed pół wiekiem a Korea stała się
w tym czasie 14. potęgą gospodarczą
świata. Można mieć poważne podej-
rzenia, że wyrwanie się z kręgu biedy
i zacofania wynikało z wartości wyzna-
wanych przez Koreańczyków – warto-
ści zupełnie odmiennych od tych, któ-
re nadal dominują w Ghanie, zwłaszcza
jeśli weźmiemy pod uwagę to, że oba
te kraje otrzymywały podobną pomoc
zagraniczną.
Jakie wartości wyznają Koreańczycy?
Edukacja, inwestowanie, oszczędność,
pracowitość, dyscyplina i organizacja.
To wartości właśnie sterują naszymi
decyzjami i na ich podstawie doko-
nujemy wyborów. Wartości decydują
o jakości wyboru, czyli trafności decy-
zji, także w sferze gospodarczej.
Andrzej Lewandowski
Chciałbym zachęcić Państwa do pewnych rozważań, które na pozór mogą wydawać się
teoretyczne, ale w istocie dotykają najbardziej praktycznych aspektów naszego życia.
Przypomnijmy, że kultura to wszystko, co trzeba wiedzieć, by móc działać skutecznie
w określonym (swoim) środowisku (Eugene Hunn). Zatem kultura to nasze plany życiowe,
schematy myślenia, działania, osiągania celów, oceniania, wynikające z wyznawanych
wartości. Czy kultura przesądza o naszym losie? Czy od kultury zależy to, czy będziemy
bogaci i szczęśliwi? Czy kultura determinuje kierunek, w którym zdąża nasza społeczność,
czy też zależy to od innych uwarunkowań, takich jak położenie geopolityczne, zasoby
naturalne, wpływy zewnętrzne, dostępne możliwości?
Czy świat
jest dziś lepszy?
Odpowiedź na pytanie, jak osiągnąć
trwały wzrost gospodarczy, jest nadal
zagadką. Od roku 1820 Zachód Europy
i jej kolonie oraz terytoria będące jego
„odnogami” (Australia, Nowa Zelandia,
Kanada, Stany Zjednoczone) zaczęły
dystansować pozostałe kraje, notując
coraz większe przychody na głowę
mieszkańca.
W roku 1990 wśród 30 najbogatszych
krajów świata aż 21 leżało w Europie
Zachodniej lub stanowiło jej „odnogi”.
Wartości
odpowiedzialne
za rozwój
Mariano Grondona, profesor z Uniwer-
sytetu w Buenos Aires twierdzi, że ludz-
kie wartości podzielić należy na dwie
c
56 P ERSONEL Plus 9/2008
57 P ERSONEL Plus 9/2008
C zytelnik zapewne
239728745.001.png
hrm kultura organizacji
hrm kultura organizacji
c
kategorie: instrumentalne i wewnętrz-
ne. Wewnętrzne to te, od których nie
odstępujemy bez względu na zyski czy
straty. Na przykład głoszenie prawdy
– bywało w naszej całkiem niedawnej
historii, że konsekwentne wprowadza-
nie w życie tej wartości nie przynosiło
korzyści jednostkom, które doznawały
różnych prześladowań z długoletnim
pozbawieniem wolności włącznie.
Wartości instrumentalne są dla nas
istotne, bo przynoszą nam doraźne
korzyści, ale z chwilą ich osiągnię-
cia wygasają. Jeżeli władze jakiegoś
kraju, chcąc doprowadzić do rozwo-
ju ekonomicznego, promować będą
oszczędność i pracowitość, to nietrud-
no wyobrazić sobie, że po uzyskaniu
pewnego poziomu zamożności ów
postęp spowolni się, gdyż społecz-
ność, która stała się bogata, nie zechce
dłużej oszczędzać i ciężko pracować.
Krótko mówiąc – bogaci nie będą
widzieć powodu, by hołdować stylo-
wi życia biednych, którymi już nie są.
Zatem jeśli chcemy uzyskać trwały
wzrost gospodarczy, musi on być wy-
nikiem decyzji opartych na trwałych
wartościach wewnętrznych nie zaś na
przemijających i tymczasowych war-
tościach instrumentalnych.
Wszystkie wartości ekonomiczne nale-
żą do kategorii instrumentalnych. Toteż
jeśli chcemy, by sukces gospodarczy
był trwały, nie może on być wynikiem
dążeń wyłącznie opartych o wartości
ekonomiczne, które przeminą spra-
wiając, że osiągnięcie sukcesu będzie
równoznaczne z jego końcem.
Decydujące więc o bogactwie będą
wartości pozaekonomiczne, stałe: bez-
pieczeństwo, dążenie do doskonało-
ści, prestiż, gospodarność, chęć zmia-
ny. Niemniej – na co uwagę zwraca
Grondona – wartości te nie mogą być
antyekonomiczne.
Jakie wartości sprawiają, że w naszym
społeczeństwie tak silne negatywne
emocje wzbudza określenie „prywaty-
zacja”? Czy to lęk przed nieznanym?
Przemożna niechęć do zmiany jest
w swych skutkach niewątpliwie anty-
ekonomiczna.
Może to wydawać się paradoksalne, ale
do rozwoju gospodarczego nie wystar-
czą wartości ekonomiczne, potrzebne
są wartości pozaekonomiczne, będące
jednocześnie proekonomicznymi. Kul-
tura określając wybór wartości przez
daną społeczność warunkuje w znacz-
nym stopniu rozwój gospodarczy.
nie jest jedynym i decydującym o suk-
cesie gospodarczym lub biedzie.
ka adresowana do Pana Boga. Iwan nie
prosi o krowę, której nie ma, ale o to, by
zdechła krowa sąsiada.
Otóż społeczności można podzielić na
zewnątrzsterowne, takie które z więk-
szym czy mniejszym stopniem rezygna-
cji czekają na spełnienie się losu, który od
nich nie zależy i wewnątrzsterowne, któ-
re uważając, że ich los zależy od nich sa-
mych, aktywnie zmieniają rzeczywistość.
Te postawy w znacznej mierze stanowić
mogą o osiągnięciu dobrobytu lub przy-
zwoleniu na biedę.
Nie róbmy nic, skoro nie mamy wpływu
na bieg zdarzeń, „niech się dzieje wola
Nieba” – jak przekornie pisał Fredro. Tego
rodzaju wynikające z kultury przekona-
nia z pewnością dostarczą mnóstwo te-
matów do narzekań i powodów do ob-
winiania innych o naszą biedę i zły los.
Czy krowy są
głupie?
Czy urodziliśmy
się we właściwym
miejscu?
Odchodząc na chwilę od tych poważ-
nych rozważań chciałbym przytoczyć
zabawną, ale zawierającą głębsze
kulturowe podteksty historyjkę. Otóż
w jednym z krajów południowo-ame-
rykańskich znanym z produkcji skór
problemem pozostawała ich jakość,
która nie pozwalała konkurować go-
towym wyrobom skórzanym (na przy-
kład torebkom damskim) na rynku
północno-amerykańskim. Specjalnie
powołana komisja miała ustalić przy-
czyny i zaradzić złu. Producenci tore-
bek stwierdzili zgodnie, że faktycznie
jakość nie jest doskonała, ale nic na to
nie poradzą, bo takie skóry dostają od
swoich dostawców. Ci z kolei przyznali
rację badaczom, że jakość skór nie jest
nadzwyczajna, ale nie są w stanie jej
poprawić, bo otrzymują marne skóry
od hodowców bydła. Farmerzy inda-
gowani w tej kwestii przez komisję
odparli, że problem dostrzegają, ale
nie mogą go rozwiązać, ponieważ to
krowy, za życia ocierając się o druciane
ogrodzenia, psują sobie skóry. Po pro-
stu krowy są głupie i nic się z tym nie
da zrobić.
Jak wiemy – kultury różnią się od siebie.
Jedne w razie niepowodzenia zadają
sobie pytanie, co zrobiliśmy źle? I co
w związku z tym możemy poprawić?
Inne – jak w powyższym przykładzie
– pytają, kto jest winien złu? Oczywiste
jest bowiem, że to nie my. Nie możemy
niczego zmienić, bo „krowy są głupie”,
niech więc będzie tak, jak jest.
Wiele biednych społeczeństw boi się
zmian i trwoni energię na szukanie
uzasadnień dla utrzymania status quo,
byle zapewniało odrobinę bezpieczeń-
stwa, choćby na najniższym pozio-
mie gospodarczym. Częste jest także
dążenie do równości w biedzie, jak
w znanym rosyjskim dowcipie, istotą
którego jest prośba ubogiego wieśnia-
Rozważając przyczyny zamożności czy
nędzy danego społeczeństwa nie spo-
sób pominąć położenia geograficzne-
go i związanych z nim ściśle uwarunko-
wań klimatycznych. Niemal wszystkie
państwa bogate (i demokratyczne
zarazem) leżą w strefie umiarkowanej.
Ogromna większość społeczeństw
najuboższych żyje w tropikach. Moż-
na przyjąć, że niektóre miejsca na kuli
ziemskiej są uprzywilejowane – korzy-
ści wynikające z położenia geograficz-
nego to nie tylko klimat, ale dostęp do
morza, żyzne ziemie, spławne rzeki,
zasoby naturalne czy sąsiedztwo roz-
winiętych gospodarek.
Tym niemniej wyjątki od powyższych
zasad skłaniają do głębszych przemy-
śleń. Rosja leży na tej samej szerokości
geograficznej co bogate (i demokra-
tyczne) kraje Europy Północnej czy
Kanada. Nie sposób zaprzeczyć, że
oprócz poziomu dobrobytu, także róż-
nice w stopniu występowania korupcji
miedzy tymi krajami a Rosją są uderza-
jące. Państwa bogate spotykamy też
w strefie tropikalnej: Tajwan, Singapur
czy Hongkong.
W Ameryce Południowej sąsiadują kra-
je jaskrawo kontrastujące ze sobą pod
względem dobrobytu: Gwatemala, Sal-
wador, Honduras i Kostaryka. Leżące
w strefie umiarkowanej Argentyna czy
Urugwaj wciąż nie należą do najzamoż-
niejszych. Takich „anomalii” jest wiele
– na przykład wyraźne różnice w roz-
woju cywilizacyjnym między Północą
a Południem Włoch. Tak więc wpływ
położenia geograficznego z pewnością
Czy dobrobyt
jest wyborem?
Wydaje się więc, że dobrobyt jest wybo-
rem, tyle że wielu nie umie, czy też nie
chce go dokonać. Stwierdzono, że naro-
dy, które nie generują bogactwa, łączy
wiele podobieństw – przykładanie nad-
miernej wagi do zasobów naturalnych,
zwłaszcza taniej siły roboczej, korzysta-
nie z uregulowań rządowych zapewnia-
jących preferencje czy też oczekiwania
na pomoc z zewnątrz. Zwróćmy uwagę,
c
reklama
58 P ERSONEL Plus 9/2008
239728745.002.png
hrm kultura organizacji
hrm kultura organizacji
c jak wiele krajów zasobnych w bogactwa
naturalne jest biednych. Założeniem jest
ubóstwo i dostosowanie się do niego,
nie zaś wytwarzanie wartości. Jednostki
zamożne w tych społeczeństwach nie
są cenione za wysiłek i wytrwałość, lecz
postrzegane jako „oligarchowie”, a okre-
ślenie to niesie ze sobą pejoratywne ko-
notacje. Biedni stoją moralnie wyżej od
bogatych – ubóstwo w religii katolickiej
jest cnotą, głoszoną wszakże dziś przez
całkiem niebiednych proroków.
Wzrost gospodarczy nie jest wymysłem
kapitalistów, czy politycznym hasłem
– jest to czynnik niezbędny dla rozwoju
ludzkości, bo od niego zależą systemy
edukacyjne, infrastruktura i opieka zdro-
wotna. To są pewne ogólne stwierdzenia,
ale przejdźmy ze skali makro na indywi-
dualną, by stały się bardziej wyraziste. Nie
postrzegajmy ubóstwa tylko przez pry-
zmat abstrakcyjnych wskaźników ekono-
micznych. Spójrzmy na ludzi. Na zdolne
dziecko afrykańskie, które zamiast iść do
szkoły, umiera z głodu, albo chore dzieci
pogryzione nie tak dawno przez szczury
w jednym z warszawskich szpitali. Tak, tak
w Warszawie – nie w Bangladeszu.
Doświadczenie uczy, że najskuteczniej-
sze lekarstwa przeciw biedzie powstają
u samych zainteresowanych pod warun-
kiem, że czynniki kulturowe pozwalają na
to. Potęgę buduje się własnymi siłami.
brego życia, od kultur zachowawczych,
które postrzegają ją jako brzemię.
3. Oszczędność będąca gwarantem
bezpieczeństwa finansowego w kultu-
rach postępowych i zagrożeniem w za-
chowawczych.
4. Edukacja – podstawa rozwoju w kul-
turach postępowych, marginalizowana
w kulturach zachowawczych.
5. Kompetencja konieczna do zmian na
lepsze w kulturach postępowych, w za-
chowawczych zastąpiona przez koneksje
i rodzinę.
6. Wspólnota – wykraczająca w kulturach
progresywnych daleko poza rodzinę, któ-
ra z kolei wyznacza wąskie granice wspól-
noty w kulturach zachowawczych.
7. Rygorystycznie przestrzegane kodeksy
etyczne cechujące zaawansowane de-
mokracje, w odróżnieniu od kultur, gdzie
stopień skorumpowania jest wysoki.
8. Sprawiedliwość i dostępność kariery
zawodowej są powszechne w kulturach
postępowych, w zachowawczych zależą
od znajomości i zamożności.
9. Decentralizacja i struktury poziome,
do których dąży władza w kulturach po-
stępowych, w zachowawczych widać
dążenie w stronę koncentracji i struktur
pionowych.
10. Sekularyzm: niewielki wpływ instytucji
religijnych na życie świeckie w kulturach
postępowych i zawsze znaczny w zacho-
wawczych.
Przyjrzyjmy się uważnie powyższym
wartościom i wyciągnijmy wnioski. Tych
10 wartości jest zbieżnych z typologią
kultur prorozwojowych i antyrozwojo-
wych przywoływanego już tym artykule
Mariano Grondony, która obejmuje 20
kategorii.
Nasuwa się pytanie: czy kulturę można
zmienić, czy można wartości hamujące
rozwój zastąpić prorozwojowymi? Kultu-
ra zmienia się powoli, to trudny proces,
ale nie niemożliwy. Podjęto wiele prób
świadomej zmiany kultury w nowym,
pożądanym kierunku. Upowszechnianie
wartości takich jak: porządek, czystość,
punktualność, odpowiedzialność, uczci-
wość, szacunek dla prawa i praw innych,
etyka, oszczędność, dążenie do osiągnięć
ma z pewnością swoje uzasadnienie. Po-
zostaje jednak wątpliwość dotycząca sku-
teczności tego procesu. By osiągnął swój
cel, wymaga on z pewnością szerokiego
wsparcia w sferach rządowych, bizneso-
wych i autorytetów moralnych.
Reasumując: nie ulega wątpliwości, że po-
stawy, przekonania i wartości stanowiące
rdzeń kultury wywierają istotny wpływ na
ludzkie działania, w tym rozwój cywiliza-
cyjny. Nie trzeba więc pytać: czy kultura
wywiera wpływ na sukces gospodarczy?
– lecz raczej: jak doprowadzić do tego, by
świadomie kształtować kulturę, tak, by nie
stanowiła bariery dla dobrobytu? Z pew-
nością pierwszym etapem w tym pro-
cesie jest uświadomienie sobie własnej
kultury. Warto tu przytoczyć słowa znaw-
cy zagadnienia, Edwarda Halla: „Kultura
skrywa więcej, niż ukazuje i – co zdumie-
wające – najskuteczniej czyni to wobec
swych uczestników. Lata doświadczeń
przekonały mnie, iż istotą rzeczy jest nie
tyle zrozumienie innych kultur, co zrozu-
mienie własnej” Ë .
Ten artykuł kończy cykl o różnicach
międzykulturowych w biznesie. Wszystkie
teksty dostępne na www.personelplus.pl
Andrzej
Lewandowski
jest menedżerem
projektu
w Door
Training
and Consulting.
Co postępowe,
co zachowawcze
Jak odróżnić tych którzy chcą być bo-
gaci, od tych którzy wybierają biedę?
Lawrence Harrisom, członek Harvard
Academy wyróżnił 10 wartości odróż-
niających kultury postępowe od za-
chowawczych. Zacytujmy je:
1. Orientacja czasowa – uwypuklenie
znaczenia przyszłości, pociągające
za sobą wiarę w nagrodę w życiu do-
czesnym, dla kultur zachowawczych
najważniejsze są przeszłość i teraźniej-
szość.
2. Praca odróżniająca kultury postępo-
we, w których jest źródłem satysfakcji
i szacunku dla siebie oraz podstawą do-
reklama
60 P ERSONEL Plus 9/2008
239728745.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin