ripper.street.s01e02.720p.hdtv.x264-tla.txt

(28 KB) Pobierz
00:00:04:/Moi młodzi żołnierze,|/za tydzień będziemy mieli kawalerię.
00:00:11:/Konie będš galopować,|/a armaty strzelać!
00:00:17:W Manbys Emporium,|nigdy nie przestaniemy
00:00:21:dostarczać wam radoci.
00:00:28:Teraz lekko i dokładnie.
00:00:32:Tym razem nie odmówiš nam patentu.
00:00:35:O nie, nie dla ciebie,|moja liczna.
00:00:51:Sprawdmy, jak pójdzie tym razem.
00:00:56:Zobaczysz.
00:01:01:Zejdcie mi z drogi, no już.
00:01:11:Życz mi szczęcia, chłopcze.
00:02:24:www.NapiProjekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:02:28:.:: Grupa Hatak ::.
00:02:30:{Y:B}RIPPER STREET|1x02
00:02:33:Tłumaczenie: jarmisz
00:02:51:Zabawkarz. Znaleziony rano|w zaułku przy High Road.
00:02:54:Trup w Whitechapel,|wiat się udławi przy niadaniu.
00:02:56:To nasza praca, kapitanie.
00:02:58:Twoja, Reid.|Ja mam inne zajęcia.
00:03:01:Zwisanie u cycka dziwki?
00:03:03:Nie krytykuj,|póki nie spróbujesz, sierżancie.
00:03:05:Reid, mówię poważnie.|Ja nie...
00:03:13:Reid, co to jest?
00:03:16:63-letni mężczyzna.
00:03:17:Poważne rany|i złamania czaszki i szczęki.
00:03:19:Nie. Mówię o tym.
00:03:23:To twoje nowe prosektorium.
00:03:27:Popatrz tutaj.
00:03:28:Zakrzywione wgłębienia|na policzku i czole.
00:03:35:Sprzšczka od pasa.
00:03:37:Sprzšczka...
00:03:38:Widzisz, dlatego po ciebie posyłam.
00:03:40:Co to znaczy "moje"?
00:03:42:Spełnia wymagania, które opisałe.
00:03:47:Popatrz tutaj. Szczęka zmiażdżona,|a w czaszce wgłębienie.
00:03:53:Nawet ciepła woda.
00:03:55:Twój opis był precyzyjny.
00:03:56:Może i był, ale mówiłem o uniwersytecie|Johna Hopkinsa w Baltimore,
00:04:00:a nie o posterunku|we wschodnim Londynie.
00:04:06:My dwaj nie powinnimy|wysoko mierzyć?
00:04:22:Stężenie pomiertne.|Trzeba czekać, aż ustšpi.
00:04:27:To jednak...
00:04:30:- Drake, miara.|- W górnej szufladzie.
00:04:35:Ten człowiek ma nazwisko.|Manby.
00:04:40:I służył dzieciom w tej okolicy
00:04:42:na długo przedtem,|zanim zaczšłe się tu szlajać.
00:04:45:Dziękuję, siostro.
00:04:52:- Mały rozmiar.|- Jak mały?
00:04:54:Mały.
00:04:56:Panie Reid,|nadchodzi Straż Ochotnicza.
00:05:06:Reid, to miejsce pochlebia mi,
00:05:10:ale nie potrzebuję tego stanowiska.
00:05:12:Wolałby wrócić do...
00:05:15:wrastajšcych paznokci|i swoich cudownych leków?
00:05:17:Paznokcie i cudowne leki|oznaczajš chleb i whisky.
00:05:21:Jak właciwie zamierzasz|zrekompensować mi zyski,
00:05:23:które utracę, kiedy będę was|wycišgał z nieuctwa?
00:05:30:Reid.
00:05:45:O co chodzi, George'u Lusk?
00:05:47:Postanowiłe w końcu ubiegać się|o przyjęcie do służby?
00:05:51:Gdyby sprawa nie była poważna,|może dołšczyłbym do twoich żartów.
00:05:55:Nie, inspektorze.
00:05:57:Mieszkańcy Whitechapel jeszcze raz|wykonali waszš robotę.
00:06:06:Thomas Gower.
00:06:08:Dzieciak, który obrabował|i zabił naszego zabawkarza.
00:06:15:Patrole Nadzwyczajne|rozwišzano trzy miesišce temu.
00:06:19:Twoi ochotnicy powinni wrócić do domu.
00:06:21:A kto im każe?
00:06:22:Nie masz prawa mówić nam,
00:06:24:kiedy możemy się organizować|dla obrony społecznoci.
00:06:27:A teraz lepiej podziękuj nam...
00:06:29:i uważaj się za szczęliwca,|bo sprowadzilimy ci sprawcę.
00:06:32:Wcale się za niego nie uważam,
00:06:33:zwłaszcza gdy chodzi|o twojš aktywnoć, Lusk.
00:06:36:Jeli chłopak zrobił to, co mówisz,|odczuje mojš surowoć.
00:06:40:Ale nie uwierzę ci tak na słowo.|Nie tobie, Lusk.
00:06:43:Twoje występki sš nie mniejsze|niż tych, na których polujesz.
00:06:46:Wcale o to nie proszę.
00:06:50:To znaleziono przy chłopcu.
00:06:53:Majš inicjały zabawkarza.
00:06:56:Mam też pięciu wiadków,|którzy widzieli,
00:06:59:jak opuszcza zaułek na dwie minuty|przed znalezieniem Manby'ego.
00:07:04:Nazwiska. Zaprzysiężone zeznania.
00:07:11:Chłopak jest tu,|żeby ponieć karę.
00:07:13:Nie stanie się tak,|a wszystkie bezdomne bachory w dzielnicy
00:07:18:zawisnš na latarniach przy High Road!
00:07:25:Wstawaj!
00:07:32:Spójrz na mnie, chłopcze.
00:07:34:Tamten tłum gotów jest cię|przypiekać na rożnie.
00:07:38:Patrz na niego!
00:07:40:Rozumiesz, że to wskazuje|na twój udział w zbrodni?
00:07:54:Nie liczyłbym na milczenie.
00:07:56:To może mnie zmusić|do postawienia cię przed sšdem.
00:08:09:/Przywódca Straży ostrzega|/przed plagš młodocianych przestępców
00:08:18:/Cisza na sali.
00:08:21:/Przysięgli wracajš z werdyktem.
00:08:28:Obrońca chłopca.
00:08:29:Chodzi z mojš żonš|do tego samego kocioła.
00:08:34:/Wszyscy wstać!
00:08:45:/Co postanowilicie w sprawie chłopca?
00:08:49:/Winny, Wysoki Sšdzie.
00:08:54:/Dziękuję ławie za szybkie ogłoszenie|/rozsšdnego werdyktu.
00:08:59:Jednakże, bioršc pod uwagę niezrozumiałe
00:09:03:i uparte milczenie chłopca,
00:09:06:może obrońca przemówi w jego imieniu,|zanim wydam wyrok skazujšcy?
00:09:11:Tak, Wysoki Sšdzie.
00:09:15:Stoi przed nami dziecko.
00:09:18:Mam nadzieję, że Sšd zechce|uznać to za sposobnoć,
00:09:20:aby podkrelić więtoć dzieciństwa|i będzie litociwy.
00:09:25:Ten chłopiec i inni jemu podobni,
00:09:27:których obwiniamy za przemoc|na naszych ulicach,
00:09:29:nie sš tymi,|których powinnimy karać,
00:09:31:albowiem to doroli ukrywajšcy się|za nimi sterujš tym procederem.
00:09:35:Powinnimy chronić niewinnoć.
00:09:37:Nalega pan na próbę resocjalizacji?
00:09:41:Tak.
00:09:42:Do diabła z niš, panie Eagles.
00:09:46:Uczynimy z tego dzieciaka przykład.
00:09:53:Nie, Wysoki Sšdzie, proszę!
00:09:55:Ma 14 lat i nie przyznał się|do przestępstwa.
00:10:05:Thomasie Gower.
00:10:07:Za trzy dni zostaniesz zaprowadzony|na szubienicę w Newgate,
00:10:11:gdzie pan Berry przeniesie cię|z jednego żywota do drugiego.
00:10:27:Pani Manby.
00:10:28:Inspektorze, chciałam panu podziękować|za gorliwoć.
00:10:32:Panu i panu Luskowi.
00:10:35:Dobrze przysłużył się pan|pamięci mojego męża.
00:10:38:Inspektorze?
00:10:39:Ten chłopak to nastolatek.|Czy wyrok jest...
00:10:44:zbyt surowy czy właciwy?
00:10:46:Miałem obowišzek doprowadzić chłopaka.
00:10:48:Reszta należała|do godniejszych niż ja osób.
00:10:49:Hańba! Wstyd się!|Przyprowadziłe dziecko do mordercy,
00:10:53:umywasz ręce i mówisz,|że spełniłe obowišzek?
00:10:55:- Wstyd się!|- Proszę stšd odejć.
00:10:59:Sprawiedliwoć nie przysparza przyjaciół.
00:11:01:/Nie będę milczeć!
00:11:04:Ta Żydówka to pańska zwolenniczka?
00:11:06:Nie znam jej,|choć myli tak jak ja.
00:11:09:Może każę sierżantowi jš sprowadzić,
00:11:10:żeby wam obojgu przypomnieć fakty?
00:11:13:O tym, że chłopaka|doprowadzono do pana pobitego?
00:11:17:Nie, panie Eagles.
00:11:18:Że znaleziono przy nim|przedmioty należšce do ofiary,
00:11:21:że pięć osób widziało,|jak w popiechu opuszcza miejsce zbrodni...
00:11:23:- Której nikt nie widział.|- ... i że nie jest mu obca przemoc.
00:11:26:A w końcu,|gdy miał takš możliwoć,
00:11:29:nawet nie próbował niczemu zaprzeczać.
00:11:32:Lusk i jego prymitywy wznieli|cały zbiór hymnów o winie,
00:11:35:a cały wiat je podjšł.
00:11:36:Panie Reid, nieobcy jest panu|horror naszych ulic.
00:11:40:Ale czy aż tak zatruł pana serce,
00:11:42:że naprawdę wierzy pan,|że ten chłopiec zupełnie sam
00:11:45:zdolny był do tak brutalnej napaci?
00:11:48:Znalezienie jego szefa sprowadzi|prawdziwy pokój na nasze ulice.
00:11:53:Zrobię jeszcze co mogę,|ale Thomas Gower zawinie.
00:11:56:Spojrzy mi pan w oczy i powie,|że przyjmie to spokojnie?
00:12:26:- Wynocha stšd.|- Precz!
00:12:37:Ci młodzi szalejš na ulicach,|a Lusk wykorzystuje ich przemoc
00:12:40:do uzasadnienie swojej obecnoci|na ulicach.
00:12:42:A szacunek dla munduru i odznaki|ucierpi jeszcze bardziej.
00:12:59:Nie jeste taki szybki, co?
00:13:02:Czekaj.
00:13:03:Co oznaczajš te znaki na kłykciach?
00:13:05:Znasz Thomasa Gowera?
00:13:06:Toma Gowera? Pewnie,|a on nigdy nas nie zakapuje!
00:13:12:Złoliwy szczeniak!
00:13:16:Co oznaczajš te symbole?|Bractwo? Gang?
00:13:21:Gangi na tych ulicach|pojawiły się wraz z końskim łajnem.
00:13:24:Ale nie były tak brutalne|i młode jak te.
00:13:26:Więc kto musi nimi kierować.
00:13:31:Nie powiedziałem mu tego,
00:13:33:ale zgadzam się w pewnych kwestiach|z panem Eagles.
00:13:36:Musimy przycisnšć tego chłopaka.
00:13:38:Ale najpierw muszę wiedzieć|więcej co i jak.
00:13:42:Znajd kapitana Jacksona.|Przyprowad go do prosektorium.
00:13:46:Powiedz mu, że potrzebuję|szczegółowych badań Manby'ego.
00:14:01:Dobry wieczór.
00:14:03:Bóg zesłał te słodycze|dla nieszczęsnych chłopców,
00:14:06:którzy tu siedzš.
00:14:15:Proszę tędy.
00:14:28:/Powiesz mi, jeli kto przyjdzie|/do mojego chłopaka.
00:14:31:/Tak jest.
00:14:42:W porzšdku, Tom.
00:14:44:Musisz wytrzymać w milczeniu,|chłopcze.
00:15:09:- Rose, co...|- Sierżant Drake kazał cię obudzić.
00:15:12:Szukałem cię całš noc.
00:15:14:Powinienem pomyleć|o sprawdzeniu rynsztoków.
00:15:16:Gdzie byłe?
00:15:38:- Nie wiem.|- Wstawaj!
00:15:53:Nie możemy tego otworzyć.
00:15:56:Jaki pomysł?
00:15:58:Papierosy? Kosmetyki?
00:16:01:Zamordowany za to|i za dwa i pół pensa? Nie.
00:16:05:Dostaniemy się niedługo do rodka?
00:16:08:Musimy być drobiazgowi, jak sadzę.
00:16:10:Wypij to.
00:16:19:Co to było, Reid?
00:16:20:Różnoci. Magnezja na zgagę.
00:16:22:Rum. Cukier. Kokaina.
00:16:24:Dzięki.
00:16:25:Masz być szczęliwy w miejscu pracy.
00:16:31:- Masz rozwieracz, Reid?|- Mam.
00:16:34:Z zębatkš.
00:16:36:Spójrz na siebie.
00:16:47:Co? Co tam jest?
00:16:50:Sam zobacz.
00:16:53:Ma wycięty język!
00:16:55:Nie tylko to, Reid.
00:17:00:Plomby dentystyczne.
00:17:03:Złote plomby.
00:17:06:Powiedziano nam,|że motywem była kradzież, tak?
00:17:09:Wycišł mu język,|ale pogardził skarbem wartym tyle,
00:17:13:co portfele ukradzione przez rok.
00:17:16:To nie...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin