Daniken Erich von - Z powrotem do gwiazd.pdf

(389 KB) Pobierz
(Daniken Erich - Z powrotem do gwiazd \227 Notatnik)
Daniken Erich Z powrotem do gwiazd
Erich von D„niken
_____________________________________________________________________________
Z POWROTEM DO GWIAZD
Argumenty na rzecz niemoŜliwego
_____________________________________________________________________________
Tytuł oryginału: Zuruck zu den Sternen. Argumente fur Unmogliche
Ń 1969 by Econ Verlag GmbH, Dusseldorf und Wien
Przedmowa
Z powrotem do gwiazd!
Z powrotem? CzyŜbyśmy z gwiazd przybyli?
Pragnienie pokoju, poszukiwanie nieśmiertelności, tęsknota do
gwiazd wszystko to tli się gdzieś w ludzkiej świadomości, od zarania
dziejów niepowstrzymanie prąc ku urzeczywistnieniu.
Czy ów głęboko zakorzeniony w ludzkiej naturze pęd naprawdę jest
taki oczywisty? Czy naprawdę chodzi tylko o ludzkie "pragnienia"?
A moŜe za tymi dąŜeniami do całkowitego spełnienia, za tą tęsknotą do
gwiazd, kryje się coś innego?
Jestem przekonany, Ŝe naszą tęsknotę do gwiazd podsyca pozos
tawiona na Ziemi przez "bogów" spuścizna. W naszej świadomości
współgrają ze sobą w równym stopniu pamięć naszych ziemskich
przodków, jak teŜ pamięć naszych kosmicznych nauczycieli. Inteligen
cja człowieka nie wydaje mi się być rezultatem nie kończącej się ewolucji.
Zbyt raptownie się ten proces dokonał. UwaŜam, Ŝe nasi przodkowie
otrzymali inteligencję od "bogów", którzy musieli dysponować wiedzą
umoŜliwiającą im szybkie zakończenie tego transferu.
Oczywiście niewiele znajdziemy na to dowodów na Ziemi, jeśli
zadowolimy się dotychczasowymi metodami badań przeszłości. W ten
sposób skutecznie pomnoŜylibyśmy jedynie juŜ istniejące zbiory ludz
kozwierzęcych znalezisk. KaŜde znalezisko otrzymałoby tabliczkę
z numerem, odstawiono by je do muzealnej gabloty, a pracownicy
muzeum dbaliby, Ŝeby się nie zakurzyło. Za pomocą wyłącznie takich
metod nigdy jednak nie dotrzemy do sedna problemu, który w moim
przekonaniu zawiera się w doniosłym pytaniu: Kiedy i w jaki sposób
nasi przodkowie stali się inteligentni?
Niniejsza ksiąŜka stanowi próbę dostarczenia nowych argumentów
na poparcie mojej tezy. Ma posłuŜyć jako kolejny bodziec do przemyś
leń na temat przeszłych i przyszłych dziejów ludzkości. Zbyt długo
zwlekaliśmy z badaniem naszej prehistorii narzędziami śmiałej wyobra
źni. Nie uda się zebrać ostatecznych dowodów za Ŝycia jednego
pokolenia, lecz mur, który dziś jeszcze oddziela fantazję od rzeczywisto
ści zaczyna się kruszyć. Ja ze swej strony staram się w tym dopomóc,
dziurawiąc go coraz to nowymi niewygodnymi pytaniami. MoŜe będę
miał szczęście. MoŜe pytania, które stawiają teŜ Louis Pauwels, Jacques
Bergier i Robert Charroux doczekają się odpowiedzi jeszcze za mojego
Ŝycia.
Dziękuję niezliczonej rzeszy czytelników moich Wspomnień z przy
szlości za listy i sugestie. Pragnąłbym, aby potraktowali niniejszą
ksiąŜkę jako moją odpowiedź na ich słowa zachęty.
Dziękuję wszystkim, którzy pomogli mi doprowadzić do powstania
tej ksiąŜki. Napisałem ją w areszcie śledczym kantonu Graubunden
Strona 1
w Chur.
Daniken Erich Z powrotem do gwiazd
Erich von Daniken
I. GdyŜ nie moŜe być prawdą,
co prawdą być moŜe...
Gdy w roku 1879 Tomasz Alva Edison wynalazł Ŝarówkę z włóknem
węglowym, z dnia na dzień spadły akcje gazowni. Brytyjska Izba Gmin
powołała komisję do zbadania perspektyw nowego rodzaju oświetlenia.
Wyniki przedstawił Izbie Gmin Sir William Preece, dyrektor poczty
i zarazem prezes komisji, oświadczając, Ŝe podłączenie domów do
elektrycznego oświetlenia to czysta utopia!
Dzisiaj Ŝarówki palą się we wszystkich domach cywilizowanego
świata.
JuŜ Leonardo da Vinci, opętany pradawnym marzeniem ludzkości,
by wznieść się w powietrze, przez całe dziesięciolecia z pasją pracował
nad konstruowaniem maszyn latających zdumiewająco przypominają
cych pierwsze modele nowoczesnych śmigłowców. Z obawy przed
Świętą Inkwizycją ukrył jednak swoje szkice. Kiedy opublikowano je
w roku 1797, reakcja była jednoznaczna: maszyna cięŜsza od powietrza
nigdy nie będzie w stanie oderwać się od ziemi. Jeszcze na początku
naszego stulecia sławny astronom Simon Newcomb twierdził, iŜ nie
sposób wyobrazić sobie siły zdolnej sprawić, by latające maszyny mogły
pokonywać w powietrzu dłuŜsze dystanse.
Zaledwie kilka dziesięcioleci później samoloty przenosiły juŜ ogrom
ne cięŜary przez morza i kontynenty.
Znane na całym świecie naukowe czasopismo "Nature" w roku 1924
skomentowało ksiąŜkę profesora Hermanna Obertha Die Rakete zu den
Planetenraumen (Rakieta międzyplanetarna) stwierdzeniem, iŜ plany
rakiety kosmicznej doczekają się urzeczywistnienia prawdopodobnie
dopiero pod koniec istnienia ludzkości. A jeszcze w latach 40tych,
kiedy pierwsze rakiety oderwały się juŜ od ziemi pokonując po kilkaset
kilometrów, specjaliści od medycyny wykluczali jakąkolwiek moŜliwość
załogowych lotów kosmicznych, poniewaŜ ludzki metabolizm nie jest
zdolny przetrzymać wielodniowego stanu niewaŜkości.
CóŜ, rakiety od dawna stały się czymś powszednim, ludzkość nie
wymarła, zaś ludzki metabolizm wbrew wszelkim prognozom najwyraź
niej całkiem nieźle wytrzymuje stan niewaŜkości.
Twierdzę, iŜ w określonym momencie historycznym techniczne
moŜliwości urzeczywistnienia kaŜdej z nurtujących ludzkość idei są "nie
do udowodnienia". U początku zawsze stały spekulacje tak zwanych
fantastów, którzy musieli znosić gwałtowne ataki lub teŜ co jest często
znacznie trudniejsze do przełknięcia pełne politowania uśmieszki
współczesnych.
Bez owijania w bawełnę oświadczam, Ŝe w tym właśnie sensie jestem
jednym z fantastów. Z tym Ŝe nie uciekam ze swoimi spekulacjami
w splendid isolation. Moje przekonanie, Ŝe w odległych epokach Ziemię
odwiedziły istoty rozumne z innych planet, uwzględniali juŜ wcześniej
w swoich rozwaŜaniach liczni naukowcy tak na Zachodzie, jak i na
Wschodzie.
I tak na przykład profesor Charles Hapgood powiedział mi w czasie
jednej z moich wizyt w USA, Ŝe Albert Einstein, którego znał osobiście,
jak najbardziej przychylnie odnosił się do tezy o prehistorycznych
odwiedzinach pozaziemskich istot rozumnych.
W Moskwie profesor Josif Samoiłowicz Szkłowski, jeden z czoło
wych astrofizyków i radioastronomów naszej epoki, zapewnił mnie,
iŜ jest przekonany, Ŝe Ziemię co najmniej raz odwiedzili przybysze
z Kosmosu.
Znany astrobiolog Carl Sagan (USA) równieŜ nie wyklucza moŜliwo
ści, "Ŝe w toku swoich dziejów Ziemia co najmniej raz została
odwiedzona przez przedstawicieli pozaziemskiej cywilizacji".
Zaś "ojciec rakiety", profesor Hermann Oberth, powiedział mi
dosłownie: "Wizytę pozaziemskiej rasy na naszej planecie uwaŜam za
Strona 2
Daniken Erich Z powrotem do gwiazd
jak najbardziej prawdopodobną".
Miło jest widzieć, Ŝe pod wraŜeniem pomyślnych lotów kosmicznych
naukowcy zaczynają intesywnie zajmować się ideami, które jeszcze kilka
dziesięcioleci temu bezlitośnie wyszydzano. Jestem teŜ przekonany, Ŝe
z kaŜdą rakietą, jaka wylatuje w Kosmos, słabnąć będzie dotychczasowy
opór przeciwko mojej tezie o wizycie "bogów".
Jeszcze dziesięć lat temu szaleństwem było mówić o istnieniu w Kos
mosie istot rozumnych innych niŜ ludzie. Dzisiaj nikt juŜ na serio nie
wątpi, Ŝe w Kosmosie jest Ŝycie. Kiedy w listopadzie 1961 roku
jedenaście znakomitości świata nauki rozchodziło się po tajnym posie
dzeniu w Greenbank (Zachodnia Wirginia), pozostawiły uzgodniony
wzór, wedle którego w samej tylko naszej galaktyce wyliczyć moŜna
istnienie nawet 50 milionów cywilizacji. Roger A. MacGowan, wysoki
rangą pracownik NASA w Redstone (Alabama), po uwzględnieniu
najnowszych zdobyczy nauki doszedł nawet do 130 milionów hipo
tetycznych ośrodków cywilizacji w Kosmosie. Te szacunkowe dane
okaŜą się stosunkowo skromne i ostroŜne, jeśli potwierdzi się przypusz
czenie, iŜ "klucz do Ŝycia" czyli cztery podstawowe zasady organiczne:
adenina, guanina, cytozyna oraz tymina, występują w całym Kosmosie.
W tej sytuacji Wszechświat powinien się wręcz roić od róŜnych form
Ŝycia!
Pod naporem faktów naukowcy przyznają dziś z niechęcią, Ŝe loty
kosmiczne w obrębie Układu Słonecznego są jak najbardziej do
pomyślenia, w tym samym jednak zdaniu dodają od razu, Ŝe podróŜe
międzygwiezdne są wykluczone ze względu na gigantyczne odległości.
Prestidigitatorskim ruchem wydobywa się przy tym z kapelusza stwier
dzenie, Ŝe skoro my nigdy nie będziemy mogli odbywać podróŜy
międzygwiezdnych, to w Ŝadnym okresie naszych dziejów nie mogła
mieć miejsca wizyta przedstawicieli obcych cywilizacji, którzy musieliby
przemierzyć międzygalaktyczną przestrzeń. Koniec, kropka!
A dlaczego tak właściwie podróŜ międzygwiezdna ma być niemoŜ
liwa?
Opierając się na prędkościach, jakie moŜemy dziś osiągnąć, wyliczo
no, Ŝe na przykład lot do najbliŜszej nam, odległej o 4,3 lat świetlnych
gwiazdy Alpha Centauri musiałby trwać 80 lat, a więc Ŝaden człowiek
nie przeŜyłby drogi powrotnej. Czy ten rachunek jest prawidłowy? No
tak, przeciętna długość Ŝycia człowieka wynosi dziś mniej więcej 70 lat.
Szkolenie kosmonautów jest skomplikowane, tak Ŝe nawet najbardziej
inteligentny młody człowiek nie jest w stanie zdać mistrzowskiego
egzaminu na astronautę przed ukończeniem dwudziestego roku Ŝycia.
Trudno teŜ oczekiwać, Ŝe zostanie wysłany w podróŜ kosmiczną mając
lat więcej niŜ 60. Tak więc pozostaje mu co najwyŜej 40 lat w roli
astronauty. W tej sytuacji stwierdzenie, Ŝe 40 lat to za mało na wyprawę
międzygwiezdną wydaje się jak najbardziej logiczne!
Lecz jest to wniosek mylny! JuŜ najbardziej prymitywny przy
kład pokazuje dlaczego, demonstrując jednocześnie, jak znacznie we
wszystkich naszych ideach odnoszących się da przyszłości skrępo
wani jesteśmy starymi kategoriami myślenia: Oto otrzymuję powie
dzmy precyzyjne wyliczenie, którego wynik ma dowodzić, iŜ dla
Ŝyjącej w wodzie bakterii niemoŜliwe jest przedostanie się od punktu
A do punktu B, poniewaŜ mikrob ów moŜe się poruszać jedynie
z prędkością "x", przy czym ani prądy wodne ani róŜnice poziomów
nie są w stanie podnieść tej prędkości więcej niŜ o "y" procent.
Wygląda to nader przekonująco. Niemniej jednak w wyliczeniu
takim tkwi pewien błąd myślowy! Wodna bakteria moŜe bowiem
przedostać się Ŝ A do B na bardzo róŜne sposoby. MoŜemy ją dajmy
na to zamrozić, a potem kostka lodu z zamroŜoną bakterią zostanie
przetransportowana samolotem z punktu A do punktu B! Lód
zostaje rozpuszczony i bakteria znajduje się u celu! Zgoda, pod
warunkiem, Ŝe uda się wyłączyć motor Ŝycia słyszę. Mnie sposób
ten wydaje się jak najbardziej prawdopodobną, a w dodatku nader
praktyczną metodą transportowania mikrobów przy czym twier
dzę jeszcze (i dlatego przytoczyłem ten właśnie przykład), Ŝe osiąg
nęliśmy dokładnie ten punkt, kiedy przestarzałe metody trzeba
zastąpić nowymi.
Moja prognoza, Ŝe w niezbyt nawet odległej przyszłości, astronauci
będą na czas międzygwiezdnej podróŜy zamraŜani, by w określonym
terminie mogli być potem odmroŜeni i przywróceni do Ŝycia, z pewnoś
Strona 3
Daniken Erich Z powrotem do gwiazd
cią nie jest szaleństwem, nawet mimo zastrzeŜeń, jakie się przeciwko niej
wysuwa. Profesor Alan Sterling Parkes, członek National Institute for
Medical Research w Londynie, reprezentuje pogląd, iŜ nauki medyczne
juŜ na początku lat siedemdziesiątych w pełni opanują metody nieo
graniczonego w czasie konserwowania w niskich temperaturach narzą
dów do transplantacji.
Jak wiadomo, części zawsze kiedyś układają się w całość, toteŜ jestem
przekonany co do słuszności mojej prognozy.
We wszystkich eksperymentach ze zwierzętami niezmiennie pajawia
się problem utrzymania przy Ŝyciu szybko obumierających przy braku
tlenu komórek mózgowych. O tym, jak powaŜnie pracuje się nad tym
zagadnieniem, świadczy juŜ choćby fakt, Ŝe bezustannie zajmują się nim
zespoły badawcze nie tylko sił powietrznych i morskich USA, lecz takŜe
takich firm jak General Electric czy RAND Corporation. Pierwsze
doniesienia o pomyślnych wynikach pochodzą z Western Reserve
Schaol of Medicine w Cleveland (Ohio): przez prawie 18 godzin udało
się tam podtrzymać funkcjonowanie pięciu oddzielonych od ciał
mózgów, w których stwierdzono ponad wszelką wątpliwość występo
wanie reakcji na bodźce dźwiękowe.
Badania te mieszczą się w szeroko zakrojonych ramach prac nad
skonstruowaniem "cyborga" (skrót od angielskiego "cybernetic or
ganism"). Niemiecki fizyk i cybernetyk Herbert W. Franke przed
stawił w jednej z rozmów zakrawające dziś jeszcze na sensację
twierdzenie, iŜ za kilka dziesiątków lat w drogę ku obcym planetom, by
szukać w Kosmosie śladów obcej inteligencji, wyruszą statki kosmicz
ne bez astronautów na pokładzie. Patrole kosmiczne bez astronautów?
Herbert W. Franke zakłada, Ŝe elektroniczna aparatura sterowana
będzie przez oddzielony od ludzkiego ciała mózg. Ten zanurzony
w odŜywczym płynie zasilanym bez przerwy świeŜą krwią mózg
stanawić będzie ośrodek sterujący statku kosmicznego. Franke przy
puszcza, Ŝe do takiego spreparowania najlepiej nadawać się będzie
mózg nie narodzonego dziecka, poniewaŜ nie obciąŜony jeszcze
procesami myślowymi bez przeszkód zdoła wchłonąć niezbędne do
wypełnienia specjalnej misji kosmicznej zasady działania i informacje.
Tak spreparowany mózg pozbawiony będzie świadomości bycia
"czławiekiem". Herbert W. Franke twierdzi: "Emocje, jakie znamy,
byłyby takiemu cyborgowi obce. Nie znałby on uczuć. Pojedynczy
mózg ludzki awansuje do rangi wysłannika całej naszej planety."
RównieŜ Roger A. MacGowan prognozuje uŜycie cyborga,
półczłowieka, półmaszyny. Zdaniem tego naukowego praktyka,
cyborg stanie się jak najbardziej pełną elektroniczną "istotą", której
funkcje zaprogramowane zostaną w wypreparowanym mózgu, prze
twarzającym je potem na polecenia.
Frankfurcki jezuita, Paul Overhage, cieszący się sławą duŜej klasy
biologa, tak powiedział o tym "fantastycznym projekcie przyszłości":
"Nie moŜe być w zasadzie najmniejszych wątpliwości co do powodzenia
tega projektu, poniewaŜ gwałtowny rozwój biocybernetyki coraz bar
dziej upraszcza tego rodzaju eksperymenty". W ciągu ostatnich dwóch
dziesięcioleci biologia molekularna oraz biochemia w niejako przy
śpieszonym tempie zapoczątkowały i zakończyły prace, które dosłownie
stawiają na głowie istotne fragmenty dotychczasowej wiedzy i metod
z zakresu medycyny. W zasięgu ręki znajduje się moŜliwość spowal
niania, a nawet czasowego powstrzymywanaa procesu starzenia się,
równieŜ fantastyczna konstrukcja cyhorga przestała być dziś rodem
z czystej utopii."
Oczywiście projekty te niosą ze sobą problemy natury etycznej
i moralnej, których rozwiązanie moŜe się okazać trudniejsze niŜ sam
medycznotechniczny aspekt zagadnienia. Wszystko to jednak prze
stanie odgrywać zasadniczą rolę, jeśli wziąć pod uwagę całkiem
prawdopodobną ewentualność, Ŝe pewnego dnia pojazdy międzyplane
tarne będą uzyskiwać tak niewyobraŜalne prędkości, iŜ kosmonauci
nawet przy normalnym biegu procesów starzenia się będą mogli
przebywać odległości kosmuczne. Rozwiązanie tego zagadnienia tech
nicznego zawiera się w całkowicie uznanym juŜ przez naukę zjawisku
dylatacji czasu.
Musimy sobie uświadomić i zrozumieć, Ŝe dla uczestników podróŜy
międzygwiezdnej "ziemskie lata" nie odgrywają w ogóle Ŝadnej roli!
Czas upływający w statku kosmicznym poruszającym się z prędkością
Strona 4
Daniken Erich Z powrotem do gwiazd
bliską prędkości światła "pełza" powolutku w porównaniu z czasem,
który pędzi na macierzystej planecie. MoŜna to dokładnie wyliczyć za
pomocą wzorów matematycznych. Jakkolwiek niewiarygodnie to za
brzmi, to w wyliczenia te wcale nie trzeba wierzyć one są po prostu
udowodnione.
Musimy się uwolnić od naszego pojęcia czasu, mianowicie czasu
ziemskiego. Za pomocą prędkości i energii moŜna manipulować czasem.
Nasze wyruszające w Kosmos prawnuki przebiją barierę czasu.
Osoby sceptycznie nastawione do kwestii technicznej moŜliwości
podjęcia podróŜy międzygwiezdnych przytaczają pewien argument
zasługujący na dokładniejsze zbadanie. OtóŜ nawet jeśliby któregoś
dnia zbudowano silniki rakietowe, zdolne osiągnąć prędkość I50 tys.
km/s i więceŃ, to podróŜ międzygwiezdna i tak nadal byłaby niemoŜ
liwa, poniewaŜ przy takiej prędkości kaŜda najmniejsza nawet cząs
teczka, jaka zetknęłaby się z zewnętrzną powłoką statku, miałaby
niszczącą moc bomby. ZastrzeŜenia tego z pewnością nie da się dziś nie
uznać. Ale jak długo jeszcze? Zarówno w USA, jak i w ZSRR trwają
juŜ prace nad skonstruowaniem elektromagnetycznych pierścieni
ochronnych, których zadanvem byłaby ochrona statków kosmicznych
przed poruszającymi się w próŜni niebezpiecznymi drobinami. We
wspomnianych projektach badawczych zanotowano juŜ nader istotne
rezultaty cząstkowe.
Sceptycy twierdzą ponadto, Ŝe prędkość przekraczająca 300 tys.
km/s jest czymś całkowicie utopijnym, poniewaŜ juŜ Einstein wykazał,
iŜ prędkość światła stanowi absolutną granicę moŜliwego przyśpiesze
nia... RównieŜ i ten argument jest do utrzymania jedynie wtedy, gdy
wyjdziemy z załoźenia, Ŝe statki kosmiczne przyszłości tak jak
dotychczas odrywać się będą od Ziemi dzięki energii milionów litrów
paliwa i Ŝe ta sama energia napędzaćje będzie w Kosmosie. Urządzenia
radarowe operują dziś falami o prędkości rozchodzenia wynoszącej
300 tys km/s. Co jednak mają fale do sprawy napędu statków kos
micznych przyszłości?
Dwaj Francuzi, Louis Pauwels i Jacques Bergier, opisują w swojej
ksiąŜce Der Planet der unmoglichen Moglichkeiten (Planeta niemoŜ
liwych moŜliwości) fantastyczny projekt badawczy radzieckiego nauko
wca K.P. Staniukowicza, członka Komisji Komunikacji Międzyplane
tarnej Akademii Nauk ZSRR. Staniukowicz zajmuje się w swych
rozwaŜaniach sondą kosmiczną napędzaną antymaterią. PoniewaŜ
sonda uzyska przyśpieszenie tym większe, im szybsze będą emitowane
przez nią cząsteczki, moskiewski profesor i jego zespół wpadli na pomysł
"latającej lampy", pracującej na zasadzie emisji światła, zamiast
rozŜarzonych gazów. Prędkości, jakie dadzą się w ten sposób osiągnąć,
są niewyobraŜalne. Bergier tak powiada na ten temat: "Załoga takiej
latającej lampy zupełnie nic by nie dostrzegała. Siła ciąŜenia na statku
kosmicznym byłaby taka sama jak na Ziemi. Czas w odczuciu kosmo
nautów płynąłby normalnie. Lecz w ciągu niewielu lat mogliby dolecieć
do najodleglejszych gwiazd. Po 22 latach (ich czasu) znajdowaliby sięjuŜ
w gęstymjądrze naszej Drogi Mlecznej odległym o 75 tys. lat świetlnych
od Ziemi. Po 28 latach dotarliby do Mgławicy Andromedy, czyli
najbliŜszej nam galaktyki, której odległość od Ziemi wynosi 2 miliony
250 tys. lat świetlnych."
Profesor Bergier, uznany na całym świecie naukowiec, podkreśla, Ŝe
wyliczenia te nie mają nic ale to naprawdę nic wspólnego ze science
fiction, poniewaŜ Staniukowicz zweryfikował eksperymentalnie wzór,
którego prawdziwość moŜe sprawdzić kaŜdy, kto umie się posługiwać
tablicą logarytmiczną. Zgodnie z tym moskiewskim wzorem dla załogi
"latającej lampy" mija zaledwie 65 lat "czasu kosmicznego", podczas
kiedy na naszej planecie upływa 4,5 miliona lat!
W mrocznym łonie przyszłości rodzi się coś, czego skutków nie
potrafię sobie wyobrazić nawet w najśmielszej fantazji. W roku 1967
Gerald Feinberg, profesor fizyki teoretycznej na uniwersytecie Colum
bia w Nowym Jorku apublikował w naukowym czasopiśmie "Physical
Review" swoją teorię tachionów (nazwa "tachion" pochodzi od grec
kiego słowa tachys szybki). Nie chodzi tu bynajmniej o jakieś utopijne
koncepcje, lecz o powaŜne naukowe badania. Na politechnice zuryskiej
prowadzi się juŜ na ten temat seminaria!
Oto skrótowa prezentacja teorii tachionów. Według einsteinowskiej
teorii względności masa ciała rośnie proporcjonalnie do wzrostu
Strona 5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin