00:00:00:NĘDZNICY|Tłumaczenie: zerospin 00:00:03:. 00:00:43:26 lat po rozpoczęciu Francuskiej Rewolucji|król znów zasiada na tronie Francji 00:01:53:Patrz dół! 00:01:57:Nie patrz im w oczy 00:02:00:Patrz dół, patrz dół 00:02:03:Będziesz tu aż do mierci. 00:02:07:Nie ma Boga nad nami 00:02:10:A tylko piekło pod nami 00:02:13:Patrz dół, patrz dół 00:02:16:Dwadziecia lat przed nami. 00:02:19:Nic złego nie zrobiłem! 00:02:23:Dobry Jezu usłysz mš modlitwę. 00:02:26:Patrz dół, patrz dół 00:02:29:Dobrego Jezusa to nie obchodzi. 00:02:32:Wiem, że ona zaczeka 00:02:35:Wiem, że będzie wierna 00:02:39:Patrz dół, patrz dół 00:02:42:Oni cię już zapomnieli. 00:02:46:Gdy sie uwolnię|Nie ujrzycie mnie 00:02:49:zdartym tu na pył! 00:02:52:Patrz dół, patrz dół 00:02:55:Będziesz niewolnikiem na zawsze. 00:02:58:Patrz dół, patrz dół 00:03:02:Stoisz we we własnym grobie. 00:03:10:Przynie flagę. 00:04:00:Wieniu 24601 00:04:02:Dobiegł twój czas|i zaczšł się warunek. 00:04:05:Wiesz co to znaczy? 00:04:07:Tak, to znaczy, że jestem wolny. 00:04:11:Nie. Podšżaj dokładnie|wytyczonš trasš, 00:04:14:Ten znak hańby musisz|ukazywać aż do mierci. 00:04:17:Ostrzega, że niebezpiecznym człowiekiem. 00:04:20:Ukradłem bochenek chleba 00:04:24:Dziecko siostry bliskie było mierci 00:04:27: Umieralimy z głodu.| I znów będziesz głodować 00:04:30:aż poznasz znaczenie prawa. 00:04:33:Znam znaczenie tych 19 lat. 00:04:37:W niewoli prawa! 00:04:41:Pięć lat za to, co zrobiłe 00:04:44:Reszta za próbę ucieczki. 00:04:47:Tak, 24601! 00:04:50:Jestem Jean Valjean! 00:04:53:A ja Javert! 00:04:56:Nie zapomnij mego imienia. 00:04:59:Nie zapomnij mnie- 00:05:02:24601! 00:05:06:Patrz dół, patrz dół 00:05:09:Będziesz niewolnikiem na zawsze. 00:05:13:Patrz dół, patrz dół 00:05:16:Stoisz we we własnym grobie. 00:05:43:Wolnoć nareszcie- 00:05:45:jakże dziwny jej smak! 00:05:49:Nigdy nie zapomnij straconych lat, 00:05:54:Nie wybacz im|za to co uczynili. 00:05:59:Oni sš winni-|każdy z nich! 00:06:05:Dzień się zaczyna|Teraz zobaczmy 00:06:08:Co ten nowy wiat|może dla mnie zrobić! 00:06:30: Mogę pomóc?| Praca na dzień? 00:06:31:Papiery? 00:06:40:Nie ma tu pracy. 00:06:42:Jako niebezpieczny człowiek,|będziesz na warunku na zawsze, 00:06:47:Niezameldowanie oznacza areszt. 00:06:50:Bšd w Pontalliers za 30 dni. 00:06:59:Id za nim. 00:07:07:Pokaż mi swe papiery. 00:07:10:Pokaż papiery. 00:07:12:Będę spał w stajni, proszę,|jestem głodny- 00:07:14:Wynocha. 00:07:36:Wejd, Panie, bo znużony 00:07:41:A noc na zewnštrz zimna. 00:07:46:Chociaż życie nasze skromne 00:07:50:Podzielimy się tym, co mamy. 00:07:56:Mamy wino, by cię ożywić. 00:08:01:Mamy chleb, by był silny. 00:08:06:Mamy łóżko, by odpoczšł do rana- 00:08:10:Odpocznij od bólu i od krzywdy. 00:08:23:Pobłogosław dzisiejszy posiłek 00:08:27:Pobłogosław naszš drogš siostrę|i honorowego gocia. 00:09:09:Wła tu.|Rzuć tu. 00:09:12:Zostań tu. 00:09:16:Proszę Pana.. 00:09:18:Mamy twoje srebro,|Złapalimy go na goršcym uczynku! 00:09:22:Omiela się twierdzić,|że dałe mu to wszystko! 00:09:25:To prawda. 00:09:28:Lecz mój przyjacielu,|odszedłe tak wczenie 00:09:32:Z pewnociš o czym zapomniałe 00:09:35:Zapomniałe, że także to ci dałem 00:09:39:Zostawiłby najlepsze za sobš? 00:09:48:Proszę Panów, wypućcie go. 00:09:51:Ten człowiek prawdę powiedział. 00:09:54:Chwalebnie wykonalicie obowišzki. 00:09:57:A teraz Bóg z wami. 00:10:03:Nie zapomnij tego, bracie 00:10:08:Ujrzyj w tym jaki wyższy cel. 00:10:13:Wykorzystaj to cenne srebro 00:10:17:By stać się uczciwym człowiekiem. 00:10:23:Przez wiadectwo męczenników, 00:10:27:Przez mękę i krew, 00:10:32:Bóg wyzwolił cię z ciemnoci. 00:10:36:Ocaliłem twš duszę 00:10:40:dla Boga. 00:11:04:Co ja zrobiłem?|Dobry Jezu, co ja zrobiłem? 00:11:07:Stać się nocnym złodziejem|Stać się ciganym psem! 00:11:10:Czy tak nisko już upadłem|I czy godzina już tak póna 00:11:14:że nie pozostaje nic|prócz krzyku mej nienawici? 00:11:17:Krzyki w ciemnoci|których nie słyszy nikt 00:11:20:Tu gdzie stoję, na przełomie lat. 00:11:25:Jeli jest inna droga 00:11:28:minšłem jš dwadziecia lat temu. 00:11:30:Me życie było wojnš|niemożliwš do wygrania. 00:11:33:Dali mi numer|i zabili Valjeana 00:11:35:Gdy mnie skuli|I na mierć zostawili 00:11:38:Za kradzież kromki chleba! 00:11:52:Czemu pozwoliłem temu człowiekowi 00:11:57:Dotknšć mej duszy i nauczyć miłoci? 00:12:01:Traktował mnie jak każdego innego 00:12:05:Zaufał mi|Nazwał bratem. 00:12:10:Me życie oddał Bogu w Niebie.. 00:12:15:Czy tak może być? 00:12:19:Bo ja znienawidziłem wiat- 00:12:24:Ten wiat co nienawidził mnie! 00:12:30:We oko za oko! 00:12:33:W kamień serce zmień! 00:12:37:To wszystko, po co żyłem! 00:12:41:To wszystko co znałem! 00:12:51:Jedno jego słowo, a wrócę 00:12:55:Pod bat|Na męczarnię 00:12:59:Zamiast tego oferuje mi wolnoć 00:13:02:Czuję wewnštrz wstyd jak nóż. 00:13:07:Powiedział mi, że mam duszę.. 00:13:13:Skšd on wie? 00:13:16:Jakiż to duch przybywa|by poruszyć me życie 00:13:24:Czy jest inna droga? 00:13:31:Sięgam, lecz padam 00:13:35:A noc dobiega końca.. 00:13:39:Spoglšdam w próżnię- 00:13:44:na wir mego grzechu. 00:13:48:Ucieknę od tamtego wiata- 00:13:52:Od wiata Jean Valjeana. 00:13:55:Jean Valjean jest niczym teraz! 00:13:58:Rozpoczyna się nowa opowieć! 00:14:33:8 lat póniej 00:14:49:Na koniec dnia|jeste starszy o dzień 00:14:53:I tyle tylko można rzec|o życiu ubogich. 00:14:56:To jest walka!|To jest wojna! 00:14:58:I nikt niczego nie daje. 00:15:00:Kolejny dzień stania na nogach.|I po co? 00:15:05:Jeden dzień mniej do życia. 00:15:08:Na koniec dnia|znów marzłe caly dzień 00:15:12:Koszula na grzbiecie|nie chroni przed chłodem. 00:15:15:A praworzšdni mijajš w popiechu 00:15:17:Nie słyszš, jak małe płaczš 00:15:20:A zaraza nadchodzi szybko|Gotowa by zabijać. 00:15:24:Dzień bliżej do mierci! 00:15:27:Na koniec dnia|wita nowy dzień 00:15:31:I poranne słońce gotowe jest wstać 00:15:34:Jak fale uderzajšce w piach 00:15:36:Jak burza, co za chwilę się zacznie 00:15:39:Panuje w kraju głód 00:15:42:I nadejdzie czas rozliczenia 00:15:46:Pod koniec dnia! 00:15:49:Na koniec dnia|nie ma nic za nic! 00:15:53:Siedzšc płasko na tyłku|nie zarobisz na chleb! 00:15:56:Sš dzieci czekajšce w domu 00:15:59:I nakarmić je trzeba też. 00:16:00:Szczęcie masz, że masz pracę 00:16:02:I łóżko do spania! 00:16:05:Wyliczamy łaski nam dane! 00:16:08:Widzielicie, jak nadzorca dzi się podnieca 00:16:12:Ze swym okropnym oddechem|i wędrujšcymi dłońmi? 00:16:16:To z powodu Fantiny|która mu się nie daje. 00:16:18:Jedno spojrzenie na jego spodnie|I wiadomo o czym myli! 00:16:21:A szef nigdy nie wie 00:16:23:że nadzorca jest zawsze podniecony. 00:16:26:Jeli Fantina nie będzie uważać|Ujrzymy jak odejdzie, 00:16:30:Wylšduje na ulicy! 00:16:33:Na koniec dnia|kończy się kolejny dzień 00:16:37:Masz w kieszeniach|pieniędzy na tydzień 00:16:41:Zapłać włacicielowi|zapłać w sklepie 00:16:42:Pracuj tak długo, jak możesz 00:16:45:Pracuj aż padniesz 00:16:46:Albo znów okruchy będziesz jadł 00:16:49:Musisz zapłacić za wszystko 00:16:52:Na koniec dnia! 00:16:55:A co my tu mamy|niewinna siostrzyczko? 00:16:59:No już Fantine,|dowiedzmy się o wszystkim. 00:17:03:"Droga Fantino|musisz nam wysłać więcej, 00:17:05:Twe dziecko potrzebuje lekarza|Nie ma czasu do stracenia." 00:17:09:Oddaj list, to nie twoja sprawa. 00:17:13:Z mężem w domu|I oszczędnociami na boku! 00:17:17:Czy jest tu kto|kto może przysišc przed Bogiem 00:17:19:Że niczego się nie obawia?|Nie ma nic do ukrycia? 00:17:26:Hej! No już, przestańcie! 00:17:28:Pan Madeleine tu jest. 00:17:30:Co to za kłótnie? 00:17:33:Niech kto je rozdzieli. 00:17:34:To fabryka, a nie cyrk. 00:17:38:No już, panienki, uspokójcie się. 00:17:41:Jestem burmistrzem tego miasta 00:17:43:Prowadzę szanowany interes. 00:18:00:Zajmij się tym, nadzorco. 00:18:02:Bšd tak cierpliwy jak możesz. 00:18:04:Tak, Panie Madeleine. 00:18:06:Teraz.. niech kto powie|jak to się zaczęło! 00:18:08:Na koniec dnia|to ona zaczęła! 00:18:10:Ukrywa dzieciaka|w jakiej miecinie. 00:18:12:Płaci jakiemu człowiekowi. 00:18:14:Możesz zgadnšć jak dorabia. 00:18:16:Możesz się założyć, że zarabia 00:18:18:Sypiajšc z kim popadnie! 00:18:21:A szefowi by się to nie spodobało. 00:18:24:To prawda, jest dziecko|Jest mojš córkš 00:18:28:Jej ojciec porzucił nas|zostawił bez niczego. 00:18:32:Ona teraz mieszka|z karczmarzem i jego żonš 00:18:35:A ja płacę za dziecko.|Co w tym złego? 00:18:39:Na koniec dnia|będš z niš tylko kłopoty 00:18:42:A kłopoty jednej|to kłopot dla wszystkich! 00:18:46:Gdy my zarabiamy na chleb 00:18:48:Ona trzyma ręce w male 00:18:50:Musisz odesłać dziwkę 00:18:52:Albo wszyscy skończymy na bruku 00:18:54:I to my zapłacimy 00:18:57:Na koniec dnia! 00:18:59:Powinienem wiedzieć, że suka kšsać umie! 00:19:01:Powinienem wiedzieć, że kot ma szpony! 00:19:03:Powinienem zgadnšć twój mały sekret! 00:19:06:Ach tak, cnotliwa Fantine 00:19:10:Tak pilnuje swej czystoci 00:19:12:Ty jest przyczynš, nie mam wštpliwoci 00:19:15:wszelakich tu problemów. 00:19:17:Grasz dziewicę w wietle dnia 00:19:19:Ale nocš zachęty ci nie potrzeba! 00:19:22:miała się z ciebie|będšc w ramionach innych! 00:19:23:Będzie sprawiać kłopoty|Ponownie i znów! 00:19:25:Musisz zwolnić jš dzi!|Zwolnij dziewczynę! 00:19:30:Dobrze, moja dziewko.|W drogę! 00:19:33:Panie le Maire. Panie le Maire!|Panie le Maire! Panie le Maire! 00:19:41:Panie! Proszę! 00:19:59:Witaj, inspektorze. 00:20:01:Panie le Maire. 00:20:07:Proszę nazywać mnię Javert. 00:20:09:Jestem tu na twe rozkazy 00:20:12:Z honorem dla nas obu 00:20:14:I sprawiedliwociš w naszych dłoniach 00:20:16:Nikt nie jest ...
apolsilver