Natsumi - Oczy Wampira.doc

(535 KB) Pobierz

Oczy Wampira

 

 

Autor NATSUMI

Poprawki MOMMSEN

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Spis:

 

1.   Twarz firmy

2.   Kontrakt

3.   Wypadek

4.   Pan Dawid

5.   Operacja

6.   Zapach lilii

7.   Koncert

8.   De la Luna

9.   Dziwny sen

10. Mój chłopak

11. Ty jesteś moim ojcem

12. To moja ukochana

13. (Bonus fragment) To moja ukochana

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

1.Twarz firmy

 

 

Wystraszyłam się, jego oczy były przepełnione nienawiścią, wybiegłam, nie oglądając się za siebie. On przez jakiś czas biegł za mną. Gdy spojrzałam do tyłu, upadłam, ścierając sobie kolana. Bardzo mnie szczypało, ale nie myślałam o tym w tej chwili. W głowie krążyły myśli.

„Jak mam uciec przed tobą, byś nie zrobił mi krzywdy.”

Byłam już wyczerpana tą ucieczką, nie wiedziałam, jak on mógł mnie tak upokorzyć. Biegłam, choć już go nie widziałam, przerażona i rozgoryczona, oczy zapełniały mi się łzami. Biegłam, ile tylko miałam jeszcze sił, zaczęło się rozjaśniać. Szaruga wybiła mnie z równowagi. Przekręciła mi się noga, wywróciłam się i zsunąwszy się z góry po trawie na dół, wpadłam w wodę strumyka, płynącego przez cały park. Zamoczona do połowy, nie wiedziałam, co się dzieje, żal rozrywał mi serce. Nie byłam w stanie się poruszyć. Gdy zauważyłam sylwetkę, wystraszyłam się, pomyślałam z przerażeniem:

” Znalazł mnie!”

- Nie, pros, ja nie chciałam! – Wykrzyczałam. Zaczęłam się podnosić, ale byłam tak zmęczona, że nie mogłam się ruszyć z miejsca, ból nogi sie bardziej nasilił. Zmuszając mnie do ponownego osunięcia się na dół. Mężczyzna podszedł i nachylając się powiedział:                                                                                 

- Uspokój się! Biegasz jak wariatka. Mało mnie nie stratowałaś. Spojrzałam na niego i powiedziałam coś, czego chyba nie powinnam była mówić:                                                                                     

- Ja wariatka, a ty to, co? Po co leżysz na trawie w nocy!?

Przerwał mi z chamskim uśmiechem, dodając:                                

- To nie twój interes, głupia!                                                         Chciałam ponownie wstać, lekko się uniosłam, poczułam jak zakręciło mi się w głowie i pociemniało w oczach.                                                  Gdy je otworzyłam, zobaczyłam nad sobą schylonego chłopaka. Który gapił sie z poważną miną.

- Obudziłaś się, super!                                                                    

- Kim jesteś?                                                                           

Zdziwiona i lekko zamroczona, nie kojarzyłam jeszcze, co się wokół mnie dzieje.                                                                                    

- No niemożliwe, nie kojarzysz mnie? Mało mnie tam nie stratowałaś!                                                                                 

W pewnej chwili przypomniałam sobie kogoś w parku.                      - A tak, przepraszam pana, ale nie rozumiem. Co ja tu robię?      Pytam się zdziwiona, patrząc na chłopaka, który wydawał się podenerwowany.                                                                             

- No, jak podszedłem, to ty mi zemdlałaś bezczelnie i nie wiedziałem, czy mam cię zostawić tam, czy zabrać ze sobą.                                         - Bezczelnie? A to przepraszam wielkiego pana, ale jak można bezczelnie zemdleć. Człowieku, lecz się!                                          Urażona tym, co do mnie powiedział, nie zastanawiałam się nad tym, że mógł mnie tam zostawić. Spojrzał na mnie z uśmiechem dodając:                                                                                         

- Ty egoistko, to ja ci ratuję życie, a ty co?                            

Zatkało mnie, jak zobaczyłam jego chorobliwie bladą skórę, która jaśniała w blasku świec. On, dostrzegłszy to, znów schronił się w cieniu, po czym usłyszałam:                                                            

- Przepraszam. Ja nie umiem rozmawiać z kobietami.     Zauważyłam, jak jego sylwetka skierowała się do drzwi. Gdy miał wyjść, bez namysłu powiedziałam:                                                   

- To ja powinnam cie przeprosić i podziękować, że mnie ze sobą wziąłeś.                                                                                   

Okręcił się, podchodząc do mnie i stwierdził ze zdziwieniem:          

- To miłe co mówisz, dzieweczko. Młoda i piękna, niczym porcelanowa lalka.                                                                                  Zdziwiłam się tym, co powiedział, to zabrzmiało niezwykle.               - W porządku, naprawdę jestem ci wdzięczna za to, co dla mnie zrobiłeś i nie zapomnę ci tego.                                                      

Nagle wpadła mi do głowy myśl Numer z wizytówki, pamiętam go zadzwonię tam, do pana Akiego, to może jeszcze aktualna propozycja?”                                                                                    

- Przepraszam, ma pan telefon?                                                      

- Co chcesz zadzwonić do ukochanego?                                         

Jak usłyszałam to zdanie, zrobiło mi się bardzo smutno, przypomniało mi się, jak mnie potraktował.                                    

- To pożyczy mi pan telefon?                                                        

Zrobił zamyśloną minę, po chwili się uśmiechnął.                                   – Poczekaj, zobaczę, co da się zrobić.                                                    Wyszedł do sąsiedniego pokoju, po paru dłuższych chwilach przyszedł, podając mi telefon i powiedział:                                       

- Proszę, mam nadzieję, że się dodzwonisz do tego kogoś i …  Przerwał mu jakiś głos zza drzwi:                                                     

- Nie wypada tak mówić, Kei.                                                        

Nie wiedziałam, kto to. Uśmiechnęłam się. Zadzwoniłam, czekając, strasznie się denerwowałam, bo nikt nie odbierał. Po piątym sygnale miałam się rozłączyć, ale usłyszałam męski głos. Po przedstawieniu rozległ się śmiech i pytanie:                                                                - „To podjadę po ciebie do hotelu i uzgodnimy?” O rany pomyślałam. Jak mam mu powiedzieć, że jestem gdzie indziej. W końcu zdecydowałam się:                                                                 

- Wie pan, ja jestem gdzie indziej, nie w hotelu. Ja jestem…          

„O rany, gdzie ja jestem? Myślałam, coraz bardziej się stresując. Po chwili usłyszałam:                                                                            

- Ja cię tam podwiozę, weź adres.                                               

Chłopak powiedział i zrobił to z uśmiechem, ulga na sercu. Wstałam z łóżka i zaczęłam się kierować w stronę nieznajomego.                     ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin