John Cleland Pami�tniki Fanny Mili T�umaczenie i adaptacja Mieczys�aw Sztycer almapress Studencka Oficyna Wydawnicza ZSP Warszawa 1989 Tytu� orygina�u Farmy Hill: Memoirs o f a Woman of Pleaswe Projekt ok�adki, znak serii Andrzej Bilewicz Redaktor serii Andrzej Naglak Redaktor techniczny | J W�odzimierz Kukawski Korektor El�bieta Wygoda S�W ZSP "Alma-Press", 1989 ISBN 83-7020-077-X Fanny Hill o sobie samej �L ^1 aga prawda! Oto cel, kt�ry mi przy�wieca, gdy siadam by spisa� moje wspomnienia. Naga prawda bez zb�dnych ozd�b i wstydliwych przemilcze�! Nie cofn� si� przed niczym i niczego si� nie ul�kn�, cho�by kto� m�g� uwa�a�, �e przekraczam prawa elementarnej przyzwoito�ci. Bo prawda nie mo�e by� przyzwoita lub nieprzyzwoita, pi�kna lub brzydka. Prawda jest tylko prawd� i niczym wi�cej. Dlatego, pisz�c o niezwyk�ych moich prze�yciach, niczego, absolutnie niczego nie zamierzam ukry� lub przemilcze�. Dowiecie si� wszystkiego o moim �yciu i o �yciu kobiet mojego pokroju, o wszystkich naszych my�lach, uczuciach i wzruszeniach, o wszystkim czym �yj� niewolnice rozkoszy. A je�eli po przeczytaniu moich wspomnie� postanowicie mnie pot�pi� - to wasza i tylko wasza sprawa. Wasz s�d o mnie niczym mnie nie dotknie. Bo moim s�dzi� najwy�szym jest tylko prawda! Naga prawda! Rozdzia� pierwszy Samotna sierota w wielkim Londynie �^ ^1 azywam si� Francis Hill. Urodzi�am si� w male�kiej wiosce w hrabstwie Lancashire niedaleko Liverpoolu. Rodzice moi byli bardzo biednymi i bardzo uczciwymi lud�mi, co najcz�ciej idzie ze sob� w parze. Ojciec by� rolnikiem, ale z powodu choroby, na skutek kt�rej uleg� cz�ciowemu parali�owi, musia� porzuci� ci�k� prac� w polu i zaj�� si� wyplataniem sieci rybackich, co jednak nie zapewni�o rodzinie nawet skromnego utrzymania. Dlatego r�wnie� i matka musia�a zaj�� si� prac� zarobkow�. By�a wychowawczyni� wiejskich dziewcz�t, uczy�a je czyta�, pisa� i szy�. Mia�am kilkoro rodze�stwa, ale wszystkie dzieci pomar�y z niedostatku i chor�b zanim osi�gn�am 13 lat. Ja jedna pozosta�am przy �yciu, mo�e dzi�ki szcz�ciu, a mo�e - wyj�tkowemu zdrowiu i wytrzyma�o�ci organizmu. By�am typow�, wiejsk� dziewczyn�. Nie wiedzia�am w�wczas nic o grzechu, wyst�pku i zbrodni. Matka niewiele czasu po�wi�ca�a mojemu wychowaniu i u�wiadomieniu. By�a na to zbyt zaj�ta swoj� prac�. Nie mog�a zreszt� przypuszcza�, �e ju� wkr�tce u�wiadomienie o ca�ej prawdzie �ycia kobiety tak bardzo stanie si� mi potrzebne. Wychowywa�am si� wi�c w�a�ciwie sama. Gdy mia�am lat pi�tna�cie zdarzy�o si� nieszcz�cie, kt�re z miejsca przekre�li�o tryb mojego dotychczasowego �ycia. Epidemia czarnej ospy nawiedzi�a nasze hrabstwo. W kr�tkim czasie zmar� ojciec, a po nim matka. Zachorowa�am r�wnie�, ale na szcz�cie lekko i wyzdrowia�am - a co najwa�niejsze dla kobiety - bez widocznych �lad�w po ospie na twarzy. Tak wi�c pozosta�am sama. Nikt w wiosce nie zainteresowa� si� moimi losami po �mierci rodzic�w i by� mo�e, �e �y�abym tam mamie po dzi� dzie�, gdyby nie Ester Davies, kobieta z Londynu, kt�ra przyjecha�a w�a�nie w tym czasie na kilka dni do krewnych. Ester zaj�a si� mn�. Namawia�a mnie na opuszczenie wioski i przeniesienie si� do Londynu, gdzie zapewne czeka mnie szcz�cie i dobrobyt. Podnieca�a moj� wyobra�ni� opisami wspania�o�ci stolicy. �ycie rodziny kr�lewskiej, pi�kne, ludne ulice, cudowne domy i mieszkania, pa�ace arystokracji, teatry i opera, zabawy i coraz to inne przyjemno�ci �ycia w wielkim mie�cie - wszystko to mog�o sta� si� moim udzia�em - my�la�am pod wp�ywem kusz�cych opowiada� Ester Davies. W rzeczywisto�ci przyczyny, dla kt�rych Ester namawia�a mnie na wyjazd do Londynu, by�y inne. Chodzi�o jej po prostu o to, abym op�aci�a za ni� koszty podr�y. Lecz ja, w swojej naiwno�ci dziewcz�cej, bra�am ka�de jej s�owo za dobr� monet�. Tak wi�c, nie namy�laj�c si� d�ugo, za rad� Ester sprzeda�am nasz skromny dobytek rodzinny, posp�aca�am d�ugi, kupi�am kilka sukienek i z osiemnastoma funtami w sakiewce opu�ci�am wiosk� na zawsze. W dyli�ansie, kt�ry wi�z� nas do Londynu, Ester w dalszym ci�gu roztacza�a przede mn� uroki nowego �ycia. Opowiedzia�a mi o takich jak ja wiejskich dziewcz�tach, kt�re wst�powa�y na s�u�b� w bogatych domach, w kr�tkim czasie wychodzi�y za m�� za zakochanych w nich arystokratycznych panicz�w i �y�y w szcz�ciu obsypane klejnotami we wspania�ych pa�acach, otoczone troskliw� s�u�b�, je�d��ce w karetach na wystawne przyj�cia i zabawy, obracaj�ce si� w towarzystwie wysoko urodzonych ludzi, a nawet uzyskuj�ce tytu�y szlacheckie i �aski samego, oczarowanego ich urod�, kr�la. P�nym wieczorem przyby�y�my do Londynu. Zatrzyma�y�my si� na nocleg w zaje�dzie, lecz jakie� by�o moje zdziwienie, gdy Ester o�wiadczy�a w chwil� po wej�ciu do naszego pokoiku, obejmuj�c mnie i czule ca�uj�c: - Moja droga, musz� natychmiast wr�ci� do moich zaj��, a ty sama, r�wnie� powinna� si� szybko wystara� o jak�� prac�, co przyjdzie ci bez trudu, bo w mie�cie s�u��ce ze wsi s� na wag� z�ota. Jestem przekonana, �e dobrze si� urz�dzisz. Ja zreszt� tak�e b�d� si� stara� o odpowiednie miejsce dla ciebie. W ka�dym razie jutro z rana wynajmij sobie tymczasem jaki� k�t do spania i udaj si� do biura po�rednictwa pracy. �ycz� ci szcz�cia i nie w�tpi�, �e je znajdziesz. Oto adres biura. Tu Ester zapisa�a po�piesznie kilka s��w na skrawku papieru, wcisn�a mi go do r�ki i szybko wysz�a trzasn�wszy drzwiami. Os�upia�a stan�am po�rodku n�dznego pomieszczenia w zaje�dzie. Pozosta�am zupe�nie sama - pi�tnastoletnia wiejska dziewczyna w wielkim, obcym, wrogim mie�cie - zdana na los szcz�cia. Dok�d si� zwr�ci� i co czyni� dalej? Gorzkie �zy cisn�y mi si� do oczu. Nie mog�am powstrzyma� g�o�nego, rozpaczliwego �kania. By� mo�e, �e kto� us�ysza� m�j p�acz, bo nagle otworzy�y si� drzwi. Szybko otar�am �zy i przybra�am z trudem spokojny wyraz twarzy. Do pokoju wszed� s�u��cy, kt�ry pom�g� mi wcze�niej zabra� m�j baga� z dyli�ansu, -- Czy mog� co� dla pani uczyni�? - spyta� obrzucaj�c mnie badawczym wzrokiem. _ Nie - wykrztusi�am, d�awi�c si� �zami. - Czy ta dama, kt�ra z pani� przyjecha�a, nie pozostanie z pani�?-pyta� dalej. - Nie... - Ach, rozumiem - u�miechn�� si� krzywo. - Pani obawia si� samotno�ci. M�g�bym - powiedzia� z wolna - wystara� si� dla pani o jakie�... odpowiednie towarzystwo... - O, nie, dzi�kuj� - wyb�ka�am w ca�ej swojej �wczesnej naiwno�ci. - Nie boj� si� samotno�ci. Chodzi tylko o to, �e nie mam gdzie przenocowa� dzisiaj. - To da si� zrobi� - roze�mia� si� jakby z rozczarowaniem. - Przenocuje pani tu u nas za cen� jednego, jedynego szylinga. Prosz� pom�wi� z gospodyni�. My�la�em, �e ma pani jakie� jeszcze inne zamiary... Tak oto znalaz�am dach nad g�ow� na pierwsz� moj� noc w Londynie. Jaka b�dzie noc nast�pna? Tego nie mog�am w�wczas przewidzie�. Szybko dowiedzia�am si�, �e b�dzie to noc zupe�nie, zupe�nie inna - ta noc druga i wszystkie niezliczone noce nast�pne. Rozdzia� drugi Madame Brown i jej "dom" V V sta�am wcze�nie z n�dznego pos�ania w zaje�dzie. Obmy�am si�, w�o�y�am najpi�kniejsz� z moich skromnych wiejskich sukienek i uda�am si� do biura po�rednictwa pracy, kt�rego adres zapisa�a mi wieczorem Ester Davies. W kantorze czeka�o ju� kilku interesant�w i interesantek. Przy oknie za biurkiem, siedzia�a starsza matrona, najwidoczniej w�a�cicielka przedsi�biorstwa, wertuj�c karty adresowe i zapisuj�c co� w olbrzymim notatniku. Krzes�o przed ni� by�o wolne. Nikt, jak mi si� wydawa�o, nie zwr�ci� uwagi na moje wej�cie. Stan�am nie�mia�o przy drzwiach i opu�ci�am wstydliwie oczy, obserwuj�c ukradkiem ten pok�j i siedz�cych w nim ludzi. Aby jako� zadokumentowa� moj� tutaj obecno��, kilkakrotnie nisko dygn�am. Matrona zza biurka spostrzeg�a moje uk�ony, podnios�a na mnie wzrok, d�ug� chwil� jakby taksowa�a m�j wygl�d i urod�, po czym rzuci�a kr�tko i sucho, tonem rozkazu: - Podejd� bli�ej! Podesz�am pos�usznie i dygn�am raz jeszcze. - W jakiej sprawie? - zabrzmia�o pytanie. - Bo ja, prosz� ja�nie pani... - zacz�am j�ka� - w sprawie, w�a�nie, no... pracy, przyjecha�am do Londynu i w�a�nie... - Sk�d przyjecha�a�? - uci�a po�redniczka. - Ze wsi, prosz� ja�nie pani. - A gdzie rodzice? - Umarli, prosz� ja�nie pani. - Rodze�stwo jest jakie�? - Te� pomar�o, prosz� pani - za�ka�am. - Hm, tak - chrz�kn�a oboj�tnie matrona utkwiwszy we mnie spojrzenie. - A masz krewnych w stolicy? - Nie... - Mo�e jakich� znajomych? - Te� nie... 11 - Wi�c zupe�nie samotna na �wiecie? - Tak, prosz� ja�nie pani - opu�ci�am bole�nie oczy. - Jakiej pracy szukasz? - spyta�a z pewnym o�ywieniem. - Mog�abym by� s�u��c� u dobrych pa�stwa - zacz�am szybko zachwala� swoje zdolno�ci. - Jestem pos�uszna, ch�tna do pracy, umiem chodzi� doko�a gospodarstwa, zajmowa� si� dzie�mi i pomaga� przy... - Dosy� - machn�a lekcewa��co r�k�. - Z tak� figur� i wygl�dem trudno ci b�dzie by� s�u��c�. A mo�e - doda�a po kr�tkiej przerwie - nie warto ci b�dzie... Czy masz szylinga na wpisowe u mnie? - Mam, prosz� ja�nie pani - wyj�am skwapliwie sakiewk�. - To dawaj i usi�d� tam - wskaza�a k�t kantoru, wyci�gaj�c r�k� po pieni�dze. - I czekaj. Zastanowi� si�. Mo�e znajd� dla ciebie co� dobrego - spojrza�a ukradkiem na jak�� kobiet�, kt�ra siedzia�a pod �cian�. Usiad�am we wskazanym mi k�cie. Poczu�am na sobie wzrok kobiety, z kt�r� po�redniczka wymieni�a przed chwil� spojrzenie. Sil�c si� na odwag�, skierowa�am oczy w jej stron�. By�a to dama przysadzista, t�ga, o czerwonych policzkach, w wieku oko�o pi��dziesi�ciu lat. Ubrana by�a bardzo wystawnie, nosi�a mimo gor�cej pory lata, aksamitny p�aszcz z obfitym, rzucaj�cym si� w oczy przybraniem, co �wiadczy�o - jak mi si� w mojej naiwno�ci. wydawa�o - o jej przynale�no�ci do wysokiej sfery towarzyskiej. Lustrowa�a mnie od st�p do g��w bez przerwy, jakby chcia�a mnie po�re� po��dliwym sp...
maciejle1