2 STYCZNIA Kabaret Hrabi
Boguś - (wchodzi z notesem i woła Bożenkę) Bożenko ! Bożenko bardzo proszę tutaj do mnie
Bożenka – Wiesz co Bogusiu bo ja mam tam obiad…
Boguś – Tak, masz tam obiad wiadomo, ale ja tutaj proszę do mnie.
Bożenka – Tylko, że..
Boguś – Tylko, że ja tutaj czekam a Ty nie przychodzisz
Bożenka – Ale Bogusiu, ale zrozum…
Boguś – Tak, ale zrozumiem, oczywiście, oczywiście, że zrozumiem. Boguś oczywiście, ze zrozumie, ale czekam.
Bożenka – No ale..
Boguś – No ale zrozumiałem !
Bożenka – Ale ja jeszcze marchewkę… !
Boguś – Ale pewnie , ale czekam tutaj i nie będę czekał w nieskończoność Bożenko
Bożenka – No dobrze skoro..
Boguś – No dobrze. Tak ?
Bożenka – Uznajmy, że jestem
Boguś – No to poproszę tu bliżej (Bożenka podchodzi) Nie czuję Twoich tanich perfum. O, już jesteś blisko. Krzesełko proszę …
Bożenka – Sam nie możesz, tak ?
Boguś – Nie po to się żeniłem … Bliżej krzesełko. (siada… wstaje) Dobrze..
Bożenka – A kapcioszki ?
Boguś – tak jest ! Bożenka widzę, że poddana wieloletnim naukom pamięta o ważnych sprawach. Tak, kapcioszki proszę. (Bożenka zakłada kapcioszki, gilga) Hahha… Bożenko, niech Bożenka nie zmienia tematu ! Teraz niech Bożenka sobie siądzie…
Bożenka – Ale po co.. ?
Boguś – Dobrze, wszystko się wyjaśni. Droga Bożenko, jak zwykle 2 stycznia spotykamy się po to aby omówić poprzedni rok z naszego małżeństwa… I wszystko zwykle było w porządku ale myślę, że w tym roku musimy porozmawiać
Bożenka – Ale coś było nie tak Boguś ?
Boguś - Zazwyczaj wystarczało mi że cię biłem, ale w tym roku bez rozmowy się nie obejdzie.
Bożenka - Ale co było nie tak Boguś?
Boguś – Tuuu (pokazuje notatnik) Mam wszystko zapisane. Proszę bardzo, otwieram notes, i pierwsze z brzegu, co my tu mamy… O, proszę ! 6 lutego nie miałem żadnej czystej koszuli. Miałem: brudną, brudną, brudną i różową. No, wytłumacz mi to Bożenko, bo mnie ręka świerzbi.
Bożenka - Bo się ketchupem wybrudziłeś.
Boguś - A kto przyniósł ketchup do domu?
Bożenka – No ja.
Boguś - (notuje) Ha! Cios z płaskiej… Jedziemy dalej…14 kwietnia podałaś nieświeże śledziki. (wzrusza się) I tylko Bóg jedyny raczy wiedzieć jak ja wtedy cierpiałem... Zamknięty w ubikacji jak jakiś gestapowiec, odcięty od wsparcia swoich towarzyszy, z drżeniem serca nasłuchiwałem odgłosów życia...
Bożenka - Boguś, ale co ty opowiadasz?
Boguś - Chlipałem w ręcznik, rozumiesz to kobieto?
Bożenka - Płakałeś? A więc masz serce...
Boguś - Mam serce i patrzam w serce. I patrzam w notatnik … A tu mam zapis…”Bożenka czyta Tołstoja i chce być mądrzejsza ode mnie". No Bożeeenkooo…
Bożenka – No nie Boguś, no czeka, czekaj…ja po prostu tego Tołstoja to ja przeczytałam ledwo co. Przecież ja to ledwo przeczytałam ! Ja przeczytałam tylko i wyciągnęłam wnioski. Wątek historyczny, który stanowi w powieści główny nurt wydarzeń, umożliwił Tołstojowi ukazanie zależności między losami jednostki a rolą ludu w procesie dziejowym. Ot, po prostu naczytałam się głupot.
Boguś - I co ? Nic nie zrozumiałaś?
Bożenka – Nic nie zrozumiałam ! Na przykład ten Bezuchov, wyobraź sobie, że to jest chyba koń. Widzisz jak nic nie rozumiem?
Boguś – No no… A czekaj, czekaj, czekaj… A jeżeli ten Bezuchov to rzeczywiście koń a ty robisz ze mnie durnia?
Bożenka - Jaki koń, to główny bohater przecież !
Boguś - Aha, to sorry… Ale proszę bardzo ! Tu mam taki zapis: "Bożenka żąda światła". Do kogo te żądania?
Bożenka – Ale Boguś, ja tylko prosiłam żebyś wkręcił żarówkę.
Boguś - A myślałaś? Bożenka - "Rusz w końcu dupę stary capie".
Boguś - A to nie była aluzja, że nie potrafię wkręcić żarówki?
Bożenka - Nie.
Boguś – To sorry, to sorry…. Ale proszę bardzo, 28 sierpnia powiedziałaś: "Potrzymaj tutaj" i po tym kopnął mnie prąd. Upadłem targany konwulsjami i prześladowany myślą, że głupio wyglądam. Wyglądałem głupio?
Bożenka – Wszystko było jak zawsze.
Bogus – O proooszeeee, tu mam całą serię: 6 listopada nie było kolacji! 7 było brudno jak w chlewie i pachniało bardzo nieładnie!
Bożenka - Kurcze, nie pamiętam. Mogę do notesu zajrzeć ? … Bo mam… (wyjmuje)
Boguś – 8 było jeszcze gorzej! Bród smród i sorry, musze to powiedzieć – ubóstwo !
Bożenka – Smród mówisz… 6 listopada wysłałeś mnie na tydzień do mamy, bo przyjeżdżał twój kolega z wojska.
Boguś - ...I co wy z mamą robiłyście, że u nas tak śmierdziało?!
Bożenka - Myśmy tylko telewizję oglądały.
Boguś – I właśnie o to mam żal ! Ja tam w domu przygnieciony ciężarem życia, z ziemi podnieść się nie mogłem, a ty się bawiłaś!
Bożenka - Boguś, myśmy się nie bawiły. Myśmy dwójkę oglądały.
Boguś – Dosyć tego… Niech się jeszcze dziecko wypowie. Michałku!
Michałek - (wchodzi)
Bożenka – Dziecko w to wciągasz ?! Oszalałeś ?!
Boguś - Michałku, jak oceniasz poprzedni rok?
Michałek - Nie powiem, ja kocham mamę.
Boguś - Kiedy masz urodziny?
Michałek - Niedługo tato.
Boguś - To co się szarpiesz, co się szarpiesz? Michałku, masz, przyklej sobie to (daje mu wąsik) i wypowiedz się incognito.
Michałek - (Michałek przemienia się psychicznie w Hitlera) Tata gonił mamę a mama uciekała, sąsiedzi wyszli na korytarz i nie mieli żalu, że mama uciekła. Poprzedni rok oceniam krytycznie !
Boguś - No i co Bożenko?
Bożenka - Spotkamy się w Norymberdze.
grudzien33