Cielesz 3 źródła.txt

(36 KB) Pobierz
PIOTR CIELESZ

Trzy �r�d�a

Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000
A jednak w samym smutku jest to b�ogos�awione
pokrzepienie, kt�rego nic nie wys�owi.
ile� dni wulgarnych by�o mi oszcz�dzone,
ile� obrzydzenia � dzi�ki temu smutkowi.
Rzek� pewien poeta: ,,Z muzyki bezd�wi�cznej
s�odycz do duszy sp�ywa�.
A ja tak my�l�, �e najprawdziwiej jest pi�kne
�ycie, kt�rego nie da si� prze�ywa�.
Konstandinos Kawafis
prze�o�y� Zygmunt Kubiak
***
dziadku josipie
kt�ry� przezimowa� � brrr � w sowieckich �agrach
siedem t�gich zim i kt�ry� prze�y� dzi�ki temu
�e� po trzech latach dosta� prac� w kuchni
daj mi troch� �niegu na moj� gor�czk�
babciu franciszko
kt�ra po ob��dzie wojny
tu� po stalinowskim ot�pieniu
wymusi�a� na moim ojcu � oficerze ludowego wojska polskiego
by mnie ochrzczono w pi�knym ko�ci�ku na pomorzu
daj mi troch� ziemi z ogr�dka
dziadku piotrze
kolejarzu wile�skich kolei
kt�ry� widzia� w wo�kowysku w czas wojny
transport �yd�w i kt�ry� w�wczas oniemia�y
nie mia� si�y opuka� wagon�w
daj mi wody ze studni wo�kowyskiej
babciu stiepanido
kt�r� wysiedlono do turkmenii
kt�ra opar�a� si� g�odowi i cierpieniu
modl�c si� uparcie o powr�t do swoich ikon
daj mi swoj� wiar�
dziadku josipie
babciu Franciszko
dziadku piotrze
babciu stiepanido
albrecht d�rer postanawia odwiedzi� wiek XX
albrecht d�rer
niedosz�y z�otnik
po d�ugich namowach ulega i
postanawia odwiedzi� wiek XX
z wielu program�w podr�y przed�o�onych mu do wgl�du
� m.in. wenecja niderlandy bazylea �
wybiera w�dr�wk� pod�ug w�asnego zamys�u
pragnie zobaczy� wsch�d
by� mo�e tam � my�li jak terminator � tam
gdzie nigdy mnie nie by�o
dane mi b�dzie ujrze�
naj�agodniejsze �wiat�o
wyrusza z hard� nadziej�
norymberga �egna go rozkapryszonymi mg�ami
w piotrogrodzie
w smolnym w roku 1917
sprawiaj�cy na pierwszy rzut oka mi�e wra�enie cz�owiek
cz�stuje go herbat� z samowaru i poklepuj�c po ramieniu
cytuje urywki ze swojej fundamentalnej pracy pt. pa�stwo i rewolucja
nalega tak�e by albrecht d�rer wst�pi� w szeregi partii
komunistycznej i namalowa� seri� portret�w piotrogrodzkich
robotnik�w � �wy takoj wielikij chudo�nik�
d�rer przez chwil� waha si�
zwyci�a w nim jednak esteta
nigdy zanadto nie ufa� barwom kt�re
trysn�y na ulice piotrogrodu
kilka lat p�niej kiedy lenin umiera
robi szkice do jego portretu
w ga�ce ocznej wielkiego wodza umieszcza czarny krzy�
szkice te gin� w tajemniczych okoliczno�ciach
z wyzi�bionego pokoju hotelu �angleterre�
w porze obiadu w restauracji do malarza przysiada si� m�ody cz�owiek
przedstawiaj�cy si� jako zdecydowany
zwolennik caratu i d�ugo opowiada o tym w jaki
spos�b straci� wszystko i wszystkich
monolog o okrucie�stwach wojny domowej psuje smak koniaku
ars moriendi
tak tak � my�li d�rer � sztuk� umierania
posiedli i biali i czerwoni
ogr�d rewolucji zar�s� pio�un krwi
w bezsenne bia�e noce malarz zastanawia si�
dlaczego tu nie ma jego przyjaciela zacnego pirckheimera a tak�e
z jakich powod�w nie odwiedzili go jeszcze
arystoteles i marsilio ficino
obydwaj zafascynowani przecie� doskona�� natur� melancholii
gdzie� oni s� � pyta d�rer � dostaj�c
bia�ej jak �nie�na zamie� gor�czki
rankiem mistrz z norymbergi zaczyna sw� niezwykle �mudn� i
wyczerpuj�c� � o czym jeszcze do ko�ca nie wie � prac� nad
poprawkami do sztychu melencolia I
pierwsze trzy poprawki zajmuj� mu tydzie�
zaci�ni�t� pi�� pozbawia wskazuj�cego palca i kciuka
w prawej zwisaj�cej r�ce umieszcza pistolet eser�wki kap�an
klucze wykrzywia tak wymy�lnie by nie pasowa�y do niczego
na ukrai�skim stepie w roku 1933 albrecht d�rer
wyg�odzony i z�y � zaczepiany cz�sto i l�ony przez
enkawudzist�w kt�rzy bior� go jednak zawsze za pomyle�ca
i puszczaj� wolno kopi�c jedynie �job twoju mat� � w ty�ek �
szw�da si� po wioskach
nie ma w nich psa nie ma kota ni szczura
s� ludzie
�mier� zjada �mier� brat z�era brata siostra siostr� matka dziecko
ojciec matk�
by doj�� do siebie malarz godzinami studiuje k�s darniny
kilka lat p�niej
w zidiocia�ej od donos�w moskwie
� �towariszczi nada ubit� etowo towariszcza� �
albrecht d�rer �ledzi z uwag� prac� s�d�w
tu� przed egzekucj� patrzy skazanym w oczy
w�druj� w nich czerwone krzy�e
dok�d id� � zadaje pytanie malarz � i jednocze�nie
przypomina sobie powiedzenie leonarda da vinci
oko zwane oknem duszy jest g��wn� drog� przez kt�r� rozum mo�e
w spos�b najobfitszy i najwspanialszy pozna� niesko�czenie
mnogie dzie�a natury
rozum rozum � my�li poirytowany d�rer � rozum zosta�
zamordowany w gmachu nkwd na placu dzier�y�skiego
w po�piechu wraca na ukrain�
w n�dznej chacie nad dumnym donem
po�ywiaj�c si� zup� z pokrzyw staje po raz drugi
przed swoim sztychem � melencolia I cierpliwie czeka
na ruch jego d�oni �
praca nie trwa tym razem d�ugo
dziecko wbija sobie w �o��dek pi�ro
z sakiewki zsuni�tej na ziemi� wystaje �eb stalina
zmierzch przechodzi nagle w noc
pod stalingradem
tu� po bitwie
albrecht d�rer og�uszony jeszcze artyleryjsk� kanonad�
spotyka w polowej ziemiance effendi kapijewa
laka pisarza i korespondenta wojennego
kt�ry bez s�owa komentarza daje mu do przeczytania
list niemieckiego �o�nierza paula keninga do
narzeczonej w saarbr�cken
Dzi� porz�dnie wypili�my. �ycie �o�nierza jest ci�kie i niebezpieczne. Jedyna 
pociecha to
w�dka. Wypili�my, zrobi�o si� weso�o, niech si� dzieje co chce! Zacz�li�my 
rozmawia� o
swoich przodkach, staro�ytnych Teutonach. Robert powiedzia�, �e Teutonowie pili 
krew
zwyci�onych wrog�w i uwa�ali to za czyn godny m�a. Powiedzia�em: �A czy my 
jeste�my
gorsi? My te� powinni�my pi� krew Rosjan. Krew wroga jest s�odka i rozgrzewa 
cia�o jak
wino...�. �A ty by� wypi�?� � zapyta� mnie Robert. �Pewnie �e wypi�bym� � 
odpowiedzia�em.
Koledzy zacz�li mnie podbechtywa�. By�em pijany. Pobieg�em do szopy, 
wyprowadzi�em na
podw�rze rosyjskiego je�ca, najm�odszego ze wszystkich i zad�ga�em jak barana. 
Upad�.
Podstawi�em do jego piersi kubek od manierki, nape�ni�em krwi� i wychyli�em 
duszkiem.
Mdli�o mnie ale jako� si� przemog�em i nawet przekona�em wszystkich, �e to du�a
przyjemno��. Inni �o�nierze te� zacz�li wyprowadza� je�c�w z szopy, zarzynali 
ich i pili ich
krew. Takie jest to nasze �ycie...1
d�rer drze list i oskar�a kapijewa �e sam napisa� te przera�aj�ce s�owa
t�umacz pie�ni kaukaskich narod�w nic nie odpowiada
i malarz szybko zdaje sobie spraw� z w�asnej �mieszno�ci
prosi o szklank� samogonu
bimber pozwala mu odzyska� jednoznaczny stosunek
do perspektywy rzezi
kapijew nuci kaukaskie pie�ni
malarz zastanawia si� przed za�ni�ciem czy adolf hitler nie by�
czasem tym cz�owiekiem kt�remu onegdaj w wiedniu udzieli� jednej
lekcji rysunku m�wi�c mu zreszt� bez ogr�dek �e nigdy nie zostanie
artyst� co wywo�a�o kanonad� przekle�stw u tego m�odego jeszcze
m�czyzny
rankiem w t�gi mr�z albrecht d�rer znu�ony
wraca do poprawek do melencolii I
fragmenty cyrkla wyrastaj� z g�owy dziecka
m�otek zamierza si� na ekierk�
ksi��k� obejmuj� p�omyki
na dalekiej p�nocy
w syberyjskich �agrach
fascynuje go g��wnie �wiat�o i perspektywa
odkrywa w sobie szalon� mi�o�� do wielkich przestrzeni
ale jednocze�nie w czasie ko�ymskiego apelu o�lepia go
�wiat�o i przera�a zbie�na perspektywa zbrodni
przestrze� krwi
opowie�ci o mordach przyjmuje w mro�nym bezg�osie
1 Cyt. za: Effendi Kapijew, Notatki z frontu. Warszawa 1976. Prze�o�y�: Ziemowit 
Fedecki.
dostaje chwilowego
dziewi�tnastowiecznego �jak to p�niej sam okre�li �
pomieszania zmys��w
swoim rozm�wcom nie patrzy w oczy
spogl�da gdzie� daleko w zakut� kajdanami tajemnic� horyzontu
niemieccy komuni�ci s� wyra�nie zawiedzeni
mia� przywie�� chleb � m�wi� � a przywi�z� marzenia
cisz� farby sztalugi oraz akwafort� pt. rozpacz
co za cz�owiek co za cz�owiek
albrecht d�rer na trzy dni zamyka si� w baraku
nic nie je
melencolia I ulega kolejnej przemianie
w bia�kach oczu przechadzaj� si� kolczaste krzy�e
w�ciek�y pies pr�buje sobie przegry�� brzuch
rozdarciu ulegaj� b�ony nietoperza
w auschwitz � birkenau
po zwiedzeniu by�ego obozu zag�ady
w milczeniu si�gaj�cym niemal dna duszy
mistrz d�ugo przys�uchuje si�
rozmowom m�odych niemc�w �yd�w i polak�w prowadzonym
do p�nej nocy w domu pokuty
podobnie jak oni � tyle �e w g�uchej prawie krematoryjnej
ciszy � zastanawia si� jak z kolczastej przesz�o�ci pod
napi�ciem uczyni� przysz�o�� bez napi�cia
dom pokuty opuszcza boso
kieruje swoje drobne kroki ku jasnej g�rze
od czasu do czasu szkicuje szorstkie twarze polskich wie�niak�w
prze�ladowania �yd�w
syfilis w bazylei
stracenie savonaroli
polowania na czarownice
zarazy
to wszystko wydaje mu si� b�ah� krwi� schy�ku �redniowiecza
tak
dopiero teraz na jego oczy spada kilka milion�w krzy�y
w gda�sku na mariackiej
zbywaj�c stare miasto kilkoma machni�ciami p�dzla
po kr�tkiej acz intensywnej lekturze schopenhauera
przychodzi czas na trzy nast�pne poprawki do melencolii I
laurowy wieniec okala teraz ko�ci czaszki
obc�gi zaciskaj� si� na paznokciu
pi�a wrzyna si� w udo
albrecht d�rer
niedosz�y z�otnik
odczuwa ju� trudy w�dr�wki
wraca do niemiec
w wi�zieniu odwiedza hansa Joachima bohlmanna kt�ry w gmachu
monachijskiej pinakotheki obla� kwasem siarkowym jego
trzycz�ciowy o�tarz przedstawiaj�cy umieraj�cego Chrystusa i
bolej�c� matk� bosk�
dwaj panowie ucinaj� sobie d�u�sz� pogaw�dk�
bohlmann pow�tpiewa czy kwota 37 milion�w dolar�w wystarczy
by doprowadzi� dzie�o do poprzedniego stanu
d�rer podziela t� opini�
nie te r�ce � powiada osiwia�y mistrz � to nie jest
kwestia pieni�dzy
malarz zamyka si� na kilka dni w celi obok
troch� narzeka �e nie da si� tu urz�dzi� pracowni poniewa�
jest zbyt ma�o �wiat�a ale � maj�c ju� coraz mniej si� �
przyst�puje do pracy nad ostatnimi poprawkami do sztychu
gwiazdy na zawsze trac� blask
kwadrat numeru cztery p�ka na osiem cz�ci
morze zalewa drzewa pomi�dzy dwoma przyl�dkami
albrecht d�rer
wycie�czony zasypia
budzi si� po trzech...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin