Schuler Candace - To miał być tylko romans.pdf

(968 KB) Pobierz
112826926 UNPDF
Candace Schuler
TO MIAŁ BYĆ
TYLKO ROMANS
ROZDZIAŁ 1
Znów na ścianie pojawił się napis. Grube smugi farby
przecinały czerwoną pręgą świeŜo połoŜony tynk i
gładką powierzchnię boazerii. Upłynął prawie tydzień od
poprzedniego ekscesu i Andie nabrała nadziei, Ŝe wandal
wreszcie dał spokój. A jednak była w błędzie. Napis ze
ściany krzyczał: STRZEś SIĘ, DZIWKO!
Na widok tych słów, najwyraźniej adresowanych do niej,
Andie poczuła lęk. Niespokojnie rozejrzała się wokół
siebie, zastanawiając się, czy ktoś nie ukrywa się w
jednym z pustych pomieszczeń i czy zaraz nie zajdzie jej
od tyłu. Była zupełnie sama. Nawet najpracowitsi
członkowie ekipy remontowo - budowlanej, którą
kierowała, zjawią się nie wcześniej niŜ za dziesięć czy
nawet piętnaście minut.
Odpędziła przykre myśli. Wiedziała, Ŝe na ogół ludzie,
którzy wypisują na murach obrzydliwe i sprośne teksty,
rzadko kiedy mają odwagę posunąć się dalej. Stosowali
112826926.002.png
taktykę typową dla tchórzy. Chcieli tylko nastraszyć.
Andie, której nie brakowało rozsądku i siły woli, zdąŜyła
się uodpornić na okazywaną jej przez kolegów po fachu
niechęć, a nawet wrogość. MęŜczyźni na budowach
krzywo patrzyli na kobietę, która wykonywała typowo,
ich zdaniem, męską robotę.
Wszystko zaczęło w dniu, w którym zjawiła się w
siedzibie cechu, Ŝeby zdać egzamin wstępny na kurs
czeladniczy dla instalatorów budowlanych. W sali pełnej
męŜczyzn była jedną z pięciu kobiet. Andie nie miała
praktyki, zdobyła jednak wiele punktów, rozwiązując
testy, tak Ŝe w sumie egzamin przeszła śpiewająco. Nikt
nie mógł zakwestionować jej wyniku. Choć chętnych
było wielu, dostała się na kurs, pokonawszy w punktacji
niejednego męŜczyznę.
Nie było łatwo. Koledzy z kursu jej nie oszczędzali.
Uznali, Ŝe przy niej nie muszą się kontrolować -
przeklinali, opowiadali wulgarne dowcipy. Zdarzało się
jej płakać do poduszki i chwilami nawet zastanawiała
się, czy nie rzucić nauki.
Nie dała jednak za wygraną. Skończyła kurs dla
instalatorów, który obejmował instalacje wodno -
kanalizacyjne. Otrzymała mistrzowski dyplom
hydraulika. Nauczyła się teŜ stolarki oraz podstaw
instalacji elektrycznych i w końcu zdobyła uprawnienia
do prowadzenia robót budowlanych. Zamieściła
ogłoszenie reklamowe w „Panoramie Firm" w dziale
„Usługi" i zaczęła działać na własny rachunek.
Zmagania z przeciwnościami losu nie załamały Andie,
przeciwnie, zahartowały ją. Przestała być wraŜliwą i
nieśmiałą dziewczyną, która czerwieniła się z byle
powodu. Potrafiła juŜ radzić sobie w grupie, w razie
konieczności wykazywała zdecydowanie i stanowczość.
Przekonała się takŜe, iŜ najlepszą obroną przed
112826926.003.png
niewybrednymi męskimi zaczepkami było po prostu ich
ignorowanie.
Andie westchnęła z rezygnacją, spojrzała na duŜy, męski
zegarek, który nosiła na ręku, zwilŜyła szmatę
terpentyną i zabrała się do ścierania czerwonej farby.
Nie zdąŜyła zaschnąć, więc dość łatwo dawała się
usuwać z drewnianych deseczek staroświeckiej,
rzeźbionej boazerii pokrywającej dolną część ściany.
Andie zdecydowała, Ŝe potem przetrze powierzchnię
delikatnym papierem ściernym, do końca usuwając
zabrudzenie, i drewno będzie gotowe do następnego
etapu wykańczania. Ze ścianą ponad boazerią był
większy kłopot. Farba wsiąkła głęboko w świeŜo
połoŜony tynk. Andie uznała, Ŝe trzeba będzie go zerwać
i od nowa przygotować podłoŜe.
Przed nadejściem robotników mogła zrobić tylko jedno.
Rozmazać ślady farby tak, by obelŜywy epitet stał się
mniej czytelny. Nie było sensu rozdmuchiwać sprawy, a
tym samym dawać satysfakcji nieznanemu sprawcy.
Usłyszawszy za plecami skrzypienie drzwi, drgnęła
nerwowo.
- Ach, to ty. - Uspokoiła się na widok siostry. -
Śmiertelnie mnie przeraziłaś. Czemu się skradasz?
- W biały dzień weszłam frontowymi drzwiami i ty to
nazywasz skradaniem? - zapytała Natalie. PołoŜyła
neseser na poziomej kładce wysokiego rusztowania,
ustawionego przy sięgającej pierwszego piętra ścianie
foyer. Otworzyła oba zamki i uniosła wieko. - Jeśli się
idzie na wysokich obcasach, głośno stukających na
murowanym chodniku, jest fizyczną niemoŜliwością... -
Pod grubymi szkłami eleganckich okularów Natalie
zmruŜyła powieki. - A więc mamy nowy napis -
stwierdziła, spoglądając na zniszczoną ścianę. - Co
wypisał tym razem?
112826926.004.png
- To co zwykle - odparła Andie bagatelizującym tonem.
Odeszła od ściany i wytarła ręce w poplamioną szmatę,
udając, Ŝe nie przywiązuje większej wagi do całego
wydarzenia. Takim zachowaniem tylko wzbudziła
ciekawość siostry. A jeśli Natalie czymś się
zainteresowała, nie ustąpiła, dopóki nie zgłębiła sprawy.
- Przyniosłaś cynamonowe bułeczki? - spytała Andie na
widok białej torby z piekarni wystającej z nesesera.
Miała nadzieję wciągnąć Natalie w rozmowę na temat
znaczenia solidnych porannych posiłków. Młodsza
siostra uwielbiała pouczać. Na kaŜdy temat robiła
wykłady. - Przed wyjściem z domu nie zdąŜyłam nic
zjeść.
Natalie podała torbę siostrze.
- Masz tu niskokaloryczne rogaliki z otrębami. ObsłuŜ
się sama - poleciła.
Przeszła obok niej i zbliŜyła się do zdewastowanej
ściany. Usiłowała odczytać napis. Andie otworzyła torbę
i udawała, Ŝe interesuje ją wyłącznie jedzenie. Mówiła
siostrze prawdę. Rzeczywiście była głodna, a ponadto z
pełnymi ustami nie będzie w stanie odpowiadać na
liczne pytania, którymi niewątpliwie zarzuci ją Natalie.
Młodsza siostra z uwagą przyglądała się napisowi,
starając się odcyfrować poszczególne fragmenty.
- Slz... slr... - Nie mogła odczytać pierwszego wyrazu.
Następne dwa były jeszcze trudniejsze. - Sle... Dwi...
dzwi...
Nie miało to Ŝadnego sensu. Spojrzała na siostrę,
szukając u niej pomocy, lecz Andie tylko wzruszyła
ramionami i na migi pokazała, Ŝe nie moŜe mówić z
pełnymi ustami. Przełknęła kęs. Postanowiła odciągnąć
uwagę Natalie.
- Co u taty i dzieciaków? - spytała. Dwie młodsze
latorośle Andie spędzały lato u dziadka nad jeziorem
112826926.005.png
Moose w północnej Minnesocie. Najstarszy,
osiemnastoletni syn, Kyle, był w Los Angeles u ojca i
macochy numer dwa. Panowanie macochy numer jeden,
sekretarki, z którą uciekł były mąŜ Andie, nie trwało
długo. - Marzą juŜ o powrocie do domu?
- Niestety nie. Emily zadurzyła się w chłopaku, który w
porcie sprzedaje przynętę, i nagle zaczęła wykazywać
ogromne zainteresowanie rybołówstwem. - Natalie
rzuciła siostrze współczujące spojrzenie. - Nie przejmuj
się. Chłopak ma zaledwie piętnaście lat i traktuje Emily
jak powietrze.
- Dzięki Bogu - wyszeptała Andie. Jej córka niedawno
skończyła dwanaście lat.
- Christopher poznaje tajniki surfingu. Wszyscy
przekazują ci pozdrowienia. - Natalie poprawiła okulary
na nosie i jeszcze bliŜej podeszła do ściany.
- Stz... str... - mruczała pod nosem.
- A tata? - spytała Andie. - Co u niego?
- Dzięki Bogu, to samo co zawsze. Twierdzi, Ŝe liczba
przestępstw w Minneapolis znacznie wzrosła, odkąd
przeszedł na policyjną emeryturę. - Uśmiechnęła się
lekko. - Tata nie powiedział, Ŝe oba te fakty mają ze
sobą ścisły związek, ale jest o tym przekonany. - Nagle z
twarzy Natalie zniknął uśmiech. Zacisnęła wargi. -
StrzeŜ się, dziwko - odczytała wreszcie. Zaniepokojona
popatrzyła na siostrę. - Mówiłaś, Ŝe to nic takiego -
zwróciła się do niej z wymówką. - A tymczasem ktoś ci
grozi.
- Przesadzasz.
- Przedtem nigdy ci nie groził.
- Teraz teŜ tego nie robi. A dziwką nazywał mnie juŜ
przedtem.
- Kto to moŜe być? - spytała zbulwersowana Natalie.
Jak ktoś miał czelność nazywać jej siostrę dziwką! Jej
112826926.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin