Jak Kochanowski �yciorys Utwory: Fraszki Cz�owiek Bo�e igrzysko Do Andrzeja Trzecieskiego Do Anny Do Anny Do dziewki Do dziewki Do dziewki Do fraszek Do g�r i las�w Do Go�cia Do Jadwigi Do Jana Do J�drzeja Do Magdaleny Do Miko�aja Mieleckiego Do Mi�o�ci Do Mi�o�ci Do Mi�o�ci Do pana Do paniej Do Petry�ka Do poet�w Do przyjaciela Do snu Do Stanis�awa Por�bskiego Do swych rym�w Do Wenery Epitafium Andrzejowi Bzickiemu kasztelanowi Che�mskiemu Epitafium J�stowi Glacowi Epitafium Kosowi Ku muzom Marcinowa powie�� Modlitwa o deszcz Na Barbar� Na dom w Czarnolesie Na fraszki Na heretyki Na historyj� troja�sk� Na lip� Na lip� Na metematyka Na most warszawski Na nabo�n� Na nies�own� Na pany Na poduszk� Na pos�a papieskiego Na s�ownik M�czy�skiego Na sokaliste mogi�y Na star� Na swoje ksi�gi Na Ten�e Na Ten�e Na zachowanie Na zdrowie Nagrobek G�sce Nagrobek kotowi Nagrobek opi�ej babie Nagrobek Stanis�awowi Strusowi O Aleksandrzech O Bekwarku O ch�opcu O doktorze hiszpanie O Flisie O fraszkach O fraszkach O gospodyniej O kapelanie O kaznodziei O ko�le O ksi�dzu O �azarzowych ksi�gach O Mi�o�ci O proporcyjej O rozwodzie O Rzymie O �lachcicu polskim O �rmierci O starym O �ywocie ludzkim O �ywocie ludzkim Przym�wka ch�opska Raki Sen Temu� Z Anakreona Z greckiego ?le dopija� si� przyjaciela -------------------------------------------------------------------------------- Jan Kochanowski Jest uwa�any za jednego z najwybitniejszych polskich poet�w okresu Odrodzenia. "Szlachetne zdrowie, nikt si� nie dowie, jako smakujesz, a� si� zepsujesz" �yciorys: Jan Kochanowski urodzi� si� w 1530 roku w Sycynie (ko�o Zwolenia), a zmar� 22 sierpnia 1584 w Lublinie. Pochodzi� ze szlacheckiej rodziny Kochanowskich herbu Korwin, by� synem Piotra Kochanowskiego, s�dziego ziemskiego sandomierskiego i Anny Bia�aczowskiej herbu Odrow��. Jan Kochanowski studia rozpocz�� na Akademii Krakowskiej w 1544. W latach 1547-1550 m�g� studiowa� w kt�rym� z uniwersytet�w niemieckich, b�d� te� przebywa� na jednym z dwor�w magnackich. W latach 1551-1552 studiowa� na uniwersytecie w Kr�lewcu, sk�d wyjecha� do W�och, do Padwy. Na tamtejszym uniwersytecie zetkn�� si� z takimi umys�ami jak Francesco Robortelo, jak i ze studiuj�cymi tam Polakami: �ukaszem G�rnickim, Andrzejem Trzecieskim i Andrzejem Patrycym Nideckim. Na uniwersytecie padewskim zosta� nawet konsyliarzem nacji polskiej, tocz�c sp�r o samodzielno�� z �akami niemieckimi. Studia, podr�e i kontakty z uczonymi i humanistami da�y Kochanowskiemu wiedz� filologiczn�, humanistyczn� oraz og�ad� i wpraw� literack�. Pisa� Kochanowski ju� we W�oszech drobne utwory po �acinie. W tamtym okresie powsta�a tak�e Pie�� XXV (Czego chcesz od nas, Panie, za Twe hojne dary). W latach 1555-1556 Jan Kochanowski przebywa� ponownie w Kr�lewcu na dworze arcyksi�cia Albrechta Hohenzollerna, by nast�pnie w latach 1556-1559 odby� dwie kolejne podr�e do W�och. Stamt�d drog� poprzez Francj� (gdzie zetkn�� si� z Ronsardem) i Niemcy wr�ci� ju� na sta�e do Polski. Kochanowski przebywa� w kraju na dworach, m.in. Tarnowskich, T�czy�skich i Jana Firleja oraz biskupa krakowskiego Filipa Padniewskiego. Dzi�ki poparciu podkanclerzego koronnego Piotra Myszkowskiego dosta� si� na dw�r Zygmunta Augusta, gdzie ok. 1564 r. mianowano go sekretarzem kr�lewskim. Dzi�ki Myszkowskiemu dosta� te� prebendy ko�cielne: probostwo pozna�skie i zwole�skie. Jan Kochanowski s�u�y� kr�lowi podczas burzliwych sejm�w, zajmowa� si� dzia�aniami politycznymi, czego �lady wida� w jego utworach. W 1567 towarzyszy� kr�lowi w wyprawie radoszkowickiej, b�d�cej pr�b� demonstracji zbrojnej przeciwko Rosji. Odda� znaczne us�ugi w trakcie przygotowa� do wyprawy na Moskw� w 1568 r. Przy dworze Zygmunta II Augusta s�u�y� do 1574 r. Opisywa� wa�ne dla Rzeczypospolitej wydarzenia, w tym ho�d pruski ksi�cia Albrechta II Fryderyka Hohenzollerna u st�p Zygmunta II Augusta, uni� Korony i Litwy (1569). Po �mierci Zygmunta Augusta Kochanowski by� zwolennikiem Henryka Walezego, kt�rego elekcj� podpisa�, uczestniczy� te� w jego koronacji w katedrze wawelskiej w 1573. Po ucieczce kr�la wycofa� si� z �ycia dworskiego. Na dw�r kr�lewski ju� nie wr�ci�, cho� popiera� Stefana Batorego; bra� udzia� w sejmie elekcyjnym i zyska� �aski kanclerza Jana Zamoyskiego. Jan kochanowski osiedli� si� w 1574 roku w odziedziczonym po ojcu maj�tku w Czarnolesie (Czarnym Lesie). W 1575 r. po�lubi� Dorot� Podlodowsk� herbu Janina, z kt�r� mia� sze�� c�rek (trzy zmar�y w dzieci�stwie) oraz syna (urodzi� si� ju� po nag�ej �mierci Jana). Kochanowski p�dzi� w Czarnolesie bukoliczny �ywot ziemianina. W maju 1575 wzi�� udzia� w zje�dzie szlacheckim w St�ycy, kt�ry obradowa� nad wyborem nowego w�adcy. W listopadzie tego roku wyg�osi� przem�wienie na polu elekcyjnym pod Warszaw�. W tym okresie powsta�a "Odprawa pos��w greckich", a wkr�tce po niej parafraza "Psa�terz Dawid�w" (1579), zaczerpni�ta z Wulgaty. Najwi�ksz� pami�� zyska� dzi�ki Trenom, napisanym po �mierci ukochanej c�rki Urszulki Kochanowskiej w 1579. W trenach opisywa� zmar�� c�rk� Urszul� jako dziecko idealne. Pisa�, �e �piewa�a i uk�ada�a kr�tkie wiersze. Jan Kochanowski zmar� nagle w Lublinie 22 sierpnia 1584. Przyczyny �mierci nie s� dok�adnie znane. Wszystko wskazuje na to, �e przyczyn� �mierci poety by� udar m�zgu. Inne �r�d�a podaj�, �e poeta zmar� na zawa� serca. Pochowany zosta� w Zwoleniu, w pobli�u kt�rego le�y Czarnolas. Znajduje si� tam nagrobek z jednym z dw�ch zachowanych wizerunk�w poety. Cz�owiek Bo�e igrzysko" Nie rzek� jako �yw �aden wi�tszej prawdy z wieka, Jako kto nazwa� bo�ym igrzyskiem cz�owieka. Bo co kiedy tak m�drze cz�owiek pocz�� sobie, �eby si� B�g nie musia� jego �mia� osobie? On, Boga nie widziawszy, tak� dum� w g�owie Uprz�d� sobie, �e Bogu podobnym si� zowie. On mi�o�ci� samego siebie za�lepiony, Rozumie, �e dla niego �wiat jest postawiony; On pierwej by�, ni�li by�; on, chocia nie b�dzie, Przedsi� b�dzie; pr�no to, b�azn�w pe�no wsz�dzie. "Do Andrzeja Trzecieskiego" B�g�e� zap�a�, J�drzeju, �e� mi� dzi� upoi�, Bo� we mnie niepotrzebne troski upokoi�, Kt�re mi serce gryz�y, jako to by� musi, Gdy cz�owieka niewdzi�czno�� op�tana dusi. Wiem dobrze, �e nied�ugo ze mn� tej rozkoszy, Bo to wszytko po chwili trze�wia my�l rozp�oszy, Ale witaj mi ta noc wolna od frasunku! Kt� wiedzia�, by tak wiele nale�a�o w trunku? Do Anny" Wczora, czekaj�c na twe obietnice I zabywaj�c niejako tesknice, Napisa�em ci krom rozmys�u wszego Ten rym nieg�adki, sk�d by� serca mego Frasunk pozna�a i my�l utrapion�. Anno, twoimi s�owy zawiedzion�, Bom ustawicznie rachowa� godziny A szuka� twego mieszkania przyczyny. Chcia�em li czyta�, tom nic nie rozumia�; Chcia�em li zagra�, tom pocz�� nie umia�. Na koniec wzi�wszy we md�� r�k� pi�rko Pisa�em: "Ojca prawdziwego c�rko Nieprawie s�owna!" - a w tym mi� sen zmorzy�, Gniew upokoi�, nadziej� umorzy�. Do dziewki" Daj, czego� nie ub�dzie, by� nawi�cej da�a: Daj. czego pr�no dawa� potym b�dziesz chcia�a, Kiedy� zmarski twarz zorz�, a g�adkie �wierciad�o Oka�e to na oko, �e ci� si�a spad�o. Ju� tam s�u�y� nie b�d� te pieszczone s�owa: "Stachniczku, duszo moja!" - rychlej: "B�d� mi zdrowa, Maryja, �aski pe�na!" - a w r�ku pacierze, Na jakie przy ko�ciele baba pieni�dz bierze. Teraz, mo�esz lelij� pi�kny w�os otoczy�, Teraz mo�esz za�piewa�, mo�esz w ta�cu skoczy�; Po chwili przydzie druga, kt�r� przejdziesz laty, I rzecze�: "We�m ty k�dziel; przystojniej mnie z swaty." "Do dziewki" Jesli to rada widzisz, a �yczysz mi tego, Abych prze ci� u�ywa� frasunku wiecznego, C� ci rzec, dziewko sroga? Po prawdzie jam tobie Inaczej to zadzia�a�, a co dzi� na sobie Odnosz�, dzieje mi si� nad moje zas�ugi; Ledwe taki na �wiecie niefortunny drugi. Czego dalej chcesz po mnie? Czy jeszcze w�tpliwa Moja ch�� przeciw tobie? Noc w my�lach teskliwa I te ogniste gwiazdy, rozsiane po niebie, �wiadkiem, �e nic milszego nie mam okrom ciebie. Czy zgo�a nie chcesz, aby� s�ug� ze mnie mia�a? Po prawdzie, by si� mi�o�� z rozumem sprz�ga�a, Wzgarda by mia�a ruszy� ka�dego, a ju� by Lepiej si� odrzec za raz i pana, i s�u�by. Ale co potym? Mi�o�� ma swe obyczaje, Zna, co lepiej, a przedsi� przy gorszym zostaje. A ty, jesli nadziej� chcesz o �asce swojej Zgasi� we mnie, ju� dawno pragniesz �mierci mojej. Do dziewki" Nie uciekaj przede mn�, dziewko urodziwa, Z twoj� rumian� twarz� moja broda siwa Zgodzi si� znamienicie; patrz, gdy wieniec wij�, �e pospolicie sadz� przy r�ej lelij�. Nie uciekaj przede mn�, dziewko urodziwa, Serce� jeszcze niestare, chocia broda siwa; Cho� u mnie broda siwa, jeszczem niezganiony, Czosnek ma g�ow� bia��, a ogon zielony. Nie uciekaj, ma rada; wszak wiesz: im kot starszy, Tym, pospolicie m�wi�, ogon jego twarszy; I d�b, cho� mie�cy przeschnie, cho� list na nim p�owy Przedsi� stoi pot�nie, bo ma korze� zdrowy. "Do fraszek" Fraszki nieprzep�acone, wdzi�czne fraszki moje, W kt�re ja wszytki k�ad� tajemnice swoje, B�d� �askawie Fortuna ze mn� post�puje, B�d� inaczej, czego sna� wi�cej si� najduje. Obra�liby si� kiedy kto tak pracowity �eby z was chcia� wyczerpa� umys� m�j zakryty: Powiedzcie mu, niech pr�no nie frasuje g�owy, Bo si� w dziwny Labirynt i b��d wda takowy, Sk�d �adna Aryjadna, �adne k��bki tylne Wywie�� go m�c nie b�d�, tak tam �cie�ki mylne. Na koniec i sam cie�la, kt�ry to mistrowa�, Aby tu rogatego ch�opobyka chowa�, Nie zaw�dy do wr�t trafi, a� pi�ra szychtuje Do ramienia, to� ledwe wierzchem wylatuje. "Do g�r i las�w" Wysokie g�ry i odziane lasy! Jako rad na was patrz�, a swe czasy M�odsze wspominam, kt�re tu zosta�y, Kiedy na statek cz�owiek m...
mozica03