Medytacja.doc

(254 KB) Pobierz
"Medytacja, teoria i praktyka"Agnihotra - medytacja z ogniem

"Medytacja, teoria i praktyka"
Agnihotra - medytacja z ogniem

 

Motto:

O Agni! Ogniu święty! Tyś jest
wzbiciem się modlitwy w niebiosa,
iskrą bożą utajoną w każdej rzeczy
i świetlaną duszą Słońca.

Wedy

Nauki świętych Rishi z czasów początków ludzkości na naszej planecie były poznaniem prawdziwej wiedzy o powiązaniu ducha z materią. Nauki te wnikały głęboko we wszystkie procesy przyrody i umiały w nich rozpoznać to co jest w jej procesach czynne duchowo. W gruncie rzeczy zawsze jesteśmy otoczeni duchowymi istotami i zdarzeniami. Trzeba to więc tylko zauważyć. Wszystko, co dzieje się materialnie, jest tylko odbiciem duchowych faktów i wszystkie rzeczy z jakimi mamy materialnie do czynienia stanowią jedynie zewnętrzną osłonę duchowych istot.

Wspomniana wiedza duchowa, za najważniejsze zjawisko przyrody uważała ogień. Za główne zaś zagadnienie w ramach nauki, duchowe rozważania o ogniu. Miały one znaczenie w poznaniu życia jako takiego oraz poznaniu wielu spraw i procesów duchowych. Aby to zrozumieć musimy się zapoznać z kilkoma dodatkowymi informacjami na temat zjawisk w przyrodzie.

Wszystko, co nas otacza w świecie fizycznym powstało z eteru. Z niego bowiem powstały cztery elementarne żywioły, elementy: ziemia, woda, powietrze i ogień. To właśnie one nas otaczają jako jedyne elementy materii. W czasach nauk Rishi inaczej jednak rozumiano te elementy niż obecnie. Np. ziemią określano pewien stan bytu, a mianowicie stan stały. Zatem ziemią nazywano grunt orny, kryształ minerału, itd. Podobnie za wodę uznawano nie tylko wodę rozumianą współcześnie ale też wszystko co płynne, np. roztopione żelazo i inne metale w stanie płynnym. Wszystko co dzisiaj nazywamy ciałem lotnym, stan określany jako gazowy to wówczas określane było jako powietrze, niezależnie od substancji z jaką miało się do czynienia, np. powietrze, tlen czy inny gaz.

Za czwarty z podstawowych elementów uznawano ogień. W przciwieństwie do współczesnej nauki wiedza duchowa widzi w nim coś co ma substancję, tyle tylko, że ta substancja jest subtelniejsza od powietrza. Tak jak element ziemi przemienia się w płyn, to tak samo dla wiedzy duchowej substancja lotna przechodzi stopniowo w stan ognia. Ogień jest elementem tak subtelnym, że przenika wszystkie pozostałe elementy. Przenikając powietrze czyni je ciepłym. Podobnie przenika ziemię i wodę. Wszystkie elementy, oprócz ognia są oddzielone od pozostałych. Jedynie ogień przenika wszystkie z nich. Między tymi pierwszymi elementami a ogniem albo ciepłem jest jeszcze inna zasadnicza różnica. Wszystko co określamy jako ziemię, czyli coś stałego, postrzegamy w ten sposób, że przy dotyku stawia ono opór. Podobnie jest z elementem wody. Poddaje się ona znacznie łatwiej niż ziemia ale opór wyraźnie istnieje. Analogicznie też przedstawia się sprawa z elementem powietrza. Także ten element postrzegamy tylko zewnętrznie wyczuwając opór w kontakcie z nim. Z ciepłem natomiast jest inaczej. Ciepło postrzegamy nie tylko wtedy gdy odwołujemy się do zewnętrznego dotyku ale także, a kto wie czy nie jest to ważniejsze, również wewnętrznie. Ciepło możemy więc postrzegać dotykając przedmiotu, który ma pewien stopień ciepłoty. I wtedy odbieramy go tak jak pozostałe elementy. Możemy też odczuwać ciepło w naszym wewnętrznym stanie. Tak więc ciepło, czyli ogień, ma niejako dwa oblicza. Jedno, które ukazuje się gdy postrzegamy je zewnętrznie i drugie wewnętrzne, gdy odczuwamy samych siebie w pewnym stanie ciepła. Człowiek odczuwa stan swojego wewnętrznego ciepła. Mało jednak troszczy się świadomie o substancje lotne, płynne i stałe jakie się w nim znajdują, a więc o to co jest elementem wody, powietrza i ziemi. Zaczyna on niejako odczuwać siebie w żywiole ciepła. Element ciepła ma zatem rzeczywiście stronę wewnętrzną i zewnętrzną. Dlatego też dawna a w ślad za nią współczesna wiedza duchowa uważa, że ciepło, czyli ogień jest elementem, w którym materialność zaczyna mieć charakter duchowy. Możemy więc mówić o ogniu zewnętrznym i ogniu duszy w nas samych.

Dla wiedzy duchowej ogień stanowił wobec tego zawsze pomost pomiędzy tym co zewnętrzne, materialne, a tym co jest duchowe, co człowiek może postrzegać tylko wewnętrznie. Przy rozpatrywaniu przyrody stawiano zawsze ogień albo ciepło w punkcie centralnym, ponieważ ogień jest jakby bramą, przez którą idąc od rzeczy zewnętrznych przenikamy do wnętrza. Ogień jest zatem bramą. Stojąc przed nią widzimy ją od zewnątrz, ale możemy ją otworzyć i patrzeć od wewnątrz. Gdy dotykamy jakiegoś zewnętrznego przedmiotu to poznajemy ogień, który na równi z pozostałymi trzema elementami przychodzi do nas z zewnątrz. Gdy postrzegamy ciepło wewnętrzne to odczuwamy je jako coś, co przynależy do samego siebie. Stajemy wtedy po wewnętrznej stronie bramy i wstępujemy w dziedzinę duszy. Tak ujmowała tę sprawę wiedza o ogniu. Dlatego też w ogniu widziano coś, w czym rozgrywa się materialność i to, co duchowe.

Jeżeli spojrzeć na przedmiot trawiony przez ogień to widać w nim dwie rzeczy rodzące się jednocześnie. Z jednej strony mamy światło, z drugiej dym. Człowiek uprawiający wiedzę duchową patrzy zatem na ogień jak na coś, co stoi w środku pomiędzy światłem a dymem.

W odniesieniu do światła, które rodzi się z ognia, należy uzmysłowić sobie pewien oczywisty i ważny fakt. Wielu ludzi zapytanych czy widzą światło odpowie, że tak. A jednak odpowiedź taka jest, choć nieświadomie ale fałszywa. W rzeczywistości oko fizyczne nie widzi światła. Światło jedynie umożliwia widzenie przedmiotów, które mogą być stałe, płynne, lotne, ale nie widzi się samego światła. Wyobraźmy sobie przestrzeń wszechświata oświetloną światłem w taki sposób, że źródło światła jest dla nas niewidoczne. Czy patrząc w tę oświetloną przestrzeń widzielibyśmy światło? Nie widzielibyśmy niczego. Zobaczylibyśmy coś dopiero wtedy, gdy w tej prześwietlonej przestrzeni znajdować się będzie jakiś przedmiot. Nie widzi się światła ale dzięi niemu widzi się to, co jest stałe, płynne lub lotne. Światło jest niepostrzegalne zewnętrznymi zmysłami. Jeżeli więc np. patrzymy na słońce to nie widzimy światła lecz płonące ciało, z którego światło wypływa.

A zatem, gdy tak wznosimy się od ziemi poprzez wodę, powietrze do ognia, a następnie do światła, to przechodzimy od tego co jest zewnętrznie postrzegalne, widzialne, do tego, co jest zewnętrznie niepostrzegalne, eteryczno-duchowe. I dlatego też w wiedzy duchowej mówi się, że ogień stoi na granicy pomiędzy nimi.

Co się dzieje w trakcie palenia się jakiegoś ciała? Z jednej strony widać światło będące czymś zewnętrznie niewidzialnym, czego działanie sięga w świat duchowy. Ciepło, gdy jest tak silne, że staje się źródłem światła, wytwarza to, co nie jest zewnętrznie materialne, to co jest niewidzialne. Z drugiej strony musi to jednak opłacić wytwarzając dym. Z tego co było poprzednio przezroczyste, prześwietlone, musi powstać coś nieprzezroczystego, coś o charakterze dymu. Widzimy więc, że ciepło, czyli ogień ulega zróżnicowaniu, podziałowi. Rezultatem tego podziału jest więc m.in. światło, przez które ciepło otwiera drogę w świat nadzmysłowy. Ciepło zaś wysyłając światło w górę, w świat niematerialny, musi jednocześnie zsyłać coś w dół, w świat materialny, w świat rzeczy widzialnych. Nic nie powstaje w świecie w sposób jednostronny. Wszystko co powstaje ma dwie strony. Jeżeli więc z jednej strony z ciepła powstaje światło, to z drugiej strony powstaje zmącenie.

Należy zdać sobie sprawę, że opisany proces stanowi jedynie stronę zewnętrzną zjawiska, jest tylko fizyczno-materialnym procesem. U podstaw tego procesu leży jednak coś zupełnie innego. Gdy mamy przed sobą tylko samo ciepło, a więc coś, co jeszcze nie świeci, to postrzegamy je pod pewnym względem jako coś zewnętrznie fizyczne, ale wewnątrz tego jest też coś duchowego. Kiedy to ciepło stanie się tak silne, że pojawia się świecenie i wytwarza się dym, to coś z tejże duchowości, która była w cieple musi po prostu w ten dym przejść. Ta część duchowości, która przechodzi w dym, czyli w element powietrzny, a zatem w coś co stoi poniżej ciepła, jest teraz jakby wczarowana w to zmącenie. Duchowe istoty złączone z ciepłem muszą się z tym niejako pogodzić (akceptują to dobrowolnie), że zostają wczarowane w to co staje się gęste, co staje się dymem. Wiedza duchowa we wszystkim, co daje się postrzegać zewnętrznie, widzi coś co powstało z pewnego pierwotnego stanu ognia albo ciepła. Dopiero później stało się powietrzem, dymem albo gazem, kiedy ciepło zagęściło się do stanu gazu, gaz do cieczy a ciecz do substancji stałej.

Spójrzmy teraz na otaczający nas świat. Zastanówmy się nad wszystkim co jest stałe, płynne, lotne i ogniste. Stwierdzimy, że nie mamy do czynienia z niczym innym jak tylko z ogniem. Właściwie to wszystko jest ogniem, tyle tylko, że ogniem zagęszczonym. Tak więc zarówno woda w oceanie jak i pokłady węgla są takim właśnie zagęszczonym ogniem. Nie zapominajmy jednak, że w każdej zagęszczonej substancji tkwi zawsze duchowość.

Ale w jaki więc sposób bosko-duchowe istoty, które znajdują się wokół nas osiągają to, że powstają rzeczy stałe, jakie widzimy na ziemi, że powstają rzeczy płynne i lotne. Zsyłają one po prostu w dół duchy elementarne żyjące w ogniu. Zamykają je potem w powietrzu, w wodzie i w ziemi. Są to niejako posłowie, elementarni posłowie twórczych istot, które budują świat. Istoty elementarne przebywają pierwotnie w ogniu. W pewnym momencie zostają jakby skazane aby żyć jako istoty wczarowane w materię. Wszystko więc co nas otacza zawdzięczamy tym istotom, które musiały zejść z elementu ognia i dać się wczarować.

Czy my, ludzie możemy coś uczynić aby wybawić to co zostało tak wczarowane? Możemy, gdyż wszystko co robimy w świecie fizycznym jest w gruncie rzeczy wyrazem procesów duchowych. Rozpatrzmy np. przypadek, że ktoś patrzy na jakiś przedmiot. Co się wtedy dzieje? Człowiek oraz to co jest wczarowane w materię mają wzajemnie coś do zrobienia. To, że człowiek patrzy na coś powoduje, iż z tego czegoś przenika w człowieka rój istot elementarnych, które były i są ciągle wczarowywane na skutek procesów zagęszczania, jakie dokonują się w świecie. Przyjmijmy, że człowiek, który patrzy na przedmiot, nie zastanawia się nad tym co robi a jednocześnie nie ma w sobie skłonności do tego aby w swojej duszy ożywić coś z ducha tej rzeczy. Po prostu idzie przez świat nie troszcząc się o to co go otacza. Nie przepracowuje w sposób duchowy tego co widzi, nie przepaja tego ani ideami ani uczuciami. Zadowala się tym, że patrzy w sposób materialny na to, co stoi przed nim w świecie. Owe duchy elementarne wnikają wówczas w niego, tkwią w jego wnętrzu ale nic nie zyskały we wszechświatowym procesie przemiany. Przeszły tylko ze świata zewnętrznego w człowieka. A teraz przyjmijmy, że mamy do czynienia z człowiekiem, który przepracowuje duchowo doznania świata zewnętrznego, który odwołuje się do swoich idei, do swoich pojęć, wytwarza sobie wyobrażenia dotyczące duchowego podłoża świata. Nie zadowala się tym, że widzi przedmiot ale rozmyśla nad jego istotą, odczuwa piękno zjawiska i przepełnia duchem swoje doznania. Co się wówczas dzieje? Człowiek, który ma taki stosunek do rzeczy, wyzwala dzięki własnemu procesowi duchowemu istoty elementarne wnikające weń ze świata zewnętrznego i podnosi je wzwyż do tego, czym były poprzednio. Wyzwala je zatem ze stanu wczarowania. W ten sposób możemy istoty wczarowane w powietrzu, wodzie i ziemi zamknąć w naszym wnętrzu nie wywołując w nich żadnej zmiany albo poprzez to, że sami coraz bardziej przepajamy się duchem możemy wyswobodzić, wyzwolić i sprowadzić je z powrotem do ich własnego elementu. Przez cały okres życia wnikają w człowieka ze świata zewnętrznego duchy elementarne. W tej mierze w jakiej człowiek stara się lub nie przepracować rzeczy świata zewnętrznego w takiej samej mierze wyzwala lub nie istoty elementarne.

Co się dzieje z tymi istotami elementarnymi, które z rzeczy przeszły niejako w człowieka. Na razie pozostają one w człowieku. Dotyczy to i tych, które są wyzwolone jak i tych, których człowiek nie umiał wyzwolić. Wszystkie one muszą tam pozostać aż do śmierci fizycznej człowieka. Kiedy człowiek przechodzi przez bramę śmierci, występuje różnica pomiędzy dalszym losem obu grup istot. Te, które weszły w człowieka i nie zostały przez niego wydźwignięte do wyższego elementu, które nie zostały przemienione nic na razie nie zyskały z przejścia z rzeczy w człowieka. Gdy człowiek ponownie inkarnuje idąc przez bramę narodzin to wówczas wszystkie te istoty powracają również w świat fizyczny. Tych natomiast, które wyswobodził, nie przynosi już ze sobą w materię. Te powróciły do swojego pierwotnego elementu, do świata, w którym znajdowały się poprzednio.

Od człowieka zatem zależy czy przez swój rozwój, przez sposób w jaki odnosi się do materii, do zewnętrznej przyrody uwalnia wczarowane w materię istoty elementarne czy wiąże je z ziemią jeszcze silniej niż dotychczas. Cóż więc takiego czyni człowiek gdy patrząc na jakiś przedmiot wyzwala z niego ducha elementarnego. Duchowo czyni on coś przeciwnego niż zdarzyło się kiedyś. O ile poprzednio wytwarzał się z ognia dym, to teraz człowiek wytwarza duchowy ogień z dymu, tylko, że ogień ten oddaje dopiero po swojej śmierci. Jak więc głębokie i mądre były i są stare obrzędy ofiarne, gdy rozpatrujemy je w świetle wiedzy duchowej. W religiach, które opierały się na rzeczywistym poznaniu prawd duchowych ogień i dym nabierały ogromnych wartości. Rozniecanie ognia ofiarnego i unoszenie dymu do góry było wielkim symbolem tego co dzieje się w nas i wokół nas. Co dzieje się w trakcie takiej ofiary? Tam gdzie z ciepła powstaje substancja stała, czyli dym, wczarowany w niego zostaje jakiś duch. Ale równocześnie na skutek tego, że człowiek śledzi cały ten proces modląc się, duch ten zostaje przejęty tak, że po śmierci człowieka wznosi się znowu w wyższy świat. Cóż więc się tam dokonywało? Dokonywał się rodzaj spektaklu. Ci, którzy brali w nim świadomy udział nie tylko patrzyli na dym lecz także brali czynny udział w podniesieniu duchowości do elementu ognia. Uwalniali więc wczarowanego ducha, przy czym tak rozpoczęty proces dokończą w przyszłości, po swojej śmierci. Nieświadomi zaś tego procesu, widzący jedynie dym w sensie fizycznym zmarnowali okazję do wyzwolenia duchów elementarnych, które w przyszłości będą musiały wrócić na ziemię.

 

Jednym z misteriów, w których istotną rolę odgrywa ogień są Yajnya (czyt.Jadżnia) lub Homa. Oparte są one na szeroko pojętej wiedzy traktującej o energii krążącej w świecie. Wiele z rytuałów praktykowanych przez całą ludzkość a opartych na ogniu wywodzi się właśnie z tych Yajnya. Agnihotra jest bodaj najstarszą i najkrótszą jej formą, odgrywającą szczególną rolę dla całego naturalnego środowiska, zarówno ożywionego jak i nieożywionego. Przede wszystkim spełnia ona rolę fizycznego i duchowego oczyszczenia człowieka oraz jego otoczenia.

Agnihotra (sanskr. agni-ogień; hotra-palenie) jest to mały ogień palony dokładnie o wschodzie lub zachodzie słońca, w miedzianej, ściętej piramidce. Paliwem używanym do palenia tego ognia jest suszony, czysty nawóz krowi, klarowane masło używane do smarowania kawałków nawozu oraz odrobina niełuskanego ryżu, który wrzuca się do ognia podczas śpiewania mantry. Do rozpalania używa się drewienek z brzozy.

Nie wnikając nawet w sprawy duchowe zauważymy, że praktykowanie Agnihotry jest ze wszech miar pożyteczne. Oczyszcza m.in. atmosferę wokół piramidki (ok.100 m2 silnie, do 1 km2 słabiej) oraz nasyca ją praną, t.j. energią życiową niezbędną do życia wszystkich żywych organizmów. Efektem tego są zmiany psychiczno-umysłowe, które z kolei dokonują zmian fizjologicznych człowieka. Oczyszczane jest też całe środowisko naturalne.

Według wiedzy Yajnya umysł znajduje się pod wpływem różnorodnych rytmów natury, odpowiadających ruchowi ziemi i innych ciał niebieskich. Jednym z rytmów są wschody i zachody słońca, które mają wpływ na wszystko co żyje. Następuje wówczas intensywny przypływ energii kosmicznej, która posiada ogromną siłę uzdrawiającą. Jej oddziaływanie jest pełne harmonii i miłości.

Podczas wschodu i zachodu promienie słońca padają na ziemię pod pewnym kątem, przecinając się z pasami geomagnetycznymi ziemi i powodując silne zjonizowanie atmosfery, co jest korzystne dla organizmu. Jeżeli w tym czasie palimy ogień w naczyniu o specjalnych właściwościach, spalając specjalne substancje i śpiewając odpowiednią mantrę, następuje zwiększenie efektów naturalnych. Dzieje się tak dlatego, ponieważ łączą się subtelne energie wysyłane z piramidy z energią promieni słonecznych oraz energią płynącą ze śpiewania mantry. Bezpośrednio nad miejscem palenia Agnihotry powstaje lej sięgający, wg niektorych badaczy, 12 km nad ziemię, przez który po zgaszeniu ognia przedostaje się życiodajna prana.

