SCENARIUSZ UROCZYSTOŚCI Z OKAZJI DNIA ZIEMI PRZYGOTOWANEJ
PRZEZ 48 DRUŻYNĘ HARCERSKĄ O SPECJALNOŚCI EKOLOGICZNEJ I 21 GROMADĘ ZUCHOWĄ „EKOLUDKI”
Opracowanie – phm. Iwona Woźniak,
nauczycielka naucz. zint. SP w Budziwojuopiekun 21 Gromady Zuchowej „Ekoludki”
i 48 Drużyny Harcerskiej o specjalności ekologicznej
CZĘŚĆ I (z udziałem zuchów) – piosenka pt. „Recykling”
Inscenizacja „Rzecz o recyklingu”
inspirowana „Dziadami” Adama Mickiewicza
SCENOGRAFIA:
Sceneria wysypiska śmieci, rozrzucone worki ze śmieciami, gazety, puszki, kartony, butelki, materiał rozłożony na podłodze w kolorze niebieskim i brązowym, trzy worki na segregowane odpady: niebieski – papier, biały – szkło, czerwony – aluminium. Mogą być zapalone świece, palące się kadzidełka i sztuczne ognie.
AKTORZY:
Osoba I: Ubrana w zniszczone, przybrudzone ubranie, jakby przed chwilą grzebała w śmieciach. Siedzi skulona pośród różnorodnych odpadów na wysypisku.
Osoba II: Podobnie ubrana, siedzi po przeciwnej stronie osoby I.
Kartka papieru: w czarnym foliowym worku, obklejona gazetami.
Puszka: w czarnym foliowym worku, naszyjnik z puszek.
Butelka szklana: w czarnym foliowym worku, owinięta bezbarwną, błyszcząca folią.
Karton: w czarnym foliowym worku, z przypiętym kartonem po mleku.
Obrońca środowiska: w czarnym foliowym worku z naklejką „recykling”.
Słychać odgłosy burzy i muzykę z repertuaru Ennio Morricone. W tle widoczne ogniki – sztuczne ognie zapalone za płótnem.
Osoba I
Cicho wszędzie, głucho wszędzie,
Co to będzie, co to będzie?
Nieprzyjemnie tu i pusto.
Woń przebrzydła, jakieś gusło
Unosi się ponad śmietniskiem,
Lezą tu puszki, folie, kartony,
Widać szkło i metale z prawej i lewej strony.
Osoba II
Czyśćcowe duszyczki,
W jakiejkolwiek świata stronie,
Czyli, która w ogniu płonie,
Czyli wpadła w jakieś ścieki,
Czyli dla dotkliwszej kary
Gdy ją w piecu gryzą żary
Każda spieszcie do gromady
Gromada niech się tu zbierze.
Oto obchodzimy Dziady.
Mówcie, komu czego braknie,
Kto z was pragnie, kto z was łaknie?
Cicho wszędzie, głucho wszędzie.
Unosi się ponad śmietniskiem.
Wszelki duch, jakaż potwora.
Widzicie tego upiora?
Jak kość na polu wybladły?
Patrzcie, jakie blade lice.
Kartka papieru
(wynurza się z góry śmieci, przy wtórze muzyki)
Jam jest kawałek papieru.
Błąkam się całkiem bez celu.
Na mnie poeta wspaniały.
Tworzył dzieła Boskiej chwały.
Pisał wiersze i liryki,
Psalmy, dramy i epiki.
Muzyk słynny, w swym natchnieniu,
Pozostawił w moim cieniu
Czarnych nut szeregi cafe.
Tworzył pięknie i wytrwale.
To na moich stronach grubych,
Pisał list do swojej lubej
Znany plastyk i literat.
Teraz mnie nuda rozdziera.
A czegóż potrzeba dla duszy,
Aby uniknąć katuszy?
Czy prosisz o chwałę nieba?
Czegóż ci duszo potrzeba?
Ach nie potrzeba mi wiele.
Źle czuje się w swoim ciele.
Nikomu nie jestem potrzebna.
Błąkam się sama niepewna.
Mam prośbę do was jedyna.
Ach łzy moje gorzko płyną.
Tuż obok na parkingu
Oddajcie mnie do RECYKLINGU
Duszo przeklęta czy błoga
Opuszczaj święte obrzędy.
Oto dla ciebie pojemnik.
Prędko, prędko wchodźże tedy.
(Osoba I wskazuje niebieski worek, za który przechodzi Kartka papieru).
Patrzcie ach patrzcie do góry.
Cóż tam pod sklepieniem świeci?
Cóż tam błyszczy jakby dzwoni.
Ach leci do nas już leci.
Puszka
(przebiega z przodu sceny i staje obok Osób)
Witam was witam kochani.
Może wy mi pomożecie?
Puszką jestem z coca-coli.
Znają mnie dorośli dzieci.
Zawsze zdrowa silna czysta.
Teraz dusza ma nieboga
Błąka się po wysypisku,
Szuka pomocy i woła.
Aluminium to boksyty.
Złoża to nieodnawialne.
Ratujcie naszą planetę!
Postępujmy wszyscy globalnie.
Podczas mego wydobycia
Dochodzi do dużego zużycia
Energii elektrycznej-
To wielka strata.
Takiej energetycznej dziury
Nikt już nie załata.
Dlaczego nikt nie rozumie,
ze w tym śmieci tłumie
Są skarby nieocenione?
Puszki aluminiowe muszą być przetworzone.
Dlatego tuż obok na parkingu
Oddajcie mnie do recyklingu.
Duszo przeklęta czy błoga,
Prędko, prędko wchodźże tędy.
(Osoba I wskazuje czerwony worek dla Puszki)
Ach utrapione straszydło,
Jak stanęło tak i stoi.
Niemo, głucho, nieruchomo,
Jak kamień pośród śmietniska.
Cicho wszędzie ciemno wszędzie
Butelka
(pojawia się z tyłu sceny)
Jam jest butelka szklana.
Wina pełna i szampana.
Niedawno ceniona i droga.
Teraz już tylko żal i trwoga.
Onegdaj pito z mego naczynia.
Teraz wokół brud tylko i ruina.
Przyjdzie mi długo po świecie się błąkać.
Płakać skarżyć się, nudzić i krzątać.
Już nigdy nie zaznam spokoju.
Nikt ze mnie nie wypije napoju.
Och, żywot mój będzie okrutny,
Los już mój ciężki i smutny.
Chcę, aby ze mnie powstała
Nowa butelka wspaniała.
Niech ktoś mnie jeszcze użyje.
Niech słodki nektar we mnie skryje.
Dlatego, tuż obok na parkingu
Duszo przeklęta czy błoga.
(Osoba I wskazuje Butelce biały worek)
Przybywajcie dusze ciemne.
Naprzód wy z lekkimi duchy,
Coście śród tego padołu
Ciemnoty i zawieruchy,
Nędzy, płaczu i mozołu,
Kto z was wietrznym błądzi szlakiem?
Kogo wiatr przepędza żwawy,
Kto nie może żyć spokojnie?
Kogo męczą senne mary.
Przyzywamy zaklinamy
Cicho wszędzie ciemno wszędzie.
Karton
Mnie przywiały do was wiatry.
Mnie przepędza wiatr po śmieciach.
Dusza moja cierpi wiecznie.
Ach odpocznę przy tych świecach.
Kartonem bytem papierowym,
Mleko przepyszne nosiłem,
Troszczyłem się o jego jakość.
Świeżości też gwarancją byłem.
Nie chcę błąkać się po polach,
Łąkach skwerach, czy śmietniskach.
Chcę rozkoszy zaznać świata,
Niech się szczęście znowu splata.
Niech się soki przelewają,
W mych podwojach się chowają.
Niech raz jeszcze stanę w sklepie.
Niech się raz poczuję lepiej.
Obrońcy środowiska
Darmo żebrze, darmo płacze.
My tu czarnym korowodem,
Sowy, kruki i puchacze.
My obrońcy środowiska.
Dobrze wiemy – winny złego.
Nic nie można zrobić z niego.
Ni to plastik, ni to folia.
Z wierzchu papier. Nic dobrego.
Zrezygnujmy lepiej z niego.
Twoje miejsce tutaj bratku.
Pośród śmieci, pośród brudu.
Tu dokończysz sam żywota,
Nie trzeba naszego trudu.
(Karton kuli się przy wysypisku)
Osoba I (przechodzi do przodu)
Chodźmy stąd to wysypisko.
(Wszyscy za wyjątkiem Kartonu kłaniają się i schodzą ze sceny)
Jako „przerywnik” proponuję piosenkę pt. „Do kosza”
CZĘŚĆ II (w wykonaniu zuchów)
Scenka „Trzej Agenci”
(Straszna muzyka, jakieś pomieszane, chaotyczne dźwięki albo coś z repertuaru Ennio Morricone. Na scenę wyskakują Trzej Agenci - Smrodek, Szlamik, Detergencik. Tańczą i śpie...
madziala5