O Takich Dwóch.doc

(91 KB) Pobierz

O TAKICH DWÓCH
Makbett


 

Odcinek 1
    Enamoured

  Damiana znam prawie od zawsze. Wychowaliśmy się na jednym podwórku, dwa bloki od siebie. Nienawidziliśmy się. Dwie grupy: ta z mego bloku kontra grupie z jego bloku. Potem się uspokoiło. W podstawówce był w klasie z moją koleżanką z bloku. Skończyły się wojny dzieci. Dorastaliśmy. Z czasem zaczynałem coraz bardziej go lubić.
  Złożyło sie tak, że razem dostaliśmy się do tego samego gimnazjum, do tej samej klasy. W pierwszej klasie nawet ze sobą nie gadaliśmy. Myślałem, że zwariuję z nim te trzy lata. Jednak myliłem się. Damian, jak i ja, dojrzewaliśmy. Podczas drugiej i trzeciej klasy już było coraz lepiej. Z czasem zaczął mi się podobać. Jego dosyć szerokie spodnie... typowy skejt. W końcu klasa zżyła się. Pod koniec trzeciej klasy gimnazjum lubiliśmy się i to bardzo. Było znakomicie. Ale co z tego, mogłem tylko o nim marzyć. Heteryk, to dało sie poznać. Miał dziewczyny, flirtował itp.
  Na biwaku spałem z nim i jeszcze z dwoma innymi kolesiami w jednym namiocie. To była katorga. Patrzyłem na jego ciało okryte tylko skąpymi slkipkami i miałem ochotę się na niego rzucić, ale co z tego, jak nie mogłem.
  Większość swego czasu Damian spędzał z trójką innych kolesi z naszego osiedla – Piotrkiem (Pallinem), Michałem i Bartkiem. Nie lubiłem ich, dlatego po lekcjach rzadko się widywaliśmy. Jednak razem wybieraliśmy liceum, chcieliśmy się znaleźć w jednej klasie.
  Skończył się rok szkolny. Nasza znajomość zanikała. On nadal chodził na dyskoteki i inne imprezy ze swoją paczką. Ja zostawałem na uboczu.
  Minęły wakacje. Nasze kontakty były zerowe. Damian znalazł się w klasie razem z Piotrkiem i Michałem – Bartek był w tym liceum już w drugiej klasie. Ja natomiast znalazłem się w zupełnie innej klasie. Myślałem, że to dramat. Praktycznie nic nas już nie łączyło. Czasami nawet „cześć” sobie nie mówiliśmy na korytarzach.
  Jednak zmieniło się to pewnego zimnego, listopadowego popołudnia. Dostałem smsa od Damiana. Napisał, iż musimy coś obgadać, żebym przyszedł do niego. Myślałem, że pewnie czegoś nie rozumie w szkole albo coś w tym stylu. Ubrałem się i poszedłem. Zapukałem do drzwi.
  - Cześć, musimy pogadać – powiedział na wstępie.
  - My? Niby o czym?
  - Idź do pokoju, napijesz sie czegoś?
  - Coś ciepłego, jak masz.
  - Kawa?
  - Może być.
  Damian poszedł do kuchni, a ja wszedłem do jego pokoju. Zauważyłem, że nie było nikogo w domu. Po paru minutach wrócił z dwiema kawami.
  - Tak właściwie to na jaki temat my mamy rozmawiać? – zacząłem.
  - Zaraz. Po kolei. Kuba, powiedz, czemu nasze kontakty się ostatnio popsuły?
  - Ostatnio? Od dłuższego czasu są okropne, zresztą... ich nie ma prawie w ogóle...
  - Dokładnie… Zaprosiłem cię tutaj, bo tak dalej nie może być i myślę, że już czas...
  - Na co? – przerwałem mu w połowie zdania.
  - ...abym ci powiedział wszystko. Teraz, proszę cię, nie przerywaj mi, aż skończę.
  - Przede wszystkim od tego, co zaraz usłyszysz, może zmienić sie całe twoje zdanie o mnie, ale mam nadzieję, że cokolwiek postanowisz, zostanie to tylko miedzy nami. Przejdę do rzeczy. Znamy się nie od dziś. W pierwszej klasie gimnazjum myślałem, że to za karę muszę się z tobą uczyć, w drugiej klasie dziękowałem Bogu, że się z tobą uczę. A w trzeciej... Kuba... od trzeciej klasy nie marzę o niczym innym, tylko o tobie. O tym żeby cię dotknąć, pocałować, przytulić... Tak. Jestem gejem… to znaczy… dziewczyny mnie też pociągają, ale nie tak, jak faceci. Cokolwiek teraz powiesz, przyjmę to...
  Zamurowało mnie. Oparłem się o kanapę, patrzyłem na dywan i tak siedziałem. Nie wiedziałem, co mam powiedzieć. Z jednej strony spełniało sie moje największe marzenie, z drugiej strony byłem w wielkim szoku.
  - Kuba, proszę cię, powiedz coś – patrzył na mnie niepewnie.
  - Ale... ja... Ja nie wiem, co mam powiedzieć.
  - Wszystko, co myślisz...wszystko.
  - Damian... O dawna moim marzeniem było usłyszeć od ciebie właśnie to, co przed chwilą usłyszałem.
  - Czyli ty...?
  - Tak. Jestem gejem i kocham cię. Od zawsze.
  Wstałem, podszedłem do niego. Przez chwilę patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Zbliżyłem usta do jego ust, po czym zatopiliśmy swoje języki w naszych ustach. Całował doskonale, na pewno nie pierwszy raz. Brakło mi oddechu. Usiedliśmy na kanapie i przytuliliśmy się do siebie mocno, potem znów zaczęliśmy się całować, już odważniej. Zaczął mi całować szyję, delikatnie, potem za uchem, co doprowadzało mnie do niebiańskiej rozkoszy.
  - Damian, czy ty już kiedyś...? – zapytałem.
  - Wolałbyś nie wiedzieć.
  - Powiedz, proszę, w końcu dziś i tak już nic mnie bardziej nie zszokuje.
  - Od pierwszej klasy gimnazjum do połowy drugiej byłem z Piotrkiem.
  - Z Pallinem?!
  - Tak.
  - O kurde, to on też?
  - Zdziwiłbyś się, kto jeszcze. Ale nie rozmawiajmy teraz o tym. A ty? Robiłeś już to z kimś?
  - Nie... wstyd się przyznać, ale to przed chwilą, to był mój pierwszy pocałunek.
  - Oo, jaki kąsek mi się trafił.
  - Chcesz powiedzieć, że co, przelecisz mnie teraz i to wszystko?
  - Chyba sobie żartujesz, wręcz przeciwnie, chcę być z tobą.
  - Mam to potraktować jako pytanie? Zgadzam się.
  Damian znów zaczął mnie całować. Jednak rękami zaczął zdejmować mi bluzę.
  - Chcesz to zrobić? – zapytałem.
  - Myślałem, że ty też chcesz. Ale nie nalegam. Jeżeli nie chcesz, możemy do tego wrócić w innym terminie.
  - Wręcz przeciwnie.
  Teraz ja przejąłem inicjatywę, usiadłem na kolanach Damiana i całowałem go. Potem zacząłem go rozbierać. Najpierw ściągnąłem jego bluzę, potem koszulkę. Mym oczom ukazała mi się, znana już z lekcji wf, jego piękna klata. Teraz miałem ją tylko dla siebie. Lizałem go po szyi, po czym schodziłem niżej. Doszedłem do sutków, lizałem i przygryzałem je. Damian lekko pomrukiwał. W końcu rękoma dotarłem do spodni. Chciałem już rozpiąć rozporek, jednak coś mi przeszkodziło. To był jego twardo stojący penis. Przygniotlem go przez spodnie. Teraz Damian postanowił działać. Zdjął mi bluzę, koszulkę i spodnie. Ukląkł przede mną, zanurzył twarz w moich bokserkach, wdychając mój zapach, natomiast rękami pieścił moje sutki. Jarało mnie to strasznie, a mój penis już dawno mi stał. Teraz Damian zdjął moje bokserki i patrzył w mojego penisa, a ja nie wiedziałem, gdzie mam skierować wzrok. Byłem czerwony po uszy.
  - I… ? - wyszeptałem.
- Najładniejszy, jakiego do tej pory widziałem – powiedział. – Nie największy, ale najładniejszy. Szczerze…
  Nie potrzebowałem lepszej zachęty. Wstałem, ściągnąłem spodnie Damianowi. Stał przede mną w samych slipkach, a ja nago.
  - Teraz ja spełnię swoje największe marzenie: zobaczę cię nago – powiedziałem, po czym ściągnąłem mu slipki i wbiłem wzrok w jego penisa, który stał mocno wyprężony do góry.
  - I…? – Damian powtórzył moje tamto pytanie.
  - Jak wiesz, nie mam porównania, ale do tego co widziałem w necie, muszę przyznać, że...
  - Że?
  - Piękny…!
  Bo naprawdę był piękny. Większy od mojego. Po czym znów rozpoczęliśmy namiętne pocałunki. Nasze penisy stykały się, co doprowadzało nas do dużego podniecenia. Położyliśmy się na łóżku i całowaliśmy się długi czas. W końcu to już nam nie wystarczało. Damian wstał i położył się tak, ze stworzyliśmy pozycję „69”. Zaczął lizać mojego penisa. Strasznie mnie to kręciło, jednak widział, że ja nic nie robię.
  - Rób to, co ja – powiedział.
  - Wiem, sory, zamyśliłem się.
  Zacząłem także lizać i brać do ust jego penisa. Damian ma mało włosów wkoło swego fiuta, ja znacznie więcej. Chyba mu to nie przeszkadzało. Ogólnie ja jestem bardziej owłosiony, ale gorzej zbudowany od niego.
  Powoli było widać, że jeden i drugi z nas zaraz dojdzie.
  - Chcesz tak skończyć?
  - To znaczy... wiesz, wolałbym nie. Wiesz, co mam na myśli.
  Damian wstał, otworzył dolną półkę i zza książek wyjął jakiś żel i dwie prezerwatywy.
  Teraz zacznie się prawdziwa jazda – pomyślałem.
  - Boję się tego... – wyznałem.
  - Ja też się bałem. Za pierwszym razem może trochę boleć – uprzedził. – Ale potem... Zobaczysz. Chcesz mnie pierwszy? – zapytał.
  - Nie, najpierw ty, ok?
  - Ok – Damian wyraźnie się ucieszył.
  Pokazał, abym się położył. Zrobiłem to, a on zaczął jednym palcem powoli wchodzić do mego tyłeczka. Poczułem, jak mi się robi gorąco. Potem wziął trochę żelu, posmarował nim cały mój otworek i wsadził tam palec, co teraz poszło mu o wiele łatwiej niż poprzednio.
  Damian nałożył gumkę na swego penisa i jeszcze posmarował go żelem. Powiedział, że zrobi wszystko, żeby nie bolało, ale nie obiecuje… I kazał mi lekko wypiąć się i uważać. Poczułem, jak wchodzi do mojej ciasnej dziurki, powoli, że najpierw poczułem kawałek, potem coraz więcej. Gdy wszedł mocniej, zabolało, krzyknąłem. Damian się chyba lekko przestraszył i od razu cofnął penisa.
  - Nie, nie wychodź, przepraszam, to pierwszy raz… Ale jak wyjmowałeś, było mi dobrze. Chodź… jeszcze.
  - Rozumiem – powiedział i pocałował mnie w kark.
  Wszedł we mnie ponownie. Robił to powoli i ostrożnie, coraz dalej, aż wszedł cały. Już tak nie bolało. Teraz zaczął go powoli wysuwać, jednak nie do końca, po czym znów powoli zagłębiał go we mnie. Po paru takich powolnych ruchach zaczął przyspieszać. Sprawiało mi to przyjemność, jakiej jeszcze nie odczuwałem. Robił to coraz szybciej, mógłbym powiedzieć, że pieprzył mnie ostro. Zacząłem pojękiwać, a za chwilę on się dołączył. Krzyczał, że zaraz dojdzie, a po chwili poczułem, jak we mnie dobił mocno i zwolnił, a w mojej dupie zrobiło się przyjemnie ciepło. Damian zaprzestał ruchów, jednak nie wyjmował swego penisa, położył się na mnie i szepnął mi do ucha:
  - Wiesz, ze cię kocham?
  - Nigdy nie czułem czegoś tak.. niesamowitego – odpowiedziałem.
  - Zaraz poczujesz coś jeszcze lepszego. Teraz twoja kolej.
  Wyszedł ze mnie, po czym wstał. Obróciłem się i zobaczyłem, jak ściąga z penisa prezerwatywę pełną swojej spermy.
  - Mogę zrobić coś? – zapytał.
  - Co?
  - Zaufaj mi.
  - Ok.
  Przytrzymał nade mną prezerwatywę, a spermę – której mało nie było – wylał na moją klatę. Patrzyłem zdziwiony, a on zaczął ją zlizywać. Dokładnie, centymetr po centymetrze, milimetr po milimetrze. Wylizał każdy skrawek mojej klatki. Czułem się niesamowicie. Następnie wziął drugą prezerwatywę i nałożył na mojego penisa, potem wysmarował go całego żelem i ukląkł na krześle, wystawiając mi swój piękny zadek. Wiedziałem, co mam robić. Stanąłem za nim i zacząłem zbliżać penisa do jego dziurki, po czym wszedłem w nią. Nie tak powoli, jak to robił Damian, bo mój penis był mniejszy i od razu wszedł w niego, zdecydowanie szybciej, po prostu jednym ruchem – a na Damianie jakby nie zrobiło to żadnego wrażenia, nawet nie stęknął. Widać było, że to jego nie pierwszy raz, że na pewno miał w sobie już kilka różnych penisów i to nie takich jak mój. A mój – robił to przecież pierwszy raz.
  - Śmiało, ulżyj sobie, do końca – powiedział.
  Poprawiłem się i jeszcze raz wszedłem w niego, całym penisem, najgłębiej jak mogłem. Zaczęłam go ruchać coraz szybciej, co sprawiało mi niebiańską rozkosz – pierwszą taką w życiu, różniącą się od zwykłej masturbacji tak jak Ziemia od Księżyca.
  Nie trwało to długo, po paru chwilach poleciałem. Orgazm był niesamowity, a spermy wyjątkowo dużo.
  Wyszedłem z dziurki Damiana. Położyłem się na łóżku. Nie miałem siły.
  Damian dźwignął się z krzesełka, podszedł do mnie, zdjął mi prezerwatywę. Myślałem, że też wyleje mi spermę na klatę i wyliże, ale nie zrobił tego. Za to wylizał mi penisa i położył się obok.
  - Wiesz, nigdy nie myślałem, że między nami to będzie możliwe – powiedziałem.
  - Nawet najskrytsze marzenia kiedyś mogą być rzeczywistością, trzeba tylko bardzo mocno w nie wierzyć – odpowiedział i pocałował mnie.  

Odcinek 2
    Reconciliation

  Zmieniło się. Przez następnych parę dni po tamtym wieczorze nie odzywałem się do Damiana. Olewałem go, nie chciałem się z nim spotkać. Wymigiwałem się, że muszę się uczyć, że nie mam czasu. Nie wiem, co mną wtedy kierowało. Strach? Chciałem być z nim, chciałem tego. Ale jednocześnie bałem się. Czegoś się bałem, ale sam nie wiem, czego.
  Któregoś dnia, dostałem smsa. Myślałem, że to kolejny od niego. Jednak tym razem napisał Wojtek. Wojtka poznałem dwa lata temu, wysoki, dobrze umięśniony. Zapoznała nas jego obecna dziewczyna – Aśka – moja najlepsza koleżanka, mieszka w bloku obok. Jednak od jakiegoś czasu mój kontakt zarówno z nią jak i z Wojtkiem zanikł. Praktycznie z nią  spotykałem się od czasu do czasu, z nim trochę częściej. Zdziwił mnie ten sms. Wojtek pisał, że chce sie ze mną spotkać. Dziś, u niego.
  Poszedłem, nie wiedząc, o co chodzi, nawet sie nie domyślając. Mieszkał na tym samym osiedlu, po drugiej stronie ulicy. Zapukałem.
  - Otwarte!
  - To ja... – powiedziałem.
  - A, tak, wchodź do pokoju, zaraz przyjdę.
  Wojtek robił coś w kuchni, był w jeansowych spodniach i krótkim podkoszulku. Po chwili przyszedł z sokiem i dwoma szklankami.
  - Masz! – podał mi szklankę i nalał soku.
  - Dzięki.
  - Zapewne zaraz zadasz pytanie, o co chodzi i tak dalej, więc od razu przejdę do rzeczy –  powiedział. – On cię kocha.
  - Kto? O czym ty mówisz?
  - Nie udawaj, o wszystkim wiem.
  - O wszystkim? To znaczy…?
  - Damian, czwartek wieczór, ty i on...
  - O wszystkim wiesz?!
  - Wystarczająco dużo, aby ci powiedzieć, że źle robisz.
  - Ale...
  - Damian i ja jesteśmy przyjaciółmi, kiedyś nawet przez krótki okres byliśmy razem, wiesz, co mam na myśli, ale nam nie wyszło...
  - To znaczy, że ty…? A Aśka?
  - Tak, Aśka o niczym nie wie, a ja jestem bi, więc mi to nie przeszkadza.
  Byłem w szoku. Ponownie. To był naprawdę jakiś tydzień szoków.
  - On Ci kazał, żebyś ze mną porozmawiał, tak?
  - Prosił mnie. Nawet sobie nie zdajesz sprawy, co on teraz czuje. Myśli, że masz go w dupie i że to, co się zdarzyło w czwartek, było dla ciebie zwykłym epizodem. Kuba, proszę cię, przemyśl to. Wiem, że nasze kontakty nie są za dobre, ale przynajmniej z nim niech ci się ułoży...
  - Wojtek, ale ja naprawdę nie wiem, co mam robić, ja się boję...
  - Czego?
  - Tego... tego wszystkiego, to mnie przerasta. Z dnia na dzień dowiaduję się takich rzeczy, przeżywam to... nigdy w życiu bym nie pomyślał, że on, że ty, i reszta... to dla mnie za dużo!
  - Spokojnie, każdy na początku jest w szoku. Ale on cierpi...
  - Dobrze, pogadam z nim, ja też już tak dalej nie mogę.
  - To może nie czekaj?
  - Teraz?
  - A czemu nie?
  - No dobrze…
  Wyszedłem od Wojtka z pozytywnym nastawieniem. Spotkam się z Damianem i będziemy szczęśliwi. Jednak im bliżej byłem jego domu, tym serce biło mi coraz mocniej. Stałem przy jego drzwiach i bałem się zapukać. Jeden impuls i zastukałem w drzwi. Otworzyła jego mama.
  - Dobry wieczór, jest może Damian?
  - Tak, proszę, wejdź.
  - Nie, poczekam.
  - Daaaamian! Do ciebie!
  Czekałem tak na klatce. Po chwili wyszedł. Mrr… ten widok mnie zachwycił, szerokie spodnie, szeroka bluza – standard.
  - Kuba...? – zdziwił się.
  - Możemy pogadać?
  - Oczywiście, czemu nie wchodzisz?
  - Nie, nie. Chciałbym sie przejść...
  - Dobra, poczekaj chwilę, wezmę kurtkę.
  - Ok.
  Poszliśmy w stronę starego opuszczonego domku nad rzeką. Po drodze nie odzywaliśmy się do siebie.
  - Wejdziemy? – Damian wskazał mi przechylone otwarte drzwi.
  - Ok.
  - O czym chciałeś porozmawiać? – zaczął.
  - Dobrze wiesz, o czym.
  - Może wiem, może się domyślam. Powiedz.
  - O tym, co się stało tamtego wieczoru i o tym, co było przez następne dni – odrzekłem.
  - No, myślę, że masz mi coś do powiedzenia…
  - Wybaczysz mi?
  - Chyba nie mam, co ci wybaczać, a jeśli nawet, to już dawno to zrobiłem.
  - Jak to?
  - Zrozum, jeśli się kogoś kocha, to się zrobi dla niego wszystko – powiedział z uśmiechem na twarzy.
  - Zaczniemy od nowa?
  - Zawsze i o każdej porze.
  Podszedłem do niego i mocno się wtuliłem w jego ramiona.
  - I już nie będziesz mnie unikał? Właściwie dlaczego to robiłeś?
  - Boję się, Damian, boję się.
  - Czego?!
  - To dla mnie zupełnie nowa sytuacja, nowy związek, i to jeszcze z chłopakiem, w dodatku nie mogę sobie normalnie iść gdzieś z tobą za rękę, nie mogę cię całować na ulicy, taki związek w ukryciu… nie wiem, czy będę w stanie.
  - Tez tak na początku myślałem. Mój pierwszy związek homo był kompletnym niewypałem. Chłopak, z którym byłem, był świetny, dbał o mnie, kochał mnie. To ja zawiniłem, nie potrafiłem się otworzyć, nie potrafiłem się ukrywać.
  - Z kim? Mogę wiedzieć?
  - Z Wojtkiem.
  - Rozmawiałem dziś z nim, to dzięki niemu tu jestem.
  - Powiedział ci, że jest bi?
  - Tak. I powiedział, że byliście razem i żebym cię docenił.
  - Tak ci się wydaje, tylko że nie będziesz w stanie. Nie, ty będziesz, wierzę w ciebie. Co tydzień są jakieś sobotnie imprezy, piątkowe wypady. Pallin sporo imprez organizuje. Ja też, jak wiesz, moi rodzice często mają loty zagraniczne, czasem nie ma ich dwa, trzy dni. Dawniej mi jakąś nianię zatrudniali, ale od liceum powiedziałem, że nie chcę żadnej opiekunki, że sam sobie poradzę, nie jestem dzieckiem. No i korzystam z tego. Daj się pokochać, a będziesz kochanym.
  - Kocham cię i dziękuje ci, że jesteś.
  W tym momencie zaczęliśmy się całować. Bo cóż innego można robić w takim momencie Długo jeszcze siedzieliśmy w na resztach sprzętów w tym starym, opuszczonym domku i rozmawialiśmy o tym, co będzie, o tym, jak będziemy żyć, jak będziemy żyć razem. Damian opowiedział mi także dużo o tym, co było. Dowiedziałem się wielu kolejnych nowości, na przykład, że w mojej klasie jest dwóch gejów.
  Byłem szczęśliwy. Kochałem i byłem kochany.

  Odcinek 3
  Party

  Życie w szkole mijało. My byliśmy szczęśliwi, spotykaliśmy się raz u niego, raz u mnie. Na stary domek było już za zimno, spadł śnieg i nawet bliskość naszych ciał nie pozwalała nam na swobodne przesiadywanie w naszym ulubionym miejscu. Któregoś razu byliśmy byłem u Damiana. To była środa.
  - W piątek idziemy do Bartka… – zaczął Damian.
  - Do Bartka? Po co? Sam wiesz, że za nim nie przepadam, mimo że niczego mu nie brak.
  - Boże, daj skończyć! Idziemy, bo on organizuję imprezę. Szczerze mówiąc to chyba będzie twoja pierwsza taka impreza.
  - Co masz nam myśli, mówiąc taka?
  - Gejowska.
  - To tam będą sami geje?
  - A jak myślisz? Pewnie spotkanie tam kilku osób będzie dla ciebie lekki szokiem – że oni też.
  - Nie wiem, czy pójdę.
  - No jak to? Rodzice zabronią…?
  - Nie, z nimi to akurat najmniejszy kłopot. Nie wiem, czy ja będę chciał iść, czy jestem na to gotowy.
  - No to co, masz zamiar przesiedzieć cały wieczór w domu?
  - Nie, mogę przyjść do ciebie, bo Ty sam na pewno nie pójdziesz.
  - Oj, Kubuś, będzie fajnie, zastanów się.
  - No ok., ale nie obiecuję.
  Kolejne dni minęły stosunkowo szybko, a ja podjęłam decyzję, że jednak pójdę z nim na tę imprezę.
  Mniej więcej o 20.00, w piątkowy wieczór, byliśmy już w domu Bartka. Osób było tam sporo, większość z naszej szkoły, ale niektórych znałem tylko z widzenia. Damian oczywiście znał wszystkich i zaczął mnie przedstawiać, mówiąc przy tym: „Oto moja największa miłość i nawet nie próbujcie mi go podrywać.” A mogliby, bo niektórzy z nich byli naprawdę niczego sobie. Były też znane mi osoby, między innymi dwóch chłopaków z mojej klasy –  dowiedziałem się, że od dawna są parą – czy chociażby taki przystojniak z Damiana klasy, którego nigdy bym nie  posądził o homo, a jednak…
  Impreza, jak każda inna – był alkohol, wiele słodyczy, zakochane pary. Ja z Damianem siedzieliśmy na kanapie, to znaczy ja na kanapie, a on na moich kolanach. W międzyczasie nawet się dowiedzieliśmy, że Bartek kręci z Pallinem. Podczas gdy wszyscy byli czymś zajęci, my sobie rozmawialiśmy.
  - Wiedziałeś, że ten koleś z twojej klasy tu będzie? – zapytałem Damiana.
  - Wiedziałem, że jest gejem, ale nie wiedziałem, że tu będzie – odpowiedział.
  - Ej, on idzie tu!
  - Spoko…
  I rzeczywiście... Był ubrany w poszerzane u dołu wytarte dżinsy i koszulę w paski. Miał lekko uniesioną grzywkę.
  - Cześć, Damian, co słychać? – podszedł i uśmiechnął się, stawiając to pytanie.
  - No, jakoś leci, chociaż ta impreza coś się nie kręci…
  - No tak jakoś wyszło. Nie przedstawisz mnie? – zapytał patrząc na mnie.
...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin