. Agnieszka Lubryka"ZIARENKO SZCZĘŚCIA" Opowieść sceniczna - według noweli s. Noeli WojtatowiczOSOBY:NARRATORJEŻYK KACPEREKŚLIMAK LAPTUŚPUCHACZ SOWINIUSZ MĄDRYBOCIANICA KLEKOTKASARENKA MIGOTKAMAMA SARNAZWINKA I MAŁE ZWIERZĄTKA Muzyka 1 Scena 1(Scena przedstawia leśną polanę. Z lewej strony drzewo (może to być drabinka z makietą drzewa, którą dzieci same wykonają), z prawej strony krzaki. Na froncie sceny z lewej strony siedzi Narrator, który na tle muzycznym snuć będzie swą opowieść)NARRATORMoja dzisiejsza opowieść rozgrywa się w pięknym lesie. Musicie popuścić wodze swojej fantazji i zobaczyć tu na scenie leśną polanę, otoczoną ogromnymi sosnami, mocarnymi dębami i szumiącymi bukami. Nieco niżej różnorodne krzewy i leśne kwiaty - delikatne dzwonki zawilce i modre przylaszczki. W tę cudowną przyrodę wdarł się niesłychany przypadek. Oto ogromny Wąż zaatakował radośnie skaczącą wiewiórkę, która ostatkiem sił umknęła przed jego paszczą do swojej dziupli. Ogromny lęk i smutek ogarnął Zwinkę i toczył ją, jak straszliwa i nieuleczalna choroba. Po lesie rozeszła się wieść o przerażającym Wężu, jakiego w tej okolicy nikt nigdy nie widział. Teraz uwaga! Na scenę wchodzi jeżyk Kacperek. Jest on bardzo zmartwiony tragiczną przygodą swojej przyjaciółki. Nieustannie zastanawia się, kto by mógł dopomóc biednej Zwince. Wreszcie wpadł na pomysł, aby udać się po radę do swego przyjaciela ślimaka Laptusia...Muzyka 2 (Kacperek obchodzi wolno całą scenę i podchodzi do krzewów, z za których wyłania się ślimak Laptuś. Muzyka trwa tylko w okresie przejścia jeżyka. Tak Kacperek, jak i Laptuś poruszają się wolno.)KACPEREKWitaj Laptusiu...LAPTUŚAaa to ty, przyjacielu?KACPEREK (Ciągle sapiąc ze zmęczenia)... Tak, to ja...LAPTUŚCoś bardzo ważnego przywiodło cię dzisiaj tu do mnie. Widzę, że bardzo się śpieszyłeś...KACPEREKRzeczywiście przybiegłem w ważnej sprawie. Czy nic nie słyszałeś o strasznym Wężu, który napadł na naszą Zwinkę?LAPTUŚNaturalnie, że słyszałem. Cały las o tym mówi. Jednej rzeczy nie rozumiem... Przecież w naszej puszczy nie ma takich wężów... Wniosek z tego, że przybył on w jakimś celu z bardzo odległych stron...KACPEREKPojawił się nagle, jakby wyszedł spod ziemi i okręcając gruby pień sosny sunął wprost na przerażoną Zwinkę! Ledwie uciekła, a teraz przerażona płacze i bardzo cierpi. Trzeba jej pomóc...LAPTUŚTak, to tajemnicza historia... Nie pozostaje nam nic innego, jak udać się do Sowiniusza Mądrego. Tylko on, największy mędrzec lasu, może nam poradzić...KACPEREKNo cóż, w takim razie wyruszajmy natychmiast!LAPTUŚZaraz, zaraz... Jest późno... Jutro o wschodzie słońca wyruszymy do siedziby Sowiniusza Mądrego... (Ściemnienie sceny)Muzyka 3NARRATORNazajutrz, gdy tylko słoneczna róża wychyliła się ponad staw, dwaj przyjaciele ruszyli w drogę do prastarego dębu, gdzie mieszkał mądry puchacz. Przez cały dzień przedzierali się przez busz rozłożystych paproci, archaicznych widłaków, zagłębiając małe nóżki w miękkich, wilgotnych gąbkach mchów. Posuwali się z trudem do przodu. Wreszcie pod wieczór stanęli pod wiekowym dębem. Zaraz zobaczyli siedzącego na konarze drzewa Sowiniusza. Pięknie się przywitali. Sowiniusz poprosił aby usiedli, po czym jeżyk przedstawił tragiczną przygodę Zwinki...SOWINIUSZHu, hu... Tak, tak... Istnieje jednak ktoś, kto mógłby pomóc wiewióreczce, która też nie jest bez winy. Mimo dobrych rad przyjaciół i przestróg rodziców wybiegła zbyt daleko od domu. Może właśnie tym nieposłuszeństwem sprowadziła na siebie to wielkie nieszczęście...LAPTUŚ (Z przejęciem)... A kto by mógł pomóc Zwince?SOWINIUSZZwinka poznała tajemnicę Zła. Umknęła wprawdzie przed jego wysłannikiem, ale niedobrym owocem tego spotkania jest nieuleczalny smutek, w jakim pogrążyła się wasza mała przyjaciółka... Jest jednak ktoś silniejszy od tego węża...KACPEREK, LAPTUŚKto? Kto?SOWINIUSZTo chłopiec o imieniu Jeszua...KACPEREK, LAPTUŚCzłowiek?! SOWINIUSZTo nie jest zwykły chłopiec...LAPTUŚNie?...Muzyka 4NARRATORZ wielkim przejęciem opowiedział puchacz o swoim spotkaniu z Jeszuą. Jeszcze w młodości zwichnął on sobie skrzydełko, a mądry dziadek Sowiniusz Sprawiedliwy zabrał go na odległą polanę, gdzie ptaki z połamanym skrzydełkami, okaleczone zwierzęta, nawet ryby z podartą od sieci płetwą oczekiwały na tego niezwykłego chłopca... Nagle niezwykłą pieśnią rozszumiały się drzewa, powtarzając Jego imię... Jeszua... Jeszua... Wszyscy uwierzyli, że on pokona wszelkie zło i uleczy wszelką słabość... Pojawił się wreszcie, a krążyła nad nim gołębica, której skrzydła jaśniały jak słońce. Chłopiec pochylał się nad każdym stworzeniem i leczył wszystkie choroby...(Chwila przerwy, aż do ukończenia muzyki)SOWINIUSZWyobraźcie sobie, że w cudowny sposób chłopiec wyleczył moje skrzydełko, a uśmiech, jakim mnie obdarzył, zapadł mi głęboko w serce. Od tego czasu wierzę, że on nie jest zwyczajnym chłopcem, że jest Synem Tego, który wszystko stworzył: szumiące lasy, zielone łąki, jasne obłoki, złote pustynie i niezmierzone otchłanie wód... Hu... Hu... Potem w radosnym tańcu uzdrowione zwierzęta składały hołd wdzięczności chłopcu, on zaś uniósł się w górę i odpłynął na małym obłoku...KACPEREKAch, to niesamowite!...LAPTUŚ (Rzeczowo)... Musimy jak najszybciej odnaleźć chłopca!SOWINIUSZHu, hu... Nie będzie to jednak takie proste. Jak głosi wieść, Jeszua wciąż wędruje i nigdy z góry nie wiadomo dokąd zmierza...LAPTUŚ (Z westchnieniem)... To znaczy, że trzeba mieć dużo szczęścia, żeby go spotkać...SOWINIUSZHu, hu... Przede wszystkim dużo wiary. Pojawia się on bowiem tylko tam, gdzie ktoś bardzo pragnie go ujrzeć...KACPEREKDokąd więc mamy udać się, aby go spotkać i poprosić o uzdrowienie Zwinki?SOWINIUSZHu, hu... Zadomowiła się tu niedaleko pewna bocianica, która przeleciała z dalekiej Afryki. Podobno spotkała kiedyś Jeszuę na pustyni... Może ona wam pomoże odnaleźć jakiś ślad... Zaczyna już widnieć, odpocznijcie choć trochę, by nabrać sił przed dalszą podróżą...(Ściemnienie sceny, zmiana dekoracji.) Scena 2Muzyka 5 (Usuwamy drzewo i w to miejsce wstawiamy karton z narysowanym jeziorem. Po zmianie dekoracji, przy jeziorze stoi Bocianica Klekotka, która dziobem zbiera z podłogi jedzenie dla swych małych dzieci. W czasie, gdy Narrator opowiada, Kacperek i Laptuś sytuują się z prawej strony sceny przy krzewach.)NARRATORSłońce już wysoko krążyło po niebie, gdy nasi dwaj przyjaciele przeszli przez prześliczną polanę, gdzie umyli się dokładnie w rosie i z ukontentowaniem wdychali cudną woń kwiatów. Wreszcie pojawiła się Bocianica Klekotka, która zbierała jedzenie dla swoich dzieci. Kacperek i Laptuś podchodzą do niej, i...KACPEREKDzień dobry...KLEKOTKAKle, kle... Przepraszam, ale dzieci czekają na śniadanie. Muszę im zanieść coś do zjedzenia...LAPTUŚAleż oczywiście, na pierwszym miejscu winny być obowiązki rodzinne...KACPEREKZ przyjemnością poczekamy na panią, aby dowiedzieć się czegoś o pewnym chłopcu, który nazywa się Jeszua...KLEKOTKAKle, kle... Nakarmię tylko maluchy i zaraz wracam... (Klekotka odlatuje)KACPEREKJakież to urocze...LAPTUŚTak, tak... I my kiedyś założymy takie rodziny...(Po chwili Klekotka powraca zdyszana na scenę)KLEKOTKAKle, kle... Chcecie więc dowiedzieć się czegoś o tym niezwykłym chłopcu?...KACPEREKCzy pani go spotkała?KLEKOTKAAleż oczywiście, ale wtedy byłam całkiem niedużym bocianem. Pamiętam, jak pewnej już późnej jesieni wybraliśmy się z parą zaprzyjaźnionych czarnych bocianów do Afryki. Cieszyłam się ogromnie, że zobaczę nieznane mi dotąd lądy i morza...LAPTUŚTo rzeczywiście wspaniała przygoda...KLEKOTKAWspaniała, ale też bardzo niebezpieczna. Oto gdy bowiem udało nam się pokonać wielką wodę i wyczerpani wylądowaliśmy wreszcie na pustyni, aby trochę odpocząć, zerwała się straszna burza piaskowa. W tej nawałnicy straciłam przytomność. Gdy ocknęłam się, byłam zupełnie sama, a moje złamane skrzydełko bardzo mnie bolało...KACPEREKTo straszne!KLEKOTKAO tak, byłam zupełnie bez sił. Próbowałam wołać rodziców, ale przez zaschnięte gardło nie mogłam wydać dźwięku. Próbowałam iść, tonąc w gorącym piasku, ale śmiertelnie zmęczona i spragniona wody zupełnie omdlałam. Czekałam na śmierć...KACPEREKTo straszne!LAPTUŚ (Poirytowany)... Nie przerywaj, Kacperku, bo nigdy nie dojdziemy do najważniejszego momentu, a przecież zależy nam na czasie...KLEKOTKANie wiem, jak długo leżałam bez życia w piaskach pustyni, ale dobrze pamiętam, że ocknęłam się w delikatnych rączkach chłopczyka, który przyjaźnie się do mnie uśmiechał. Matka jego zawołała: "Jeszua, Jeszua, wracaj...". Zobaczyłam karawanę, zielone kępki palm i krzewów. Była to oaza...KACPEREKA więc Jeszua uratował pani życie!KLEKOTKAKle, kle... Oczywiście. Zaniósł mnie do oazy. Najpierw orzeźwił mnie wodą, a potem delikatnie pogłaskał moje złamane skrzydełko. Po chwili mogłam rozprostować oba moje skrzydła. Byłam zdrowa...KACPEREKAch, to cud!KLEKOTKAKle, kle... Ale nie to było największym cudem. Jeszua dał mi nadzieję, dzięki której pokonałam ból po rozstaniu z najbliższymi, których już nigdy nie odnalazłam. Dał mi ziarenko nieprzemijającego szczęścia...LAPTUŚZiarenko szczęścia?KLEKOTKATak, ziarenko szczęścia. Usiądźcie i odpocznijcie chwilę...(Cała trójka zwrócona do siebie, siada na murawie)Muzyka 6NARRATORJeszua nie tylko znał mowę ludzką, ale też mowę ptaków, zwierząt, a nawet roślin, skał i strumieni. Wszystko wokoło mogło słuchać jego głosu i on mógł wysłuchać wszystkich. Pewnego dnia, widząc smutek Bocianicy po stracie rodziców, zaprowadził ją do źródła. Pił długo krystaliczną wodę, a potem rzekł: "Kto jest spragniony wody, dającej życie wieczne i nieprzemijające szczęście, niech przyjdzie do mnie, a ja go napoję wielką radością". Nagle ze wszystkich stron zaczęły przylatywać ptaki, liczne zwierzęta spieszyły w kierunku chłopca. Szum, jaki czyniły, zamienił się zwolna w harmonijny śpiew radości. Gdy wszystkie zwierzęta dotarły i wreszcie się uciszyło, Jeszua rzekł: "W moim królestwie panuje miłość i przyjaźń. Wilk nie porywa małej owieczki, a lew pustynny nie goni przerażonej gazeli. Nikt nie jest spragniony i nikt nie jest głodny. Drapieżne ptaki udzielają serdecznej gościny bezbronnym gołębiom. Wszyscy mieszkańcy jego są naprawdę szczęśliwi".KACPEREKJak dostać się do królestwa Jeszuy?...LAPTUŚCzy jest ono może w górze? Czy bardzo wysoko?KLEKOTKANa te pytania Jeszua odpowiedział: "Królestwo moje jest najpierw jak ziarenko gorczycy, jak najmniejsze nasienie. Zasiane jednak w dobrej glebie rozrasta się ono w ogromne drzewo. Wówczas w cieniu jego konarów gnieżdżą się szczęśliwe ptaki, pożywiają się soczystym owocem, dającym życie wieczne"...KACPEREKTo wspaniałe!...LAPTUŚTo cudowne!...KLEKOTKATak też radośnie przyjęły tę informację wszystkie zwierzęta. Zapanowała ogólna radość... Wtem nagle z gęstych tamaryszek odezwał się syczący głos: "Sssame kłamssstwa..." Przestraszyłam się, gdyż tuż na nagiej skale zobaczyłam cień ogromnego Węża!KACPEREKOch, był to zapewne ten sam potwór, który wystraszył Zwinkę!LAPTUŚMasz rację, Kacperku...KLEKOTKAKle, kle... Jeszua, mimo młodego wieku, nagle zmarszczył brwi i rzekł: "To nieprzyjaciel, ale nie obawiajcie się go. Kiedyś go pokonam, aby żadnego z was nie ukąsił. Poznał on moje królestwo, ale nim wzgardził. Od tego czasu usiłuje skraść to, co należy do mego Ojca, który jest dobry. A Wąż ten jest ojcem kłamstwa i władcą ciemności. Pamiętajcie, chrońcie przed nim swoje serca". Wówczas Wąż zasyczał przeraźliwie i zniknął wśród skał...KACPEREKOch, nie uchroniliśmy przed nim naszej małej przyjaciółki, Zwinki...KLEKOTKAKle, kle... Nie wszystko jeszcze stracone. Gdy zły Wąż odchodził, sycząc przeraźliwie, przestraszone zwierzęta pytały Jeszuę, co trzeba czynić, aby nie wpaść w paszczę tego okrutnego potwora. I wiecie, co im odrzekł?KACPEREKCo, co?KLEKOTKAOdrzekł, że wystarczy zasadzić we własnym sercu maleńkie ziarenko miłości. Jeszua sam będzie je podlewać wodą, dającą życie wieczne. Kiedyś rozrośnie się ono w prawdziwe królestwo Jeszuy. Powiedział jeszcze, że w moim sercu już takie ziarenko rośnie, ziarenko prawdziwego szczęścia... Kle, kle...KACPEREKAle jak zdobyć takie ziarenko dla Zwinki?KLEKOTKAKle, kle... Tego niestety nie wiem. Ja dostałam je od samego Jeszuy...LAPTUŚ (Zakłopotany)... Jak w takim razie odnaleźć chłopca, skoro nikt na pewno nie wie, gdzie się teraz znajduje?KLEKOTKAMam przyjaciela. Jest to dromader Kamel Kamil... Jest on w Afryce. On doskonale zna Jeszuę, jeszcze z czasu jego niemowlęctwa, gdy razem ze swoim panem królem Baltazarem składali mu hołd w stajence w Betlejem... LAPTUŚWinniśmy zatem pojechać do niego...KACPEREK (Nieśmiało)... Czy pomożesz przedostać się nam na tę wielką pustynię? Stamtąd będzie bliżej do miejsca, gdzie przebywa Jeszua... KLEKOTKAKle, kle... Niestety nie mogę wam pomóc, gdyż odlatuję do Afryki dopiero za kilka miesięcy, gdy moje dzieci podrosną. To bardzo daleka podróż. Sami sobie nie dacie rady... Tym czasem odpocznijcie sobie. Ja muszę znowu nakarmić moje dzieci... Przepraszam, muszę iść do nich... (Klekotka odchodzi) KACPEREKMusimy się zastanowić, co będziemy robić dalej... LAPTUŚNo właśnie... Musimy się zastanowić, gdzie szukać Jeszuę. O, czuję, że się przeziębiłem... A...psik! (Kicha)MIGOTKA (Schowana za krzakami)...Na zdrowie...LAPTUŚDziękuję, ale nie wiem, z kim mam przyjemność rozmawiać...MIGOTKA (Wychodzi zza krzaków)...Jestem Migotka...KACPEREKMiło nam cię poznać...MIGOTKAMnie panów również. Przypadkiem usłyszałam tę interesującą rozmowę i postanowiłam, mimo późnej pory, pocieszyć panów dobrą wiadomością...KACPEREK (Uprzejmie)... Ależ posłuchamy z przyjemnością...MIGOTKAOtóż całkiem niedawno przechodził tędy Jeszua...KACPEREK, LAPTUŚ (Głośno, gorączkowo, z przejęcia)... Naprawdę?!MIGOTKANaprawdę. Kto mógłby być bardziej pewny ode mnie...KACPEREKSpotkałaś go osobiście?MIGOTKAO tak, ale nie był to wcale najszczęśliwszy moment w moim życiu...LAPTUŚJak to...?MIGOTKAByłam jeszcze całkiem małą i bardzo nierozważną sarenką. Często nie słuchałam dobrych rad mojej mamy i wybiegałam zbyt daleko od naszej domowej kryjówki...KACPEREKZupełnie jak nasza biedna Zwinka...MIGOTKAPewnego dnia, dosyć późno wracałam z lasu do domu i zapominając w pośpiechu o przestrodze rodziców, wpadłam w zastawione przez kłusowników sidła...KACPEREK (Przyciszonym głosem)...To straszne...MIGOTKAO tak, moja noga straszliwie bolała, a ostre krzewy jeżyn poraniły mnie całą, gdy bezskutecznie próbowałam wydostać się z pułapki. Nagle usłyszałam jakieś znajome kroki. To jelenie z pobliskiego zagajnika wracały od wodopoju. Gdy mnie zobaczyły, porykiwały ze współczuciem, a potem pozostawiając mnie samą, odeszły. Było ciemno, a w oddali dostrzegłam ogniste ślepia zbliżających się wilków. Zamknęłam oczy i z całych sił wołałam: "Pomóżcie mi!...". Zamarłam, myśląc, że to już koniec, gdy nagle pogłaskała mnie czyjaś delikatna ręka. I gdy otworzyłam oczy, w zapadającym zmroku ujrzałam chłopca, który z troską wyjmował z mego grzbietu cierń po cierniu. Ciągle się jeszcze bałam, ale Jeszua, bo tak się nazywał ten chłopiec, rzekł do mnie: "Nie lękaj się". Zauważyłam, że wilki wcale nie odeszły, ale łasząc się do chłopca, jak oswojone psy, przyjaźnie lizały mu stopy. Wówczas Jeszua rzekł do wilków: "Musicie mi pomóc otworzyć te sidła, bo niebawem nadejdą kłusownicy"... Wilki swymi silnymi szczękami rozwarły żelazne obręcze, a chłopiec delikatnie wysunął z nich moją poranioną nogę. Potem rzekł do wilków: "Dziękuję wam, możecie już odejść". Ciemne ich cienie znikły w głębi lasu... Jeszua opatrzył moją nogę i zaniósł mnie do rodziców. Na pożegnanie powiedział jeszcze: "Migotko, wstań, jesteś już zdrowa. Bądź grzeczna i nie oddalaj się zbyt daleko od domu. Teraz muszę odejść. Wkrótce się spotkamy"...LAPTUŚCzy spotkałaś go jeszcze?MIGOTKAOczywiście, że spotkałam...Muzyka 7(Migotka, Kacperek i Laptuś siadają na środku sceny)NARRATORMigotka spotkała Jeszuę nad wielkim stawem. Siedział on na wielkim głazie, który odłamał się z ogromnej skały. Wokół niego zaś, ze wszystkich stron zebrała się niezliczona rzesza mieszkańców pobliskich łąk i lasów. Mimo, że było ich tak wielu, panowała absolutna cisza. Wszyscy wsłuchiwali się w słowa chłopca. Opowiadał on historię o człowieku, obrabowanym przez okrutnych zbójców. Mówił, że biedak ten okaleczony, leżał przy drodze. Nikt z przechodzących ludzi nie przyszedł mu z pomocą, mimo, że to byli mieszkańcy tej samej krainy. Ulitował się dopiero nad nim przybysz z dalekiego kraju, nie lubiany przez mieszkańców tej krainy. Opatrzył jego rany i zabrał go do gospody, gdzie polecił troskliwie się nim opiekować. "Kto okazał się przyjacielem tego nieszczęśnika?" zapytał Jeszua... "Ten przybysz z obcego kraju, który okazał mu litość" odrzekł zawstydzony jeleń, który podobnie postąpił z Migotką. "Idź i ty czyń podobnie" odpowiedział do jelenia chłopiec. Potem uśmiechnął się i powiedział jeszcze: "Ja jestem dobrym pasterzem, a dobry pasterz zostawia wszystko, aby odnaleźć zaginioną w górach owieczkę, czy złapaną w sidła małą sarenkę. Dobry pasterz odda nawet życie za swych małych przyjaciół, bo cieszy się ogromnie, gdy każde zabłąkane stworzenie odnajdzie, uwolni i zdrowi"...(Koniec muzyki. Chwila ciszy)KACPEREKA więc jest nadzieja, że Jeszua uzdrowi również naszą przyjaciółkę...MIGOTKAOczywiście, że tak...LAPTUŚAle czy uda mu się odnaleźć małą, wystraszoną Zwinkę, kryjącą się ciągle w najgłębszych dziuplach zagajnika?...MIGOTKAMnie także odnalazł w gąszczu ciernistych krzewów. Uwierzcie mi, Jeszua ma niezwykłą moc...KACPEREKTak, to prawda. I jeszcze niezwykłe ziarenko szczęścia... Tylko kiedy go odnajdziemy?...SARNAMigotko! Gdzie jesteś, Migotko?!MIGOTKATu jestem, mamusiu...SARNAO, jak to dobrze, że odnalazłam ciebie. Widzę, że jesteś w miłym towarzystwie... Witam panów...KACPEREKWitamy panią i gratulujemy tak miłej córeczki...SARNAZ całego serca dziękuję wam... A teraz najwyższy czas udać się na spoczynek... Do widzenia panom...MIGOTKADo zobaczenia i powodzenia...KACPEREK, LAPTUŚDo zobaczenia! Do widzenia!Scena 3Muzyka 8 (Sarna i Migotka odchodzą. Kacperek i Laptuś układają się pod krzakami do snu. Ściemnienie sceny, zmiana dekoracji na obraz pierwszy) NARRATORNa drugi dzień, wcześnie rano Kacperek i Laptuś wyruszyli w powrotną drogę. Po jakimś czasie natknęli się na Sowiniusza. Mędrzec siedział na dużej gałęzi rozłożystego dębu, a jego miękkie pióra zdawały się być posrebrzone brokatem księżycowej poświaty. Obaj przyjaciele przywitali go i opowiedzieli o swojej podróży. Mędrzec zaś odpowiedział:...SOWINIUSZHu, hu... Niektórzy szukają szczęścia, ale go nie znajdują, albowiem szukają go tam, gdzie go nie ma... hu, hu...KACPEREKGdzie więc, o wielki mędrcze, możemy odnaleźć dla Zwinki ziarenko szczęścia?SOWINIUSZ (Przez chwilę zamyślił się)...Hu, hu... Jesteście prawdziwie oddanymi przyjaciółmi małej wiewiórki, ale każde stworzenie musi samo odnaleźć w swoim sercu ziarenko szczęścia. Tego właśnie nauczał Jeszua, gdy przechodził wczoraj rano przez nasz bukowy zagajnik...LAPTUŚPrzechodził?!SOWINIUSZHu, hu... On sam.KACPEREK (Jęcząc)...Ależ my tak długo go szukamy...LAPTUŚZnaczy to, że drogi nam znane nie prowadzą do niego. Musi być inny sposób odnalezienia chłopca, tylko jaki?SOWINIUSZHu, hu... "Szukajcie, a znajdziecie" powiedział Jeszua, a on przecież mówi zawsze prawdę.KACPEREKChodź Laptusiu, idziemy do domu...LAPTUŚMusimy zobaczyć, czy u nas w domu nie było Jeszuy...Muzyka 9 (W czasie swoich kwestii Kacperek i Laptuś okrążają kilkakrotnie scenę) KACPEREKAch, Laptusiu, jeszcze jedno wzgórze i będziemy nareszcie w domu...LAPTUŚKochany przyjacielu, już niebawem będzie widać nasz leśny staw...KACPEREK (Do siebie na stronie)...Nie udało mi się wprawdzie odnaleźć Jeszuy, ale wiem, że mam prawdziwego przyjaciela, który mnie nie zostawi samego w kłopocie. Nawet mędrzec Sowiniusz i wszyscy napotkani w drodze oferowali przecież swoją pomoc.. Jak to cudownie mieć przyjaciół...LAPTUŚKacperku nie śpij, jesteśmy w domu!KACPEREKO tak, Laptusiu, jesteśmy w d...
majka75