Lawless.2012.720p.BRRip.txt

(33 KB) Pobierz
00:00:06:www.NapiProjekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:00:10:***|www.aukcja-info.pl
00:00:13:***|Sprawd wiarygodnoć użytkowników...
00:00:16:***|Dowiedz się więcej o sklepach, produktach...
00:00:19:***|Firmach, usługach...
00:00:22:***|I trwajšcych aukcjach online...
00:00:26:***|www.aukcja-info.pl
00:00:53:<i>Film oparty na wydarzeniach autentycznych
00:00:57:<i>No, dalej, Jack!|<i>Pocišgnij za spust.
00:01:14:Nie mogę.
00:02:15:<i>Mój brat, Forrest, powiedział raz,|<i>że nic nie może nas zabić.
00:02:18:<i>Nigdy nie umrzemy.
00:02:20:<i>A to dlatego, że podczas wojny|<i>nasz najstarszy brat, Howard,
00:02:24:<i>jako jedyny z batalionu,|<i>nie zatonšł w morzu.
00:02:26:<i>Wszyscy zginęli.
00:02:29:<i>Przeżył tylko on.
00:02:34:<i>Tego samego roku przez hrabstwo|<i>przetoczyła się epidemia hiszpanki.
00:02:41:<i>Nasz tato i Forrest też się zarazili,|<i>ale jako z tego wyszedł.
00:02:47:<i>Rozumiecie więc,|<i>czemu Forrest tak powiedział.
00:02:52:<i>Bracia i ja jestemy|<i>bimbrownikami, przemytnikami.
00:02:56:<i>W 1920 Ustawa o Prohibicji|<i>zabroniła sprzedaży alkoholu.
00:03:02:<i>Przynajmniej w teorii.
00:03:03:- Skrzyneczkę, szeryfie?|- Serwus, Forrest.
00:03:07:Czysta kukurydziana.
00:03:10:Wchodzi gładko|i zdrowo trzepie.
00:03:14:Do licha, daj dwie.
00:03:16:Nie ma sprawy.
00:03:18:- Trzymasz?|- Dzięki, chłopcy.
00:03:20:Zawsze do usług, panie władzo.
00:03:28:<i>W hrabstwie Franklin|<i>prawie każdy pędził.
00:03:34:<i>Księżycówkę można robić|<i>ze wszystkiego.
00:03:39:- Dzieńdoberek, Selmo!|<i>Z rzepy, dyni, jeżyn, kukurydzy, kory...
00:03:44:Oby tylko była dobra.
00:03:46:Mój stary robił najlepszš.
00:03:48:Teraz ledwo wyłazi z wyra.
00:03:51:- Zanieć?|- Dam sobie radę.
00:03:55:<i>O północy na wzgórzach ognie nielegalnych gorzelni|<i> wieciły jak wieczki na choince.
00:04:03:<i>Tymczasem w miastach fala zbrodni|<i>przybierała nieznane dotšd rozmiary.
00:04:11:<i>Samogon spływał tam hektolitrami.
00:04:18:<i>Dla bandziorów forsa leżała na ulicach.
00:04:22:<i>Ludzie pokroju Ala Capone,|<i>Tommy'ego Maloya,
00:04:25:<i>i "Wciekłego" Floyda Bannera,
00:04:28:<i>położyli łapy na tym interesie.
00:04:31:<i>My tymczasem wozilimy się|<i>rozklekotanš gablotš.
00:04:39:<i>Franklin w stanie Wirginia,|<i>rok 1931
00:04:43:Zostań tu, Jack.
00:04:46:Pilnuj furgonetki.
00:04:47:- Kto by kradł tego rzęcha?|- Rób, co mówię.
00:05:04:Zapukaj.
00:05:28:Co tam więtujš.
00:05:31:Przynoszę dary.
00:05:41:- Co słychać, chłopaki?|- Przykro, że Little Bee już nie ma.
00:05:43:Little Bee kochał swoje dziewczyny|i swoje procenty.
00:05:47:Godna stypa.
00:05:52:Wyskakuj z kasy, młody.
00:05:55:Rób, co mówię,|bo cię potnę.
00:05:58:Nic nie mam.|Ja tylko prowadzę.
00:06:00:- Zostaniecie, chłopcy?|- Musimy się zbierać.
00:06:04:- Chociaż na jednego.|- Lepiej wracajmy.
00:06:07:Widziałe zachód słońca na Harlemie?
00:06:09:- Wymaluję ci go na facjacie.|- Nic nie mam.
00:06:12:Gadaj, gdzie forsa.
00:06:14:Skurkowaniec!|Zadarłe z nie tymi, co trzeba.
00:06:19:Schowaj ten kozik|i wynocha stšd.
00:06:22:Na twoim miejscu bym posłuchał.
00:06:25:Ty jeste szefem?
00:06:27:Dopiero co pchnšłe wódę do knajpy.
00:06:30:Dawaj mamonę, bo porobię ci przewity.
00:06:35:Posłuchaj...
00:06:37:Masz blade pojęcie o wiecie.
00:06:40:Tyle co ptasi móżdżek.
00:06:44:A ptasi móżdżek niewiele pomieci,
00:06:46:co nie zmienia faktu,|że wiat robi swoje.
00:06:51:Próbuję ci uwiadomić, że koleje|twojego losu się zmieniajš,
00:06:57:- a ty nawet tego nie widzisz.|- Co ty wygadujesz?
00:07:10:Włanie o tym mówił.
00:07:12:No dobra.
00:07:15:- W porzšdku, Jack?|- Wzięli mnie z zaskoczenia.
00:07:19:Będziesz w stanie prowadzić?
00:07:21:- Spieprzaj, Howard!|- Z zaskoczenia, powiadasz?
00:07:32:GANGSTER
00:07:36:GANGSTER
00:08:03:Chod Jack, tam się rozstawimy.
00:08:24:Pogadasz z Forrestem, czy wemie towar,|który pędzimy z Cricketem?
00:08:27:- Pracujemy nad czym wielkim.|- Co miałbym powiedzieć?
00:08:30:- Niech nas dopuci.|- Z tym zajzajerem, który pichcicie?
00:08:33:- Jeszcze go doskonalimy.|- Gówno udoskonalisz.
00:08:35:winiom bym nie dał tego jabola.
00:08:38:Forrest nie chce,|by się w to mieszał.
00:08:41:Czemu?
00:08:42:Nie masz fasonu.
00:08:44:Daj drugi słoik.
00:08:47:Wolniej, Howard.|Mamy to sprzedawać.
00:08:56:- Co to za dziewczyna?|- Jedna z tych nawiedzonych.
00:09:01:To jej ojciec, kaznodzieja.
00:09:04:Gdyby chciał jš zapišć,|załatw se łyżkę do opon.
00:09:08:- Nie wyglšda mi na oszołomkę.|- Tatko nie jest zadowolony.
00:09:19:Jack, zanie to,|co zostało, do szopy.
00:09:24:Pomóż mu, Howard!
00:09:39:Pan Forrest Bondurant?
00:09:45:Nazywam się Maggie Beaufort.
00:09:57:W miecie mówili,|że szuka pan kogo do pomocy.
00:10:03:To aktualne?
00:10:06:Wybaczy pani, że pytam,
00:10:10:ale czego taka dama,|jak pani, tutaj szuka?
00:10:15:Miasto potrafi dać|dziewczynie w koć.
00:10:19:Po jakim czasie człowiek|szuka cichego kšta.
00:10:34:No więc, panie Bondurant?
00:10:40:Zatrudni mnie pan?
00:11:07:BIALI
00:13:18:Hej, Cricket!
00:13:26:Nie uwierzysz, co widziałem!
00:13:28:Floyd Banner ostrzelał auto|z Thompsona w biały dzień.
00:13:34:Floyd Banner?
00:13:35:Patrz, co dla ciebie mam!
00:13:39:Łuski.
00:13:41:Dzięki, Jack.
00:13:44:Możesz nosić na szyi.
00:13:49:Floyd Banner...|Wyglšdał na kogo, kto jasno widzi cel.
00:13:54:Skšd ten dym?
00:13:59:Jezu, Cricket!
00:14:03:Wszystko naturalnie.|Jeszcze udoskonalam formułę.
00:14:08:Destyluje się przez rury.|Nikt się nie kapnie.
00:14:24:Klient nalewa w butelki|i wychodzi.
00:14:30:Albo to najgłupsza rzecz, jakš widziałem,|albo jeste geniuszem.
00:14:59:Dziękuję.
00:15:52:Siemasz, Forrest!
00:16:11:To nowy zastępca szeryfa.|Przyjechał z miasta do pomocy.
00:16:16:Ma dopilnować, czy wszystko gra.
00:16:19:Znaczy się co?
00:16:22:Powiedziałem co zabawnego?
00:16:25:Moje nazwisko Charlie Rakes.|Jestem z Chicago.
00:16:29:Jest tu gdzie twój braciak?
00:16:40:Kto jest w aucie?
00:16:42:Nowy prokurator okręgowy,|Mason Wardell.
00:16:46:Chce dojć do porozumienia,|z pożytkiem dla wszystkich.
00:16:53:Zobacz, czego życzy sobie|pan Wardell, Henry.
00:17:09:Pete, co to za picu?
00:17:13:Jestem tym, kto uprzykrzy ci życie,|jeli się nie dostosujesz, wsioku.
00:17:22:Nie dotykaj mnie nigdy więcej.
00:17:26:Dobrze już, dobrze.
00:17:28:Jest ustalone.
00:17:31:Wszyscy w hrabstwie na to pójdš.
00:17:33:20 dolarów tygodniowo,|30 od ładunku.
00:17:37:w zamian za wolny przejazd|po całym terenie.
00:17:38:- Nikt się nie będzie wtršcał.|- I bez tego się nie wtršcajš.
00:17:42:Pan Wardell chciałby dostać słój|twojej najlepszej brandy.
00:17:47:W porzšsiu?
00:18:14:Pomóc ci w czym, synu?
00:18:16:Przylij tu jeszcze raz|tego ulizanego pajaca,
00:18:20:a będziesz wycišgał|tasak z jego łba.
00:18:24:Czy to jasne?
00:18:29:Pożałujesz tego, Forrest.
00:18:31:Już żałuje, tylko jeszcze|tego nie wie.
00:18:33:Wracaj do rodka.
00:18:43:Mylisz, że będziesz szybszy?
00:19:11:Mów, co masz do powiedzenia.|Spieszy mi się.
00:19:15:Słuchaj, Forest,|jest okazja zarobić.
00:19:20:Ale kto chce jechać,|musi smarować.
00:19:25:Wiem, co masz na myli, Jimmy.
00:19:29:Znamy się od dawna,|więc nie poczytam ci tego za złe.
00:19:36:Jestem Bondurantem.
00:19:40:My nikomu nie płacimy haraczy.
00:19:43:Będziemy dalej robili swoje.
00:19:46:Mason Wardell nie zobaczy|ode mnie ani grosza.
00:19:50:Ani żaden inny zdzierca.|Nigdy nie płaciłem i nie mam zamiaru.
00:19:58:Przykro mi to słyszeć.
00:20:00:Chcesz mi co powiedzieć?
00:20:03:Nie da się już robić po staremu.
00:20:06:Może czas by wyhodował|sobie jaja, Jimmy?
00:20:14:Pożyjemy, zobaczymy.
00:20:18:Na razie!
00:20:27:Panie zastępco, jest mały problem.
00:20:30:"Szeryfie specjalny".|I nie widzę żadnego.
00:20:35:Jak rozumiem, ci górale majš|domieszkę krwi indiańskiej?
00:20:40:Czerokezów.|To by wyjaniało, czemu sš nieco...
00:20:44:zezwierzęciali.
00:20:47:Nie rozumiem, co pan mówi,
00:20:50:ale każdy w okolicy panu powie,|że Forrest Bondurant różni się od innych.
00:20:56:Różni się?
00:20:57:Jest niezniszczalny.
00:21:02:Że niby niemiertelny?
00:21:08:Kurde felek, wy wsioki|macie nierówno we łbach.
00:21:18:Szeryfie, widziałe kiedy,|co karabin Thompsona robi z człowieka?
00:21:23:Tu nie Chicago.|Nie może go pan zastrzelić ot tak.
00:21:26:Ludzie by nas powiesili|na suchej gałęzi.
00:21:33:Wyglšdam ci na głupca?
00:21:35:Przyjechałem tu wykonać zadanie.
00:21:39:I wiem, od kogo zacznę.
00:21:45:Co panu powiem...
00:21:47:Nie lubię pana zbytnio.
00:21:51:Tak?|Mało kto mnie lubi.
00:22:03:<i>Floyd Banner poszukiwany|<i>za potrójne morderstwo
00:22:19:Mógłbym łamać blokady.
00:22:22:Ty łamaczem? Gówno.
00:22:26:Żadne gówno.|Jeżdżę lepiej od ciebie.
00:22:31:Tylko nie naszym złomem.
00:22:32:Forrest nie chce o tym słyszeć.
00:22:35:Kij mu w ucho.
00:22:39:Mam doć latania na jego posyłki.
00:22:46:To też mam mu powiedzieć|za ciebie?
00:22:54:- Dobrze się czujesz?|- Stul gębę.
00:22:57:Forrest nie ma aspiracji.
00:23:00:pi na macie na ziemi|jak Chińczyk.
00:23:04:Masz niewyparzonš gębę, braciszku.
00:23:09:Odwal się, Howard.
00:23:11:- No już...|- Zostaw mnie.
00:23:18:Dokšd idziesz?
00:23:20:Do kocioła.
00:23:21:Ostrożnie z tym słoikiem.
00:24:29:Módlmy się!
00:24:31:"Jeli kto miłuje wiat,|nie ma w nim miłoci Ojca.
00:24:39:Wszystko bowiem,|co jest na wiecie,
00:24:42:pożšdliw...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin