Hohl Joan - Zapisane w gwiazdach.pdf

(340 KB) Pobierz
Hohl Joan - Zapisane w gwiazdach - Wakacyjna miłość
Zapisane w gwiazdach
Joan Hohl
Przełożył Michał Wroczyński
Tytuł oryginału: Gone fishing
WAKACYJNA
MIŁOŚĆ
116286216.147.png 116286216.158.png 116286216.169.png 116286216.180.png 116286216.001.png 116286216.012.png 116286216.023.png 116286216.034.png 116286216.045.png 116286216.056.png 116286216.067.png 116286216.078.png 116286216.089.png 116286216.100.png 116286216.107.png 116286216.108.png 116286216.109.png 116286216.110.png 116286216.111.png 116286216.112.png 116286216.113.png 116286216.114.png 116286216.115.png 116286216.116.png 116286216.117.png 116286216.118.png 116286216.119.png 116286216.120.png 116286216.121.png 116286216.122.png 116286216.123.png 116286216.124.png 116286216.125.png 116286216.126.png 116286216.127.png 116286216.128.png 116286216.129.png 116286216.130.png 116286216.131.png 116286216.132.png 116286216.133.png 116286216.134.png 116286216.135.png 116286216.136.png 116286216.137.png 116286216.138.png 116286216.139.png 116286216.140.png 116286216.141.png 116286216.142.png 116286216.143.png 116286216.144.png 116286216.145.png 116286216.146.png 116286216.148.png 116286216.149.png 116286216.150.png 116286216.151.png 116286216.152.png 116286216.153.png 116286216.154.png 116286216.155.png 116286216.156.png 116286216.157.png 116286216.159.png 116286216.160.png 116286216.161.png 116286216.162.png 116286216.163.png 116286216.164.png 116286216.165.png 116286216.166.png 116286216.167.png 116286216.168.png 116286216.170.png 116286216.171.png 116286216.172.png 116286216.173.png 116286216.174.png 116286216.175.png 116286216.176.png 116286216.177.png 116286216.178.png 116286216.179.png 116286216.181.png 116286216.182.png 116286216.183.png 116286216.184.png 116286216.185.png 116286216.186.png 116286216.187.png 116286216.188.png 116286216.189.png 116286216.190.png 116286216.002.png 116286216.003.png 116286216.004.png 116286216.005.png 116286216.006.png 116286216.007.png 116286216.008.png 116286216.009.png 116286216.010.png 116286216.011.png 116286216.013.png 116286216.014.png 116286216.015.png 116286216.016.png 116286216.017.png 116286216.018.png 116286216.019.png 116286216.020.png 116286216.021.png 116286216.022.png 116286216.024.png 116286216.025.png 116286216.026.png 116286216.027.png 116286216.028.png 116286216.029.png 116286216.030.png 116286216.031.png 116286216.032.png 116286216.033.png 116286216.035.png 116286216.036.png 116286216.037.png 116286216.038.png 116286216.039.png 116286216.040.png 116286216.041.png 116286216.042.png 116286216.043.png 116286216.044.png 116286216.046.png 116286216.047.png 116286216.048.png 116286216.049.png 116286216.050.png 116286216.051.png 116286216.052.png 116286216.053.png 116286216.054.png 116286216.055.png 116286216.057.png 116286216.058.png 116286216.059.png 116286216.060.png 116286216.061.png 116286216.062.png 116286216.063.png 116286216.064.png 116286216.065.png 116286216.066.png 116286216.068.png 116286216.069.png 116286216.070.png 116286216.071.png 116286216.072.png 116286216.073.png 116286216.074.png 116286216.075.png 116286216.076.png 116286216.077.png 116286216.079.png 116286216.080.png 116286216.081.png 116286216.082.png 116286216.083.png 116286216.084.png 116286216.085.png 116286216.086.png 116286216.087.png 116286216.088.png 116286216.090.png 116286216.091.png 116286216.092.png 116286216.093.png 116286216.094.png 116286216.095.png 116286216.096.png 116286216.097.png 116286216.098.png 116286216.099.png 116286216.101.png 116286216.102.png
Rozdział pierwszy
- Jadę na ryby.
- Słucham?!
Alexander Forester powstrzymał uśmiech na widok
pełnej niedowierzania miny swego asystenta.
- Jadę na ryby - powtórzył.
- Aha, byłem pewien, że się przesłyszałem.
Alex nie potrafił dłużej ukrywać rozbawienia i za-
śmiał się cicho.
- Nie, wcale się nie przesłyszałeś, Josh. Powiedzia-
łem, że jadę na ryby, i to właśnie zamierzam zrobi-.
- Ale... - Josh popatrzył bezradnie na szefa - nie
miałem pojęcia, że lubisz wędkować.
Zakłopotanie Josha miało swoje przyczyny. Przecież
jego szef od bardzo dawna nie wybrał się z wędką nad
wodę, a od ponad trzynastu lat nie wziął urlopu, jeśli
nie liczyć przedłużonych weekendów.
- No cóż, dawno tego nie robiłem - przyznał Alex.
116286216.103.png
- Ale na prawdę lubię wyprawy na ryby... zwłaszcza
morskie.
- Jedziesz gdzieś dalej, nad ciepłe morza?
- Ależ skąd.
Pytanie Josha było uzasadnione - początek czerwca
był zdecydowanie chłodny i raczej nie zachęcał do wy-
praw nad Ocean Atlantycki.
- Ale... - Josh nie przestawał dociekać - nie rozu-
miem dlaczego...
- Ponieważ jest pewne miejsce na wschodnim wybrze-
żu, w New Jersey, które zamierzam odwiedzić - wpadł mu
w słowo Alex. - Miejsce, w którym nie byłem od lat.
- Rozumiem.
Alex uśmiechnął się. Josh zastanawiał się zapewne,
dlaczego szef nie przesunie urlopu. W następnym tygo-
dniu przewidywano znaczną poprawę pogody.
- Mam swoje powody - oznajmił stanowczym tonem
i energicznie przesunął się z krzesłem do biurka. Ozna-
czało to, że uważa temat za wyczerpany. - W tej sytuacji
musimy omówić i załatwić kilka spraw.
W sobotni poranek, posuwając się wolno w ogro-
mnym korku najpierw przez Filadelfię, potem przez most
Franklina, Alex wreszcie się rozluźnił i zaczął rozmyślać,
co właściwie kazało mu opuścić biuro i zostawić pracę
po raz pierwszy od prawie czternastu lat.
To prawda, był zmęczony, śmiertelnie zmęczony. Tak
116286216.104.png
bardzo, że obawiał się, że jeszcze jeden morderczy dzień,
a straci zdolność podejmowania decyzji i kierowania
ludźmi.
Uśmiechnął się niewesoło. To była półprawda. Alex
zdawał sobie doskonale sprawę, że powód, dla którego
wybrał się-na urlop w tó właśnie miejsce, był szczególny.
Rzeczywiście kiedyś uwielbiał łowić ryby i zamierzał tro-
chę popływać po Atlantyku bez względu na to, czy po-
goda dopisze. Najważniejsza jednak była dojmująca po-
trzeba rozliczenia się z przeszłością, ze szczególnym
okresem jego przeszłości; musiał raz na zawsze skończyć
ze wspomnieniami, które go dręczyły.
Doszedł do wniosku, że nadszedł czas powrotu do
Cape May w New Jersey. W latach szkolnych i uniwer-
syteckich wielekroć odwiedzał ten nadmorski kurort, a je-
den z pobytów odmienił jego życie.
Przed czternastu laty wybrał się tam nie z własnej wo-
li, lecz na wezwanie swego przyjaciela, Mike'a Peterso-
na. Wtedy zajęty był karierą zawodową i zdążył już nie-
mało osiągnąć. Nie miał czasu ani ochoty na, jak to okre-
ślał, pobłażanie sobie i nieróbstwo podczas wakacji. Eks-
cytowały go wyzwania, jakie stawiała przed nim praca,
i nie chciał się rozleniwiać, by nie utracić tego, co do-
tychczas zdobył. Nie mógł jednak odmówić prośbie naj-
bliższego przyjaciela. Mike właśnie się żenił i chciał, aby
Alex był przy nim w tych chwilach.
Alex i Mike przyjaźnili się od zawsze. Razem dora-
116286216.105.png
stali, uprawiali te same sporty, chodzili do tej samej szko-
ły, najpierw podstawowej, potem średniej, w tym samym
czasie zaczęli umawiać się z dziewczynami. Ich rodziny
wspólnie spędzały ferie zimowe w Filadelfii, w ogro-
mnym domu należącym do rodziców Alexa, a letnie wa-
kacje w Cape May, w rozległym, wiktoriańskim domu
Petersonów. Alex chętnie wspominał owe radosne, bez-
troskie dni, z rozczuleniem myślał o chłopięcych szalo-
nych zabawach. Nie mógł odmówić zaproszeniu Mike'a,
który chciał, by Alex spędził z nim tydzień poprzedzający
ślubną uroczystość.
Nieoczekiwanie tydzień zmienił się w dwa tygodnie,
a pobyt nie ograniczył się do Cape May. Waśnie o tym
niespodziewanym rozwoju wydarzeń Alex na próżno usi-
łował zapomnieć przez minione lata.
Już niedaleko, pomyślał Alex na widok dużej, zielo-
no-białej tablicy wskazującej zjazd z autostrady w kie-
runku południowym. Droga prowadziła teraz prosto do
Cape May, stąd było już tylko kilka kilometrów do zapa-
miętanego z dzieciństwa i młodości domu przyjaciela.
Z każdym mijanym kilometrem, z każdą kolejną tab-
licą oznajmiającą zjazd najpierw do Ventnor, później do
Margate, Ocean City, Wildwoods, Alexa ogarniał coraz
większy niepokój, a w pamięci odżywała przeszłość,
chwile dobre i złe; rodzinne szczęście i młodzieńczą
przyjaźń przysłaniały wspomnienia ostatniej, rozstrzyga-
jącej wizyty w wiktoriańskim domu.
116286216.106.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin