Fakty i Mity 34.2009.pdf

(10607 KB) Pobierz
147012902 UNPDF
Kilku zakonników w Krakowie przejęło pół miliarda zł. I... ludzi
OJCOWIE NIEMIŁOSIERNI
ß Str. 3
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 34 (494) 27 SIERPNIA 2009 r. Cena 3,50 zł (w tym 7% VAT)
Pomiędzy niegrzecznym dzieckiem
a uciążliwym staruszkiem z Domu
Pomocy Społecznej różnica jest taka,
że to pierwsze dostaje klapsa, a ten
drugi... garść psychotropów, które
czynią z niego warzywo.
ß Str. 9
ISSN 1509-460X
147012902.026.png 147012902.027.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 34 (494) 21 – 27 VIII 2009 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Tajemniczy inwestor z Kataru nie kupił jednak polskich stocz-
ni, choć rząd pokornie czekał na przelew do godz. 12 w no-
cy. Ponieważ Tusk już wcześniej zapowiadał, że jeśli do trans-
akcji nie dojdzie, to lunie ministra skarbu, należy się spodzie-
wać niezłego Gradobicia!
Co nam zostało...
Kolejne badania CBOS niepomyślne dla Kościoła. Tylko 45
procent młodych Polaków (18–24 l.) deklaruje, że bierze udział
(niektórzy bardzo nieregularnie) w praktykach religijnych. Pi-
szemy „tylko”, bo identyczne badania 20 lat temu wskazywa-
ły, że do kościoła chodzi 75 proc. młodych ludzi. Jak tak da-
lej pójdzie, to za kolejne 20 lat w kościołach pozostaną już
tylko ministranci. A i ci mocno podstarzali.
stawicieli” – tyleż celne, co gorzko-ironiczne powie-
dzenie krążyło za tzw. późnej komuny. Co się od tamtego
czasu zmieniło? Nic. Choć niezupełnie. Usta się zmieniły.
Obecne wargi spijające francuski produkt destylatu przed-
nich win należą do tych, co to w roku 1980 byli młodzi
i gniewni. A dziś są starzy i wk...eni. Przynajmniej udają, że
są. W każdym razie nie przeszkadza im to w przyspawaniu
się do stołków przedstawicieli narodu. Myślicie, że znowu
piszę o Tusku i Kaczyńskich? Bynajmniej – zszedłem na do-
ły i wysuwam tezę, że pierwszego sekretarza Podstawowej
Organizacji Partyjnej podmienił lider zakładowego związku
zawodowego. Z tym że za tzw. komuny sekretarz POP był
jeden, zaś szefów związków jest dziś tylu, ile związkowych
organizacji w danym zakładzie. A tych bywa i kilkanaście.
29 lat temu wygodnymi fo-
telami partyjnych kacyków za-
trząsł słuszny gniew tzw. pro-
letariatu. Również szeregowych
członków partii, którzy od nie-
boszczki dostali czerwone legi-
tymacje mające im zastąpić ró-
żową szynkę i utrzymywać
w przekonaniu, że są aposto-
łami socjalizmu. Wcale tak się
nie czuli, więc stanęli okoniem.
Mało kto dziś pamięta, że
postulaty z Sierpnia ’80 w żad-
nym razie nie były antysocja-
listyczne, nie były też wcale
prokapitalistyczne czy prolibe-
ralne. I trudno się dziwić – rzad-
ko kiedy karp żąda przyspie-
szenia daty wigilii. Postulaty
sierpniowe miały ducha stric-
te socjalnego. „Socjalizm tak! Wypaczenia nie!” – obwiesz-
czał transparent nad stocznią. Prawdziwym robotnikom do
głowy wówczas nie przyszło, że można lub należy zmienić
ustrój. Żądano m.in. wolnych sobót, podniesienia płac
o 30 proc. i stałej ich indeksacji – równoległej do wzrostu
cen, podniesienia rent i emerytur, dodatków rodzinnych
i dodatków za rozłąkę.
Tak było, a jak jest po prawie 30 latach? Jeden Komi-
tet Centralny PZPR został zastąpiony przez kilkadziesiąt
centralnych komitetów – związkowych. Wolnych, a jakże!
– od kontroli i odpowiedzialności. Wiele z nich ma (albo uda-
je, że ma) jakieś korzenie w tamtym sierpniowym zrywie,
ale ich liderzy oraz działacze są skłóceni i szczerze, po pol-
sku, nienawidzą się. Łączy ich dziś tylko jedno – pogarda
dla Wałęsy. Samych Solidarności jest kilka, a każda z nich
to oczywiście ta „jedynie właściwa”. Mamy więc „Solidar-
ność”, „Solidarność ’80”, „Sierpień ’80” itd. Wszystkie bro-
nią interesów. Sprawdźmy, czyich.
W ciągu ostatnich kilku tygodni słyszeliśmy zapowiedzi
strajku w KGHM, bo rząd oświadczył, że sprzeda 10 pro-
cent swoich udziałów w najbogatszym kombinacie. „Po na-
szym trupie!” – zagrozili związkowi notable i... I szybko wy-
cofali się ze straszenia. Strajk generalny odwołali. Media,
a nawet politycy przecierali oczy ze zdumienia
– skąd ta nagła wolta? Tusk wypiął dumnie
pierś, że się go związkowcy wystraszyli. Guzik
prawda! Otóż po buńczucznych zapowiedziach
protestów akcje KGHM zaczęły na giełdzie ostro
lecieć w dół. To efekt strachu akcjonariuszy
przed stratami wynikającymi ze strajku (20 mln
zł dziennie). A co to obchodzi szefów związ-
ków? A bardzo obchodzi, bo zarówno oni, jak
i liczni szeregowi związkowcy mają całkiem po-
kaźne pakiety akcji „Miedzi” i szlag ich trafiał
coraz większy, jak musieli bezradnie patrzeć na
chudnące portfele (o 20 proc. w ciągu miesiąca). W tej sy-
tuacji szefowie „niezależnych i samorządnych” (którzy sprze-
dali swoje akcje wcześniej...) zaczęli się poważnie oba-
wiać, że załoga przygotuje taczki. Tym razem nie dla dyrek-
cji, tylko dla nich! A oto co mają do stracenia:
Prawie 90 procent z blisko 19-tysięcznej załogi KGHM
należy do któregoś z 14 działających tu związków zawodo-
wych. Owe związki zatrudniają w sumie 41 szefów, ich za-
stępców oraz personel pomocniczy. Przeciętna pensja związ-
kowego działacza to – UWAGA! – 18 tysięcy złotych mie-
sięcznie! Na pobory robotniczych tuzów „Miedź” wydaje
rocznie 8,2 mln. Ale to nie wszystko, bo niektórzy z nich
mają dodatkowe ciepłe posadki w radach nadzorczych spół-
ek zależnych od KGHM. Roczne przychody z tego tytułu wy-
noszą średnio 200 tysięcy zł. Za co? Za szantażowanie
strajkami i rozprzężenie dyscy-
pliny pracy. A głównie za dar-
cie ryja. Jak widać, na drogie
koniaki im nie brakuje. Więk-
szość jeździ mercedesami. Ma-
ją więc o co walczyć. W imie-
niu „ludu pracującego”!
A może KGHM to jakiś wy-
jątek? Niestety. To się dzieje
w całym kraju. Na przykład
w Kompanii Węglowej działa
ponad... 100 różnych organiza-
cji związkowych. Ich utrzyma-
nie kosztuje rocznie z górą 20
mln zł. Na etatach związko-
wych jest 170 osób. Średnia
pensja każdego etatowca to
8 tys. zł netto (liderzy po 15
tys.) + nagroda na Dzień Gór-
nika, czyli jedna pensja + de-
putat za 8 ton węgla + trzynastka. Ich liczni zastępcy
otrzymują 90 procent poborów szefów.
No tak, ale oni ciężko harują – nie to co górnik na
przodku, który bąki zbija za 4,9 tys. Brutto!
Co nam więc zostało z sierpnia 1980 r.? Przeświadcze-
nie, że jednych cwaniaków i darmozjadów zastąpili inni. Mo-
im zdaniem – gorsi, bo bardziej łapczywi i obłudni. I jesz-
cze nadzieja została, że kiedyś przyjdzie jakiś następny sier-
pień (może być nawet luty), kiedy to owieczki zamienią się
w wilki i przepędzą farbowanych pasterzy-pasożytów. Związ-
kowych i tych od dusz też.
100 milionów złotych – tyle żąda od Krakowa zakon domini-
kanów. Ewentualnie 13-hektarową działkę w centrum. Są na
niej domy i ulice... Przypomnijmy, że dominikanie wydarli już
od miasta prawie 50 hektarów. Pytacie, kiedy skończy się pa-
zerność Kościoła? A wie ktoś, kiedy będzie koniec świata?
Radio Maryja zajmuje piąte miejsce pod względem tzw. słu-
chalności wśród stacji ogólnopolskich – aż pokraśniał z rado-
ści tatko Rydzyk, czytając najnowsze oficjalne raporty tele-
metryczne, i zaraz rozpłakał się w głos, bo doczytał, że zale-
dwie 1,6 proc. radiosłuchaczy nastawia odbiorniki na Toruń.
W dodatku to o 0,4 proc. mniej niż rok temu.
Objawienie w Warszawie. Olbrzymi baner przedstawiający Ma-
donnę (Żydówkę) z twarzą Madonny (piosenkarki) zawisł na mo-
ście Gdańskim. Wisiał sobie od 5 rano podziwiany przez tysią-
ce warszawiaków zmierzających do pracy. Aż został utopiony
w Wiśle przez przeciwników Madonny (tej od popu). Prokura-
tura ma zbadać, kto za tym stoi. A jeśli to cud, to kto beknie?
W artykule „Polacy świętują Wniebowzięcie świecką Madon-
ną” brytyjski „Financial Times” donosi, że „polskie społeczeń-
stwo się sekularyzuje, a wątłe protesty przeciwko koncertowi
Madonny w Warszawie są tylko jednym z wielu przejawów te-
go zjawiska”. Ależ nic podobnego – na koncercie Madonny
Polacy byli wniebowzięci!
Turystów przejeżdżających przez Kotlinę Kłodzką zdumiewa
i niepokoi widok płaczących tubylców. Oto 15 sierpnia Matka
Boska Wambierzycka została oficjalną patronką powiatu kłodz-
kiego. Nominację zatwierdził Episkopat i Watykan. Maryja
– z braku wałów i pieniędzy – ma chronić Kotlinę przed po-
wodziami. – Płacze pani ze szczęścia? – zapytała dziennikarka
jednej z telewizji napotkaną kłodzczankę. – Nie, ze śmiechu.
Po tym jak Doda oświadczyła publicznie o Biblii, że „ciężko
wierzyć w coś, co spisał jakiś napruty winem i palący jakieś
zioła”, telewizja publiczna – ustami dyrektora biura zarządu
Wojciecha Bosaka – oświadczyła, że zrywa wszelkie kontakty
z piosenkarką. „To niedopuszczalne, by w TVP występowali
ludzie obrażający katolików” – powiedział Bosak. Wyszło na
to, że Biblię napisali „napaleni” i pijani Polacy katolicy. To
niedopuszczalna obraza!
Szefowa oświaty Katarzyna Hall reformuje nauczanie histo-
rii. Nauka tego przedmiotu w gimnazjach od września będzie
się kończyła na roku 1918. Ponieważ wielu młodych ludzi
(ok. 8 proc.) nadal poprzestaje na tym poziomie edukacji,
wyrośnie nam całkiem spora grupa analfabetów.
A propos... brzydki kawał zrobiło włoskie ministerstwo oświa-
ty Benedyktowi XVI. Ustaliło otóż pod samym nosem Waty-
kanu, że ocena z religii nie będzie odtąd wliczana do średniej
ocen ucznia. „To sprzeniewierzenie się tradycji” – czytamy
w oficjalnym komunikacie papieża. Jak do czegoś podobne-
go dojdzie w Polsce, analogiczny komunikat zaczynać się bę-
dzie od słów „Minister oświaty zwariował...”.
JONASZ
PS Ale pocieszmy się – w Kanadzie i w USA jest gorzej!
Właśnie przyjechał z Toronto szwagier i twierdzi, że tam
związki zawodowe od dawna działają jak gangi. Nawet sze-
regowi członkowie są całkowicie nietykalni, a głównym dzia-
łaczom trzeba dawać haracze, żeby zgodzili się na cokol-
wiek, nie mówiąc o jakiejś restrukturyzacji. Kryzys doświad-
czył najciężej firmy, które mają najsilniejsze związki, np. Ge-
neral Motors, a te bez związków, np. Hondę, oszczędził.
Dlatego coraz głośniej mówi się za oceanem o konieczno-
ści ograniczenia praw „związkowych mafii”. A czy u nas
ktoś pogoni kolejne święte krowy?
Po farmakologicznym leczeniu bezpłodności nauczycielka
z Tunezji zaszła szczęśliwie w ciążę. I to jaką. Urodzi dwuna-
storaczki! Na wieść o tym polski Episkopat już zastanawia
się, czy nie zrewidować swojego stanowiska à propos in vitro.
No bo pomyślcie, dwunastu nowych katolików! Za jednym
zamachujem!!!
Niezmiernie rzadko powtarzamy plotki. Miesiąc temu (nr 29
„FiM” z 23.07.) tak właśnie napisaliśmy: „Cały Zamość i oko-
lice huczą od plotek”, a te dotyczyły rzekomego romansu cór-
ki polityka samorządowego z księdzem. Wobec wielkiego po-
ruszenia, jakie wywołał nasz krótki „fakcik”, powtarzamy, że
to naprawdę były tylko plotki. A tych, którzy poczuli się nimi
urażeni – przepraszamy.
Romans biskupa Wojtyły
i Ireny Kinaszewskiej
– za tydzień kolejny odcinek
z naszego śledztwa
„K oniak to napój klasy robotniczej pity ustami jej przed-
147012902.028.png 147012902.029.png 147012902.001.png 147012902.002.png 147012902.003.png
Nr 34 (494) 21 – 27 VIII 2009 r.
GORĄCY TEMAT
3
Augustiański to pewien
styl życia, które jest w tym
samym czasie kontempla-
cyjne i apostolskie, poświęcone szu-
kaniu Boga poprzez studium i życie
wspólne, mające na celu przekazy-
wanie Ludowi Bożemu poszukiwa-
nej i odnalezionej prawdy. W ten spo-
sób zbiegają się we wspaniałą jed-
ność: poszukiwanie prawdy i życie we
wspólnocie, podjęte przez samego Au-
gustyna, życie kontemplacyjne eremi-
tów, działanie apostolskie w różnych
formach, wynikające z aktualnych
potrzeb Kościoła” .
Życie: Augustianie to jeden
znajlepiej ustawionych materialnie
konwentów w Krakowie, a ich po-
trzeby są nader rozbuchane. W1950
roku zakon został zlikwidowany
przez kardynała Adama Sapiehę ,
zaś majątek ojców znacjonalizowa-
ło komunistyczne państwo. W1989
roku augustianie dogadali się zkar-
dynałem Franciszkiem Machar-
skim i, reaktywowani, wrócili od-
bijać (przypomocy Komisji Mająt-
kowej) co się da. Anawet więcej...
Zaledwie kilku, ale zato przed-
siębiorczych braciszków zaanekto-
wało m.in. klasztor św. Katarzyny
na Kazimierzu, wyrzucając z niego
urzędujący tam wówczas Wydział
Architektury Uniwersytetu Jagiel-
lońskiego. Kolejnym trofeum były
tereny Klubu Sportowego „Kole-
jarz” oraz około30ha innych grun-
tów w dzielnicy Prokocim (8 ha
napniu sprzedali niemieckiej firmie
HIT pod budowę supermarketu).
To był tylko początek. Weszli też
w posiadanie ziemi, na której znaj-
duje się miejska zajezdnia tramwa-
jowa, szpital dziecięcy Collegium Me-
dicum (ojcowie wyrazili nawet chęć
odstąpienia od roszczeń w zamian
za „głupie” 20 mln zł, których żą-
dali od miasta). Przejęli też zespół
pałacowo-parkowy rodziny Jerzma-
nowskich , skąd natychmiast wyrzu-
cili funkcjonujący tam dom dziecka,
oraz Pracowniczy Ogród Działkowy
„PodLipami”, naktórym przez pra-
wie pół wieku gospodarowali kra-
kowianie. –Ludzie płakali, kiedy ka-
zano im opuszczać to, co przez tyle
lat tworzyli, a augustianie zacierali
rączki. Bozia jednak ich skarała i...
interes się nie powiódł. Teraz wszyst-
ko leży odłogiem i niszczeje. Kilka
dni temu wywozili stąd bezdomnych
Rumunów inagminnie ktoś to pod-
pala. Wieczorem strach przejść –mó-
wią okoliczni mieszkańcy. Cały ma-
jątek przejęty przez augustianów
(naProkocimiu mieszka ich dwóch!)
wart jest około pół miliarda złotych!!!
Pobożni bracia twierdzą, że jak do-
staną jeszcze 9 baniek, to spasują...
Reguła zakonna: „Tym, którzy
pragną uczestniczyć w jego doświad-
czeniu szukania Boga, Augustyn pro-
ponuje przykład pierwotnej wspólno-
ty chrześcijańskiej z Jerozolimy, opi-
sany w Dziejach Apostolskich: wszy-
scy wierzący mieli jedno serce i jed-
ną duszę, wszystko było wspólne i każ-
demu było dawane według jego wła-
snych potrzeb”.
W takich luksusach mieszkają lokatorzy...
...a tak skromnie – ojciec Biernat
Wbrew regułom
w sierpniu 2008 r. Dostali wtedy
przedsądowe wezwanie do dobro-
wolnego opróżnienia lokalu iprze-
niesienia się do lokalu zamienne-
go. Wszystko na podstawie zakon-
nej ekspertyzy kominiarskiej, któ-
ra wykazywała, że Pitalowie wkoń-
cu się we własnym mieszkaniu za-
czadzą, a poza tym stan budynku
zagraża bezpieczeństwu ludzi imie-
nia ze względu na zły stan dachó-
wek, odpadanie tynku z elewacji,
ubytki w obróbkach blacharskich.
Mieli się wyprowadzić doinnej wła-
sności obszarnika Biernata, która
to własność – według państwowe-
go inspektora nadzoru budowlane-
go –wymaga natychmiastowego re-
montu. Pitala, jako że swój dom zna
lepiej niż własną kieszeń, postarał
się okontrekspertyzę, chociaż wca-
łym Krakowie nie było wystarcza-
jąco odważnego mistrza kominiar-
skiego. Pitala się uwziął i sprowa-
dził fachowca spoza miasta. Ten
nieprawidłowości nie znalazł. Nie
znalazł ich także sąd rejonowy
(do którego swych najemców za-
wlókł zarządca ojciec Biernat), bo
Pitalowie nasprawę przynieśli zdję-
cia dokumentujące między innymi
fakt, że ojciec Biernat łże jak pies,
gdyż żadne dachówki – dzięki cią-
głym remontom, jakie na własny
koszt wykonuje Pitala –nie spada-
ją. Tynk z elewacji też nie.
Pitalowie wciąż na Żniwnej
mieszkają. Kara za niesubordyna-
cję, jaką ojciec Biernat wymierzył
im w czerwcu br., to 15 złotych
za metr kwadratowy, co da-
je 952,83 zł miesięcznie. „Zmiana
stawki czynszu najmu lokalu miesz-
kalnego wynika z konieczności zgro-
madzenia przez właściciela środków
na fundusz remontowy w związku
z przystąpieniem do przeprowadze-
nia w lipcu 2009 r. do planowanych
remontów kapitalnych” – poinfor-
mował bogacz Biernat, uzasadnia-
jąc podwyżkę z 10 na 15 złotych
zametr kwadratowy (płatne odpaź-
dziernika). Jest sierpień. Budynku
przyulicy Żniwnej, wktórym miesz-
kają Pitalowie, nikt nie remontuje.
Jak ojciec Jan Emil Biernat ko-
mentuje swoje postępowanie wbrew
regułom? –To proszę znaleźć inne
mieszkanie. Ja tam nie mam nic
przeciwko temu...
WIKTORIA ZIMIŃSKA
wiktoria@faktyimity.pl
Fot. Autor
Kościół od ponad 20 lat z powodzeniem grabi
majątek królewskiego Krakowa. Metodycznie
i po cichu. Podobnie zakonnicy wykańczają ludzi
przejętych od miasta wraz z budynkami.
prowadzić. A do tego nie potrzeba
wyprowadzać ludzi. Beata Raj pro-
siła ato onaprawę dziurawego da-
chu, bo woda lała jej się dodużego
pokoju, a to o usunięcie wiszącej
na dachu deski, bo zagrażała zdro-
wiu bądź życiu, ato ootynkowanie
ściany nazewnątrz budynku, bo prze-
grywała zpanoszącym się wkuchni
grzybem iwilgocią. Wkońcu zrobi-
li. Ale za karę dostała podwyżkę
czynszu. Od listopada br. ma pła-
cić12 złotych zametr kwadratowy.
Przy jej metrażu to prawie 800 zł.
Zarabia o sto złotych więcej!
Reguła zakonna: „Jedność ide-
ałów i planów, doskonałe życie we
wspólnocie, szacunek dla wymagań
i godności osoby – są trzema punk-
tami charakteryzującymi wspólnotę,
która w myśl samego Augustyna pra-
gnie być na ziemi znakiem Państwa
Niebieskiego”.
Życie: Mieszkańcy należących
do augustianów mieszkań boją się
dziś własnego cienia. Ci,
którzy jeszcze nie zadar-
li z Biernatem, unikają
tych, którzy ośmielili się
pójść znim nawojnę. Nie
dlatego, że ich nie popie-
rają, ale dlatego, że boją
się podwyżki. – Nie wol-
no się odzywać. Cały czas
z nas drwią i kpią, szan-
tażują podwyżką czynszu,
aadministrator straszy, że
jak dostaniemy15 złotych
za metr, to sami się wy-
prowadzimy. Walczymy
z grzybem i wilgocią, wszystko we
własnym zakresie. Boimy się o co-
kolwiek poprosić, żeby nie dostać
podwyżki –mówi jedna zlokatorek.
Jest przygnębiona i załamana.
Za swoje 52-metrowe mieszkanie
płaci ponad 600 zł miesięcznie.
Nawojnę poszedł Leszek Pita-
la . Zkamienicy przyŻniwnej, któ-
rą jako budowlaniec zawłasne pie-
niądze iwłasnymi rękami wyremon-
tował, ocieplił, odgrzybił idoprowa-
dził dostanu używalności. Mieszka
tu od dziecka.
Pierwszy raz ojciec Biernat chciał
Pitalę wraz z rodziną eksmitować
Życie: Że największym marze-
niem zakonników jest sprzedać zie-
mię w Prokocimiu pod budownic-
two mieszkalno-usługowe, to żadna
tajemnica. O ustalenie warunków
zabudowy dla inwestycji, która mia-
ła się nazywać „Budowa zespołu za-
budowy mieszkaniowej wielorodzin-
nej z garażem podziemnym” wy-
stąpili po raz pierwszy w listopa-
dzie2006 r. Przeszkodą wosiągnię-
ciu celu są braki formalne, dzięki
którym miasto jak narazie blokuje
zapędy ojczulków, aobecnie –głów-
nie brak zapału deweloperów.
Przeszkodą są również, a może
nawet przede wszystkim... lokatorzy,
których zakonnicy przejęli wraz zka-
mienicami przy ulicach Górników
iŻniwnej. Wrozpadających
się, zawilgoconych budyn-
kach mieszka obecnie kil-
kanaście rodzin. Wszystkie
napodstawie decyzji wyda-
nych przez miejski Wydział
Spraw Lokalowych. Kom-
fortu nigdy tu nie było (brak
ogrzewania, gazu i ciepłej
wody), ale przynajmniej ży-
li wspokoju igospodarowa-
li jak na własnym, czynsze
płacąc niewielkie –sprawie-
dliwie oddające standard lo-
kali. Do czasu, aż pojawił
się zarządca w habicie. Ojciec Jan
Emil Biernat (na zdjęciu), mistrz
w wyciąganiu państwowej kasy, za-
mieszkał w przejętym pałacu Jerz-
manowskich, który świetność odzy-
skał głównie dzięki dotacjom z pu-
blicznych pieniędzy przekazywanych
przez Społeczny Komitet Odnowy
Zabytków Krakowa. O poziom ży-
cia ludzi nie dba jednak zupełnie.
Kilka lat temu wszyscy lokatorzy do-
stali zato propozycję nie doodrzu-
cenia. Mieli się nawłasny koszt wy-
prowadzić... narok (wynająć miesz-
kania lub zamieszkać kątem urodzi-
ny), żeby augustianie mogli im wtym
czasie wyremontować mieszkania
izrobić podziemne garaże. Chociaż
mieszkańcy nie mieli pojęcia opla-
nowanej inwestycji podnazwą „Bu-
dowa zespołu zabudowy mieszka-
niowej wielorodzinnej z garażem
podziemnym”, nikt się nie zgodził.
Toteż ojciec Jan się obraził. Każdą
prośbę onaprawę zabudowań igno-
ruje i tłumaczy, że nie ma pienię-
dzy. Zresztą na rozmowy z lokato-
rami nie ma czasu. Jak ktoś pod-
skakuje, zostaje ukarany. Podwyż-
ką czynszu. Bo socjotechnika stoso-
wana przez ojca Biernata jest pro-
sta – siedzisz cicho, płacisz mniej.
Jak pyskujesz, dostaniesz15 złotych
zametr kwadratowy iwkońcu sam
się wyprowadzisz.
Beata Raj wyprowadzić się nie
zamierza. Chce natomiast żyć god-
nie wlokalu, zaktóry płaci obecnie
ponad 500 złotych miesięcznie.
Zalokal wbudynku, októrym pań-
stwowy inspektor nadzoru budowla-
nego wyraził się tak: „Z uwagi
na stwierdzone w trakcie kontroli nie-
prawidłowości stanu technicznego zo-
bowiązuje się właściciela budynków
do niezwłocznego wykonania robót
zabezpieczających w trybie bieżącej
konserwacji, mających na celu wyeli-
minowanie zagrożenia bezpieczeństwa
ludzi i mienia”. Ojciec Jan Biernat
robót zabezpieczających nie myśli
R eguła zakonna: „Zakon
147012902.004.png 147012902.005.png 147012902.006.png 147012902.007.png 147012902.008.png 147012902.009.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 34 (494) 21 – 27 VIII 2009 r.
POLKA POTRAFI
Byłam feministką
jej niewyzwolone koleżanki wycho-
dziły za mąż, rodziły dzieciątka
i tworzyły katolickie stadka – pła-
wiła się w seksualnych orgietkach,
zabiła dziecko nienarodzone i ex
cathedra uczyła rozpusty innych, aż
wreszcie... Znękana przez szatana
i własne sumienie Lorraine cudem
trafiła na przypowieść o Jezusie
i jawnogrzesznicy. Zapytała wtedy
samą siebie: „Czyżbym szukała
mężczyzny, który zastąpi mi Pana
Boga?”. „Ani swobodne podróże,
ani długie spanie w weekendy, ani
pieniądze, ani uniwersytecka i pisar-
ska kariera nie dawały jej poczucia
sensu życia. Nękana depresją, za-
częła odkrywać w sobie pragnienie...
modlitwy” . Z godnością zniosła ka-
rę, jaką za bezbożne życie wyzna-
czył jej Pan (rak piersi po stoso-
waniu bezbożnej antykoncepcji),
„bo pójście za Chrystusem nie jest
sielanką”.
Zrozumiała, że Bóg stworzył
mężczyznę i kobietę, przeznacza-
jąc ich do różnych zajęć, odnala-
zła głęboki sens w „szorowaniu pod-
łóg, obieraniu marchewki, rozwie-
szaniu prania i mnóstwie małych,
zwykłych czynności” . Utwierdziła
się w przekonaniu, że „tylko i wy-
łącznie Kościół katolicki uznaje nie-
zbywalną godność kobiet” .
Od września, na razie tylko
w Łódzkiem, do szkół zawita nowy
przedmiot – wychowanie do absty-
nencji. Propozycja na listę lektur jak
znalazł. JUSTYNA CIEŚLAK
Prowincjałki
Pogotowie ratunkowe przyjechało
udzielić pierwszej pomocy 24-latko-
wi z Nur, który podczas prac w obejściu przeciął sobie łydkę i podudzie.
Na miejscu zjawiło się dwóch ratowników medycznych i kierowca ambu-
lansu. Wszyscy jak jeden mąż mieli we krwi ponad 2 promile alkoholu.
Depresja po przerwaniu ciąży, rak
piersi po łykaniu pigułek antykon-
cepcyjnych, opinia ladacznicy, za-
łamanie nerwowe i życiowa pust-
ka – tak, zdaniem kościelnych
moralistów, kończą feministki.
Znamy pogląd kruchtowych emi-
nencji na temat kobiecego parcia na
stołki – tak w Kościele, jak i w po-
lityce. Przyszła pora na przystępniej-
sze potwierdzenie owej mądrości.
Media katolickie promują nową lek-
turę dla pań, lepszą od harlequinów
– „Byłam feministką” Lorraine
Murray , czyli 200 stron o tym, co
się dzieje z babą, której przewróci-
ło się w głowie i chce być
równa, a nawet... rów-
niejsza!
Bohaterką mora-
lizującej autobio-
grafii jest woju-
jąca sufrażyst-
ka – Amery-
kanka, autorka
popularnej w latach 60.
„Feministycznej teorii auten-
tyczności”, głoszącej, że różnice
między umiejętnościami kobiet
i mężczyzn wynikają wyłącznie
z wychowania i narzuconych
norm społecznych.
Lorraine, choć wychowywana
w rodzinie na wskroś purytańskiej,
odrzuciła wiarę – uznając ją za
„osobliwy nałóg” – i całkowicie po-
święciła się karierze naukowej. Kie-
dy rzuciła w kąt książeczkę do na-
bożeństwa i – jak czytamy – „za-
mieniła różaniec na kolorowe ko-
raliki”, zyskała przepustkę do świa-
ta... wyuzdanego seksu. Tym bar-
dziej że furorę robił wtedy ruch hip-
pisowski, a na rynku debiutowała
szatańska tabletka antykoncepcyj-
na. Ona to sprawiła, że niewiasty
korzystały z życia (czyli puszczały
się na lewo i prawo), zapominając
jednakowoż, że „żadna
pigułka nie może
zmniejszyć oczekiwań
kobiecego serca”, a na
dodatek zawodzi. Zawio-
dła i Lorraine, która zaszła
w ciążę. A ponieważ, jak
każda wojująca sufrażyst-
ka, traktowała aborcję
na równi z wizytą
u dentysty...
Podsumo-
wując, nasza
wzorcowa
femme fata-
le – kiedy
W Stalowej Woli chłopców grają-
cych w piłkę na osiedlowym boisku
próbował trafić 63-letni mieszkaniec pobliskiego bloku. Policjantom wyja-
śnił, że drażnią go hałasy. Z kolei w Nieboczowach funkcjonariusze za-
trzymali 77-latka ostrzeliwującego z wiatrówki przejeżdżający obok jego
posesji samochód. Starszy pan tłumaczył, że niemożliwe, żeby uszkodził
auto, bo celował... w psa.
Michał D. , 16-latek z Wtelna, bar-
dzo się pewnego popołudnia nudził.
W końcu do dmuchawy służącej do suszenia zboża zapakował małego kot-
ka i wystrzelił go stamtąd na środek podwórka. Tam dopadł go pies.
Dumny z siebie chłopak zamieścił w internecie filmik rejestrujący „zaba-
wę”. Później kamery kilku telewizji pokazały aresztowanie łajdaka.
Na rodzinę pani Zofii z Krakowa Te-
lekomunikacja Polska nasłała firmę
windykacyjną. Wszystko przez niepłacony od pół roku abonament. Pani
Zofii firma nie zastała w domu, gdyż od kilku miesięcy przebywa ona na
cmentarzu, o czym TEPSĘ powiadomiła jej córka.
Dzielni śledczy z Siemianowic Ślą-
skich dorwali złoczyńcę, który uszko-
dził kaskadową fontannę w centrum miasta. Tropili go po całym mieście,
dzierżąc w dłoni portret pamięciowy. No i się udało. Zbrodniarzem, który
skaleczył miasto na 3 tysiące złotych, okazał się... pies wilczur.
Opracowała WZ
W tle kłótni o majątki przekazywane Kościoło-
Za tymi wszystkimi sporami oczywiście znajdziemy
debatę wokół oceny PRL-u, tak chętnie prowadzoną
obecnie, w XX-lecie III RP. Popularny portal Onet
zorganizował nawet konkurs wspomnień dla czytelników
pod mocno zideologizowanym tytułem „PRL – czas ab-
surdów i ludzkich dramatów”. Ku zdumieniu organiza-
torów, ogromna część uczestników konkursu nadesłała
prace broniące tego „strasznego” PRL-u. Oczywiście,
bardzo wiele z tego złego,
co mówi się o tamtych cza-
sach, jest prawdą. A więc
i to, że była to zakłamana
dyktatura, sprowadzona na
dodatek z zewnątrz, że sys-
tem ekonomiczny był mało
wydolny itp., itd. Tyle że zapomina się dodać, że w ca-
łej ponadtysiącletniej historii Polski demokracja, i to bar-
dzo marna, trwała raptem... 8 lat (1918–1926).
Porównanie ze sobą poszczególnych etapów historii
naszego kraju jest zatem porównywaniem różnych form
dyktatur – począwszy od piastowskiej, poprzez szla-
checką, zaborczą czy piłsudczykowską. Na tle owych nie-
demokratycznych form rządów czasy dyktatury PZPR-
-owskiej wydają się być... zupełnie udane i stosunkowo
mało szkodliwe. Ówczesnej władzy udało się w kraju ka-
tastrofalnie wyniszczonym przez ostatnią wojnę rozwa-
lić mur podziałów społecznych wybudowanych przez stu-
lecia i stworzyć po raz pierwszy system, w którym moż-
na było niezależnie od urodzenia rozwijać swoje umie-
jętności i społecznie awansować, mając zapewnione pod-
stawowe potrzeby. W tym kontekście dorobek III RP
jest, delikatnie mówiąc, skromny. Zadłużając bezprece-
densowo kraj i sprzedając za bezcen dorobek poprzed-
nich pokoleń, wybudowano nowe mury, blokując roz-
wój całych segmentów społeczeństwa i skazując je na
marginalizację lub emigrację. Mam nadzieję, że ktoś zor-
ganizuje kiedyś konkurs wspomnień pt. „III RP – czas
absurdów i ludzkich dramatów”. Byłoby o czym pisać...
ADAM CIOCH
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
wi tli się inny spór – o reprywatyzację jako
taką. A wraz z nim wraca nieuchronnie kwestia
oceny PRL-u.
Trwają jeszcze echa opisywanego przez nas postu-
latu posłów SLD, którzy zasugerowali, aby w obliczu kry-
zysu ograniczyć choć częściowo dostawy do żłobu, w któ-
ry państwo polskie sypie obficie hierarchii kościelnej.
W obronie Kościoła stanę-
li nie tylko biskupi, ale też
dziennikarze ( Durczok )
i katopolitycy ( Marek Ju-
rek ). Ten ostatni nazwał po-
mysł SLD „podżeganiem do
nienawiści antykatolickiej”.
Warto ten zwrot zapamiętać, bo Jurek, najwierniejszy
z wiernych synów Watykanu, sam sprowadził katolicyzm
do środków finansowych przekazywanych przez państwo.
W tym samym czasie prasa, zwłaszcza prawicowa,
emocjonowała się kwestią ewentualnego zwrotu pałacu
w Wilanowie potomkom jego ostatnich prywatnych
właścicieli – rodzinie Branickich . Jan Maria Rokita
pisał, jak to zwykle przy takich okazjach, o „świętym pra-
wie własności”. Ten sam argument jest zresztą używa-
ny, gdy mowa o majątkach kleru. Jest to wyjątkowo
głupia argumentacja nie tylko dlatego, że trudno zna-
leźć powód, aby akurat własność uznać za coś świętego,
skoro prawica za święte nie chce np. uważać stokroć
ważniejszego prawa do życia. Popiera przecież karę śmier-
ci, szafuje życiem żołnierzy i cywilów, gdy tak chętnie
wysyła ich na różne wojny, lewicę oskarżając o rzeko-
mo naiwny pacyfizm. Prawo własności nie jest tym bar-
dziej święte, gdy dotyczy własności pofeudalnej, takiej
jak posiadłości kościelne lub majątki Branickich i im po-
dobnych. Nie bardzo rozumiem, dlaczego własność zra-
bowana ludności przemocą przez samozwańczych wład-
ców, a potem oddana pomniejszym feudałom i klerowi,
miałaby mieć w sobie coś świętego? Odebranie jej przez
państwo i tak nastąpiło o kilkaset lat za późno.
Za inicjatywą parytetów i „wyrównywania szans” kryje się szerszy projekt
na przemodelowanie społeczeństwa w myśl ideologii równouprawnienia
i teorii płci kulturowej (gender), które są pokłosiem lewicującego femini-
zmu (...). Zamiast współpracy i wspólnoty rodzi to chaos. Przypomina to
biblijną wieżę Babel.
(„Nasz Dziennik” 189/2009)
RZECZY POSPOLITE
¹¹¹
Owszem, niejedna pani może być dobrym administratorem, może prze-
mawiać, ale nie może wejść w ten osobisty związek z Chrystusem Ofiarą
na Krzyżu. (Kardynał Józef Glemp przeciw kapłaństwu kobiet)
¹¹¹
Dziś chrześcijanin musi bronić nie tylko wiary, ale także rozumu, dlate-
go że zwolennicy nowej ideologii zwalczają także rozum, a myślących lo-
gicznie i odpowiedzialnie lekceważą.
Sprawiedliwość
(jw.)
¹¹¹
Jeśli Bóg zdecyduje, że w którymś małżeństwie dar życia nie przychodzi,
to znaczy, że do innych spraw tę wspólnotę małżeńską chce kierować.
(Abp Andrzej Dzięga o leczeniu bezpłodności)
¹¹¹
Odnieśliśmy moralne zwycięstwo, bo władze Warszawy musiały naginać
prawo i mataczyć, żeby ten koncert mógł się odbyć. Dziś stolica pozwoli-
ła sobie oddać cześć bożkom.
(Marian Brudzyński)
¹¹¹
Niedopuszczalne jest, aby w programach TVP występowały osoby, któ-
rych publicznie głoszone opinie noszą znamiona wypowiedzi obrażają-
cych uczucia chrześcijan. (Krzysztof Bosak
o decyzji zawieszenia współpracy TVP z Dodą po jej wypowiedzi,
że „Biblię spisał jakiś napruty winem i palący jakieś zioła”)
¹¹¹
Ja jestem bardzo wierząca. W swój talent oraz w swoje niesamowite moż-
liwości.
(Doda)
¹¹¹
„Papież powinien przyznać, że są różne rodziny. Odrzucanie sposobu,
w jaki żyją miliony osób, to szaleństwo. Niech papież wyjdzie poza Wa-
tykan, przespaceruje się po mieście i zobaczy, jak wygląda dziś rodzina”.
(Pedro Almódovar, najsłynniejszy reżyser europejski)
Wybrali: OH, AC
OSTATNIA POMOC
SNAJPERZY
ANIMAL PLANET
NIE POPUSZCZĄ...
POLOWANIE Z NAGONKĄ
147012902.010.png 147012902.011.png 147012902.012.png 147012902.013.png 147012902.014.png 147012902.015.png 147012902.016.png 147012902.017.png 147012902.018.png 147012902.019.png
Nr 34 (494) 21 – 27 VIII 2009 r.
NA KLĘCZKACH
5
PRACZ SZUKA
BRUDÓW
TO JEST PREZYDENT!
cywilizowanym krajem, musi zre-
widować swój pogląd. Oto Sąd Naj-
wyższy NZ uniewinnił pięcioro
krewnych 22-letniej Janet Moses .
Ciotki i wuj zostali oskarżeni przez
prokuraturę o morderstwo Janet,
bo przez wiele dni wlewali w usta
oraz nos leżącej i skrępowanej
dziewczyny wodę. Po co? Aby wy-
pędzić z niej złego ducha „maku-
tu”. „Oni tylko próbowali pomóc
siostrzenicy, więc są niewinni”
– orzekł sędzia najwyższy. A nazy-
wa się on Franca . I to w zasadzie
wszystko tłumaczy.
Polskim politykom, którym ko-
lana same uginają się na widok bi-
skupa, polecamy wycieczkę do ka-
tolickiej Chorwacji. Dowiedzą się
tam, jak należy sprawować wła-
dzę. Prezydent Stjepan Mesić za-
proponował właśnie, aby szefowie
urzędów państwowych zrobili po-
rządek z wiszącymi w biurach sym-
bolami religijnymi. Stwierdził, że
właściwym miejscem dla nich są ko-
ścioły i kaplice, a nie państwowe
gmachy, i powołał się na przepisy
chorwackiej konstytucji. Na jego
słowa błyskawicznie zareagowała
tamtejsza radykalna katolicka pra-
wica. Uznała propozycję prezyden-
ta za akt wymierzony w narodową
tożsamość Chorwatów, gdyż ponad
90 procent spośród nich to katoli-
cy. W odpowiedzi Stjepan Mesić
oznajmił, iż Chorwacja jest pań-
stwem świeckim.
„Tłum depcze leżących” – jak
z goryczą zauważył Seneka Młod-
szy . I zebrał się tłum. Masa wie-
rząca w cuda i w możliwość zała-
twienia własnych spraw cudzymi rę-
koma. Zebrał się na Jasnej Górze
15 sierpnia – jak zwykle po to, by
kogoś podeptać. „Tubą” tłumu był
zakonnik – czysty przez śluby, któ-
re złożył, szatę, jaką nosi i pienią-
dze, które wyprał! Generał pauli-
nów Izydor Matuszewski . Kogo
podeptał, kto leży? Ostatnie son-
daże wskazywały spadek notowań
rządu, więc dostało się Tuskowi .
– Cud obiecywano nam ostatnio na
polskiej ziemi – wołał „nadprze-
or” sanktuarium do zgromadzonych
przed szczytem klasztoru pielgrzy-
mów – ale jakże mało się robi, by
stał się rzeczywistością (...). Ten
cud jest możliwy, lecz potrzeba lu-
dzi wielkiego serca, czystych rąk,
uczciwego myślenia...
Jak wam się podobają „ludzie
czystych rąk” w ustach przeora Izy-
dora Matuszewskiego? Czyż ta czy-
stość nie śmierdzi benzyną barona
paliwowego Artura K. , któremu
przeor dał 2,5 miliona złotych, aby
mógł wyjść z aresztu („FiM”
4/2008)?
konserwatyści, czyli koledzy klu-
bowi Kamińskiego, ustalili, że po-
rządzi on najwyżej 2 lata. MaK
o autograf dla Kampanii, usłyszał
z ust prawdziwego katolika: „Brzy-
dzę się was. To może być zahivione”.
WZ
BÓG W UKŁADZIE
ŚWIECKIE
EGZORCYZMY
Okazuje się, że Pan Bóg inte-
resuje się także rozgrywkami sko-
rumpowanej polskiej piłki nożnej.
W każdym razie tak twierdzi ks.
Krzysztof Banasik , kapelan dru-
żyny, który dziękował Bogu za czyn-
ne wsparcie klubu Korona Kielce.
Ciekawe, kogo wspiera Stwórca
– PZPN czy raczej jego krytyków?
I za ile?
Lansując od kilku lat egzorcy-
zmy, Kościół niespodziewanie sam
sobie wykreował świecką konku-
rencję.
Oto oferta jednej z firm „pro-
fesjonalnie” zajmujących się rytu-
alnym zdejmowaniem klątw: Eg-
zorcyzmowanie – 190 zł, całorocz-
na ochrona zabezpieczająca przed
klątwami – 365 zł, zdejmowanie
klątw z domu i mieszkania – 300
zł, zdejmowanie klątw z upraw rol-
nych – 250 zł, ze zwierząt domo-
wych i hodowlanych – 300 zł. Za
marne 130 zł możemy uwolnić się
od uroków miłosno-seksualnych,
zdjąć klątwę z działalności gospo-
darczej, zapobiec psuciu się samo-
chodów, zneutralizować pecha do
mandatów, a także klątwy trans-
akcyjne, edukacyjne, ciążowe, zdro-
wotne, nałogowe (alkohol, hazard,
papierosy) i budowlane (te ostat-
nie szczególnie często występują
w środowisku wiejskim, kiedy czy-
jeś złorzeczenia lub zawiść nie po-
zwalają na dokończenie domu lub
mieszkania). Wszystkim korzystają-
cym z usług egzorcyzmowania i uwal-
niania od klątw firma wydaje certy-
fikat potwierdzający dokonanie czyn-
ności uwalniających.
MarS
UŚWIĘCONE
HAMBURGERY
MaK
W ultrareligijnym Teksasie sieć
fast foodów Denny’s wprowadzi-
ła wyjątkową promocję dla swo-
ich klientów. Ale tylko praktyku-
jących chrześcijan! Każdy parafia-
nin, który po nabożeństwie idzie
do Denny’s coś przekąsić, otrzy-
muje 10 proc. zniżki. Równowar-
tość tej kwoty dostaje też kapli-
ca, którą właśnie opuścił. Uczest-
nicy zabawy muszą zaopatrzyć się
w specjalny informator ze swojej
parafii z załączonym bonem raba-
towym. Dla przedstawicieli innych
wyznań zniżek nie przewidziano.
JC
KSIĄDZ KASJER
MiC
SKOŃCZĄ W PIEKLE?
o.P.
Na zwycięzcę Superenalotto (wło-
ski odpowiednik totolotka) czeka już
135,9 miliona euro. To kumulacja,
bo główna wygrana nie padła od
stycznia. Ponieważ kasa jest niewy-
obrażalna, to głos w tej sprawie mu-
siał zabrać... no kto? Włoski Kościół
katolicki ustami swoich biskupów
oświadczył całkiem poważnie, że „po-
siadacz szczęśliwego losu skończy
w piekle”, bo – posłuchajcie, a nie
uwierzycie – „śmiertelnym grzechem
jest stawianie pieniędzy ponad Bo-
giem, a wszyscy, którzy gonią za pie-
niędzmi, zawsze źle kończą”.
Nie uważacie, że te słowa po-
winny napawać nas otuchą, nato-
miast wzbudzić przerażenie u hie-
rarchów Krk?
POTOMSTWO MARYI
CHCESZ LODA?
Podczas mszy odpustowej w Kal-
warii Zebrzydowskiej kardynał Sta-
nisław Dziwisz wołał: „zdrowe, licz-
ne rodziny to przyszłość Polski i Ko-
ścioła”. Nie byłoby w tym nic dziw-
nego, gdyby nie to, że purpurat wska-
zał jako przykład Maryję. Ta bo-
wiem, jak wierzą katolicy, miała tyl-
ko jedno dziecko. W dodatku do dziś
trwają spekulacje, z kim... o.P.
AK
„Sex Pistols” – tak nazywają się
lody, które można nabyć w jed-
nym z londyńskich pubów. Organi-
zacje religijne już protestują. Prze-
ciwko lodom? A tak, bo mają one
składniki o działaniu podobnym do
viagry. „Tylko jedna porcja posta-
wi twoje ciało na nogi i poczujesz
w sobie ogromną moc” – brzmi
reklama smakołyku, który jest dłu-
gą tubką, wypełnioną lodowym na-
dzieniem z białym kremem na koń-
cu... Czy zatem protestującym cho-
dzi o działanie lodów czy o skoja-
rzenia?
Opinogóra była dawniej wsią
książęcą, następnie królewską, a od
początku XIX wieku należała do
rodziny Krasińskich . Może dlate-
go dziesięciny, haracze i pańska wo-
la są tam na porządku dziennym.
Nawet romantyczny urok miejsca,
gdzie mieszkał i spoczął po śmier-
ci autor „Nie-Boskiej Komedii”, nie
jest w stanie zmienić feudalnej ge-
nezy miejscowości. Bo żadnych
zmian nie życzy sobie aktualny
„dziedzic” tamtejszych włości – ks.
Jan Grzybowski . 15 sierpnia przed
odpustem w swojej parafii chodził
po straganach kupców i... zbierał
od nich „opłaty handlowe”. O ra-
chunkach i fakturach, rzecz jasna,
nie ma mowy. Od jednego kramu
ksiądz inkasował od 30 do 100 zł
z kawałkiem, a stoisk było ok. 60,
więc zarobił ok. 4 tys. zł! o.P.
DONOS
NA APOSTATÓW
MarS
Popularny portal apostazja.pl
stracił większość reklamodawców po
tym, jak prawicowy dziennikarz Ja-
kub Kumoch doniósł im, że wła-
ściciel strony rzekomo obraża na
niej uczucia religijne. Chodziło o to,
że na apostazji widnieją linki do bry-
tyjskiego komika używającego sobie
na religijnych hipokrytach. Straszak
w postaci zagrożenia uczuć religij-
nych okazał się tak skuteczny, że
swoje reklamy wycofały firmy Oran-
ge, Inteligo i mBank. MaK
ZŁY DUCH PRAWA
CHCĄ SZPITALA
Ktoś, kto do tej pory uważał,
że Nowa Zelandia jest cudownym,
mlekiem i miodem płynącym,
„Dawać nam szpital miejski. Na-
tychmiast!” – tak można streścić skie-
rowane do władz Szczecina żądanie
sióstr boromeuszek z Trzebnicy.
Wart ok. 80 milionów złotych bu-
dynek wraz z przyległym gruntem
(2,5 ha) od 1945 r. był własnością
PKP, a później miasta. Przed II woj-
ną światową rzeczywiście należał
do zakonnic od miłosierdzia, ale
w latach 90., na fali oddawania Krk
wszystkiego, boromeuszki odmówi-
ły przyjęcia nieruchomości. Po grun-
townym remoncie dość zrujnowane-
go obiektu nie wiedzieć czemu (sic!)
zmieniły zdanie.
MarS
SUCHE-CIPKI
W sezonie ogórkowym media
znalazły interesujący temat: naj-
dziwniejsze nazwy miejscowości
i jeszcze dziwniejsze nazwiska.
W internetowym rankingu tych
pierwszych prowadzi miejscowość
„Suche-Cipki”, zaś palmę pierw-
szeństwa wśród nazwisk dziwolągów
dzierży Cichowszędzieszybkodajka.
Złośliwi internauci już orzekli,
że to musi być z całą pewnością ro-
dowe nazwisko pospolitego Pawla-
ka. Nawet nie mamy odwagi domy-
ślać się, którego.
MarS
ZAHIVIONE
BYE, BYE, MICHAEL
Przedstawiciele Kampanii prze-
ciwko Homofobii wybrali się na pro-
mocję najnowszej książki Wojcie-
cha Cejrowskiego . Rzecz miała
miejsce na Starym Rynku w Po-
znaniu, gdzie największą atrakcją
był sam autor rozdający autogra-
fy. Kiedy do podróżnika podszedł
Edward Pasewicz z KPH i poprosił
Już wiadomo, że eurodeputo-
wany PiS Michał Kamiński nie
zagrzeje długo miejsca jako prze-
wodniczący antyunijnej frakcji
w Parlamencie Europejskim. Po
serii skandali związanych z ujaw-
nieniem przeszłości Kamińskiego
na Wyspach Brytyjskich tamtejsi
MarS
147012902.020.png 147012902.021.png 147012902.022.png 147012902.023.png 147012902.024.png 147012902.025.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin