Porany Krąg - Stymulacja polisensoryczna
. "... Chciałabym zaprezentować zajęcia, które będę nazywać „porannym kręgiem”. Z technicznego punktu widzenia można je określić jako stymulację polisensoryczną, czyli wielozmysłową, obejmującą swym zasięgiem dotyk, wzrok, słuch, węch i smak. Ważne jest jednak to, żeby właściwie dostrzec sens proponowanych tutaj zajęć i zrozumieć istotną ich treść.
Gdybyśmy spojrzeli na „poranny krąg” tylko jako na czas rozbudzania możliwości percepcyjnych dzieci po nocnym śnie a przed właściwymi zajęciami, jakie je czaka w ciąg dnia, bardzo byśmy zubożyli ich treść. Celem tych zajęć nie jest bowiem dostarczanie określonej liczby bodźców o pewnej jakości. Stosowanie różnorodnych bodźców jest tylko środkiem do celu, jakim jest spotkanie terapeuty i dziecka oraz dzieci ze sobą nawzajem. Spotkanie, którego istotą jest budowanie zaufania i poczucia bezpieczeństwa.
W czasie „porannego kręgu” chciejmy spotkać się z dziećmi jak najpełniej, przynosząc im poczucie bezpieczeństwa, ofiarując przyjemność i zadowolenie. Aby było to możliwe, konieczne jest stworzenie odpowiedniego klimatu spotkania. Temu właśnie służy utworzenie kręgu, ciepły nastrój panujący w pomieszczeniu, zapalona świeca, znajomy zapach... Po prostu rytuał, którego reguły są dobrze znane, w którym niepewność została zredukowana do minimum. Każdy element „porannego kręgu” powinien być dla dziecka przewidywany, a więc bezpieczny.
Musimy sobie uzmysłowić, że większość naszych uczniów rozwojowo nie osiągnęła poziomu dwunastomiesięcznego dziecka. Komunikowanie się na tym poziomie musi wykraczać poza sferę werbalną, musi obejmować całą osobę ze wszystkimi jej możliwościami percepcyjnymi. Musi oddziaływać nie tylko na jej umysł, ale może przede wszystkim na jej emocje i uczucia. Przecież intuicyjnie w ten właśnie sposób komunikujemy się z niemowlętami: przez dotyk, przytulenie, kołysanie, pieszczoty, uśmiech, śpiewanie kołysanek itp., a więc za pomocą pewnych gestów i symboli.To właśnie język znaków i symboli jest językiem porannego kręgu, językiem za pomocą którego próbujemy spotkać się z naszymi uczniami.
Postawą tworzenia programu „porannego kręgu” jest świat przyrody.Świat, którego jesteśmy częścią, w którym ciągle jeszcze, choć coraz słabiej, jesteśmy zakorzenieni, od niego uzależnieni i poddani jego rytmowi. Ten świat jest źródłem symboli podstawowych: żywiołów, barw, zapachów, smaków, wrażeń dotykowych i termicznych. Na co dzień, przebywając na dworze, choćby przez chwilę doświadczamy, zazwyczaj podświadomie, potęgi świata przyrody: ciepła lub przenikliwego zimna, zatykającego dech wiatru lub miłego głaszczącego twarz wietrzyku. Patrzymy na świat pełen kolorów: świeżą zieleń wiosny, spalone upalnym słońcem lato, pastelowe, ciepłe barwy opadających liści bądź oślepiająca biel śniegu. Czujemy zapachy, pada na nas śnieg lub deszcz itd. Obcujemy ze światem oferującym nam bogactwo różnorodnych polisensorycznych bodźców oddziałujących na stan naszej psychiki.
Organizując „poranny krąg”, terapeuta nie zamierza czymkolwiek zastąpić bodźców płynących wprost ze świata natury. Są one dla niego tylko inspiracją do pracy z dzieckiem.
Zanim przedstawimy sposób uporządkowany przebieg zajęć „porannego kręgu”, chciałabym bliżej przedstawić poszczególne bodźce, na których opierają się te zajęcia.
Najważniejszym i mającym największe znaczenie bodźcem wzrokowym podczas zajęć jest nauczyciel prowadzący zajęcia. Tak naprawdę to od niego zależy, jakie to będą zajęcia. Pozostałe elementy, aczkolwiek mają swoje znaczenie, są tylko narzędziami, przedmiotami mającymi stworzyć nastrój, atmosferę spotkania, tworzącymi jego oprawę i rytuał. Elementem na dzieci najbardziej oddziałującym jesteśmy my sami: nasza postawa, nastrój uwidaczniający się w postawie ciała, twarzy, ruchach.
Jak już wcześniej wspomniałam, kluczowym celem „porannego kręgu winno być spotkanie, przyjemne i satysfakcjonujące dla obu stron. Czy takie będzie dla dzieci, zależy w dużym stopniu od nas. Czy takie będzie dla nas, zależy wyłącznie od nas samych. Zależy od naszej postawy, od naszej motywacji, od tego, w jakim stopniu uda się nam przezwyciężyć własną senność, bezwład, zły nastrój, zostawić za drzwiami własne problemy, tak by w sposób możliwie całkowity skoncentrować swoją uwagę na osobach, z którymi się spotykamy. Szczególne znacznie ma to w momencie, gdy podchodzimy do dziecka i wchodzimy z nim w bliski wzrokowy i dotykowy kontakt, masując mu dłonie, śpiewając piosenkę, wymawiając jego imię. Są to najważniejsze momenty zajęć!
To, co jest w nas, uzewnętrznia się w języku naszego ciała. Inaczej wygląda nasza twarz i całe ciało, gdy jesteśmy rozluźnieni, spokojni, a inaczej gdy się spieszymy i jesteśmy spięci. Inaczej poruszamy się, gdy jesteśmy zmęczeni lub senni, a inaczej, gdy tryska z nas energia. To widać!
Musimy pamiętać, że osoby głęboko upośledzone mają ogromne trudności w komunikacji, a więc tym większa jest rola świadomego wykorzystywania naszej ekspresji, mowy naszego ciała. Bardzo ważny jest nasz głos. Jakość wydawanego przez nas dźwięku może się przyczynić do stworzenia atmosfery bezpieczeństwa, w której łatwiej skierować zainteresowanie dziecka na to, co robimy. Dzięki odpowiedniej głośności oraz szybkości mówienia możemy uspokajać lub pobudzać, stworzyć atmosferę oczekiwania lub radości itp.
Winniśmy także być świadomi ekspresji naszej twarzy. W pracy nad kontaktem podstawowym naszym celem jest inicjowa- nie podtrzymywanie kontaktu wzrokowego z uczniem. Kontakt wzrokowy jest głównym źródłem rozwoju dialogu. Pamiętajmy,że to my możemy proponować kontakt wzrokowy.
Duże znaczeni w odbiorze wzrokowym mają barwy. Nie potrafimy sobie wyobrazić świata bez kolorów, byłby szary i monotonny. Kolory należą do naszego życia, świadczą o obecności życia, budzą uczucia, ożywiają, pobudzają umysł lub zasmucają, cieszą lub uspakajają. Istnieje swoisty język kolorów. Przy zaburzeniach mózgowo-organicznych kolory czerwony i żółty oddziałują ogólnie na uaktywnienie się uczuć, kolory błękitny i zielony przeciwnie – zapewniają koncentrację, zadowolenie i równowagę. Kolor biały emanuje spokojem i nudą.
Do każdej pory roku przypisany został inny kolor. Do lata należy kolor czerwony, który bardzo silnie pobudza. Jest w nim jakaś agresja, chęć niszczenia, podobnie jak w ogniu. Czerwień jest kolorem namiętności, wzburzenia, może wręcz wzbudzać strach. Jest kolorem serca, płuc i mięśni i wpływa ożywiająco na te narządy. Jest „przyspieszeniem” dla osób powolnych.
Kolor żółty jest barwą jesieni. Jest kojarzony z radością życia, rozpoczynającym się dniem. Ale jest też kolorem spadających liści i dojrzałych owoców. Barwa żółta wzmacnia wolę, przekazuje ciepło serca, wesołość. Przy depresjach i stanach lękowych może działać łagodząco i wypogadzająco.
Kolor biały przyporządkowujemy zimie. Ściśle rzecz biorąc, biel nie jest barwą, lecz sumą wszystkich częstotliwości promieniowania widzialnego. Jest światłem. Może działać nużąco i kojarzyć się z pustką. Biel promieniuje, uspokaja i rozjaśnia. Do zimy należy też błękit. Kojarzy się z głębia i dalą nieba lub wody, jest kolorem ciszy i spokoju, przypomina zimowy chód. Jest też kolorem duchowości i życia religijnego, gdyż prowadzido wyciszenia.
Kolor zielont należy do wiosny. Zieleń kojarzona jest z siła tworzenia, wzrostu, procesem dotastania. Tęsknota do zieleni jest postrzegana symbolicznie jako pragnienie odnowy. Zieleń łagodzi, przynosi zadowolenie, daje pokój, uspokaja i odpręża.
Manipulacja barwą w czasie „porannego kręgu” odbywa się poprzez zmianę wystroju całego wnętrza pomieszczenia, w którym prowadzimy zajęcia.
Barwa każdej pory roku decyduje o wystroju ścian i sufitu odpowiednio dobranymi kolorystycznie tkaninami. Możemy przystroić salę jednolitym kolorem danej pory roku, bądź też różnymi jej odcieniami. Kolor sufitu symbolizuje niebo i powinien zmieniać odcień w zależności od danej pory roku (wiosną będzie zielono-niebieski, latem jasnoniebieski ze słońcem, jesienią i zimą – granatowo-niebieski z gwiazdkami). Możemy także przedmiotami w odpowiednim kolorze przystroić wnęki szaf, wykorzystać baloniki, powiesić różne ozdoby, a stoły przykryć kolorowymi chustami.
W trakcie zajęć dzieci zasłaniane są dużymi kawałkami materiału o odpowiedniej barwie, a w świetle nadfioletowym przesuwa się przed ich oczami błyszczące, fosforyzujące wstążki, tak aby te muskały je po twarzy i by dzieci mogły je łapać, przesuwać między palcami itp. Można posłużyć się także fosforyzującymi w tym świetle zabawkami. Zimą spada na dzieci biały, fosforyzujący nadfioletem, papierowy śnieg.
Ważnym momentem „porannego kręgu” jest ciemność. Ciemność silnie działa na nasze emocje. Im jest głębsza, tym głębiej od nas dociera. Może budzić niepokój, a nawet lęk, ale bardzo ważne jest oswojenie się z ciemnością, opanowanie emocji. Dzięki ciemności wyraźniej dostrzegamy każdy element, który nią nie jest.Dlatego w ciemności tak wielkiego znaczenia nabiera zapalona świeca pojawiająca się w zasięgu wzroku. Ciepłe migoczące światło świecy niesie ze sobą spokój i poczucie bezpieczeństwa.
Bardzo istotnymi elementami „porannego kręgu” są bodźce dotykowe. Szczególną uwagę powinniśmy poświęcić naszym rękom. To, w jaki sposób nimi poruszamy i jak dotykamy dziecko, ma wielkie znaczenie. Dotyk powinien być przekonujący i precyzyjny, a nie mechaniczny i bezmyślny. Podając dłonie, powinniśmy przekazywać pozytywny stosunek do dziecka i poczucie bezpieczeństwa. Nasze ręce nie mogą być ani zbyt twarde, ani zbyt delikatne.
Receptory dotyku znajdują się na powierzchni całej skóry dziecka. Jej powierzchnia rejestruje ucisk, wibracje, temperaturę, ból i inne tego typu wrażenia. Podstawową propozycją stymulacji dotykowej jest masaż dłoni wykonywany na powitanie. Towarzyszy mu piosenka, a olejek użyty do masażu ma charakterystyczny dla danej pory roku zapach. Bodźce dotykowe mają szczególne znaczenie dla uczniów niedowidzących, gdyż wtedy organem służącym do „widzenia”, do orientacji w przestrzeni stają się ręce..Dzieci zaczynają „przeżywać” swoje ręce przez masowanie ich, głaskanie czy uciskanie, czują, jak napływa do nich krew, a dzięki olejkowi skóra staje się gładka i jedwabista.
Właśnie podczas masażu dłoni możemy spotkać się z dziećmi w sposób najbardziej osobisty, przekazać im swoją bliskość, ciepło, poczucie bezpieczeństwa. Ta codziennie powtarzająca się czynność staje się rytuałem i rodzi zaufanie. Każde dłonie są inne i każde wymagają wczucia się w nie i dostosowania do nich. Niektóre są zimne, inne bardzo ciepłe, mokre lub szorstkie, bywają dłonie pogryzione i podrapane, bywają miękkie, lejące lub skurczone i spięte.
Uwaga techniczna: olejek do masażu rozgrzewa się najpierw we własnych dłoniach. Olejek powinien mieć własny, charakterystyczny dla danej pory roku zapach, taki sam, jaki wydziela lampka zapachowa, co wywołuje dodatkowe skojarzenia z pomieszczeniem i sytuacją, w jakiej odbywa się masaż.
Zapachy, podobnie jak kolory, oddziałują na nasza psychikę. Każdy w swoisty sposób. Do każdej pory roku przyporządkowujemy inny zapach, którym napełniamy pomieszczenie przez wlanie kilku kropel olejku zapachowego do lampki zapachowej oraz dodatkowo dwudziestu-trzydziestu kropel olejku używanego do masażu.
Do lata przyporządkowujemy zapach różany, działa on kojąco, uśmierza złość, gniew, „leczy” bezsenność, pomaga rozładować stres.
Podczas jesieni używamy lawendy, która łagodzi napięcia, uspokaja, wzmacnia.
Do zimy przypisana jest mięta, działająca uspokajająco, wzmacniająco i rozluźniająco. Mięta oczyszcza drogi oddechowe.
Wiosną używamy olejku cytrynowego, który działa antyseptycznie, pobudza apetyt i ożywia.
Każdej porze roku przyporządkowany jest instrument będący źródłem bodźców dźwiękowo-wibracyjnych.
Latem jest gong (typu kościelnego) i grzechotka z piaskiem. Jesienią gramy wiatrem na dzwonkach rurowych. Zimą posługujemy się dzwonkami i trianglem (trójkątem). Wiosną używamy bębna. Instrumenty wywołują silne wibracje, mogą one być odczuwane przez uczniów przy pomocy dotyku, który wspomaga słuch w odbiorze fal akustycznych. Najpierw gra się na instrumentach blisko ciała uczniów, tak by mogli czuć wibracje; a potem źródło dźwięku oddala się w celu wytworzenia odruchu orientacyjnego, uczenia dziecka rozpoznawania kierunku, z którego dochodzi dźwięk.
Kolejną grupą bodźców są wrażenia smakowe. I te zmieniają się cyklicznie z porami roku. Celem dostarczenia tych bodźców jest zwiększenie wrażliwości warg i języka, by pomóc w przezywaniu przyjemności smakowania, delektowania się potrawami.
Przy czym ważny jest nie tylko smak, ale i zapach pokarmu. Wiosną podajmy dzieciom cytrynę posypana cukrem, by poznały smak gorzko-kwaśny. Latem – słodką konfiturę z wiśni. Jesienią miód i krem orzechowy, a zimną miętowe pastylki w czekoladzie.
W każdej porze roku możemy uczyć dziecko innego samogłoski, której wypowiedzenie będzie stanowić reakcję ucznia na wywołanie jego imienia w ciemnym pokoju jako element nawiązywania dialogu. Gdy dziecko odpowie, mówimy do niego kilka serde- cznych, podtrzymujących dialog słów.
Latem uczniowie uczą się głoski „i”, nią też odpowiadają, jesienią jest głoska „e”, zima „a” natomiast wiosną „o”.
Chciałabym wspomnieć o jeszcze jednym, bardzo ważnym elemencie zajęć. Każdą porę roku charakteryzuje inny żywioł, który jest elementem „porannego kręgu”. Żywioły, czyli ogień, powietrze, woda i ziemia, są bodźcami o tyle cennymi, że maja charakter polisensoryczny. Ogień to bodziec wzrokowy, ale daje też ciepło. Wiatr czujemy na skórze, jego działanie możemy też zobaczyć i usłyszeć. Możemy słuchać plusku wody, oglądać ją, poczuć jej krople i doświadczyć zimna lodu. Ziemia nie tylko stanowi bodziec wzrokowy, ale ma także swój zapach.
Spróbujemy znaleźć kilka skojarzeń związanych z poszczególnymi żywiołami. Ogień to żywioł lata. Z ognia wszystko pochodzi, ogień wszystko pochłania, nie wyobrażamy sobie naszego życia bez niego. Ogień zawsze fascynował człowieka, przyciągał go, a nawet wzbudzał jego ukryty lęk. Ogień przeżywamy jako coś pomocnego, koniecznego, ale i groźnego. Gdy rozpalamy ogień, widzimy płomienie strzelające w gorę, trzaskające, żarzące się , świecące i dające ciepło.
Powietrze przyporządkowujemy jesieni. Podstawowym rytmem naszego ciała jest oddychanie; płuca nasze ciągle się wydymają i kurczą – pobieramy tlen i wydychamy zużyte powietrze. Powietrze jest potrzebne do życia, jesteśmy ciągle zależni od powietrza. Na dworze odczuwamy powietrze jako coś delikatnego, burzliwego a nawet gwałtownego. Jesienne wichry mają w sobie coś oczyszczającego – wywierają zbutwiałe gałęzie na dół, wymiatają liście z drzew, przygotowują miejsce na nowe.
Woda jest elementem zimy. Życie wzięło swój początek w wodzie oceanów. Każdy z nas pierwsze dziewięć miesięcy życia spędza w wodach płodowych. Nasze ciało składa się w dużym procencie z wody, nasz pokarm jest pełen wody. Czysta woda nie ma ani koloru, ani smaku i zapachu, woda jest życiodajna, ale również pochłania to życie, woda leczy i niszczy, woda jest początkiem i końcem. Woda zimą zamienia się w lód i jeżeli jest mróz, to w czasie zajęć możemy stosować bodźce wywołane kontaktem z lodem i śniegiem.
Jeżeli spostrzegamy siebie jako dzieci ziemi, to uznajemy, że ziemia jest naszą matką, która wydała nas na świat. Szukamy podświadomie łączności matką ziemią, która nas żywi i karmi. Ziemia jest żywiołem wiosny. W trakcie zajęć ciemność jest symbolem podziemnej pieczary, w której trzeba przetrwać w ciemności i ciszy, wytrzymać lęk wywołany samotnością. Ziemię symbolizuje podczas zajęć glina, którą smarujemy ręce dzieci. Glina jest najpierw zimna, później ogrzewamy ją rękoma. Prawie płynna glinka pęka przy wysychaniu na skórze, dając specyficzne doznania dotykowe.
Na koniec wymienię kolejne elementy zajęć:
1. Zapalenie lampki zapachowej (lato-zapach różany, jesień-lawendowy, zima-miętowy, wiosna-cytrynowy).
2. Obejście z lampką kręgu dzieci, wymienienie imion, zwrócenie uwagi na zapach oraz cechy ognia-ciepły, jasny.
3. Śpiewanie powitalnej piosenki, w której wymienia się imię każdego dziecka,i jednoczesne masowanie dłoni oliwką zapachową (zapach oliwki powinien być taki sam jak lampki zapachowej, piosenką mogą być np. dwukrotnie powtarzające słowa „Witaj ... (imię dziecka), jak się masz (imię). Wszyscy cię lubimy (imię), bądź wśród nas (imię)” – na melodię „Panie Janie”).
...
beatalena