Do palenia ognia używamy miedzianego naczynia, o kształcie półściętej, odwróconej piramidy (a właściwie kilku piramid leżących na sobie) o określonych wymiarach i proporcjach, tłoczonego z jednego kawałka blachy. Spotyka się też piramidki ceramiczne. Najczęściej stosuje się naczynia mające u góry, w najszerszym miejscu, wymiary około 15 x 15 cm. Niekiedy, gdy celem jest większy obszar oddziaływania (np. duże pole uprawne) stosuje się naczynia o wymiarach rzędu 50 x 50 cm.

Piramidkę należy ustawić jednym bokiem, najlepiej zawsze tym samym, w kierunku północy, pomagając sobie kompasem. Stawia się ją na porcelanowej lub kamionkowej podstawce.

Do środka wkładamy drobne kawałki nawozu posmarowanego sklarowanym masłem ghee (czyt. gi). Masło ghee jest to przetopione masło krowie, z którego odparowano wodę i odsączono przez gazę zanieczyszczenia, co powoduje, że nie pali się w wysokich temperaturach, a brak w nim wody ułatwia proces palenia ognia. Nawozem jest suszony nawóz krowi, pozbawiony zanieczyszczeń i robaków. Znany on jest od dawna w medycynie ludowej jako środek leczniczy o działaniu dezynfekującym. Do rozpalania ognia stosuje się cienkie, brzozowe patyczki. Mogą one być również z innych drzew, z wyjątkiem mających kolce lub wydających gorzkie owoce.

Ogień rozpala się na krótko przed wschodem lub zachodem słońca. W czasie, gdy słońce jest w połowie horyzontu ogień powinien się już palić. W tym samym momencie palący Agnihotrę sam śpiewa mantrę (rys.27), siedząc twarzą zwróconą na wschód (informacje n.t. mantr znajdują się w rozdziale: Medytacja z mantrą):

Mantra śpiewana o wschodzie:

[... cięcie - reszta w oryginale ...]

 

Mantra śpiewana o zachodzie:

Agnaye Swaha
Agnaye Idam Na Mama
Prajapataye Swaha
Prajapataye Idam Na Mama

[... cięcie - reszta w oryginale ...]

Śpiewanie mantry potęguje efekty palenia ognia. W trakcie śpiewania, po słowie Swaha, można wsypać do ognia szczyptę niełuskanego ryżu, który spalony dodaje specyficznego rodzaju energii, wzmacniając również efekty palenia.

Do praktykowania Agnihotry dobrze jest wydzielić osobny pokój lub chociażby miejsce, gdzie piramidka mogłaby stać na stałe, pomiędzy kolejnymi paleniami. Powinna ona stać wówczas nieporuszona. Bezpośrednio przed jej następnym wykorzystaniem należy wysypać popiół usuwając drewienkiem pozostałości.

Osoby biorące udział w misterium palenia ognia, wraz z palącym, siedzą w zamkniętym kręgu medytując przez cały czas utrzymywania ognia a także po jego zgaśnięciu pozwalając, aby wygasł również żar w popiele.

Ci, którzy ze względów estetycznych (lub jakichkolwiek innych) nie chcą lub nie mogą palić Agnihotry stosując tradycyjny krowi nawóz, niech wykorzystają naczynie-piramidkę, a w jego wnętrzu zapalą świecę. Palenie jej da podobne efekty, a jest na pewno mniej kłopotliwe. Namiastką palenia Agnihotry jest też ognisko. Można doskonale medytować przy takim ogniu, ale brakuje wtedy efektu, który zachodzi dzięki naczyniu-piramidce, chyba, że zbuduje się palenisko na kształt tych, które stosowali nasi przodkowie. Jest to okrągłe wgłębienie w ziemi o ukośnych bokach wyłożonych kamieniami.

"Medytacja, teoria i praktyka"
Medytacja z mantrą

 

Motto:

Słowo w człowieku
jest duchem w człowieku

P.Yogananda

Medytacja tego typu jest charakterystyczna dla tzw. Mantra Jogi, czyli Jogi dźwięku. Opiera się ona na wiedzy o właściwościach dźwięków, o sile, wartości i znaczeniu ich wibracji. W żywych organizmach wibracje dźwiękowe wywołują odpowiednie reakcje a nawet zmiany strukturalne. Oddziaływują też na funkcje fizjologiczne oraz procesy podświadomości. Dźwięk ma wielką siłę. Działa on w światach wyższych, o ile jest odpowiednio dobrany i skierowany. Może działać tak twórczo, jak i niszcząco. Dlatego też na co dzień trzeba bardzo uważać, co się mówi, a w praktyce ezoterycznej, zanim nie osiągnie się pewnego stopnia rozwoju, nie należy stosować mantr o nieznanej treści i wibracji. Wpływ dźwięku zachodzi też wobec tzw. materii nieożywionej, ale pozostańmy jedynie przy tej uwadze, gdyż zagadnienie to jest spoza zakresu książki.

Joga posługuje się ściśle określonymi dźwiękami, które pierwotnie oznaczały modlitwę i tak właśnie traktowane są w Wedach. Współcześnie wykorzystuje się mantry jedynie ze względu na ich wibracje oraz, w niektórych przypadkach, treści filozoficzne. Uważa się w niektórych środowiskach, że nie jest ważne co ona znaczy, ale jak dźwięczy i jak wibruje. Wydaje mi się jednak, że rozumienie i akceptacja treści mantry zwiększa dodatkowo jej działanie. Dźwięk jest również jednym z głównych narzędzi, którymi mniej lub bardziej świadomie, posługują się kapłani wielu religii podczas różnych ceremonii. Kapłan udzielając sakramentów lub celebrując nabożeństwo wypowiada pewne słowa mocy, wywierające w ciałach niewidzialnych człowieka zamierzony skutek.

Wibracje dźwięku wytworzone przez mantrę wzbudzają podobne wibracje w sferze eterycznej i wywołują w niej fale mające harmonizujący wpływ na nasze ciało eteryczne, astralne i mentalne zestrajając je w jedności. Każda mantra ma swój własny kształt myślowy a najświętsze mantry tworzą myślokształt o wielkiej czystości i sile. Wibracje dźwięków wytworzone przez mantry pobudzają tkanki ciała i czakry do większej aktywności, do wyższego poziomu wibracji. Powoduje to oczyszczenie organizmu ludzkiego oraz środowiska z wibracji niekorzystnych. Godny uwagi jest fakt, że nie tylko mantrujący podlega wpływowi mantry, ale i jego otoczenie.

Odpowiednio dobrane mantry mają również znaczenie lecznicze, przekazując swoją wibrację wewnętrznym organom ciała. Szczególnie wrażliwym rezonatorem na dźwięk jest kręgosłup, który w pewnych punktach wibruje w odpowiedzi na tony muzyczne, a jego wibracje przekazywane całemu organizmowi dokonują wewnętrznego masażu.

Czym jest mantra ? Mantra jest pojedynczym dźwiękiem (np. AAAAA), sylabą (np. OM), słowem (np. BÓG), krótkim zdaniem (np. OM NAMAH SHIVAYA) lub dłuższą sekwencją (np. OM ASATO MA SAD GAMAYA, OM TAMASO MA JYOTIR GAMAYA, OM MRITAYOR MA AMRITAM GAMAYA, OM SHAANTIH SHAANTIH SHAANTIH). Wszystkie one mają swoje znaczenie leksykalne i filozoficzne, ale podstawową ich cechą jest wywoływana wibracja. Największe znaczenie w Jodze mają dźwięki: OM, RA, MA, RAM, KI lub ich kombinacje, takie jak np. OM-RA-MA-OM. Jednak niezależnie od języka i filozofii maksymalną cząęstotliwość wibracji i moc oddziaływania mają określenia Bóg, jakkolwiek by to słowo nie brzmiało.

Najbardziej znane są mantry w sanskrycie. Okazuje się bowiem, że właśnie w tym języku słowa mają największą siłę, powodującą wibracje określonego typu. Potwierdzone to zostało również przez doświadczenia współczesnej nauki.

Spotyka się również mantry w innych językach, np. staroskandynawskie runy. Szereg modlitw chrześcijańskich, np. modlitwa różańcowa, litanie czy tzw. modlitwa imienia są takimi właśnie mantrami. W tym przypadku jednak (ze względu na język, w którym się je wymawia) ich wartość polega na rytmicznym powtarzaniu słów. Powoduje to, że umysł nie śledząc treści słów, trwa biernie w spokoju i ciszy. Nie jest konieczne skupienie uwagi na wypowiadanych słowach. Wibracje mantr mimo to i tak potrafią podnieść duchowo mantrującego na coraz wyższe poziomy, nieraz ze zdumiewającą prędkością. Znam przypadek, gdy modlitwa różańcowa posłużyła jako skuteczne narzędzie wspomagające walkę z siłami próbującymi dominować nad człowiekiem. Spośród wspomnianych mantr chrześcijańskich specyficzną jest modlitwa imienia. W zależności od słów, których się w niej użyje (np. "Bóg", "Jam Jest", "Jam Jest Chrystus-Bóg"), może tworzyć wspaniałe wibracje. Za to używając innych słów może się stać jedynie wartością wynikającą z rytmicznego ich powtarzania.

Szczególną mantrą jest chrześcijańska modlitwa  Ojcze nasz , która niesie w sobie nie tylko konkretne treści filozoficzne, ale także ogromny ładunek emocjonalny i energetyczny (niezależnie od języka, w którym jest wypowiadana). Wydaje mi się jednak, że najskuteczniejsza jest w języku ojczystym. Z relacji niektórych jej badaczy wynika, że wibracje tej modlitwy i skutki tej wibracji mogą być różne w zależności od języka. Jest to być może jedyna modlitwa przekazana ludziom przez Jezusa. Ma ona ogromną siłę działania, tym większą, im bardziej stosunek do niej mówiącego jest pozytywny i otwarty na jej treści. Z przekazu ustnego (Marian Bartkowiak, mistrz Reiki) znany mi jest pogląd, że poprzez wielokrotne jej wypowiadanie człowiek zaczyna jednoczyć się z treścią i formą tej mantry, przez co zyskuje tak duży potencjał energetyczny, że zdolny jest do działań, które nie są osiągalne dla przeciętnego człowieka. Praktyka potwierdza tę tezę. Potwierdza także fakt, że jest skutecznym narzędziem nawet dla tych, którzy nie identyfikują się z religią chrześcijańską. Jednym ze sposobów wykorzystania jest użycie jej do walki z wampiryzmem energetycznym. Istnieje przekonanie (M.Bartkowiak), że właśnie brzmienie w języku polskim nadaje jej tę siłę.

Olbrzymią wibrację, choć niekoniecznie związaną z powyższymi działaniami, wzbudza też wersja w języku aramejskim, języku Jezusa. Już w trakcie wypowiadania poniższych słów odczuwa się płynący z nich spokój i siłę.

"Abwoon d'bwashmaya
Nethqadash shmakh
Teytey malkuthakh
Nehwey tzevyanach aykanna d'bwashmaya aph b'arha.
Hawvlan lachma d'sunqanan yaomana.
Washboqlan khaubayn (wakhtahayn) aykanna daph khnan shbwoqan l'khayyabayn.
Wela tahlan l'nesyuna
Ela patzan min bisha.
Metol dilakhie malkutha wahayla wateshbukhta l'ahlam almin.
Ameyn."

Wartość filozoficzna "Ojcze nasz ..." ukrywa się w treści modlitwy. Ta treść, którą znamy powszechnie porusza określone struny w naszym umyśle i sercu. Ale, gdy się przyjmie treść inną niż tradycyjna (np. ze względu na inne tłumaczenie) to poruszy się inne struny, i efekty wypowiadania mantry tez będą inne. Treść modlitwy w innym brzmieniu można znaleźć w mojej książce o Reiki (p. bibliografia na końcu książki).

Inną z mantr niesanskryckich jest współczesna mantra ruchu "The Summit Lighthouse", w języku angielskim (w nawiasie podano w sposób uproszczony wymowę; apostrof wskazuje, że akcent powinien wystąpić na sylabie znajdującej się tuż za nim):

"I AM a being of violet fire! I AM the purity God desires!"
[aj'em a biing of wajlet faje! aj'em dze pjurity god dizajes!] -
JAM JEST istotą fioletowego ognia! JAM JEST czystością, jakiej pragnie Bóg.

Najświętszą spośród wszystkich mantr jest OM. A.Asanga uważa, że jest ona mantrą rasy aryjskiej, do której należą m.in. Europejczycy. Inne rasy mają swoje oddzielne mantry. Na czym polega jej wielkość i moc ? Najkrócej określa to św.Jan:

 Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, a Bogiem było Słowo.
Ono było na początku u Boga.
Wszystko przez nie powstało, a bez niego nic nie powstało, co powstało.
W nim było życie, a życie było światłością ludzi.
A światłość świeci w ciemności, lecz ciemność jej nie przemogła.

Nawiasem mówiąc, przekład preferowany przez R.Brandstaettera, w którym widnieje Na początku jest Słowo, wydaje się być bliższy prawdy, gdyż stworzenie nie odbyło się jednorazowo w przeszłości, ale dokonuje się w każdym momencie. Świat rodzi się na nowo w każdej chwili czasu, w wiecznej teraźniejszości, bo czas i przestrzeń są koncepcjami powstającymi jedynie w naszym umyśle.

OM, anahat nada, sphota, słowo - to synonimy. Każde jest światłem i życiem wszechświata. Tylko naprawdę nieliczni wiedzą, jakie jest ich rzeczywiste znaczenie.

Tak jak drgania są przyczyną wszystkich dźwięków, tak OM jest przyczyną wszelkich wibracji i ruchów. Wiele jest rozmaitych dźwięków na świecie, i nie ma niczego bez dźwięku. (św.Paweł)

Rozróżniamy cztery fazy, stopnie dźwięku OM. Na trzy pierwsze składają się litery A-U-M, a czwartą jest ich echo.

Litera A - symbolizuje początek, przejawienie oraz rozwój mikro- i makrokosmosu. Świadomość energii A w mikrokosmosie nazywa się wiśwą, natomiast w makrokosmosie wirat. Reprezentuje grube, gęste ciało i stan jawy. Odpowiada powłoce: byt (sat).
Litera U - odpowiada zachowaniu mikro- i makrokosmosu. Świadomość energii U, która działa w mikrokosmosie to tejas, a w makrokosmosie sutratma. Reprezentuje subtelne ciało i stan snu z marzeniami sennymi. Odpowiada powłoce: świadomość (czit).
Litera M - symbolizuje rozpad, zamieranie i inwolucję. Świadomość energii M mikrokosmosu nazwano prajnia, a makrokosmosu iśwara. Reprezentuje ciało przyczynowe oraz stan głębokiego snu, śmierci i inne stany nieświadomości. Odpowiada powłoce: szczęśliwość (ananda).

Jest to ogólny opis liter A-U-M, który można dowolnie rozwijać. Najistotniejsze znaczenie OM było, jest i będzie zawsze poza światem nazw i określeń, poza dziedziną języka, gdyż skończone nigdy nie obejmie nieskończoności. Toteż nie może być innych opisów, jak tylko symboliczne.

Powyżej wspomniano o trzech stanach OM: jawa, sen z marzeniami i sen głęboki. Stan nady jest zupełnie inny, jest ponad nimi. Jest on transcendentalną swiadomością, przekracza wszystkie słowa i zdolność pojmowania zwykłego umysłu. Nazywa się go Brahmanem lub jak mówi się w naszych kręgach kulturowych - Bogiem. Jest poza świadomością i nieświadomością, poza wszelkimi rozróżnieniami i podziałami. To nie jest świadomość wewnętrznego świata ani też zewnętrznego, ani obu razem. To nie jest również całość, suma świadomości. Jest niepostrzegalny przez narządy zmysłowe, niepojmowalny przez zwykły umysł, nieobejmowalny przez żadną myśl, z niczym nieporównywalny, nie dający się zrozumieć, niewyrażalny słowami i w jakikolwiek inny sposób. Jest podstawą wszystkich światów, jądrem Jaźni, wiecznym bytem, pokojem, odwieczną wiedzą i szczęściem, jest jednym bez wtórego (Sat-Czit-Ananda). Jest to czwarty stan względem trzech stanów świadomości należących do świata zjawiskowego. Nada jest z niczym nie związanym świadkiem tych trzech stanów, jest absolutna.

Chcąc więc praktykować medytację z mantrą OM, warto zdawać sobie sprawę co ona oznacza. W ten sposób mamy szansę wykorzystać jej potencjał optymalnie.

Przed rozpoczęciem praktyki medytacji z dźwiękiem lub mantrą warto zapoznać się z ponizszymi wskazówkami. Należy m.in. odpowiednio przygotować struny głosowe. Dobrze jest uprzednio przepłukać usta z krtanią włącznie, jedną łyżeczką oleju lub oliwy. Każdą mantrę należy wymawiać powoli, rozważnie, z najwyższym skupieniem, zwracając wielką uwagę na znaczenie i doniosłość tego, że się je wypowiada. Im więcej staranności wkładamy w jej wypowiadanie, tym skuteczniejsza będzie siła jej oddziaływania. Medytację tego typu wykonuje się zawsze na siedząco.

Nie ma większego znaczenia, czy mantra jest mówiona, intonowana czy powstaje jedynie w myśli. Jej działanie jest jednakowe.

Mantrę OM wypowiadamy układając język i gardło do wymówienia aaa.., natomiast usta do wymówienia uuu.., dzięki czemu powstaje dźwięk ooo... Powoli zamykamy usta i kończymy wibrację wymawiając mmm... Przejście między poszczególnymi fazami jest płynne, dźwięk jest jednakowo intensywny i wysoki. W skupieniu obserwujemy, jak przy zmianie dźwięku wibracje postępują z dołu do góry: dół i środek płuc (aaa..), szyja (uuu..) i głowa (mmm..).

Wskazanym jest stosowanie naprzemienne mantry intonowanej w myśli lub słyszalnie z ciszą medytacyjną (tzn. ze wsłuchiwaniem się w Nią) w przyjętych dla siebie odstępach czasu, koncentrując się w Centrum Hara. Każdy dźwięk, każda cisza powinna tworzyć w nas stan harmonii, stan równowagi pomiędzy tendencjami przeciwstawnych energii Yin i Yang.

Śpiewając głośno mantrę OM w grupie uzyskuje się efekt dźwiękowy podobny do bicia dzwonów. Warunkiem jest asynchronizacja śpiewu poszczególnych uczestników.

Na koniec przedstawiam przykłady mantr, które stanowią klasykę medytacji z mantrą. Pochodzą one z różnych kultur i okresów historycznych. Podaję również próbę ich interpretacji (próbę, bo znaczenie tych mantr wychodzi zawsze poza możliwości frazeologiczne, jak mogliśmy się wcześniej zorientować przy interpretacji OM).

Buddyzm-Hinduizm:

Om - Bóg
Om Mani Padme Hum - Klejnot wiedzy jest w umyśle
Om Namah Shivaya - Bóg jest przeznaczeniem
Ganesha Sharanam - Ganesza jest moim schronieniem
Shanti - Pokój
Om Ah Hum - Natura jest Boską Esencją
So Ham - On jest mną a ja Nim jestem
Tat Tvam Asi - Ty jesteś Tym
Aham Brahma Asmi - Ja jestem Wiekuistą Jaźnią
Om Vaj...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin