Zagrożenia.doc

(216 KB) Pobierz

Erotomania - uzależnienie i choroba

     Wieloletnie naukowe badania w Stanach Zjednoczonych jednoznacznie mówią, że erotomania jest poważną chorobą, z której trudniej się wyleczyć, niż z alkoholizmu czy narkomanii. Według ekspertów jedną z najniebezpieczniejszych konsekwencji niczym nie skrępowanego uprawiania seksu dla samej przyjemności i poza małżeństwem, jest choroba erotomanii, która jest niezwykle ciężką formą uzależnienia. To uzależnienie wyraża się zarówno w sferze psychicznej, duchowej, jak również - jak stwierdzają najnowsze badania naukowe - w zaburzeniach funkcjonowania "chemii" mózgu.

     Narkotyczne działanie seksu

     Erotomania jest zniewoleniem przede wszystkim na płaszczyźnie duchowej i psychicznej. Jednak wieloletnie badania potwierdziły, że u erotomanów następują również zmiany w funkcjonowaniu mózgu oraz centralnego systemu nerwowego. Naukowcy stwierdzili, że u erotomanów, będących w stanie obsesyjnego myślenia o seksie, poziom "beta-endorfin" spada mocno poniżej normy. Harvey Milkman i Stanley Sunderwirth w książce Cravingfor Esctasy: The Consciousness and Chemistry of Escape stwierdzają, że endorfiny i cały system limbiczny w jakiś sposób wiążą się z doświadczeniem ekstatycznej przyjemności w czasie orgazmu. W czasie uprawiania seksu mózg erotomana "produkuje" substancje chemiczne i wtedy braki "beta-endorfin" zostają uzupełnione, a to na pewien czas poprawia samopoczucie. Nagły wzrost ilości endorfin w centralnym systemie nerwowym w czasie uprawiania seksu sprawia, że następuje pewien rodzaj wewnętrznej intoksykacji, w następstwie którego, zmniejsza się zdolność odczuwania bólu i następuje krótkotrwały stan euforii. Michael Liebowitz w książce The Chemistry of Love stwierdza, że w czasie erotycznych doświadczeń dużą rolę odgrywa również peptyd o nazwie fenyloetyloamina (PEA), zbudowany analogicznie do amfetamin, które są silnymi narkotykami. PEA krótkotrwale wywołuje stan gwałtownego napięcia uczuciowego. Potwierdzają to sami erotomani, którzy w ankietach piszą, że seks działa na nich jak silny narkotyk. To wszystko tłumaczy, dlaczego Pan Bóg stawia tak mocne wymagania odnośnie sfery seksualnej. Jedynym prawdziwym ekspertem w tej dziedzinie, jest sam Bóg-Stwórca, który w VI i IX przykazaniu oraz w Piśmie św. mówi, że seks poza sakramentem małżeństwa jest grzechem, ponieważ niszczy i zniewala człowieka. Współżycie płciowe nie tylko jest źródłem przyjemności, lecz dotyka ludzi w ich najgłębszym duchowym wymiarze. Jest to akt święty zasługujący na wieczność, pisze papież Paweł VI. Tylko wtedy akt seksualny staje się dobry, jeżeli wyraża prawdziwą miłość: kocham ciebie i pragnę twojego dobra, oddaję się tobie w Bogu na zawsze, i na zawsze biorę za ciebie odpowiedzialność, oraz za dzieci, owoc naszej miłości. To jest właśnie istota sakramentu małżeństwa, który z natury samej miłości musi być nierozerwalny, bo przecież Miłość nigdy nie ustaje (l Kor 13,8). Lekceważenie Bożych przykazań w tej dziedzinie obraca się zawsze przeciwko człowiekowi. Nie ma bezpiecznego i szczęśliwego seksu poza sakramentem małżeństwa, bo nie można uniknąć zniewalających i niszczących konsekwencji grzechu.

     Znaki i stopnie seksualnego uzależnienia

     Pierwszym znakiem erotomanii jest utrata kontroli. Uzależnieni wkładają cały wysiłek, aby odzyskać kontrolę nad sobą, składają postanowienia, przyrzeczenia, ale sama dobra wola nie wystarcza, odkrywają, że są bezsilni wobec nałogu. Jeżeli na przykład twoje kontakty z pornografią regularnie powtarzają się, jeśli, pomimo postanowień, dalej po nią sięgasz, jeśli trwasz w nałogu masturbacji, poddajesz się erotycznym fantazjom, lub regularnie uprawiasz seks w pozamałżeńskich związkach hetero lub homoseksualnych, to jest to oczywisty znak, że jesteś uzależniony od seksu i potrzebujesz leczenia.

     Drugą cechą erotomanii jest jej narastająca destruktywność w sferze uczuciowej (odrętwienie, zanikanie poczucia wstydu), duchowej (zaniechanie modlitwy, przystępowania do sakramentów, bunt przeciwko Bogu i w końcu utrata wiary), a także w sferze fizycznego zdrowia (pojawiają się różnego rodzaju choroby i niedomagania).

     Trzecią cechą jest zwiększająca się z upływem czasu intensywność i drastyczność seksualnych zachowań. Na przykład, ktoś na początku onanizuje się co kilka miesięcy, potem kilka razy w miesiącu, potem kilka razy na tydzień, aż dojdzie do takiej sytuacji, że będzie to robił kilka razy dziennie. W ostatnim stadium choroby niektórzy przechodzą do praktykowania ekshibicjonizmu, podglądactwa, pedofilii, gwałtów, sadyzmu itp.

     Uzależnienie od seksu jest niezwykle niebezpieczną chorobą, która powoli staje się prawdziwą epidemią, ogarniającą coraz szersze kręgi, zarówno młodzieży, jak i ludzi dorosłych. Tym bardziej, że ze wszystkich stron jesteśmy epatowani seksem, zachęcani do niczym nie skrępowanego jego uprawiania, wbrew wszelkim zasadom moralnym. Ci, którzy uwierzą i ulegną tej propagandzie, wchodzą na drogę duchowego i fizycznego samozniszczenia. Zniewoleni przez seks erotomani stają się stałymi klientami międzynarodowego przemysłu erotycznego, związanego z antykoncepcją, pornografią, aborcją. "Biznesmeni od seksu" mają na sumieniu więcej niewinnych ofiar niż dziki, dziewiętnastowieczny kapitalizm. Ci wszyscy, którzy wydają prasę pornograficzną lub w pismach takich jak Bravo czy Dziewczyna wprowadzają dzieci i młodzież w chorobę erotomanii, są lak samo niebezpieczni jak handlarze narkotyków. Już dzisiaj owoce erotomanii budzą grozę i przerażenie. Szaleje epidemia AIDS i 38 innych chorób przenoszonych drogą płciowa, rozbite rodziny, seksualne wykorzystywanie dzieci przez rodziców erotomanów, gwałty, pedofilia, homoseksualizm i inne zboczenia, ukazują przerażający obraz skutków uzależnienia od seksu. Owocem erotomanii są obrzydliwe praktyki handlu żywym towarem dla domów publicznych. Według danych ONZ około 35 milionów kobiet i dzieci oferuje się w domach publicznych jako luksusowy towar do rozpusty. Międzynarodowe gangi pedofilów, poprzez wyspecjalizowane agencje, wynajmują na określony czas, chłopców i dziewczynki według wieku i karnacji skóry. Innym znakiem wyjątkowej degeneracji zachowań, których nie spotyka się nawet u zwierząt, jest masowe mordowanie nienarodzonych dzieci. Dla erotomanów dziecko staje się niepożądanym intruzem i agresorem w ich dążeniu do niczym nieograniczonych seksualnych doznań, dlatego bronią się przed nim antykoncepcją, a jak to się nie uda, to je zabijają. Erotomania zabija miłość i oferuje egoizm i śmierć. Zauważcie, że w krajach zachodnich, gdzie erotomania jest w modzie, rodziny zamiast dzieci wolą mieć psy i koty, a jeżeli już mają dzieci, to najwyżej jedno albo dwoje. Natomiast starych ludzi poddaje się eutanazji, aby oszczędzić sobie przykrego widoku człowieka niedołężnego i chorego, i nie wydawać pieniędzy na leczenie i opiekę. Społeczeństwa krajów zachodnich, ogarnięte epidemią hedonizmu i erotomanii wymierają.

     Jak Leczyć erotomanię

     W Stanach Zjednoczonych od kilkudziesięciu lat istnieją grupy terapeutyczne Sex Addicts Anonynwus, działające na wzór anonimowych alkoholików. Natomiast w Polsce od 1993 r. działają grupy Anonimowych Erotomanów. Informacje o leczeniu i grupach AE w Polsce można uzyskać pisząc na adres:
Wspólnota Augustyńska AE, ul. Dominikańska 2, 02-738 Warszawa

     Anonimowi erotomani definiują seksualną trzeźwość zgodnie z nauczaniem Chrystusa. Dla nich każde seksualne działanie poza heteroseksualnym małżeństwem jest przekreśleniem trzeźwości i znakiem uzależnienia.

     Nie wolno nigdy tracić nadziei na całkowite uleczenie. Najpierw trzeba uznać swoją bezsilność, że sam sobie z tą chorobą nie dasz rady. W całej szczerości stawaj każdego dnia przed Chrystusem i módl się sercem. Jak najczęściej spowiadaj się i przyjmuj Eucharystię. Tylko Pan Jezus może wyrwać Cię z erotycznego zniewolenia, ale trzeba zachować cierpliwość i dać Jezusowi czas na leczenie. Mogą to być tygodnie, miesiące lub lata. Nie zniechęcaj się upadkami. Jezus jest zawsze z Tobą. Wtedy kiedy upadasz, Jezus upada razem z Tobą, aby Cię podnieść. Pan Jezus nigdy nie przestanie kochać i leczyć naszych poranionych i zniewolonych serc. Jednego tylko od nas pragnie, abyśmy Mu do końca, zawsze ufali. Poprzez św. Faustynę Pan Jezus mówi: jestem miłosierdziem samym dla duszy skruszonej. Największa nędza duszy nie zapala Mnie gniewem, ale się wzrusza serce moje dla niej miłosierdziem wielkim (Dz 1739). Dlatego nigdy się nie załamujcie. Jezus jest najlepszym terapeutą, dajcie Mu tylko czas, aby Was mógł leczyć.
 

ks. M. Piotrowski



http://adonai.pl/graph/milujcie.gif
nr 9-10/2001

 

 

Opinia w sprawie pornografii

     We współczesnej amerykańskiej literaturze psychologicznej zwraca się dużą uwagę na zjawisko uzależnienia, przy czym wskazuje się, że wyobrażenia, marzenia, doznania płciowe rodzą silne uzależnienie. Przez uzależnienie, w szerokim znaczeniu tego słowa, rozumie się proces psychiczny, emocjonalny, wyrażający się w niezdolności do kierowania swoim życiem i postępowaniem.

Annę Wilson Schaef określa uzależnienie w następujących słowach: Uzależnieniem jest każdy proces, w stosunku do którego jesteśmy bezsilni. Przejmuje on panowanie nad nami i sprawia, że czynimy rzeczy i myślimy o rzeczach, które nie są zgodne z przyjętymi przez nas wartościami i prowadzi do tego, że stajemy się coraz bardziej podlegli natręctwom i skłonni do podejmowania działań przymusowych.

     Rozróżnia się uzależnienie od substancji (alkohol, papieros, narkotyk itd.) oraz od procesów (gromadzenie pieniędzy, praca itp.). Do tej drugiej kategorii zalicza się przejawy życia płciowego, które mogą wywierać na człowieka wpływ uzależniający. Wydaje się - pisze A. W Schaef - że coraz więcej ludzi używa seksu nie jako wyrazu relacji lecz jako pewnego rodzaju narkotyku. Zauważa, że dla wielu osób seks jest sposobem usunięcia napięć i dyskomfortu uczuciowego, czyli jest wyrazem skoncentrowania na sobie z równoczesną ucieczką od serdecznych intymnych więzi (w książce pt. Escape from Intimacy).

     Charlotte Davis Kasi (Women, Sex and Addiction) analizuje m.in. wpływ pornografii na ludzi zwracając uwagę, że działa ona analogicznie do narkotyków, mianowicie człowiek staje się od pornografii uzależniony. A.W.Schaef zauważa, że każde uzależnienie jest nieustępliwe, podstępne i niszczące. Nie inaczej jest z uzależnieniem seksualnym, w tym wypadku od pornografii.


http://tomek.follownet.pl/czystosc/graph/p32.jpg
     Pornografię można rozpatrywać jako zjawisko mające dwojaki charakter. Tworzenie obrazów czy opisów obscenicznych może być pewnego rodzaju potrzebą twórcy związaną z seksualnymi natręctwami i obsesjami autora. Mogą w ten sposób powstawać nawet dzieła sztuki. Wydaje się, że do tego rodzaju twórczości można zaliczyć np. liczne rysunki Mai Berezowskiej albo poezje Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Akcenty związane z natręctwami seksualnymi można dostrzec w niektórych dziełach Augusta Rodina, czy Michała Anioła, który - jak twierdzą historycy - był homoseksualistą.

     Mamy jednak również do czynienia z innym, znacznie powszechniejszym i poważniejszym w skutkach charakterem pornografii. Chodzi o produkcję obscenicznych obrazów czy pism, mającą na celu osiągnięcie korzyści materialnej przez wyzyskanie uzależnienia seksualnego potencjalnych odbiorców. Ponieważ jej adresatem są ludzie pozbawieni pełnej wolności na skutek swego uzależnienia, przeto szerzenie tego rodzaju pornografii jest czymś analogicznym do handlu narkotykami. Jej produkcja jest blisko związana z kręgami tzw. zorganizowanej przestępczości.

     Ponadto szereg producentów filmów, pism itp. stosuje w tej produkcji elementy pornograficzne mając na celu uzyskanie korzyści komercyjnych. Do tego rodzaju produkcji należy również reklama, w której zawarte są elementy pornografii apelującej do uzależnienia seksualnego odbiorców i mająca na celu szybszą sprzedaż reklamowanych w ten sposób produktów.

     Analiza seksualnego uzależnienia od pornografii wskazuje na destrukcyjny charakter tego rodzaju twórczości na życie seksualne człowieka. Osoba uciekająca się nałogowo do pornografii staje się w praktyce niezdolna do nawiązywania głębszych więzi o charakterze seksualnym, a więc niezdolna do normalnego współżycia seksualnego w małżeństwie. Pornografia zatem wywiera szczególnie szkodliwy wpływ na ludzi młodych przyczyniając się do ich - na ogół trwałego - okaleczenia emocjonalnego, które zaciąży na ich przyszłym życiu rodzinnym. Stąd, w tej mierze, w jakiej pornografia wpływa na zaburzenie zdolności człowieka do harmonijnego życia w rodzinie, należy też zauważyć, że pornografia wywiera niszczący wpływ na życie społeczne, w którym rodzina jest podstawowym elementem strukturalnym. Pamiętać trzeba o obserwacji badaczy amerykańskich, których opinie zostały przytoczone wyżej, że każde uzależnienie jest niszczące.

     Problem pornografii zatem należy rozważać analogicznie do problemu narkotyków. Sięganie po pornografię staje się prędko uzależnieniem. Produkcja pornografii jest więc - ujmując sprawę od strony oddziaływania społecznego - tym samym, co produkcja narkotyków. Ma ona bezpośredni związek ze zorganizowaną przestępczością: czerpie korzyści materialne z uzależnienia człowieka, a więc z ograniczenia jego wolności i działania pod wpływem nałogu.

     Rozprowadzanie zatem wyrobów, które mogą rodzić uzależnienie, czyli mogą być społecznie szkodliwe zwłaszcza dla młodzieży, którą pornografia okalecza w sposób trwały rodząc uzależnienie seksualne uniemożliwiające założenie trwałej i dobrej rodziny, winno być poddane ograniczeniom analogicznym do ograniczenia rozprowadzania narkotyków.

     Pozostaje jednak sprawa traktowania pornografii przez osoby powoływane na rzeczoznawców sądowych jako dzieł artystycznych, co pozbawia sądy możliwości wyrokowania, skoro nie ma prawnej definicji pornografii. Otóż w tych wypadkach należy rzeczoznawcom zadać pytanie, czy pozwoliliby się sfotografować w takich pozycjach i układach, jak rozpatrywane obrazy, czy zgodziliby się na takie fotografowanie swoich bliskich. Jeśli nie, to dlaczego? Przecież Powszechna Deklaracja Praw Człowieka gwarantuje wszystkim bez różnicy płci takie same prawa.

     WNIOSKI:

1.     Produkcja pornografii i jej rozprowadzanie są analogiczne do produkcji i rozprowadzania środków odurzających.

2.     Do pornografii należy zastosować tego samego rodzaju ograniczenia, jakie są stosowane we wszystkich kulturalnych krajach w odniesieniu do produkcji i do rozprowadzania środków odurzających.

3.     Ze względu na znaczną szkodliwość pornografii dla rodzin, zwłaszcza przyszłych, pornografia jest w najwyższym stopniu szkodliwa dla istotnych wartości i dla samej struktury życia społeczeństwa. W interesie społecznym zatem leży ograniczenie jej rozprowadzania. Podobnie zresztą Stacje Sanitarno-Epidemiologiczne ograniczają rozprowadzanie środków spożywczych szkodliwych dla zdrowia.

4.     Należy przewidzieć ustawowo warunki dopuszczenia do rozpowszechniania pism, filmów i produkcji graficznej itp., analogicznie do przewidzianych ustawowo warunków dopuszczenia do obrotu leków oraz środków spożywczych. Wyraz cenzura należy rozumieć tak, jak gdyby zastosowany był do listy środków odurzających nie dopuszczonych do obrotu. Przecież w tym wypadku cenzura jest powszechnie uznana za w pełni uzasadnioną. Państwo, którego zadaniem jest troska o dobro wspólne obywateli, ma obowiązek usuwania z życia społecznego - w miarę możności - tego, co dla obywateli jest szkodliwe. Nikt nie uważa, że należy dopuścić do swobodnego obrotu narkotykami, ponieważ ludzie są wolni i mogą ich nie kupować. Rzecz polega na tym, że człowiek uzależniony ma ograniczoną wolność, co może się stać i staje się źródłem korzyści materialnych dla osób wyzyskujących to uzależnienie.

     Problem ciała, które miałoby opiniować dany produkt i którego opinia byłaby pomocą dla sądów powszechnych rozpatrujących sprawy o rozpowszechnianie pornografii, rozwiązano w niektórych stanach Stanów Zjednoczonych w następujący sposób.

     Osoby dobrze zorientowane w problematyce uzależnień i rzeczywiście zainteresowane takimi problemami, jak: wychowanie dzieci i młodzieży, higiena psychiczna, stan rodziny i życie społeczeństwa, tworzą komisje społeczne, w których skład wchodzą rodzice z organizacji rodzicielskich, pedagogowie, psychologowie, kryminologowie, oraz przedstawiciele różnych wspólnot religijnych. Komisje takie wydają opinię nie opierającą się na jakiejś definicji pornografii, ale na ocenie faktycznej szkodliwości społecznej w szerokim rozumieniu, związanej z rozpowszechnianiem danego produktu. Opinia taka może stanowić podstawę uzasadniającą wydanie decyzji odpowiednich instancji administracyjnych, a w pewnych wypadkach również wydania wyroków sądowych.
 

o. Karol Meissner OSB


Publikacja za zgodą redakcji
http://adonai.pl/graph/milujcie.gif
nr 3-4/2001
 

Onanizm - jak się z niego uwolnić?

Onanizm - jak się z niego uwolnić?

ks. Winfried Wermter

Od czego trzeba zacząć leczenie z onanizmu? Czy jest z tego wyjście? Książeczka zawiera odpowiedzi na te i inne pytania nurtujące młodzież, która walczy z tym problemem

Prezerwatywa i bezpieczny seks

     Zagrożenie zakażeniem chorobą AIDS, nie odstręczyło zwolenników "swobody seksualnej" od zachęcania do uprawiania seksu, kiedy tylko ma się na to ochotę. Ich wiodącym hasłem jest "prezerwatywa i bezpieczny seks". Artykuł Joannesa P.M. Leikensa, profesora fizjologii Instytutu "Medo" w Kerkrade (Holandia), opublikowany w 405 numerze Studi Cattoiid (wrzesień 1994), ukazuje prawdziwe oblicze światowej kampanii reklamowej, za którą ukryte są ogromne interesy ekonomiczne, a bezpieczna prezerwatywa okazuje się być największym oszustwem stulecia.

     Rząd holenderski promuje już od roku 1987 kampanie reklamowe wzywające młodych ludzi do uprawiania "bezpiecznego seksu" przez stosowanie prezerwatywy... Aż do roku 1960 prezerwatywa była stosowana jako główny środek antykoncepcyjny obok "stosunku przerywanego". W roku 1960, dzięki masowej propagandzie, która wskazywała na zawodność tego środka, prezerwatywa została wyprzedzona przez "pigułkę". Była to propaganda wcale nie bezpodstawna, zważywszy na to, że w publikowanej wówczas literaturze medycznej ujawniono wysoką nieskuteczność prezerwatywy, od 9% do 14%. To tak jakby się powiedziało, że na 100 par używających przez rok wyłącznie prezerwatywy jako środka antykoncepcyjnego, około 12 kobiet zachodzi w ciążę... Chociaż trudno to sobie wyobrazić, prezerwatywa przepuszcza plemniki!

     Mimo to, w latach osiemdziesiątych, gdy zaczęła już się szerzyć epidemia AIDS, prezerwatywa okrzyknięta została remedium na rozprzestrzenianie się wirusa HIV. Dzięki niej seks miał być teraz bezpieczny. Wielkie było zmartwienie tych, którzy pracowali nad reklamą prezerwatywy - dobrze wiedzieli, że wirus AIDS jest mniejszy od plemnika. Z drugiej strony, wielka ulgę odczuli ci, którzy obawiali się, że AIDS położy kres owej "zdobyczy", jaką jest swoboda seksualna i którzy usłyszeli teraz, i to w dodatku ze źródeł rządowych, że prezerwatywa zapewnia bezpieczeństwo. No tak, bo przecież tego uczą nas w Holandii afisze i telewizyjne reklamy opłacane przez państwo: Uprawiam bezpieczną miłość, albo nie kocham się wcale.

     Przesłanie jest jasne, na reklamie pokazuje się mężczyznę, w trakcie aktu seksualnego, z paczką prezerwatyw w ręku, co - zgodnie z tekstem sloganu - powinno zapewnić całkowite zabezpieczenie przed zakażeniem wirusem HIV. Pomijając obraźliwy charakter tej reklamy, nasuwa się pytanie, czy rozpowszechniając w ten sposób "zbawienną" radę, nie marnuje się państwowych pieniędzy na propagandę środka zabójczego w skutkach. Bo przecież w opisie badań wykonanych na prezerwatywach mowa jest o tym, że pod mikroskopem dostrzeżono liczne pory na kauczukowej membranie, powstające pod koniec procesu produkcji. Podsumowując te badania, w artykule zamieszczonym przez specjalistyczne pismo RUBBER WORLD z 1993 roku, CM. Roland, szef działu "właściwości polimerów" z Naval Research Laboratory z Waszyngtonu, pisze: Na powierzchni prezerwatywy oryginalna struktura jawi się pod mikroskopem jako zespół kraterów i porów. Kratery mają średnicę około 15 mikronów i głębokość 30 mikronów. Ważniejsze, jeśli chodzi o przenoszenie wirusa, jest odkrycie kanałów o przeciętnej średnicy 5 mikronów, które przechodzą przez ściankę na wylot. To oznacza bezpośrednie połączenie zewnętrznej i wewnętrznej części prezerwatywy kanałem pięćdziesięciokrotnie większym niż wirus.

     Holenderska Rada do spraw reklamy, w odpowiedzi na petycję, która odsłaniała skandaliczny charakter sloganu Uprawiam bezpieczną miłość, albo nie kocham się wcale, wydała 11 sierpnia 1993 roku decyzję następującej treści: Zdaniem Rady, slogan reklamowy nie może być rozumiany w sensie absolutnym, a przypisywanym mu przez autora petycji... Absolutne bezpieczeństwo praktycznie nie istnieje... W kontekście, w jakim występuje przymiotnik bezpieczny, nie można go rozumieć inaczej, niż w takim znaczeniu, Że prezerwatywa daje wysoki stopień bezpieczeństwa, dlatego też zagrożenie infekcji wirusem AIDS zostaje znacznie zmniejszone.

     Zatem oświadcza się, że slogan, będący kłamstwem w kontekście badań naukowych nad skutecznością prezerwatywy, wcale nie jest dobrą radą. Przede wszystkim dla młodzieży, która nie zastanawia się nad tym, ile mistyfikacji jest w reklamującej prezerwatywę "poradzie". Slogan jest odbierany przez młodych ludzi tylko jako zachęta, aby śmiało "próbować" seksu, "bo jest bezpieczna prezerwatywa". Zakażenie AIDS jest jak na razie śmiertelne, ale tego, kto wywiesza reklamy, finansowane tym razem przez Ministerstwo Zdrowia, chyba nie obchodzi fakt, że będzie miał na sumieniu życie tych, którzy poszli za radą.

     Nadszedł czas, abyśmy wreszcie pojęli, że tylko odzyskanie chrześcijańskiego rozumienia życia i monogamiczna koncepcja płciowości gwarantują obronę przeciwko rozprzestrzenianiu się wirusa HIV. Prawdziwą przyczyną AIDS jest bowiem Acauired "Integrity" Deficiency Syndrom, to znaczy utrata integralności moralnej, która podarowała nam ideologię "wolności" seksualnej. Kto nie potrafi tego zrozumieć, albo udaje, że tego nie widzi, niech wie przynajmniej, że prezerwatywa daje tyle samo bezpieczeństwa co magazynek rewolweru w rosyjskiej ruletce.

     Artykuł prof. Leikensa opublikowaliśmy za książką Andrea D'Ascanio Cywilizacja Śmierci, wydanej przez Wydawnictwo Instytutu Edukacji Narodowej. Naukowe fakty przedstawione w tym artykule nie są tajne, były wielokrotnie publikowane w fachowej literaturze i są znane od wielu lat. Tak więc ci wszyscy, którzy reklamują prezerwatywę, jako gwaranta bezpiecznego seksu, powinni być pociągnięci do odpowiedzialności karnej za świadome propagowanie kłamstwa, które naraża ludzi na zarażenie się wirusem HIV.
 


http://adonai.pl/graph/milujcie.gif
nr 9-10/2001
 

Seks, miłość, obyczaje

Seks, miłość, obyczaje

Jacek Salij OP

Krótki poradnik omawiający zagadnienia takie jak: co kościół ma do tego?, czy onanizm jest grzechem?, sens czystości przedmałżeńskiej, dlaczego Kościół wyklucza antykoncepcję?, sex shop

 

 

Widmo pedofilii krąży...

     Krzywda wyrządzona dzieciom budzi naturalny sprzeciw. Ale kiedy mamy do czynienia z wykorzystaniem seksualnym najmłodszych np. w pornografii czy przez pedofilów, trudno nie wołać o pomstę do nieba.

     Cały świat obiegły szokujące infoH e o wyczynach Mar ca Dutroux, który w marcu 2004 r. stanął przed sadem pod zarzutem porwania, uwięzienia, zgwałcenia sześciu belgijskich dziewczynek i zamordowania dwóch z nich. Śledztwo w tej sprawie ciągnęło się wiele lat. Dutroux został zatrzymany latem 1996 r. Jego sprawę prowadzili prokurator Michel Bourlet i sędzia śledczy Jean-Marc Connerotte. Obaj utrzymywali...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin