Jonasz Kofta
Stary Doktor.
Mówili Stary Doktor,
Bo był naprawdę stary
I do czytania zwykł
Zakładać okulary.
Zielony przez nie widział świat.
O dziecka oddech lżejszy.
W Doktora rękę ufnie kładł
Swą dłoń król Maciuś Pierwszy.
Za oknem dudnił głucho
Podkuty strachem krok,
A Stary Doktor mówił
Wpatrzony cicho w mrok:
Aaa, świat większy jest niż łza.
Wkrótce świt
Lepszego dnia, aaa.
Aaa, za oknem noc i mgła.
Lepszego dnia. Mówili - Stary Doktor,
Co ma młodzieńcze siły,
Bo chce, by dzieci znów
Uśmiechu się uczyły.
Wsłuchany w serc bijących stuk
I kropli deszczu nokturn
Nie raz się z łóżka swego zwlókł
I czuwał Stary Doktor.
Nie trzeba płakać, mówił,
Choć ciężko jest nam dziś.
Należy mieć nadzieję
Zieloną, tak jak liść.
Lepszego dnia.
Mówili - Stary Doktor,
On nie wie, co samotność,
A kiedy przyszło iść
już w drogę bezpowrotną
na czele sierot swoich szedł,
najmłodsze wziął na rękę
i słychać było jego szept,
że trzeba iść bez lęku.
Na jego rękach dziecko
zbudziło się ze snu,
a Stary Doktor Korczak
tłumaczył cicho mu:
Aaa
isamar