Rodzina rozbita, samotni rodzice.pdf

(4708 KB) Pobierz
Sygnaly4-2010 01-03-2010.indd
Cena 4,50 zł
VAT 0% nakład 4,5 tys. egz.
ISSN 1734-5464
NR 4 (34)
kwiecień
2010
miesięcznik dla rodziców
Postawiliśmy
na Jezusa
i Maryję
Samotnie,
ale razem?
Temat numeru:
Rodzina rozbita
– samotni rodzice
273687295.016.png 273687295.017.png 273687295.018.png 273687295.019.png 273687295.001.png
dzieje się wciąż – gdy zmartwychwstajemy z Nim:
– ze zbytniego zamartwiania się o to,
co mniej ważne
– z grzechów, co czynią martwymi nasze dusze
i nadzieje
– z patrzenia na wszystko w cieniu umierania
– z obojętności wobec tych, których mamy kochać
– z nudy, co jest powolnym umieraniem
radości serc
do tętnienia w nas Bożej łaski, ożywiającej
do tętnienia w nas Bożej łaski, ożywiającej
nadziei, wzajemnej radości serc i zaufania
nadziei, wzajemnej radości serc i zaufania
Bożej Opatrzności na przekór przeciwnościom!
Bożej Opatrzności na przekór przeciwnościom!
Tego życzymy Wam i sobie samym!
Redakcja
Spis treści
Poczciwy człowiek
Krystyna Sztramska
str. 2
Kiedy dwoje się rozwodzi…
s. M. Urszula Kłusek SAC
str. 4
Kryzys sakramentalnego małżeństwa…
ks Marek Dziewiecki
str. 6
Dlaczego rozwód nie jest rozwiązaniem
Jacek Pulikowski
str. 8
Rodzina w stanie rozpadu…
bp Stanisław Stefanek TChr
str. 10
Dwa oblicza rodzicielstwa po rozwodzie
Izabela Barton-Smoczyńska
str. 12
Zgadujące oczy
br. Tadeusz Ruciński
str. 14
Niepełna rodzina to niepełne wychowanie
Beata Krasoń
str. 18
Dziecko a rozwód
Ewa Kaczmarczyk
str. 21
Czyj, czyja jestem?
Anna Lipska
str. 24
Nie poza Kościołem
wywiad z ks. Janem Pałygą
str. 27
Uczyć je życia na nowo
świadectwo
str. 28
Postawiliśmy na Jezusa i Maryję
wywiad z J. i Z. Gąsiewskimi
str. 30
Głoszą prawdę o rodzinie
Katarzyna Cegielska
str. 32
Wydawnictwo Sióstr Loretanek
Dyrektor Wydawnictwa – s. Andrzeja Biała. Redaktor naczelny – s. Jolanta Chodorska
Opracowanie gra czne – Agnieszka Karolak
Adres Wydawnictwa i Redakcji: ul. Żeligowskiego 16/20, 04-476 Warszawa
e-mail: sygnaly @ loretanki.pl
Redakcja: tel./fax: 22 673 50 96
Prenumerata: tel.: 22 427 34 27; 22 673 58 39; fax: 22 612 93 62
Konto: PKO BP IV/O W-wa nr 74 1020 1042 0000 8102 0009 6396
Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych. Zastrzegamy sobie prawo do skracania artykułów oraz zmiany tytułów nadesłanych tekstów.
www.loretanki.pl
Zmartwychwstanie Jezusa i nasze
Zmartwychwstanie Jezusa i nasze
dzieje się wciąż – gdy zmartwychwstajemy z Nim:
273687295.002.png 273687295.003.png
SAMOTNIE, ALE RAZEM?
Samotny rodzic to temat trochę niezręczny, ale i otwarta rana. Trudno wtedy
mówić (choć ogólnie mówić trzeba) o tym, jakim złem i pokrzywdzeniem mał-
żonków i dzieci są rozwód i rozbicie rodziny tam, gdzie to już się stało i… się
nie odstanie. Jeśli więc już mamy mówić, to właśnie po to, by wiedzieć, co i jak
jeszcze można ratować, leczyć, jak wspomagać czy uzupełniać owego rodzica,
który sam wszystkiemu podołać nie zdoła. A tych jest i będzie wokół nas coraz
więcej. O nich też przypomniał Jan Paweł II w „Liście do rodzin”, włączając
ich w listę ludzi, o których kiedyś zapyta nas Jezus podczas egzaminu ze zwykłej
ludzkiej wrażliwości i miłości. Zamiast więc narzekać na plagi społeczne z tym
związane, dobrze byłoby pomyśleć i porozmawiać o tym, komu i jak można
pomóc, by ulżyć w osamotnieniu i nadmiernym ciężarze, a jednocześnie samemu
sobie dać szansę na poszerzenie serca, bez odwoływania się do instytucji, fundu-
szów lub czyichś w tym względzie powinności. A możliwości ma każdy z nas,
bez względu na stan czy zamożność. Wystarczą czasem „zgadujące oczy i serce”,
by komuś było mniej samotnie i obco wśród swoich.
Pisząc o tym, zachęcamy i pozdrawiamy Was serdecznie!
Redakcja
1
273687295.004.png 273687295.005.png 273687295.006.png 273687295.007.png 273687295.008.png 273687295.009.png 273687295.010.png
Krystyna Sztramska
Poczciwy człowiek
Od kiedy Dominika przedstawiła ojcu Grze-
sia, atmosfera w domu stała się nie do wytrzy-
mania. Nie było dnia bez wymówek, złośliwych
uwag, krytykowania.
– Wybij sobie Grzegorza z głowy – ojciec
wpadał w furię, gdy Dominika zaczynała roz-
mowę o przyjacielu. Dziś też się wściekł, gdy do-
wiedział się, że młodzi wybierają się na koncert
znanego rockmana.
– Czy wiesz, co króluje na takich wielkich
imprezach? Alkohol, narkotyki i seks!
– Gdyby każdy miłośnik muzyki popadał
w nałogi, to świat byłby pełen życiowych rozbit-
ków – zdenerwowała się.
– Zło czai się podstępnie jak złodziej. Twój
Grzegorz też świętym nie jest!
– Dlaczego ty go tak nie lubisz? Za to bęb-
nienie na kotłach?
– Facet powinien się zajmować czymś po-
ważnym, pożytecznym. A on ma fiu-bździu
w głowie.
– Czy ty nie jesteś o niego zazdrosny?
Ojciec żachnął się, zaczął nerwowo spacero-
wać po pokoju.
– Boję się o ciebie. Twoje imprezy, dyskoteki
nie wróżą niczego dobrego.
– Mama też lubiła zabawę i taniec. Te pu-
chary w jej pokoju to przecież nagrody z kolej-
nych turniejów. Jej niczego nie broniłeś.
Ojciec pobladł nagle jak opłatek.
– Nie mówmy o matce – zakończył temat.
Odwrócił się do niej plecami.
– Chcę o niej mówić! – rzuciła mu zaczepnie.
– Bardzo mi jej brak. Mama by mnie rozumiała.
Ty p o t r a sz tylko krzyczeć. Nienawidzę cię.
Wybiegła z pokoju, powstrzymując łzy. Ni-
gdy się z ojcem nie dogada, nigdy!
– Mogłabyś mi pomóc? – jakaś kobieta za-
czepiła ją przy bramie.
Nie miała ochoty na przygodne towa-
rzystwo.
– Szukam grobu przyjaciółki sprzed lat –
zmartwiony głos kobiety kazał się Dominice
zatrzymać. – Ewa Wojciechowska. Była kiedyś
tancerką. Młodo zmarła.
Dominika zadrżała z wrażenia. Ta kobieta
pytała o jej matkę.
– Pani też tańczyła?
– Nie, ja śpiewałam. Ale to Ewunia miała
prawdziwy talent. Robiła fantastyczne piru-
ety, podskoki. Biletów na jej występy zawsze
brakowało.
– Jej męża też pani znała?
– Oczywiście, bywałam tam u nich kilka
razy. Franciszek to był taki poczciwy człowiek.
Bo wiesz, ona obracała się w wielkim świecie,
jeździła na występy po całej Polsce, a on siedział
w domu z małą. Umiał się nią opiekować lepiej
niż niejedna matka.
– Jaka ona była?
– Ta mała? Śliczna dziewczynka. Chodziła
za ojcem jak mały psiaczek. Niczego nie potra ł
jej odmówić.
– Ta pani przyjaciółka – jaka była?
– A, Ewunia. No cóż, jak każda artystka,
zdolna, pracowita i bardzo ambitna. Ale za bar-
dzo lubiła alkohol i mężczyzn. Ten wypadek
też nie był wcale potrzebny. Często jeździła na
rauszu.
– Gdyby nie ten tragiczny wyjazd, byłaby
z nimi. Z tym Franciszkiem i jego córeczką – Do-
minika chciała usłyszeć coś dobrego o mamie.
– Może. Choć ją ciągnął wielki świat. Bar-
dziej kochała taniec niż własną rodzinę.
Dominika odwróciła się gwałtownie, puściła
rękę nieznajomej.
– Muszę już iść! – zawołała i ruszyła ku
cmentarnemu wyjściu.
Biegła prawie, chcąc jak najszybciej znaleźć
się na cmentarzu, przysiąść na ławeczce przy ma-
mie, wypłakać się jej, wyżalić.
2
273687295.011.png 273687295.012.png 273687295.013.png
Kobieta patrzyła za nią, nic nie rozumiejąc. Póź-
niej skierowała się ku sosnowej alejce. Chyba gdzieś
tu spoczywała jej dawna przyjaciółka.
Już na korytarzu Dominika usłyszała podnie-
sione głosy. Boże! To chyba ojciec z Grzegorzem.
Nowa awantura była jednak nie do uniknięcia.
– Chodź, chodź – ojciec otworzył jej drzwi –
i zrób nam herbaty. Muszę jeszcze z tym twoim
Grzesiem pogadać. Ty wiesz, że on zna się świet-
nie na pisaniu programów w PHP, a ja się tego do-
piero uczę? – ojciec opowiadał jej o tym z dziwnym
zachwytem.
Stała, mrugając ze zdumienia oczami.
– A koncert? – przypomniała mu plany na
wieczór.
– Może innym razem? – zapytał z nadzieją
w głosie.
Popatrzyła w jego roziskrzone oczy. Przytuliła
się do niego jak za dawnych lat.
– Już dobrze, kwiatuszku – szepnął wzruszony
– też bardzo cię kocham. A ten twój Grzegorz…
to całkiem porządny gość…
3
273687295.014.png 273687295.015.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin