Powstanie listopadowe.doc

(69 KB) Pobierz
Ostrowska Anna Gorlice, 06

Liceum Ogólnokształcące

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Historia

 

 

 

 

 

 

 

Powstanie listopadowe i jego realne szanse na odzyskanie niepodległości przez Polskę

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Królestwo Polskie utworzone w 1815 roku było połączone unią personalną z panującą w Cesarstwie Rosyjskim dynastią Romanowów. Car był równocześnie koronowany w Warszawie na króla polskiego, a nadana przez niego konstytucja, oddzielne wojsko, administracja, szkolnictwo gwarantowały pewną niezależność. Pod koniec trzeciej dekady XIX stulecia w Królestwie coraz powszechniejsze stały się naruszenia konstytucji i prawa przez cara Mikołaja I i jego urzędników, władca nie zwoływał sejmu, działała cenzura i tajna policja. Skutkiem tego był znaczny wzrost niezadowolenia Polaków. Zorganizowana już wcześniej opozycja sejmowa (Kaliszanie) i tajne związki (Towarzystwo Patriotyczne) działały coraz intensywniej. W tej atmosferze w 1828 roku podporucznik Piotr Wysocki - podchorąży warszawskiej Szkoły Podchorążych Piechoty zorganizował wśród uczniów tajne sprzysiężenie. Miało ono na celu zbrojną walkę o odzyskanie niepodległości. W tym czasie na arenie międzynarodowej dochodziło do wielu zmian mających wpływ także na sytuacje w kraju. Odzyskanie przez Grecję niepodległości (1829), wybuch rewolucji we Francji (lipiec 1830), powstanie narodowe Belgów (sierpień 1830) wzmogły nastroje niepodległościowe w Królestwie Polskim. Do tego dołączyły się skutki kryzysu gospodarczego, wzrost niezadowolenia w armii (między innymi ze względu na osobę dowódcy - wielkiego księcia Konstantego Pawłowicza - brata cara Mikołaja I) oraz wszechobecny duch romantyzmu. Fakt, iż carska tajna policja wpadła na trop sprzysiężenia podchorążych jak i pogłoski o zamiarze wysłania armii Królestwa Polskiego do tłumienia ruchów rewolucyjnych we Francji i w Belgii przyspieszyły wybuch powstania. Należy nadmienić, że spiskowcy przez cały czas swojej działalności nie posiadali koniecznego dalekosiężnego planu działań.
Wieczorem 29 listopada 1830 grupa cywilnych spiskowców współpracujących z podchorążymi rozpoczęła akcję powstańczą atakiem na Belweder - siedzibę rosyjskiego dowódcy armii polskiej. Inne oddziały miały za zadanie zajęcie koszar rosyjskich i rozbrojenie znajdujących się tam żołnierzy. Sygnałem dla całej Warszawy o rozpoczęciu działań miało być podpalenie browaru na Solcu - budynku znajdującego się w bezpośredniej bliskości koszar jazdy rosyjskiej. Nieszczęśliwym zrządzeniem losu siedziba Rosjan nie zajęła się ogniem. Mimo to działania kontynuowano. Grupa belwederczyków pod dowództwem Ludwika Nabielaka i Seweryna Goszczyńskiego miała na celu złapanie lub zgładzenie znienawidzonego wielkiego księcia Konstantego. Plan ten się nie powiódł. Konstantego bronili adiutanci, którzy wcześniej składali mu przysięgę wierności. Zdołał się on ukryć i nocą przedostać do oddziałów rosyjskich. Wówczas podchorążowie prowadzeni przez Piotra Wysockiego połączyli się z grupą cywili, przebili pierścień kawalerii rosyjskiej na Placu Trzech Krzyży i razem rozpoczęli przemarsz ulicami miasta. Wcześniej młodzi oficerowie nie uzyskali też poparcia ze strony wszystkich dowódców oddziałów polskich, których dowództwo przyjęło postawę obojętną, a nawet wrogą wobec działań powstańczych. Niektórzy z generałów zapłacili za to życiem (gen. Potocki). Tej nocy pełnej dramatycznych wydarzeń obowiązywała zasada, że kto nie z nami, ten przeciwko nam. Grupa młodych patriotów szła Nowym Światem, Krakowskim Przedmieściem do centrum Warszawy z okrzykiem na ustach: Do broni! Jednak ich wołanie pozostawało bez odzewu ze strony mieszkańców stolicy. Sytuacja była dramatyczna. Losy powstania odmienił lud Starego Miasta i Powiśla. Rzemieślnicy, robotnicy, urzędnicy, ludzie wolnych zawodów, księża, sprzedawcy sklepowi i służba domowa tłumnie wylegali na ulice i ruszyli wraz z żołnierzami 4 pułku piechoty liniowej (czwartacy) pod Arsenał. Ludzie ci sforsowali wrota starej warszawskiej zbrojowni, aby zdobyć broń. W wyniku starć ulicznych 30 listopada stolica była wolna. Wielki Książę postanowił nie interweniować. Wojska rosyjskie oraz jednostki polskie wierne Konstantemu wycofały się z miasta w kierunku Wierzbna.

Młodzi organizatorzy nie wyłonili ze swojego grona władzy powstańczej. Liczyli na to, że starsi, bardziej doświadczeni politycy (arystokracja) i wojskowi przejmą kontrolę i dalej poprowadzą rewolucję. Były to rachuby w dużym stopniu błędne, co pokazała dalsza nieudolność dowódców powstania. Dotychczasowa Rada Administracyjna (centralny organ rządowy Królestwa Polskiego), która do swojego składu dołączyła kilku nowych członków, w tym Joachima Lelewela, przekształciła się w Rząd Tymczasowy. Nowa władza 5 grudnia 1830 roku powierzyła dyktaturę generałowi Józefowi Chłopickiemu. Miał on sprawować naczelne dowództwo nad wojskiem orz wspólnie z sejmem nadzorować prowadzenie działań wojennych. Generał Chłopicki rozpoczął urzędowanie od wysłania do Petersburga ministra Franciszka Ksawerego Druckiego-Lubeckiego i posła Jana Jezierskiego w celu rozpoczęcia pertraktacji z carem Mikołajem I. Wkrótce zostało odtworzone Towarzystwo Patriotyczne. Nasilające się nastroje niepodległościowe zmusiły sejm do ogłoszenia 18 grudnia 1830 roku powstania narodowego. Jednak postawa ugodowa władz doprowadziła do braku jakichkolwiek działań militarnych, a próby rozbudowy sił i rozpoczęcia operacji wojskowych były skutecznie sabotowane przez dyktatora. W połowie stycznia nadeszła odpowiedź od cara, żeby Polacy zdali się na jego łaskę lub niełaskę. Na skutek tego Józef Chłopicki podał się do dymisji. Jego następcą został Michał Radziwiłł. Pod naciskiem Towarzystwa Patriotycznego oraz manifestacji 25 stycznia 1831 roku sejm zdetronizował cara co było równoznaczne z wypowiedzeniem wojny. 29 stycznia został powołany Rząd Narodowy z prezesem Adamem Czartoryskim na czele.

W celu stłumienia powstania car skierował 115-tysięczną armię pod dowództwem Iwana Dybicza, która 5 lutego przekroczyła granicę Królestwa Polskiego. Do pierwszego starcia doszło pod Stoczkiem - korpus kawalerii generała Józefa Dwernickiego odniósł zwycięstwo nad częścią wojsk rosyjskich. Następnie stoczono potyczki pod Dobrem, Wawrem i Białołęką. Mimo umiejętnego opóźniania marszu potężna armia rosyjska parła na Warszawę. 25 lutego 1831 roku doszło do bitwy pod Grochowem. Wojsko polskie w sile 40 tysięcy żołnierzy podjęło decydującą bitwę z siłami rosyjskimi liczącymi 60 tysięcy ludzi. Walki trwały cały dzień, a żołnierze polscy niejednokrotnie odznaczali się męstwem i odwagą. W czasie krwawej bitwy poważnie ranny został faktyczny głównodowodzący sił powstańczych - generał Józef Chłopicki, który po tym wydarzeniu ostatecznie wycofał się z udziału w wojnie. W wyniku ciężkich walk obie strony wycofały się. Polacy skierowali się do Warszawy, a armia Dybicza przesunęła swoje główne siły na południe. Należy nadmienić, że starcie to mogło zostać rozstrzygnięta na naszą korzyść gdyby nie niesubordynacja niektórych polskich oficerów. Po bitwie grochowskiej sejm mianował dyktatorem generała Jana Skrzyneckiego. Ten pod naciskiem rządu niechętnie rozpoczął realizację planu młodego i zdolnego generała Ignacego Prądzyńskiego. Realizując ten znakomity plan działań zaczepnych wojska powstańcze pobiły siły rosyjskie pod Dębem Wielkim (31 marca) i pod Iganiami (10 kwietnia). Nowy schemat działań podobnie jak poprzednio został narzucony naczelnemu wodzowi w maju, gdyż ten nie wykazywał żadnej własnej inicjatywy. Generał Skrzynecki wykonywał nowy plan z ociąganiem i nieudolnie w skutek czego główny trzon wojsk polskich znalazł się 26 maja pod Ostrołęką. Tam też zaatakowały wojska rosyjskie. Doszło do niemalże całkowitego pogromu armii powstańczej. Wsławił się w tej bitwie jedynie generał Józef Bem. Działania na Litwie i Ukrainie rozpoczęły się dosyć późno, bo dopiero w wiosną 1831 roku. Miały one głównie charakter partyzancki utrudniający działania wojsk rosyjskich. W ramach wzmocnienia sił polskich na Litwę zostały wysłane regularne oddziały pod dowództwem generałów Dezyderego Chłapowskiego i Antoniego Giełguda. Jednostki te prowadziły działania do połowy lipca 1831, kiedy to ostatecznie zostały pokonane, zmuszone do przekroczenia granicy pruskiej i złożenia broni. Korpusem polskim na Ukrainie dowodził generał Dwernicki. Siły te przekroczyły granicę Austrii i złożyły broń 27 kwietnia. W czerwcu 1831 zmarłego na cholerę Iwana Dybicza zastąpił Iwan Paskiewicz. Przy zupełnej bezczynności generała Skrzyneckiego przeprawił on swoje siły przez Wisłę i natarł od strony Sochaczewa. Po fali manifestacji 11 sierpnia sejm pozbawił dowództwa generała Skrzyneckiego i powierzył je generałowi Janowi Krukowieckiemu - człowiekowi, który zdawał się umieć rządzić silną ręką i potrafić wyprowadzić powstanie z ciężkiej sytuacji. Nowo mianowany dyktator zamiast przygotować stolicę do obrony rozpoczął urzędowanie od rozliczenia się z uczestnikami manifestacji w Warszawie. 6 września armia rosyjska rozpoczęła uderzenie na nie umocnione miasto od zachodu. W krwawych walkach poległ między innymi generał Józef Sowiński - dowódca obrony Woli, inwalida z czasów napoleońskich. Przez cały czas z rozkazu dyktatora prowadzono rozmowy ze stroną rosyjską na temat kapitulacji i zakończenia wojny. 7 września sejm odebrał generałowi Krukowieckiemu władzę, ale na ratunek stolicy było już za późno. W nocy z 7 na 8 września zapadła decyzja o kapitulacji miasta. Wojsko polskie przeszło na prawy brzeg Wisły i udało się w kierunku Modlina.

W momencie upadku stolicy siły polskie na całym obszarze państwa były dość znaczne - wynosiły 60 tysięcy ludzi. Zabrakło już jednak woli walki. Generalicja nie chciała kontynuować wojny. W Modlinie wybrany został ostatni dyktator Powstania Listopadowego generał Maciej Rybiński. Jego jedynym celem było przeprowadzenie rozmów o definitywnej kapitulacji. 5 października korpus Rybińskiego wraz z większością członków rządu i sejmu oraz wieloma politykami przekroczyli granicę Pruską. Wojsko złożyło broń. Dwie ostatnie twierdze poddały się - Modlin (7 października) i Zamość (21 października).

Następstwem klęski Powstania Listopadowego było przede wszystkim zaostrzenie polityki zaborców rosyjskich wobec Polaków. Car odebrał konstytucję z 1815 roku, zlikwidowano sejm Królestwa, wojsko polskie i odrębną koronację w Warszawie, a przez to unię personalną. Pozostawiono barierę celną, która została zniesiona dopiero w 1850 roku. W 1833 roku władca zarządził stan wojenny na okres 25 lat. Namiestnikiem Królestwa Polskiego został feldmarszałek Iwan Paskiewicz, a administracja została przekazane w ręce rosyjskich urzędników i dowódców wojskowych. Zlikwidowano uniwersytet warszawski oraz rozpoczęto rusyfikację szkolnictwa. Car wydał w 1832 roku Statut Organiczny jako dokument zastępujący konstytucję i ograniczający autonomię Królestwa Polskiego. Większość politycznych i wojskowych przywódców powstania (około 10 tysięcy ludzi) po jego klęsce udało się na emigrację (Wielka Emigracja). Ich majątki były natychmiastowo konfiskowane. Pozostających w kraju wcielano do armii rosyjskiej, zsyłano na Kaukaz lub na Syberię. W latach 1832-1834 na wzgórzach w pobliżu Warszawy wybudowano cytadelę mającą w przyszłości utrzymywać spokój wśród mieszkańców stolicy

Powstanie Listopadowe trwające ponad 10 miesięcy było jednym z większych zrywów narodowościowych w historii Polski. Wymierzone ono było przeciw największej potędze militarnej Europy - Rosji. Polacy mimo braku potrzebnych środków, zdecydowanie mniejszej armii i słabszej gospodarce wielokrotnie toczyli zwycięskie walki z żołnierzami carskimi. Polaków z wszystkich zaborów jednoczyła myśl o wspólnej walce i ponownej niepodległości. Przez ten czas Polska była niezależnym państwem, które zmusiło Rosję do zaangażowania wszelkich sił w stłumienie rebelii. Powstanie wywołali w obronie łamanej konstytucji młodzi szlacheccy patrioci, nie mieli co prawda planu działań, ale mieli to, czego zabrakło najwyższym oficerom - wiarę w zwycięstwo. Do klęski przyczyniła się nie tylko słabość Królestwa Polskiego wobec potęgi państwa carów, ale przede wszystkim nieudolność najwyższych dowódców i polityków. Istotnym czynnikiem był też brak rozwiązania kwestii chłopskiej. Walka ta pokazała całej Europie, że Polacy jako naród ciągle istnieją i nadal należy się z nimi liczyć. Powstanie Listopadowe miało również decydujące znaczenie pod względem ratowania rewolucji we Francji i w Belgii. Uniemożliwiło ono zbrojną interwencję Rosji w obronie starego ładu w Europie Zachodniej. Powstanie Listopadowe było wielką szansą dla narodu polskiego, niestety szansą zaprzepaszczoną przez nas samych.

 

11 listopada 1918 r. jest symbolem odrodzenia niepodległego państwa polskiego po ponad 120 latach niewoli. Interpretacja tej historycznej daty - będąca w okresie II RP przedmiotem gorących sporów, ze względu na polityczne orientacje Polaków, jak też różny czas wyzwalania poszczególnych dzielnic Polski - dzisiaj nie budzie już emocji. Owe "potępieńcze swary", które odeszły wraz z II RP, wpisane były w panoramę dziejów tamtej Polski, a wywodziły się z wielkiej i gorącej miłości ojczyzny - różnie rozumnej. Jesienne dni 1918r. były dla współczesnych okresem radosnego entuzjazmu. Powszechnie cieszono się z odrodzenia się własnego, niepodległego państwa. Powstawały władze polskie i formowały się oddziały wojska polskiego. Na fronty budynków państwowych wracały orły białe i narodowe barwy. Kraj opuszczali okupacyjni urzędnicy. Żołnierze niemieccy i austriaccy pozwalali się rozbrajać bez oporu, nawet małym chłopcom. Ich jedynym pragnieniem był powrót do ojczyzny. Spełniały się marzenia wymarłych już wielu pokoleń Polaków na oczach ich potomków, którzy mimo prześladowań wytrwali w swej polskości i pragnieniu odzyskania niepodległej Polski. Działo się tak w prawie całym b. Królestwie Pruskim, w zachodniej Galicji i na Śląsku Cieszyńskim. Pozostałe ziemie polskie miały poczuć smak wolności dopiero w latach następnych. Na ziemiach zaboru niemieckiego, na Śląsku, Pomorzu i w Wielkopolsce trwały jeszcze twarde rządy pruskie, a na Kresach Wschodnich jarzyły się iskry nadchodzącej wojny. Odrodzenie państwa polskiego współcześni z Kongresówki datowali na październik 1918 r. Wiązano je z wydanym 7 października tegoż roku orędziem Rady Regencyjnej - utworzonej przez Niemców namiastki władzy polskiej - ogłaszającym zjednoczenie wszystkich ziem polskich w przyszłym niepodległym państwie. Zapowiadało ono powołanie rządu oraz zwołanie sejmu wybranego na zasadach demokratycznych. Kontynuacją tych działań było przejęcie przez Radę Regencyjną władzy nad wojskiem polskim, które po kryzysie przysięgowym i rozłamie w Legionach pozostało u boku Austrii i Niemiec. Pod auspicjami regentów: abp Aleksandra Kakowskiego, Józefa Ostrowskiego i Zdzisława Lubomirskiego tworzyły się w końcowym etapie okupacji niemieckiej królewsko - polskimi ministerstwami, zręby polskiej państwowości. Zwolennicy Józefa Piłsudskiego wiązali datę odzyskania niepodległości z dniem 10 listopada 1918 r. i przyjazdem Komendanta z niewoli niemieckiej do Warszawy. Opromieniony sławą Piłsudski był już wówczas postacią niemal legendarną. Jego obecność zaktywizowała mieszkańców części byłego Królestwa Polskiego do zrzucenia okupacji niemieckiej. Nastąpiło to 11 listopada 1918 r. i zbiegło się z zakończeniem I wojny światowej, podpisanym w Compiegne rozejmem między przedstawicielami Niemiec i Francji, występującej w imieniu zwycięskiej Ententy. Piłsudski w dniu tym otrzymał z rąk Rady Regencyjnej władzę zwierzchnią na wojskiem polskim. Sfery lewicowe wiązały datę odzyskania niepodległości z powstaniem 7 listopada 1918 r. Tymczasowego Rządu Ludowego Republiki Polskiej w Lublinie, z premierem Ignacym Daszyńskim. Rząd ten miał jednak bardzo krótki żywot - 11 listopada podporządkował się J. Piłsudskiemu. Obszar byłego zaboru austriackiego wyzwolony został w końcu października 1918 r. 28 października 1918 r. powołano w Krakowie Polską Komisję Likwidacyjną (PKL). Przewodniczył jej Wincenty Witos. Dysponowała ona Wojskiem Polskim, dowodzonym przez gen. Bolesława Roję. Jego oddział zmusiły 30 października wojsko austriackie w Krakowie i na prowincji do kapitulacji. Pod nazwą PKL, a potem Komisji Rządzącej dla Galicji, Śląska Cieszyńskiego, Orawy i Spiszu, działał pierwszy, całkowicie niezależny od zaborców i okupantów, regionalny polski rząd, który m.in. wysłał pomoc wojskową dla obrony Lwowa, gdzie walki z Ukraińcami rozpoczęły się 1 listopada 1918 r. Komisja ta, podobnie jak Komitet Narodowy Polski w Paryżu, nie uznawał ani tzw. Rządu lubelskiego, ani rządu w Warszawie, którego premierem został Jędrzej Moraczewski. Podporządkowała się dopiero rządowi, który utworzył w połowie stycznia 1919 r. Ignacy Paderewski, a zakończyła swoją działalność na podstawie decyzji Sejmu Ustawodawczego z marca 1919 r. W niepodległej Polsce oficjalnym świętem narodowym - utrwalonym już w patriotyczno - religijnej tradycji w czasach zaborów - były 3 Maja. Wprowadzono je uchwałą Sejmu Ustawodawczego z 29 kwietnia 1919 r. Propozycja świętowania 11 listopada jako rocznicy wyzwolenia Polski pojawiła się po raz pierwszy 24 października 1919 r., kiedy Ministerstwo Spraw Wojskowych przeszło do Prezydium Rady Ministrów projekt ustawy o święcie narodowym wyzwolenia Polski. Dyskusja nad tym projektem odbyła się 1 listopada 1919 r. z rezultatem negatywnym. Przeważył w Radzie Ministrów pogląd, iż ustalenie drugiego, obok 3 Maja, święta państwowego jest przedwczesne i trudne do zaakceptowania przez całość ziem polskich. Trwała przecież wojna z Rosją Radziecką, a postanowienia o granicy z Niemcami, zawarte w Traktacie Wersalskim, miały wejść w życie dopiero w styczniu 1920 r. Polskę czekały jeszcze plebiscyty, a po nich ostateczna delimitacja granic. W obliczu tych zadań sprawa Święta Niepodległości musiała odejść na plan dalszy. Podkreślić trzeba, że ówczesne społeczeństwo polskie miało pełną świadomość, iż odzyskanie niepodległości nie było wydarzeniem jednodniowym, lecz zwycięstwem osiągniętym po długoletniej walce dyplomatycznej i zbrojnej, której towarzyszyło szereg wydarzeń o szczególnym znaczeniu dziejowym. Dlatego powszechny był pogląd, że na Święto Niepodległości należy wybrać dzień, który najlepiej spełniłby rolę dnia symbolicznego. Przeważnie wybór dnia 11 listopada uważano za trafny, chociaż niekiedy sprzeciwiano się temu i wysuwano inne propozycje. Częściej jednak nie data budziła zastrzeżenia, lecz uzasadnienie jej wyboru, proponowane do umieszczenia w treści ustawy. W uzasadnieniu tym, według poglądów niektórych środowisk politycznych, zbyt jednostronnie i nadmiernie eksponowano rolę Józefa Piłsudzkiego jako budowniczego Polski niepodległej i zwycięskiego wodza narodu. Niechętni takiej interpretacji byli m.in. narodowi demokraci. Data natomiast była w ich odczuciu odpowiednia. Dzień 11 listopada 1918 r. był bowiem Dniem Zwycięskim, w latach międzywojennych świętem obchodzonym we Francji i innych państwach zwycięskiej Ententy, a Polska została uznano za państwo należące do Koalicji jesienią 1917 r. dzięki dyplomatycznej działalności Narodowej Demokracji. W rezultacie pomyślnych starań dyplomatycznych rządy państw Ententy oficjalnie uznały paryski Komitet Narodowy Polski (KNP), któremu przewodniczył Roman Dmowski, za oficjalną reprezentacją Polski wśród nich. Zarazem podporządkowana KNP Armia Polska we Francji, dowodzona przez gen. Józefa Hallera, została włączona w skład wojsk koalicyjnych i wspólnie z nimi, częścią oddziałów, walczyła przeciw Niemcom na froncie zachodnim pod Reims. Wymownym symbolem wspólnego zwycięstwa było podpisanie przez Dmowskiego z ramienia Rzeczypospolitej Polskiej pokojowego traktatu Wersalskiego 28 czerwca 1919 r. Był to sukces polityczny o zasadniczym znaczeniu, jeśli wziąć pod uwagę, że Legiony Piłsudskiego do czasu kryzysu przysięgowego walczyły po stronie Austrii i Niemiec. Tuż po zakończeniu wojen o granice, sprawa zasług na niepodległości Polski stała się przedmiotem sporu pomiędzy największymi ugrupowaniami politycznymi w kraju. Chwalebna przeszłość miała być swoistą legitymizacją sprawowanej władzy w państwie. Z inicjatywy środowiska legionowo - peowiackiego ustanowiono w 1921 r. Order Polonia Restituta - bardzo prestiżowe odznaczenia, nadawane za szczególne zasługi dla państwa i społeczeństwa dwa razy w roku --3 maja i 11 listopada, z tym, że jako święto Orderu od razu uznano tę ostatnią datę jako rocznicę odrodzenia Polski. Po zamachu majowym 1926 r. zwolennicy Marszałka mogli już bez przeszkód kreować i propagować swój wkład w odzyskanie niepodległości. Piłsudski, będący wówczas premierem, okólnikiem z 8 listopada 1926 r. nakazał ministrom, aby w swych resortach uczynili dzień 11 listopada wolnym od pracy. Dotyczyło to również szkolnictwa. Począwszy od obchodów 10 rocznicy niepodległości władze państwowe zdecydowały o urządzeniu w dniu 11 listopada rewii wojskowych na Polu Mokotowskim - nadały one wyjątkowy wymiar tym rocznicowym obchodom. Ustanowiono wtedy medal Dziesięciolecia Odzyskania Niepodległości, honorujący wierną służbę państwową od 11 listopada 1918 r. do 11 listopada 1928 r. Sprawa ustawowego uregulowania Święta Niepodległości nadal jednak nie mogła doczekać się realizacji. Nie sprzyjał temu pogłębiający się kryzys polityczny i nastroje opozycyjne części społeczeństwa. Sprawa Brześcia: aresztowanie w nocy z 9 na 10 września 1930 r. pozostających w opozycji do rządu wybitnych niepodległościowców, głównie z " Centrolewu" (PPS, PSL - "Wyzwolenie" , PSL - "Piast", ChD i NPR), skazanych w 1932 r. w tzw. Procesie brzeskim, oraz problemy związane w kwestią mniejszości narodowych i utworzenie w 1934 r. tzw. Obozu odosobnienia w Berezie Kartuskiej - to tylko niektóre ze spraw, jakie tworzyły niedobry klimat w kraju. W takiej napiętej atmosferze, dopóki w Sejmie zasiadali posłowie stronnictw opozycyjnych: PPS, PSL, ( po 1931 - SL) SN i ChD - sfery rządowe nie mogły spodziewać się przejęcia przez parlament ustawy o Święcie Niepodległości w proponowanym przez projektantów brzmieniu. Trzeba było więc zaczekać do czasu wprowadzenia, za pomocą podstępu, nowej Konstytucji 23 kwietnia 1935 r. oraz przyjęcia zmienionej ordynacji wyborczej, która miała zapewnić w kolejnych wyborach do Sejmu skład posłów reprezentujących w większości opcję prorządową. Regulacja prawna w sprawie święta państwowego nastąpiła dopiero mocą ustawy z 23 kwietnia 1937 r. Jej artykuł 1 głosił " Dzień 11 listopada, jako rocznica odzyskania przez Naród Polski niepodległego bytu państwowego i jako dzień po wsze czasy związany z imieniem Józefa Piłsudzkiego, zwycięskiego Wodza Narodu w walkach o wolność Ojczyzny - jest uroczystym Świętem Niepodległości". Wspomniana wyżej ustawa przestała obowiązywać z chwilą zrzucenia okupacji hitlerowskiej w 1945 r. 11 listopada nie był w PRL - u dniem, który należało świętować. Władze komunistyczne starały się, aby o nim zapomniano. Tradycja 11 listopada, ciągle w narodzie żywa, pielęgnowana była przez cały okres PRL-u przez Kościół katolicki w Polsce. W latach 80. Święto Niepodległości obchodzone było nieoficjalnie, m.in. z inicjatywy " Solidarności". W 1990 r. powróciło ostatecznie do kalendarza świąt państwowych.

 

 

2

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin