Barrett Cyrk Objazdowy Słodkobiodrej Ginny.txt

(42 KB) Pobierz
Neil Barrett

Cyrk Objazdowy S�odkobiodrej Ginny

Del by� za k�kiem, obok Ginny.
- Nie �piesz� si�, przyjemniaczki - powiedzia�a Ginny - 
ni cholery si� nie �piesz�.
- P�ochliwi s� - potwierdzi� Del. - Ka�dy jest p�ochliwy. 
Ka�dy chce prze�y�.
- Uuch! - rzuci�a Ginny z odraz�. - �adna przyjemno�� 
sma�y� si� tu na s�o�cu. Moja cena ro�nie z ka�d� minut�. 
Sam zobaczysz.
- Nie daj si� ponie�� chciwo�ci.
Ginny przebiera�a palcami st�p po tablicy rozdzielczej. 
S�o�ce pali�o jej nogi. Byli o nieca�e sto metr�w od muru 
zwie�czonego drutem kolczastym. Nad bram� widnia� napis:
Pierwszy Ko�ci� Boga Bezo�owiowego
& Rafineria
WITAJCIE
WST�P WZBRONIONY
Budynkom rafinerii przyda�oby si� malowanie. Kiedy� by�y 
pewnie srebrne, teraz zyska�y kolor wyblak�ej cyny, 
gdzieniegdzie poczernia�ej od rdzy. Ginny wychyli�a si� 
przez okno i zawo�a�a do Oposa Darka:
- Co si� dzieje, przyjacielu? Te pojebusy w �rodku 
poumiera�y, czy co?
- My�l� - odpowiedzia� Opos. - Ustalaj� nast�pny krok. 
Rozwa�aj�, co robi�. - Opos Dark siedzia� na krze�le 
obrotowym przypasanym do dachu ci�ar�wki. Krzes�o otacza� 
pier�cie� z uchylnym statywem, na kt�rym l�ni�y czerni� dwie 
lufy pi��dziesi�tki. Opos mia� pe�ne pole ostrza�u wko�o. Od 
s�o�ca chroni� go czerwony parasol sp�owia�y do r�owo�ci. 
Obserwowa� ogrodzenie i patrzy�, jak dr�enie gor�cego 
powietrza deformuje r�wnin�. Interesowa�o go wszystko, co 
si� rusza i �atwo odr�nia� z�udzenie od rzeczywisto�ci. 
Podrapa� si� w nos i owin�� ogon wok� nogi. Brama otworzy�a 
si� i m�czy�ni ruszyli przez krzaki. Patrzy� na nich 
prowokuj�co. Mia� nadziej�, �e zrobi� jakie� natchnione 
g�upstwo.
Naliczy� trzydziestu siedmiu m�czyzn. Kilku z nich mia�o 
bro� - na wierzchu lub ukryt�. Opos natychmiast ich 
zlokalizowa�. Nie przej�� si� zbytnio. Wygl�dali na band� 
nicponi ��dnych raczej uciech ni� rozr�by.
M�czy�ni t�oczyli si�. Ubrani byli w po�atane drelichy i 
wyp�owia�e koszule. Widok Oposa ich rozdra�ni�. Dopiero 
pojawienie si� Dela przywr�ci�o dobry nastr�j. Spogl�dali na 
niego, poszturchiwali si� nawzajem i szczerzyli z�by. Del 
by� ko�cisty i �ysy, wyj�wszy k�pki w�os�w wok� uszu. Nosi� 
za du�y, zakurzony, czarny p�aszcz. Jego szyja stercza�a z 
koszuli jak nowo narodzony, ��dny mi�sa jastrz�b. M�czy�ni 
zapomnieli o Oposie i t�oczyli si� czekaj�c, co zrobi Del; 
a� zbierze si� i poka�e to, co przybyli zobaczy�. Ci�ar�wka 
by�a w kolorze morskiej zieleni. Z�ote litery informowa�y o 
w�a�cicielu i oferowanych grzesznych rozkoszach:
Cyrk Objazdowy S�odkobiodrej Ginny
***SEX*NALE�NIKI*NIEBEZPIECZNE NARKOTYKI***
Del majstrowa� tu i �wdzie. Odczepi� przyczep� od 
ci�ar�wki i roz�o�y� przeno�n� scenk�. Na to wystarczy�yby 
trzy minuty, ale Del rozci�gn�� operacj� do dziesi�ciu. 
M�czy�ni zacz�li gwizda� i klaska�. Del udawa� 
zaskoczonego. To im si� podoba�o. Potkn�� si�, a oni rykn�li 
�miechem.
- Hej, cz�owieku, masz tam w �rodku dziewczyn�, czy nie? 
- zawo�a� kt�ry�.
- Lepiej niech co� tam b�dzie opr�cz ciebie - powiedzia� 
inny.
- Panowie - powiedzia� Del, gestem wzniesionych r�k 
prosz�c o cisz�. - S�odkobiodra Ginny pojawi si� zaraz we 
w�asnej osobie i nie po�a�ujecie oczekiwania. Wszystkie 
wasze �yczenia zostan� spe�nione, obiecuj�. Nios� pi�kno 
temu pustkowiu. Nag� ��dz�, niepohamowan� nami�tno��. 
Wyst�pki seksualne, o jakich nawet nie �nili�cie.
- Sko�cz pan t� gadk� - krzykn�� do Dela m�czyzna o 
oczach jak pestki brzoskwini. - Poka�, co tam masz.
Pozostali poparli go, zacz�li tupa� i gwizda�. W�a�nie na 
to czeka� Del. Chodzi�o mu o z�o��. O frustracj� i sprzeciw. 
Nienawi�� ��daj�c� s�odkiego wy�adowania. Pomacha� r�kami, 
ale nie uspokoili si�. Po�o�y� d�o� na drzwiach ci�ar�wki, 
to uciszy�o ich natychmiast.
Podw�jne drzwi otworzy�y si�. Ods�oni�a si� sfatygowana 
kurtyna malowana w serduszka i cherubiny. Del wyci�gn�� 
r�k�. Zdawa� si� szuka� po omacku za kurtyn�, jedno oko 
przymykaj�c w skupieniu. Jakby nie pami�ta�, jak si� robi 
ten trik. I nagle ci�cie przerywaj�ce bezruch - Ginny w 
podw�jnym fiko�ku zjawi�a si� na scenie jak anio�.
M�czy�ni wybuchn�li niepohamowanym wrzaskiem. Rytmiczne 
gesty Ginny przemieni�y wrzask w skandowanie. By�
odpowiednio do tego ubrana: b�yszcz�ca kr�tka sp�dniczka, 
bia�e trzewiki z kitkami, bia�a bluza z wielkim czerwonym 
"G" wyszytym na piersi.
- Panowie, oto S�odkobiodra Ginny - obwie�ci� Del ze 
znawstwem - w swojej w�asnej interpretacji Barbary Jean, 
cheerleaderki z s�siedztwa. Niewinna jak �nieg, ale 
figlarka, i ch�tna do nauki, je�li tylko Skrzyd�owy Biff 
zechce udzieli� jej lekcji. I co wy na to!?
Gwizdali, wrzeszczeli, tupali. Ginny paradowa�a po scenie 
z pot�nymi wymachami n�g do przodu, m�czy�ni sapali z 
rozkoszy. Trzydzie�ci siedem par oczu odbija�o nieprzeparte 
pragnienie. Ich wzrok klei� si� do os�oni�tych cz�ci cia�a. 
Odkurzali wspomnienia przemocy i mi�o�ci. Wtedy Ginny 
znikn�a r�wnie szybko, jak si� pojawi�a. M�czy�ni naparli 
na scen�. Del u�miechn�� si� beznami�tnie. Kurtyna posz�a w 
g�r� i Ginny by�a tu znowu. Zamiast blond w�os�w mia�a 
ciemnorude, kostium zmieniony w mgnieniu oka. Del 
przedstawi� siostr� Nor�, anio�a mi�osierdzia, podatn� jak 
wosk w r�kach Pacjenta Pete'a. Po chwili w�osy kruczoczarne, 
to Sally Nauczycielka, zimna jak �r�dlana woda, dop�ki Z�y 
Ucze� Steve nie spu�ci z �a�cucha swej nami�tno�ci.
Ginny znowu znikn�a. Grzmot braw przetoczy� si� po 
r�wninie. Del gestem dopingowa� klaszcz�cych, a potem 
roz�o�y� r�ce nakazuj�c cisz�.
- Panowie, czy was ok�ama�em? Czy� nie o niej zawsze 
marzyli�cie? Czy� to nie mi�o��, jakiej ca�e �ycie 
pragn�li�cie? Czy widzieli�cie zgrabniejsz� figur�, g�adsze 
cia�o? Bielsze z�by, ja�niejsze oczy?
- Dobra, ale czy ona jest p r a w d z i w a? - wrzasn�� 
m�czyzna z twarz� pokiereszowan� jak pocerowana skarpetka. 
- Jeste�my lud�mi religijnymi. My tu nie r�niemy �adnych 
maszyn.
Inni poparli go, pokrzykuj�c zawadiacko i potrz�saj�c 
pi�ciami.
- Chwileczk�, doskonale pana rozumiem - powiedzia� Del. - 
Ja sam mia�em kilka sztucznych lalek. Plastykowa ob�apianka, 
nic wi�cej, daj� s�owo. To nie dla takich jak pan, bo g�ow� 
daj�, �e jest pan m�czyn�, kt�ry ma wyczucie do kobiet. 
Nie, prosz� pana, Ginny jest prawdziwa jak deszcz i jest 
wasza w wybranej przez was roli. Siedem minut rozkoszy. To 
wyda si� wieczno�ci�, obiecuj�. Je�li k�ami�, op�ata wraca 
do was. I to wszystko za jedyny ameryka�ski galon benzyny!
Tak jak si� Del spodziewa�, odpowiedzia�y mu j�k zawodu i 
wycia.
- To zwyk�e oszustwo! �adna kobieta nie jest tego warta!
- Benzyna jest cenniejsza od z�ota i ci�ko na ni� 
harujemy!
Del przyj�� to ze spokojem. Wygl�da� na rozczarowanego i 
nieust�pliwego.
- Jestem ostatnim, kt�ry m�g�by was okpi� - powiedzia�. - 
To nie w moim stylu wpycha� faceta na si�� w s�odkie 
obj�cia rozkoszy, zmusza�, by z�o�y� swe cia�o mi�dzy 
z�ocistymi udami. Nie, je�li s� jakie� w�tpliwo�ci, czy ta 
dziewczyna jest warta swojej ceny, to nic z tego. Nie robi� 
interes�w w ten spos�b, nigdy nie robi�em.
M�czy�ni post�pili naprz�d. Del czu� bij�cy od nich 
od�r niezadowolenia. Odczytywa� kr���ce ponad ich g�owami 
sprytne my�li. Zawsze przychodzi� moment, kiedy facetom si� 
wydawa�o, �e mog� dosta� wdzi�ki Ginny za darmo.
- Przemy�lcie to, przyjaciele - powiedzia� Del. - 
M�czyzna musi zrobi� to, co ma do zrobienia. I jak 
b�dziecie podejmowa� decyzj�, rzu�cie okiem na dach 
ci�ar�wki, na najbardziej wstrz�saj�cy i absolutnie darmowy 
pokaz szczyt�w sztuki strzeleckiej. Takiej okazji ju� nigdy 
nie b�dziecie mieli.
Zanim Del sko�czy� przemow�, zanim m�czy�ni zacz�li 
chwyta� w czym rzecz, pojawi�a si� znowu Ginny i wyrzuci�a w 
powietrze tuzin porcelanowych spodk�w.
Opos Dark jak zjawa obr�ci� si� z krzes�em o sto 
czterdzie�ci stopni, ustawi� karabin na cel i roztrzaska� 
spodki w py�. Przez r�wnin� przetoczy� si� grzmot. Na 
m�czyzn opad� grad porcelanowych okruch�w. Opos wsta� i 
obdarzy� ich r�owym u�miechem zab�jcy oraz dyskretnym 
uk�onem. M�czy�ni ujrzeli dwa metry dziewi�� i p� 
centymetra furii i straszliwej szybko�ci torbacza, czarne 
agatowe oczy i pysk pe�en hultajsko wyszczerzonych z�b�w. 
Pierzch�y w�tpliwo�ci, szale�stwo kalibru pi��dziesi�t to 
nie by�o to, o co chodzi. Dzisiaj rozrywki nie b�d� za 
darmo.
- Panowie, grzejcie silniki. - Del u�miechn�� si�. - B�d� 
tutaj, mo�ecie wp�aca� honoraria. Cz�stujcie si� pikantnymi 
nale�nikami, zanim nadejdzie wasza chwila chwa�y. Rzu�cie 
te� okiem na wystaw� naszych farmaceutycznych cud�w i 
�rodk�w rozszerzaj�cych �wiadomo��.
M�czy�ni wr�cili za ogrodzenie. Wkr�tce byli z 
powrotem, znosz�c poobijane puszki z benzyn�. Del w�cha� 
ka�d� z nich, bo a nu� jaki� pajac chcia�by si� wykpi� wod�. 
Ka�dy dostawa� �eton i wraca� na miejsce. Del bra� za 
nale�niki i niebezpieczne narkotyki, co tylko mu dawali. 
�wiece, s�oiki pr�niowe, jaki� zardzewia�y n�. P� 
podr�cznika obs�ugi Czo�gu Miejskiego Chrysler Mark XX w 
warunkach bojowych. Pigu�ki mia�y r�ne kolory, ale sk�ad 
jednakowy: dwana�cie cz�ci oregano, trzy cz�ci kr�liczego 
g�wna i jedna cz�� �odygi marihuany. Wszystko to dzia�o si� 
pod czujnym okiem Oposa.
- Na Boga - powiedzia� pierwszy wychodz�cy z przyczepy. - 
Ona jest tego warta, m�wi� wam. Wybierajcie Siostr�, nie 
po�a�ujecie.
- Nauczycielka lepsza - stwierdzi� nast�pny z 
obs�u�onych. - Nie widzia�em nigdy nic podobnego. Nie 
obchodzi mnie nawet, czy jest prawdziwa.
- Co jest w tych nale�nikach? - spyta� Dela jaki� klient.
- Nikt, kogo by pan zna�.
- To by� d�ugi dzie� - oznajmi�a Ginny. - Ale� jestem 
ugotowana. - Zmarszczy�a nos. - Natychmiast walmy do 
jakiego� miasta i przelecisz tu dok�adnie w�em, Del. 
�mierdzi jak w rynsztoku albo nawet gorzej.
Del zerkn�� na niebo i podjecha� w w�t�y cie� rzucany 
przez krzew mesquite. Wysiad� i kopn�� kontrolnie ka�d� 
opon�. Ginny te� wysiad�a i pr...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin