Wojciech Boguslawski - Zbigniew Raszewski - ciekawa biografia polskiego pisarza , aktora, spiewaka operowego i masona.txt

(1400 KB) Pobierz
^^^^^^^^^^^^^^^^ajum^fc
•^•l^^^^^^^^^^
i. Wojciech Bogusławski.  (Ryt. J. Ligber wg anonimowej miniatury, 1803.)
^"1
l
ZBIGNIEW   RASZEWSKI
BOGUSŁAWSKI
TOM   I
WARSZAWA   1972 PAŃSTWOWY INSTYTUT WYDAWNICZY
Opracowanie graficzne JANUSZ LEWANDOWSKI
CZĘŚĆ PIERWSZA
(1757—1778)
BOGUSŁAWSCY Z BOGUSŁAWIC
W dawnej Rzeczypospolitej było wiele rodzin, które pisały się z jakichś Bogusławic, były bowiem różne Bogusławice: w ziemi ciechanowskiej, w powiecie rawskim, w powiecie radomskim, w powiecie brzezińskim. Rodziny te pieczętowały się rozmaitymi herbami: Jastrzębiec, Jezierza, Korab, Ostoja, Prus I i Prus II, Przyjaciel i Ślepowron. Niesiecki gęsto pisze o tym.
Bogusławscy, którymi się tu zajmiemy, wywodzili się z rdzennej Wielkopolski, z Bogusławic w powiecie konińskim. Wieś ta istnieje do> dziś i łatwo ją odszukać zbaczając lekko na zachód od szosy Kalisz - Turek. Na schyłku średniowiecza były tu właściwie dwie wsie: Bogusławice Górne i Nadolne. W XV, XVI ł XVII w. roiło się w nich od drobnej szlachty, która gospodarowała w rozmaitych częściach obu wsi.
Części te liczyły zwykle po kilka zagród. Ich właściciele przeważnie sami pracowali oa roli. Pod względem umysłowym nie stali zbyt wysoko, jeszcze w XVII w. nie umieli czytać ani pisać. Na dobry ład niczym by się nie różnili od chłopów, gdyby nie przywileje, z których korzystali jako szlachta posesjonaci. Jak wiadomo, poczynając od XVI w. przywileje te pozwalały im uczestniczyć w obiorze króla. Wiemy, że poczynając od XVII w. wielkopolscy Bogusławscy rzeczywiście czynili z tego użytek.
Połączenie chłopskich warunków bytowania z godnością elektorów królewskich, uderzające, zwłaszcza w porównaniu ze stosunkami panującymi na Zachodzie, niewątpliwie sprzy-
8	CZĘŚĆ PIERWSZA &7J7-I778)
jało  wytworzeniu   bardzo szczególnych   cech,  wyraźnie wyodrębniających tę warstwę.
W całej Rzeczypospolitej taka drobna szlachta liczyła się na dziesiątki tysięcy. W wielkopolskich Bogusławkach było tego w każdym pokoleniu kilkadziesiąt oisó'b, nie stanowiących wszakże jednej rodziny. Tutejsi Bogusławscy z wszelką pewnością należeli do kilku rodzin i mieli różne herby. Łączyła ich wspólna własność. Wszyscy byli dziedzicami Bogusławie, więc pisali .się „z Bogusławie", a potem „Bogusławscy", ponieważ jednak było ich tiak wielu i często miewali te same imiona (bo imiona przeważnie nosili tradycyjne), między sobą rozpoznawali się po imionisikach. Gdy ich pytano, kto siedzi w tej lub owej części wsi, odpowiadali: Pniaki, Budki, Chmielniki, Rozduły. W ten sposób rozróżniano pewno różne rodziny, z których my wybierzemy so'bie tu tylko ijedną, Rozdułów.
Dokumenty dotychczas odszukane mówią o dwóch dziedzicach Bogusławie, którzy nosili to miano. Pierwszy z nich żył jeszcze w ostatniej ćwierci XV wieku. Drugi zmarł w początku następnego stulecia.
Ten drugi Rozduł z niewiadomych przyczyn zyskał sobie 2 czasem nowe imionisko: Mnich. Odtąd i jego, i jego potomków zwano już Mnichami lub Mniszkami.
W ciągu XVI i XVII w. Mnichy utworzyły bardzo liczną rodzinę wywodzącą się od trzech synów Jana Rozduła Mnicha. Z trzech linii, które w ten sposób powstały, my znów wyróżnimy jiedną, mianowicie naj pierwszą. Jej protoplastą by} najstarszy syn Jana, Stanisław. Miała potem i ona liczne rozgałęzienia, ale wśród nich z łatwością już odnajdziemy pięciu wstępnych Wojciecha Bogusławskiego.1
Byli to: Wawrzyniec i jego potomkowie - Wojciech, Piotr, Tomasz, Wojciech i Leopold. W XVIII w. przedstawiciele tej linii twierdzili, że są herbu Świnka i pochodzą ze sławnego rodu Swinków. Czy słusznie? Czy istotnie wywodzili się z tego rodu?
BOGUSŁAWSCY Z BOGUSŁAWIC	9
Nie potrafimy na to odpowiedzieć, a nie jest to błahe pytanie, gdyż w średniowieczu ród Swinków należał u nas do na j znaczniej szych. W XIII i XIV w. wydał sławnego arcybiskupa, Jakuba, jeszcze jednego Jakuba, biskupa włocławskiego, i co najmniej pięciu kasztelanów. Herb tego rodu przedstawiał głowę dzika w czerwonym polu, a ściślej mówiąc głowę, której „pysk ręka prawa w błękitnym rękawie rozdziera, na chełmie pół panny większe, z warkoczem rozczesanym, pod boki obiema się rękami trzymającej". W XVI i XVII w. herbem 'tym pieczętowało się kilka rodzin. Wszystkie sądziły, że wywodzą się z jednego rodu, ale wzajemnych związków i początków rodu już nie umiały objaśnić. Panna w herbie, głowa dzika i ręka tkwiąca w paszczęce nasuwały przypuszczenie, że ród ów mógł się wywodzić „od sarmackiej jakiej amazonki, w niewolą od Rzymian wziętej i przyciśnio-nej na igrzysku publicznym do utarczki z bestyjami".2 Jakiś poeta złośnik zaatakował to mniemanie w sposób niesłychanie brutalny.
Nie z numidyjskich lasów,  lecz z prostego chlewa, Bo nad dzikimi świńmi pasterki nie bywa.
Były wszakże jeszcze inne podania na temat rodu i herbu. Wedle jednej wersji herb ten otrzymał rycerz Prokus od Bolesława Kędzierzawego za ratunek pieska, którego książę bardzo cenił, a który na polowaniu o mało nie został rozdarty przez dzika.3 Inną wersję utrwalił Wojciech Bogusławski wplatając ją przez wpół żartem - ale przez wpół serio - do jednej ze swoich sztuk. Wedle tej pierwszy Świnka
...że zabił na przesmyku dzika, Co leciał, gdzie królewna była, ku tej stronie, Dostał herb: świnią głowę i pannę w koronie.4
Widocznie ta wersja krążyła wśród Bogusławskich Mnichów. Wiemy, że z dumą przyznawali się oni do herbu Świnka i uważali, że to ich wyróżnia ze wszystkich Bogusławskich. Stry-
10
CZĘŚĆ  PIERWSZA   (1757-1778)
jeczno-stryjeczny brat Wojciecha Bogusławskiego z naciskiem napisał do niego, że nie było innych Bogusławskich tego herbu, „jak tylko Piotr Bogusławski, nasz pierwszy antecessor". I z melancholią dodał: „My już tylko kończymy dom nasz herbu Świnka." 5
Rzecz ciekawa, że jako pierwszy antecessor został tu wymieniony Piotr Mnich. Był to prawdopodobnie pierwszy Bogusławski, który zadzierał nosa. Dziadek tego Piotra (Wawrzyniec, zmarł w początku XVII w.) i ojciec (Wojciech, zmarły w i połowie XVII w.) to jeszcze bardzo skromni ludzie. Pożenieni z równymi sobie fortuną szlachciankami, obaj spokojnie gospodarowali w Bogusławicach i niczym się chyba specjalnie nie odznaczyli.
Dopiero Piotr wywołał jakiś ferment w życiu tej rodziny. On pierwszy rzucił Bogusławice, sprzedał swe części bratu i pociągnął dalej na południe, w Kaliskie, gdzie miał części dwóch wsi: Bronowa i Sobótki. Jak na stosunki panujące wśród Bogusławskich Mnichów dorobił się niebywałej fortuny. Prócz posiadłości ziemskich miał jeszcze dwie nieruchomości w Kaliszu. Zmarł przypuszczalnie na przełomie XVII i XVIII w., pochowany zdaje się w Kaliszu u reformatów.
Jego dwaj synowie urodzili się już w nowo nabytych posiadłościach. Do Bogusławie nigdy więcej nie wrócili. Ich potomkowie nie mieli nawet długo pozostać w Wielkopolsce, jakby Piotr zerwał i jakieś ukryte więzi łączące ich z tą dzielnicą.
Faktem jest jednak, że właśnie od czasów Piotra datuje się w tej linii ciągły wzrost wymagań, nie tylko majątkowych-Mimo wojen okrutnie wyniszczających Wielkopolskę Bogusławscy uparcie pięli się w górę. Sam Piotr był jeszcze niepiśmienny, ale jego syn, Tomasz Wojciech, posłał już swoich synów do szkół. Było ich czterech: Jan, Ludwik, Maksyimi-
BOGUSŁAWSCY Z BOGUSŁAWIC
11
lian i Leopold.  Najmłodszy z nich, Leopold, to już ojciec Wojciecha Bogusławskiego, bohatera tej książki.
Niewątpliwie najruchliwszy ze wszystkich Bogusławskich, jacy do XVIII w. chodzili po świecie. Urodził się w 1725 w powiecie pyzdrskim, w Tomicach, które jego ojciec wydzierżawił. Wychowany pewno u jezuitów, do żywotności i energii, które mógł odziedziczyć po dziadku, przyłączył ambicję, która go wyróżnia w dziejach całej rodziny. Jako pierwszy z całej rodziny został urzędnikiem ziemskim, mianowicie rejentem ziemskim poznańskim.
Rzecz o tyle godna uwagi, że Tomasz Wojciech wcześnie osierocił swych synów. Fortuna, jaką im zostawił, nie była bynajmniej oszałamiająca, składała się z parceli w Kaliszu i połowy Sobótki (drugą połowę Sobótki miał jego brat Franciszek). Synów było czterech, każdy wziął ćwierć połowy, a zatem 1/8 wsi.
Łatwo się .domyślić, że młodość Leopolda nie była łatwa. Kończąc studia i praktykując w palestrze niewątpliwie korzystał z czyjejś pomocy, ale musiał też wykazać własną, niepospolitą energię, skoro rejentem zastał nie mając jeszcze 30 lat.
Wszedł wówczas w Skład sądu ziemskiego, który składał się z trzech urzędników szlacheckich, obieralnych, zatwierdzanych przez króla, a do pomocy miał rejenta, tzn. szefa kancelarii. W niektórych dzielnicach takiego rejenta mianował pisarz ziemski. W Wielkopolsce rejent ziemski także był obieralny. Bywał człowiekiem wpływowym i miał ze swego urzędu pewien dochód.
Sąd, o którym tu mowa, 'roztrząsał sprawy dotyczące własności ziemskiej i zbierał się rzadko, najwyżej dwa razy na rok, jego kancelaria funkcjonowała jednak przez cały czas, bo pełniła także czynności notarialne. Część opłat, jakie pobierano za te czynności i od manipulacji sądowych, przypa-
12
CZĘŚĆ   PIERWSZA   (1757-1778)
dała rejentowi. Nic dziwnego, że była to godność ceniona i że nie łatwo ją było otrzymać.6
Leopold Bogusławski o,a pewno piastował ją już w 1749. W r. 1750 otrzymał 'spadek po matce. Dzięki temu w 1751 mógł kupić od brata Maksymiliana jego część Sobótki. W ten sposób skupił w swoim ręku ćwierć wsi, a połowę tej części, w której gospodarował jego ojciec. Drugą ćwiercią zawładnął wkrótce jego brat Ludwik, który z kolei skupił w swych rękach własną część oraz część najstarszego brata, Jana (bo ten został paulinem).
Tu należy zaznaczyć, że połowa Sobótki, którą Leopold i Ludwik opanowali, miała osobny dwór, położony tuż koło kościoła. Dziś po tym dworze widać już tylko fundamenty. (Kościół stoi.) Wieś była mocno zrujnowana. Na folwarku całego statku był jeden pług i jeden wóz. Ale ziemia pszenna, urodzajna.7
Zresztą Leopold Bogusła...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin