00:00:36:www.NapiProjekt.pl - nowa jakosc napisów.|Napisy zostaly specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu. 00:00:40:NAIWNIAK 00:00:49: 00:01:58: 00:02:11: 00:02:39:Północny Bath w stanie Nowy Jork 00:02:53:Panie Sullivan! 00:02:58:Poidełko dla ptaków|pani Gruber się popsuło. 00:03:06:Wszystko niszczeje. 00:03:08:W zeszłym roku poszła lampa na rogu,|a teraz poidełko. 00:03:14:Ja będę następna.|W tym roku kostucha mnie dopadnie. 00:03:19:Żyje pani, staruszko?|Nie umarła pani we śnie? 00:03:23:Jeszcze nie. 00:03:27:Pewnie już niedługo,|bo mówi pani do siebie. 00:03:29:Nie do siebie,|tylko do Clive'a seniora. 00:03:34:Myślałem, że pani odbija. 00:03:37:- Skusi się pan na filiżankę herbaty?|- Nie. Nigdy w życiu. 00:03:41:Po co ten krawat?|Znowu kłopoty z policją? 00:03:45:Jeśli pani doniosła,|że nie płacę mandatów. 00:03:47:Powinnam; pewnie wyznaczyli nagrodę. 00:03:53:Zanim pan pójdzie za kratki,|mógłby pan naprawić poręcz. 00:03:57:Już od miesiąca jest złamana. 00:03:59:- Jasne, staruszko.|- Proszę nie zapomnieć. 00:04:01:- Zapominam?|- Tak. 00:04:04:Tym razem nie zapomnę. 00:04:06:- Co kombinuje bankier?|- Niech pan go tak nie nazywa. 00:04:11:Clive junior przyjedzie|na Święto Dziękczynienia? 00:04:13:Ma mnie zabrać do klubu. 00:04:17:Sami wykuwamy sobie łańcuchy. 00:04:20:- Pamięta pan, kto to powiedział?|- Pani, w ósmej klasie. 00:04:30:Przygłupie, nie wejdziesz się ogrzać? 00:04:34:Wiesz, czego bym chciał? 00:04:36:Żeby mnie było stać|na ciepły płaszcz. 00:04:39:- Wiesz, czego jeszcze bym chciał?|- Powiedz. 00:04:42:Żebyśmy znowu razem pracowali. 00:04:45:Carl Roebuck|chce remontować wiktoriański dom. 00:04:50:- Nic z tego.|- Pół roku pracy, pod dachem. 00:04:53:Nie będę u niego pracował.|Zresztą sąd przyzna mi odszkodowanie. 00:05:05:Może pożyczysz mi 10 dolarów? 00:05:08:Towarzystwo kobiet jest tańsze|niż twoje. 00:05:13:Ale ja jestem twoim przyjacielem. 00:05:25:Panie mecenasie,|po co do tego wracamy? 00:05:28:Udowodnię, że mój klient|ma coraz mniej sprawne kolano. 00:05:36:Do urazu doszło, kiedy pracował|w firmie budowlanej Tip Top. 00:05:41:Mam tu niezliczone zaświadczenia|od uznanych lekarzy, którzy... 00:05:50:Gdzieś je mam. 00:05:53:Panie mecenasie,|dotąd nie zdołał pan wykazać, 00:05:57:że wypadek był skutkiem|zaniedbań ze strony pracodawcy. 00:06:00:Sąd odrzuca pozew pana Sullivana|przeciw firmie Tip Top. 00:06:05:Sully! 00:06:10:Nie powinienem był brać|jednonogiego adwokata. 00:06:13:Na dwunogiego cię nie stać.|Nie zniechęcaj się. 00:06:17:To chwilowe komplikacje.|Mam swoją strategię. 00:06:21:Strategię? Pierwsze słyszę. 00:06:25:W końcu łajdaki pękną.|Sędzia już się wkurza. Sam słyszałeś. 00:06:31:- Na ciebie, Wirf.|- Bo ja mu nie ucieknę. 00:06:36:Dobrze go rozumiem. 00:07:07:Mówi, że zachorował. Jest na Bahamach.|Nie chce z tobą rozmawiać. 00:07:14:Na Bahamach jest pięknie.|Wypisz czek i po krzyku. 00:07:18:- Przed tobą jest tysiąc innych.|- Dzięki. 00:07:26:Słyszałem,|że sędzia wyrzucił was za drzwi. 00:07:29:Pewnie zapłaciłeś mu mniej|niż jesteś mi winien. 00:07:31:Ameryka to wspaniały kraj. 00:07:33:Tylko tu sędzia rozmawia z pijakiem|i adwokatem kuternogą. 00:07:37:Na szczęście jest robota,|której nawet ty nie schrzanisz. 00:07:40:Najpierw zapłać,|co jesteś mi winien. 00:07:42:Pracowałeś na czarno. 00:07:46:Inaczej nie zatrudniam,|a ty pracujesz tylko na czarno. 00:07:48:Myślisz, że jak ktoś ma forsę,|to możesz mu ją ukraść? 00:07:52:Mam się poddać dlatego,|że ty masz chore kolano? 00:07:55:Bzdura. 00:07:57:Zresztą kiepsko pracowałeś. 00:07:59:Myślisz,|że w ten sposób bym coś osiągnął? 00:08:02:Nie. 00:08:05:Nie dorobiłeś się, kiepsko pracując.|W ogóle nie pracowałeś. 00:08:09:Tatuś ci wszystko dał. 00:08:12:Zaharował się na śmierć, żebyś ty mógł|trwonić majątek na wypady narciarskie. 00:08:17:Dwa lata nie byłem na nartach. 00:08:18:Nie dbam o to, czy zbankrutujesz,|ale najpierw mi zapłacisz. 00:08:24:Nie jestem ci nic winien! 00:08:27:Albo cię stąd wyrzucę.|Złapię za łeb i wyrzucę przez okno. 00:08:36:5, 4, 3, 2, 1. 00:08:43:Jaka to praca? 00:09:46:Tata? 00:09:48:Peter? 00:09:51:Podwieźć cię? 00:09:54:Tak. 00:10:05:- Dawno się nie widzieliśmy.|- Trzy lata. 00:10:08:Myślałem, że uczysz w tej szkole... 00:10:11:Na Uniwersytecie Zachodniej Wirginii. 00:10:15:- Co was sprowadza na północ?|- Vera. 00:10:20:- Przeklęte Święto Dziękczynienia.|- Jeżeli tak zaczniemy weekend... 00:10:26:Co u Very?.|Od waszego wyjazdu jej nie widziałem. 00:10:31:Jak można w takiej dziurze|nie spotkać się z byłą żoną? 00:10:35:To proste. Mama Petera i ja|bywamy w różnych kręgach. 00:10:40:Vera przykładnie się prowadzi. 00:10:44:Ktoś w rodzinie musi. 00:10:46:- Kto to jest?|- Twój dziadek. 00:10:49:- Zawsze tak wygląda?|- Przeważnie. 00:10:53:Dlaczego mówią na ciebie Bokser? 00:10:57:- Bokser!|- Nic nie zrobiłem! 00:10:58:- Co się stało?|- Muszę wysiąść. 00:11:02:Dlaczego? 00:11:03:Stań, bo wyrzucę tego gówniarza|na drogę! 00:11:08:Nie wolno bić ludzi. Zobacz,|czy z twoim tatą wszystko w porządku. 00:11:12:- Co się dzieje?|- A jak myślisz? Idź po swojego tatę. 00:11:16:Dlaczego wszystkich bijesz? 00:11:22:Tato, co się stało? 00:11:27:Jezu! 00:11:29:- Bokser ci to zrobił?|- Przestań... 00:11:32:Pół roku temu spadłem z rusztowania. 00:11:34:- Byłeś u lekarza?|- U dwudziestu lekarzy. 00:11:38:- Co mówią?|- Dwadzieścia różnych rzeczy. 00:11:43:Dzięki za podwiezienie. 00:11:45:Wsiądź do samochodu.|Zawiozę cię, dokąd zechcesz. 00:11:48:O, nie! 00:11:51:Na razie. 00:11:53:Nic ci nie będzie? 00:11:54:Jasne. 00:11:57:Nie przejmuj się. 00:12:00:Wpadnij jutro do mamy. 00:12:05:Zapytaj Verę o zdanie. 00:12:07:Mam prawo zaprosić ojca|na Święto Dziękczynienia. 00:12:11:Zastanowię się. 00:12:33:Nie jesteś naga? 00:12:35:Nie, ale mogę się rozebrać. 00:12:38:Nie śpiesz się. Muszę się napić kawy. 00:12:45:Autohol? Mówi Sullivan. 00:12:48:Jestem tuż za rogiem, Harbin 313.|Przyjedź po mnie. 00:12:56:Dopisz do rachunku|firmy budowlanej Tip Top. 00:13:04:Horace! 00:13:06:- Cześć, Sully. Też nie jestem nagi.|- Dzięki Bogu. 00:13:11:- Gdzie się tak ubrudziłeś?|- W pracy u twojego męża. 00:13:15:Miałeś dla niego nie pracować. 00:13:18:Chwilowe zlecenie. 00:13:21:Kluczyki.|Żałuję, że dałem się na to namówić. 00:13:25:Zaraz wypiszę czek. Dziękuję panu. 00:13:29:Przy okazji wypłać mi to,|twój mąż jest mi winien. 00:13:32:Zgodził się, ale w biurze miał|tylko firmowe czeki. 00:13:37:Przestań, Sully. 00:13:39:- Jest mi coś winien.|- Nie tylko tobie. 00:13:44:Musiałabym wszystko sprzedać|i nic by mi nie zostało. 00:13:55:Co jest? 00:13:57:Zmieniłam zamki i wyrzucam stąd|jego rzeczy. On już tu nie mieszka. 00:14:02:Ostro. 00:14:05:Nic nie wskórasz,|ale może się przejmie. 00:14:07:Przekonamy się. 00:14:10:Kiedy wygram na wyścigach,|zostaw drania i ucieknij ze mną. 00:14:18:- Dokąd byśmy pojechali?|- Na Hawaje. 00:14:22:Tam, gdzie jest ciepło, 00:14:23:gdzie podają drinki z parasolkami 00:14:26:i nacierają cię olejkiem kokosowym. 00:14:40:Muszę iść. 00:14:46:- Trzymaj się.|- Tylko tyle masz mi do powiedzenia? 00:14:51:Przeważnie. 00:15:16:Tu jesteś! Wszędzie cię szukam. 00:15:20:Niepotrzebnie. 00:15:23:- Asy.|- 3 dziesiątki. 00:15:28:Gram z wami. 00:15:32:Lubię kobiety,|których miłość nie jest na sprzedaż. 00:15:35:Odwal się, Sully. 00:15:37:Muszę się wysiusiać. 00:15:41:Co? 00:15:43:Nie daj się kupić. 00:15:51:- Spójrzcie!|- Trochę szacunku. 00:15:55:Marnie nam dziś poszło,|ale będziemy próbować dalej. 00:16:00:Nie. 00:16:01:- Kiedy ostatnio wygrałeś sprawę?|- Co to ma do rzeczy? 00:16:07:Odpukać w niemalowane. 00:16:10:Nikt oprócz ciebie|nie wierzy już w szczęście. 00:16:14:Dopóki cię nie poznałem,|wierzyłem w ciężką pracę. 00:16:19:Rozdawaj. 00:16:21:Po siedem kart. 00:16:23:Który doktorek poradził ci pić,|palić i wąchać? 00:16:27:Nie mogą mi zabronić. Nie znają mnie. 00:16:31:Wtedy nie chcieliby z tobą gadać. 00:16:33:Na króla. 00:16:35:Zamykam. 00:16:39:Popracujesz jutro w domu|przy Nelsona? 00:16:43:Miałeś już nie pracować u Carla. 00:16:46:Przymknij się. To robota dla dwóch. 00:16:50:Co powiesz, tępaku? 00:16:51:Jest Święto Dziękczynienia.|Nie będę pracował. 00:16:55:Będziesz. 00:16:58:- Podwójna stawka.|- Nie ma mowy. 00:16:59:- To sam sobie remontuj.|- Dlaczego mam płacić podwójnie? 00:17:03:- Co jest jutro?|- Święto Dziękczynienia. 00:17:06:Wiesz, co mnie wkurza? 00:17:08:Gdyby nie Rub,|nie wiedziałbyś, że jest święto. 00:17:11:Należy się podwójna stawka. 00:17:14:Wiesz, po co jest to święto? 00:17:19:Żeby normalni ludzie mogli robić|normalne rzeczy na łonie rodziny. 00:17:25:Ciebie to nie dotyczy. 00:17:28:I tak płacisz podwójnie. 00:17:30:Jak nie, to sam sobie remontuj. 00:17:33:- Graj, Jocko.|- 10. 00:17:36:Odpadam. 00:17:43:Co ci jest? 00:17:45:Próbuję porozumieć się z tobą|telepatycznie. 00:17:49:Sully rozumie tylko,|jak oberwie łopatą w głowę. 00:17:53:Graj, geniuszu. 00:17:55:15. 00:17:57:Sprawdzam. 00:17:59:Sprawdzam. 00:18:03:Ful na ósemkach. 00:18:08:Kareta dziewiątek. 00:18:12:Próbowałem cię ostrzec. 00:18:15:Wypłata. 00:18:17:Twojego szefa czeka rozczarowanie. 00:18:21:Jutro o siódmej będzie odgarniał|śnieg przed domem pani Beryl. 00:18:26:Dziesięciostopniowy mróz,|palce marzną. 00:18:29:Wtedy pomyśli - lepiej pracować|w cieple, razem z moim kumplem, Rubem. 00:18:36:Zgłoszę się do Carla Roebucka,|żeby remontować dla niego dom. 00:18:43:Może zarobię pieniądze,|które przegrałem w karty. 00:18:47:Ale jutro już będzie za późno. 00:18:53:Pomyśl, o tym, frajerze. 00:19:23:To ty, Sully? 00:19:26:Tak. 00:19:27:Kradniesz naszą nową odśnieżarkę? 00:19:31:Nie pierwszy raz. 00:19:34:Mam prawo cię zastrzelić. 00:19:37:Musiałbym się włamać. 00:19:40:Włamiesz się? 00:19:...
Ornette