May Julian - Saga o plioceńskim wygnaniu - Nieurodzony król.rtf

(1271 KB) Pobierz
x

Julian May

 

 

Nieurodzony król

SAGA O PLIOCEŃSKIM WYGNANIU

 

(przełożyła Anna Reszka)

 

 

 


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

dla Dave'a i Sama,

technika katastrof i króla piwoszy

jeszcze jedna wycieczka na Mamcie


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wszyscy nosimy w sobie nasze katorgi, zbrodnie i moc niszczenia; naszym zadaniem jednak nie jest spuścić je z łańcucha, lecz walczyć z nimi w sobie i w innych. Bunt, odwieczna wola, żeby nie ulec... jest dziś nadal zasadą tej walki. Twórca form, źródło prawdziwego życia darzy nas sensem w bezkształtnym i wściekłym biegu historii."

Albert Camus: Człowiek zbuntowany


Wielobarwny Kraj

Złota Obręcz

Streszczenie

 

Wielka Interwencja z roku 2013 otworzyła ludzkości drogę do gwiazd. Do roku 2110, kiedy zaczyna się akcja pierwszej części sagi, Ziemianie zostali pełnoprawnymi członkami dobrowolnej konfederacji planetarnych kolonizatorów, Środowiska Galaktycznego, które charakteryzowało się wysokim poziomem technicznym i zarazem umiejętnościami wykonywania zaawansowanych operacji mentalnych zwanych metafunkcjami. Te ostatnie — obejmujące telepatię, psychokinezę i wiele innych mocy — były zakodowane w ludzkich genach od niepamiętnych czasów, ale rzadko się ujawniały.

Pięć założycielskich ras Środowiska obserwowało rozwój ludzkości przez dziesiątki tysięcy lat. Po naradach postanowiło przyjąć Ziemian do wspólnoty „przed osiągnięciem dojrzałości psychospołecznej" ze względu na ogromny potencjał metapsychiczny i możliwość prześcignięcia innych ras. Przy pomocy kosmitów Ziemianie skolonizowali ponad siedemset planet, które wcześniej zbadano i uznano za odpowiednie do zamieszkania.

Ziemianie nauczyli się rozwijać siły metapsychiczne poprzez specjalne szkolenie i inżynierię genetyczną. Chociaż liczba ludzi z czynnymi funkcjami metapsychicznymi wzrastała w każdym pokoleniu, w roku 2110 większość populacji była „normalna", to znaczy posiadała metafunkcje bardzo słabe albo utajone, nie nadające się do wykorzystania z powodu barier psychologicznych lub innych czynników. Codzienną działalność społeczno-ekonomiczną Ludzkości Środowiska prowadzili „normalni", ale metapsychicy zajmowali uprzywilejowane stanowiska w rządzie, nauce i innych dziedzinach, w których mentalne zdolności były cenne dla Środowiska jako całości.

Tylko raz, między Wielką Interwencją a rokiem 2110, wydawało się, że przyjęcie ludzkości do Środowiska było błędem: w roku 2083, podczas krótkiej Rebelii Metapsychicznej. Wzniecona przez garstkę Ziemian, omal nie doprowadziła do zniszczenia całej organizacji Środowiska. Rebelię stłumili lojalni metapsychiczni ludzie. Następnie podjęto kroki, żeby nie dopuścić w przyszłości do podobnej katastrofy. Niektórym buntownikom udało się uniknąć kary dzięki ucieczce przez jedyny w swoim rodzaju luk ratunkowy w postaci jednokierunkowej Bramy Czasu prowadzącej sześć milionów lat w przeszłość, do ziemskiego pliocenu.

Uskok w czasie został odkryty w roku 2034, w okresie gwałtownego rozwoju nauki po Wielkiej Interwencji. Ponieważ prowadził tylko w przeszłość (powracające rzeczy starzały się w ciągu sekund o sześć milionów lat i rozpadały w proch) i do określonego miejsca (doliny Rodanu), odkrywca ze smutkiem uznał, że jest to osobliwość bez praktycznego zastosowania.

Po śmierci odkrywcy w roku 2041 wdowa Angelique Guderian stwierdziła, że mąż się mylił.

 

Interwencja zapoczątkowała Złoty Wiek ludzkości, dając nieograniczoną przestrzeń życiową, dostatek energii i członkostwo we wspaniałej galaktycznej cywilizacji. Lecz nawet w Złotych Wiekach trafiają się nieprzystosowani, w tym wypadku ludzie, którzy z natury nie nadawali się do sztywnych struktur społecznych Środowiska. Madame Guderian przekonała się, że jest sporo takich osób i to gotowych przyzwoicie zapłacić za przeniesienie do świata bez reguł. Geolodzy i paleontolodzy wiedzieli, że pliocen to idylliczna epoka tuż przed narodzinami rozumnego życia na naszej planecie. Romantycy i indywidualiści z niemal wszystkich grup etnicznych Ziemi w końcu odkryli „podziemną kolejkę" do pliocenu, która „wyruszała" z oryginalnej francuskiej gospody poza metropolitalnym centrum Lyonu.

Od roku 2041 do 2106 odmłodzona Madame Guderian wysyłała klientów ze Starej Ziemi na Wygnanie, do domniemanego raju sprzed sześciu milionów lat. Nie znając dalszego losu chrononautów, dręczona spóźnionymi wyrzutami sumienia, Madame sama przeniosła się do pliocenu, a jej gospodę przejęło Środowisko, które uznało Bramę Czasu za honorowy sposób pozbycia się dysydentów. Do roku 2110 prawie sto tysięcy osób udało się w nieznane.

W sierpniu 2110 roku osiem osób tworzących Zieloną Grupę trafiło na Wygnanie: Richard Voorhees, były kapitan statków międzygwiezdnych; Felicja Landry, osiemnastoletnia sportsmenka, którą gwałtowny temperament i uśpione siły psychiczne czyniły wyrzutkiem; Klaudiusz Majewski, owdowiały stary paleontolog; Siostra Amerie Roccaro, lekarka i zakonnica; Bryan Grenfell, antropolog szukający swojej ukochanej, Mercy Lamballe, która wcześniej przeszła przez bramę; Elizabeth Orme, Wielka Mistrzyni metapsychiczna, która po urazie mózgu straciła ogromne zdolności mentalne; Stein Oleson, zbuntowany wiertacz marzący o życiu w prostszym świecie i Aiken Drum, ujmujący młody kanciarz o latentnych i, podobnie jak u Felicji, sporych zdolnościach metapsychicznych.

Zielona Grupa odkryła, podobnie jak przed nimi inni podróżnicy w czasie, że idylliczna Europa plioceńska znajduje się pod kontrolą humanoidów z innej galaktyki, wygnanych z powodu barbarzyńskich zwyczajów.

 

Dominujący członkowie rasy egzotów, Tanowie, byli wysocy i przystojni. Mimo tysiąca lat pobytu na Ziemi ich liczba nie przekraczała dwudziestu tysięcy, gdyż reprodukcję hamowało szkodliwe promieniowanie Słońca. Ponieważ plazma zarodkowa egzotów była zgodna z ludzką, od prawie siedemdziesięciu lat trzymali chrononautów w niewoli, wykorzystując ich między innymi w programie rozmnażania.

Odwieczni wrogowie Tanów, Firvulagowie, czterokrotnie przewyższali ich liczbą. Nazywani Małym Ludem, byli przeważnie niskiego wzrostu, choć trafiali się osobnicy wysocy jak ludzie, a nawet prawdziwe olbrzymy. Na plioceńskiej Ziemi nie mieli kłopotów z rozmnażaniem.

Tanowie i Firvulagowie stanowili dymorficzną rasę. Ci pierwsi byli metapsychicznie uśpieni, drudzy natomiast czynni, choć przeważnie mieli ograniczoną moc. Tanowie dysponujący wyższą techniką skonstruowali wzmacniacze umysłu, naszyjniki zwane złotymi obręczami*[1], które usprawniały metafunkcje. Firvulagowie nie potrzebowali obręczy, żeby korzystać z metazdol-ności. Niektórzy z ich wielkich bohaterów dorównywali Tanom pod tym względem, choć większość była słabsza.

Przez tysiąc lat spędzonych na Ziemi (którą nazywali Wielobarwnym Krajem) siły Tanów i Firvulagów były mniej więcej wyrównane w rytualnych wojnach toczonych z nakazu religii. Wyrafinowaniem i techniką Tanowie nadrabiali przewagę liczebną prymitywniejszych Firvulagów. Pojawienie się ludzi przeważyło szalę na korzyść tych pierwszych. Przybysze wspomogli dość dekadencki establishment naukowy Tanów, dając mu zastrzyk w postaci wiedzy i doświadczenia Środowiska Galaktycznego znacznie bardziej zaawansowanego w rozwoju. Ponadto potomkowie ludzi i Tanów okazali się obdarzeni niezwykłą siłą psychiczną i fizyczną. Podróżnicy w czasie nie mogli zabierać do pliocenu skomplikowanej broni, a Tanowie byli bardzo konserwatywni, jeśli chodzi o rodzaj sprzętu militarnego, który pozwalali konstruować ludzkim niewolnikom. Mimo to dzięki ludzkiej pomysłowości Tanowie uzyskali przewagę nad wrogiem, zwłaszcza że Firvulagowie nigdy nie kojarzyli się w pary z ludźmi i generalnie nimi pogardzali.

Większość chrononautów prowadziła całkiem niezłe życie pod panowaniem Tanów. Najcięższe prace wykonywały ramapiteki, posłuszne dzięki prostym obręczom. O ironio, te małe małpki należały do linii hominidów, której ukoronowaniem stał się sześć milionów lat później Homo sapiens. Zaufani ludzie pełniący ważne funkcje nosili szare obręcze. Nie wzmacniały one cech meta, lecz pozwalały na telepatyczne porozumienie z Tanami, którzy za pomocą urządzenia mogli również wymierzać kary lub nagradzać. Jeśli testy wykazywały, że nowo przybyły podróżnik w czasie ma znaczne utajone metafunkcje, szczęściarz otrzymywał srebrną obręcz. Był to prawdziwy wzmacniacz podobny do złotych obroży noszonych przez egzotów, lecz miał wbudowane obwody kontrolujące. Ludzie ze srebrnymi obręczami zostawali warunkowymi obywatelami

Wielobarwnego Kraju. Z rzadka, i to tylko jeśli się sprawdzili, otrzymywali złote obręcze i całkowitą wolność.

Udoskonalona technika obręczy była dziełem genialnego człowieka, psychobiologa Eusebio Gomeza-Nolana, który w nagrodę otrzymał złotą obrożę i został przewodniczącym Gwardii Poskramiaczy, jednego z pięciu metapsychicznych qua-si-klanów stanowiących podstawę społeczeństwa Tanów. Znany pod przydomkiem Gomnol, Lord Gomez-Nolan odgrywał znaczącą rolę w polityce Wielobarwnego Kraju, dopóki fatalnie nie przeliczył się z siłami.

Losem Tanów i Firvulagów subtelnie kierowała tajemnicza kobieta, która nie należała do żadnej z tych ras, lecz stała na straży obu: Brede Oblubienica Statku. Wraz ze swoim towarzyszem Statkiem, gigantycznym rozumnym organizmem przystosowanym do podróży międzygalaktycznych, przywiozła egzo-tów na plioceńską Ziemię. Potrafiła przewidywać przyszłość — choć nie doskonale — i wiedziała, że losy Tanów, Firvulagów i chrononautów są ze sobą ściśle związane. Punktem zwrotnym dla wszystkich stało się przybycie ośmiu członków Zielonej Grupy do tańskiego ośrodka recepcyjnego, Zamku Przejścia.

 

Tanowie tradycyjnie poddawali wszystkich świeżo przybyłych ludzi testom na obecność utajonych metafunkcji. Tych, którzy byli nimi obdarzeni lub mieli inne niezwykłe talenty, wysyłano na południe do stolicy Muriah położonej na półwyspie Aven (dzisiejsze Baleary), w pustym słonym Basenie Śródziemnym. Normalnych ludzi przydzielano do pracy w różnych miastach Tanów, a młode i zdrowe kobiety — do rozmnażania. Karawany eskortowane przez oddziały ludzi z szarymi obręczami opuszczały Zamek Przejścia co tydzień.

Podczas badań przeprowadzonych przez nadzorców Lorda Creyna i Lady Epone Zielona Grupa okazała się typowa.

Najbardziej wyróżniała się Elżbieta Orme. Podróż przez tunel czasowy przywróciła jej sprawność metapsychiczną. Elżbieta odzyskała zdumiewającą moc jasnosłyszenia i korekcji. Stało się jasne, że pod tym względem przewyższy Tanów. Creyn z miejsca zawyrokował, że czeka ją „wspaniałe życie" w Wielobarwnym Kraju. Ona sama nie była tego taka pewna. Środowisko zabraniało podróży w czasie aktywnym metapsychikom, gdyż groziło to uzyskaniem niesprawiedliwej mentalnej dominacji w prymitywnym otoczeniu, gdzie brakowało restrykcji Wspólnoty. Elżbieta była introwertyczką całkowicie pozbawioną instynktu agresji. Uznała, że jedyną obroną przed popadnięciem w zarozumiałość i arogancję będzie nieangażowanie się w żadne miejscowe sprawy i oddanie się ulubionej pasji — lotom balonowym.

U drugiego członka Zielonej Grupy, młodego recydywisty Aikena Druma, odkryto ogromne uśpione możliwości. Otrzymał srebrną obręcz i obietnicę, że jeśli będzie się dobrze zachowywał (co było wątpliwe), uzyska specjalne przywileje po przeszkoleniu w Muriah. Przyjaciel Aikena, potężny eks-wiertacz Stein Oleson próbował uciec z zamku, zabijając kilku strażników toporem wikinga. Ujarzmiono go szarą obręczą. Ze względu na posturę miał zostać kimś w rodzaju gladiatora w Muriah.

Ryszard Voorhees, były kapitan statków międzygwiezdnych, który popadł w niełaskę, również próbował ucieczki. Przypadkiem trafił do pokoju poskramiaczki, Lady Epone, która poraziła mu umysł i wysłała do więziennego dormitorium, gdzie inni „normalni" czekali na wymarsz cotygodniowej karawany do Finiah, miasta położonego nad Rodanem, na północny wschód od zamku.

Antropolog Bryan Grenfell nie miał ukrytych zdolności metapsychicznych, lecz na Creynie zrobiły wrażenie jego osiągnięcia zawodowe. Tanowie bardzo potrzebowali antropologa kultury! Bryan również został wysłany do Muriah, co przyjął ze spokojem, gdyż w stolicy spodziewał się znaleźć ukochaną Mercy Lamballe.

Klaudiusz Majewski, stary paleontolog, i zakonnica Siostra Amerie nie wykazali podczas testów żadnych utajonych zdolności. Następnie Lady Epone próbowała zbadać Felicję Landry, ale mała sportsmenka wpadła w histerię, co uniemożliwiło dokonanie mentalnej oceny. Felicja celowo odegrała przedstawienie, ponieważ wiedziała, że posiada bardzo silne moce psychiczne. Nie chciała, by nałożono jej obręcz i zniewolono, zwłaszcza gdy dowiedziała się, że Tanowie zamierzają wykorzystać ją i Siostrę Amerie jako klacze rozpłodowe. W rozmowie z zakonnicą poprzysięgła zemstę na całej rasie Tanów. Choć wtedy rzecz wydawała się absurdalna, Siostra Amerie nie wątpiła, że Felicja jest w stanie zrealizować groźbę.

 

Zielona Grupa została rozdzielona i wieczorem dwie karawany opuściły Zamek Przejścia. Na północ, razem ze sporą gromadką normalnych ludzi, wyruszyli: Felicja, Siostra Amerie, Klaudiusz i wciąż jeszcze zamroczony Ryszard. Pilnowało ich sześciu żołnierzy z szarymi obręczami i Lady Epone. Podróżnicy jechali na plioceńskich zwierzętach podobnych do koni, zwanych chalikami. W grupie znajdowali się również: Basil, były wykładowca uniwersytecki i alpinista; Yoshimitsu i Tatsuji w strojach samurajów odzwierciedlających ich dziedzictwo oraz niejaki Dougal, którego omal nie doprowadziły do szaleństwa nie chciane zaloty Lady Epone.

Karawana jadąca na południe była znacznie mniejsza. Prowadzona przez Creyna z minimalną eskortą dwóch strażników, składała się z Elżbiety i Bryana bez obręczy, Aikena Druma w srebrnej obroży, nieprzytomnego Steina w szarej i dwojga latentnych ludzi, którzy otrzymali srebrne wzmacniacze: Sukey Davies, byłej policjantki do spraw nieletnich z satelitarnej ziemskiej kolonii i Raimo Hakkinena, ponurego kanadyjskiego leśnika fińskiego pochodzenia.

Karawana kierująca się do Muriah weszła na pokład statku i bez żadnych przygód popłynęła Rodanem na południe. Creyn okazał się bardzo tolerancyjnym nadzorcą. Szczególną sympatię okazywał Elżbiecie. Aiken Drum i Raimo zostali kolegami i współkonspiratorami. Aiken odkrył, że jego utajone zdolności ujawniają się w zdumiewającym tempie, co zapowiadało niezłą zabawę. Steinowi wygoiły się rany odniesione podczas awantury w zamku. Związał się z Sukey, która dzięki zdolnościom korekcyjnym wyleczyła go z urazu psychicznego. W nadrzecznym mieście Darask Elżbieta pomogła ludzkiej kobiecie ze złotą obręczą, Estelli Sirone, urodzić bliźniaki, Tankę i Firvulaga. Kiedy grupa wreszcie dotarła do Muriah, przywitała ją triumfalna procesja Tanów zakutych w lśniące zbroje z wielobarwnego szkła i jadących na chalikach. Powitanie było przeznaczone głównie dla Elżbiety, która wkrótce odkryła, że jest pionkiem w grze między kilkoma zwalczającymi się frakcjami na dworze Tanów.

 

Tymczasem na szlaku prowadzącym na północ czterej inni członkowie Zielonej Grupy planowali bunt. Felicja, zawodowa atletka, była nadzwyczaj silna, a uśpione zdolności metapsychiczne umożliwiały jej kontrolę nad zwierzętami. Miała również ze sobą mały sztylecik, który przeoczono w Zamku Przejścia.

Kiedy karawana dotarła do jeziora Bresse, wprowadzono w życie plan ucieczki opracowany przez Felicję. Ryszard, przebrany w szatę zakonną Amerie, zabił dowódcę strażników. Felicja poszczuła stado eskortujących karawanę wielkich psodźwiedzi na Lady Epone i żołnierzy. Podczas walki, która się wywiązała, zginął Tatsuji oraz cała eskorta. Gdy Ryszard zbliżył się do Epone, myśląc, że ona również nie żyje, ciężko ranna Tanka zniewoliła go mentalnie. Ostatkiem sił Ryszard zabił ją sztyletem Felicji.

Znacznie później zakonnica, która jednocześnie była lekarką, wydedukowała, że niemal nieśmiertelnych Tanów można zabić żelazną bronią. Z tego powodu zabronili używania w plioceńskiej Europie żelaza, zastępując je stopami miedzi i vitrodurem, rodzajem bardzo twardego szkła.

Felicja przez cały czas pożądliwie patrzyła na złotą obrożę Epone, wiedząc, że mentalny wzmacniacz jest w stanie wyzwolić potężne metazdolności kryjące się w jej mózgu. Nie zdążyła jednak zabrać obręczy martwej kobiecie, gdyż szalony Dougal wrzucił urządzenie do jeziora. W furii Felicja omal go nie zabiła. Amerie musiała jej podać środek uspokajający.

Byli więźniowie z przerażeniem uświadomili sobie, że umierająca Epone telepatycznie przekazała do najbliższego fortu wiadomość o walce. Musieli się szybko rozdzielić. Jedna grupa pod przewodnictwem Basila postanowiła popłynąć małymi łodziami jeziorem do Gór Jurajskich.

Stutrzydziestotrzyletni paleontolog Klaudiusz, po latach spędzonych na prymitywnych planetach Środowiska, wiedział jak przetrwać w dziczy. Poradził przyjaciołom z Zielonej Grupy, żeby nie płynęli jeziorem, lecz skierowali się w stronę gęsto zalesionych Wogezów, które znajdowały się znacznie bliżej niż Jura. Drugi samuraj, Yosh, postanowił pójść samotnie na północ, w nadziei, że dotrze do morza.

Duża grupa uciekinierów, która wypłynęła na jezioro, została schwytana i w łańcuchach odstawiona do Finiah. Natomiast Klaudiusz, Ryszard, Amerie i Felicja dotarli do Wogezów, gdzie spotkali grupę wolnych ludzi, wyjętych spod prawa zbiegów. Tanowie nazywali ich Motłochem.

Przywódczynią była stara kobieta, Angelique Guderian, dawna właścicielka Bramy Czasu i główna sprawczyni degradacji plioceńskiej ludzkości. Na szyi miała złotą obręcz, podarunek od śmiertelnych wrogów Tanów, Firvulagów, którzy zawarli tymczasowy sojusz z Motłochem. Madame miała umiarkowane siły metapsychiczne.

 

Zabicie Epone przez uciekinierów było wydarzeniem bez precedensu. Nigdy przedtem zwykły człowiek nie spowodował śmierci żadnego z twardych egzotów, którzy żyli setki lat. Ekspedycja karna Tanów pod dowództwem Lorda Velteyna z Finiah przystąpiła do poszukiwania sprawców, którzy znajdowali się gdzieś w Wogezach. Członkowie Zielonej Grupy razem z Madame Guderian i dwustoma członkami Motłochu ukryli się w wielkim, pustym w środku pniu drzewa. Madame wyjawiła nowo przybyłym wielki plan oswobodzenia ludzi spod panowania Tanów, który obmyśliła, żeby zmazać swoją winę.

Zastępca Madame, Indianin Peopeo Moxmox Burkę, który kiedyś był sędzią, żywo zainteresował się teorią Amerie, dotyczącą wrażliwości egzotów na żelazo. Mogła się ona stać sekretnym atutem w walce o wyzwolenie ludzkości.

W kryjówce Motłochu pojawił się któregoś dnia zaprzyjaźniony Firvulag Fitharn Kuternoga i opowiedział Zielonej Grupie legendę o Grobowcu Statku. Wielki organizm zdolny do podróży kosmicznych, a zarazem towarzysz Brede zginął w trakcie wykonywania skoku z rodzinnej galaktyki do Drogi Mlecznej. Tanowie i Firvulagowie uratowali się na małych maszynach latających, zanim runął na Ziemię, tworząc wielki krater zwany Grobowcem Statku.

Motloch i Firvulagowie od jakiegoś czasu szukali miejsca dawnej katastrofy. Choć minęło od niej tysiąc lat, istniała możliwość, że maszyny latające, które zostały w Grobowcu, mogą się nadawać do użytku. Wewnątrz jednej z nich spoczywało ciało Lugonna Błyszczącego, bohatera Tanów, który zginął w rytualnym pojedynku i został pochowany razem ze świętą bronią, Włócznią, działem fotonowym miotającym strumienie energii. Włócznia w rękach Motłochu mogła zniszczyć równowagę sił.

Ludzie Madame na próżno szukali Grobowca Statku. Lecz Klaudiusz, znający się trochę na geologii, stwierdził, że jedynym kraterem, który wchodzi w grę, jest astroblema Ries znajdująca się około trzystu kilometrów na wschód za Schwarzwaldem, na północnym brzegu Dunaju.

Natychmiast postanowiono zorganizować nową wyprawę. Przy odrobinie szczęścia poszukiwacze mieli wrócić przed końcem września. Pierwszego października zaczynał się Rozejm i tylko przed tym dniem Firvulagowie byli gotowi przyłączyć się do ludzi, żeby wspólnie zaatakować Finiah. W ekspedycji zgodził się wziąć udział Fitharn. Tymczasem wolni ludzie, którzy pozostali na miejscu, zamierzali udać się na poszukiwanie złóż rudy żelaza, zgodnie ze wskazówkami Klaudiusza. Chcieli je wytopić, przekuć na broń i użyć podczas ataku na Finiah. Plan trzymali w sekrecie przed Firvulagami, gdyż Madame wątpiła w ich lojalność.

Po uzyskaniu pozwolenia od Yeochee IV, króla Firvulagów, ekspedycja wyruszyła. W jej skład wchodzili: Madame Gude-rian, Ryszard, Felicja, Wódz Burkę, były mechanik samolotowy Stefanko, inżynier Marta, Klaudiusz i Fitharn. Zwłaszcza Felicja paliła się, żeby wziąć udział w wyprawie. Była pewna, że starożytny bohater Lugonn będzie miał na szyi złotą obręcz, którą ona sobie przywłaszczy.

Zanim wyprawa dotarła do Schwarzwaldu, przydarzyło się nieszczęście. Na bagnach nad Renem zaatakowała ich wielka dzika świnia i zabiła Stefanko oraz ciężko raniła Wodza Burkę. Słabowita Marta, która jako niewolnica Tanów urodziła jedno po drugim czworo dzieci, dostała krwotoku. Zanosiło się na to, że trzeba będzie przerwać wyprawę. Marta uparła się jednak, żeby iść dalej. Felicja zaoferowała się w razie potrzeby nieść chorą, która była ważnym członkiem grupy, gdyż tylko ona miała niezbędne wykształcenie techniczne i mogła uruchomić latacz i fotonową Włócznię. Fitharn zgodził się zabrać Wodza Burkę do wioski Motłochu, Ukrytych Źródeł, gdzie została Amerie ze złamaną ręką.

Po wielu dniach zmniejszona liczebnie wyprawa przekroczyła pasmo Schwarzwaldu i weszła na terytorium Sugolla, władcy groteskowych mutantów zwanych Wyjcami. Sugoll ukrywał swe straszliwie zdeformowane ciało, przybierając złudną postać przystojnego mężczyzny. Początkowo odmówił ludziom pomocy i groził, że ich zabije. Złagodniał jednak, kiedy Klaudiusz wskazał przyczynę deformacji Wyjców: radioaktywne skały, wśród których żyli od pokoleń. Paleontolog napomknął, że mutanci mogliby odmienić swój los, zwracając się do ludzkich genetyków pracujących dla Tanów. Wyzwolenie ludzkości — i pomoc dla ekspedycji — leżały więc w interesie Wyjców. Sugoll w końcu zgodził się dać im przewodnika, który miał ich zaprowadzić do Dunaju. Czterej podróżnicy wyruszyli w dalszą drogę.

Dwudziestego drugiego września dotarli wreszcie do krateru. Ryszard i Marta, którzy tymczasem zostali kochankami, przystąpili do naprawy jednego z lataczy i wielkiej Włóczni. Po napadzie gniewu wywołanym przez odkrycie, że na szkielecie Lugonna nie ma obręczy, Felicja uspokoiła się i dalej zachowywała się już wzorowo. Czas jednak uciekał. Niedługo miał wejść w życie Rozejm. Marta znowu dostała krwotoku i była bardzo osłabiona. Mimo to nie pozwoliła towarzyszom wrócić do Ukrytych Źródeł, dopóki nie przetestują broni fotonowej.

 

Tymczasem na brzegu Rodanu naprzeciwko Finiah zebrała się wielka armia Firvulagów. Dodatkowo zwerbowano kilkuset ludzi z Motłochu mieszkających w rozrzuconych osadach i w tajemnicy uzbrojono ich w żelazo. O zmierzchu dwudziestego dziewiątego września latacz wylądował w Ukrytych Źródłach z Włócznią gotową do użycia. Amerie zrobiła słabnącej Marcie transfuzję, modląc się o cud. Zrozpaczony Ryszard nie mógł zostać przy ukochanej, gdyż musiał wziąć udział w bitwie, pilotując latacz.

Razem z nim polecieli Madame Guderian, która osłaniała samolot mocą metapsychiczną, i Klaudiusz obsługujący broń fotonową. Ten ostatni najpierw zrobił wyłoni w murach miasta, a następnie wycelował Włócznię w jedyną w Wielobarwnym Kraju kopalnię baru niezbędnego do produkcji obręczy. Fale Firvulagów, którzy przybrali złudne kształty przerażających potworów, oraz Motłochu dowodzonego przez Wodza Burkę, zalały miasto. Po desperackiej walce Finiah padło. Niedobitki Tanów wraz z Lordem Velteynem uciekły w kierunku Zamku Przejścia. Niewolnicy (a wielu było zadowolonych ze swego losu) otrzymali do wyboru wolność albo śmierć. Ludzie z szarymi lub srebrnymi obręczami musieli poddać się bolesnemu zabiegowi usunięcia ich za pomocą żelaznego pilnika. Wielu uległo poważnemu załamaniu nerwowemu.

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin