Materiały Do Cwiczeń Z Historii Wychowania.Część I.doc

(3170 KB) Pobierz

 


 

MATERIAŁY DO ĆWICZEŃ Z HISTORII WYCHOWANIA

Części             

Wydawnictwo   „ŻAK" Warszawą


Przedruk z „Źródła do historii wychowania, wybór Stanisław Kot tom I, Kraków 1929

Redaktor

Józef Marek Śnieciński

Copyright by Anna Kalacińska i Wydawnictwo „ŻAK"

Wydawnictwo „ŻAK" Teresa i Józef Śniecińscy Warszawa ul. Mołdawska 13/56 tel: 228267

ISBN 83-201558-6-7

Drul i oprawa: Zakład Graficzny UW, zam. 443/94 n. 2000 egz.


SPIS TREŚCI

Wychowanie spartańskie                  5

Arystoteles              10

Rozprawa tzw. Plutarcha

o wychowaniu dzieci                  18

Pedagogika Kwintyljana              34

Św. Hieronim o wychowaniu dziewcząt              51

Uzasadnienie surowych kar cielesnych                  59

Założenie Uniwersytetu Krakowskiego                   63

Poglądy pedagogiczne Konrada z Byczyny                 73

Życie wędrownego studenta                  78

Królowej Elżbiety rozprawa

o wychowaniu królewicza                  87

Publicystyka pedagogiczna Erazma                     110

Ludwik Vives                  122

Andrzej Frycz Modrzewski

o wychowaniu dworskiem                  134

Glicznera książka o wychowaniu              139

Montaigne o wychowaniu dzieci              148

Poglądy pedagogiczne S. Petrycego                 168

Jan Amos Komeński                  182


 


WYCHOWANIE SPARTAŃSKIE.

Nie posiadamy dokładniejszych -wiadomości źródłowych o naj-statśzytó okresie wychowania w Sparcie. Najdawniejsze informacje, ale'urywkowe, o poszczególnych urządzeniach przynoszą pisarze ateń­scy, Tucydydes, Ksenófont, Platon. Japę istniały tradycje tego wycho­wania, w IV wieku przed Chr., dowiadujemy się z szczegółów, które pozbierał ze źródeł w II w. po Chr. Plutarch w swym żywocie mi­tycznego' prawodawcy spartańskiego Likurga, któremu również przypi­sywano  organizację systemu wychowania  spartańskiego.

Zajniesżczamy- z Żuwotu Likurga ustępy, dotyczące wychowania, według tłumaczenia pijara X. Filipa Golańskiego (Sławni ludzie i óńifch porównania. Plułarcha dzieło. Wilno, 1801, tom I).

Żadnych ustaw Lłkurg na piśmie nie zostawił, owszem pisa­nia ich zakazał, sądził bowiem, że, co do szczęśliwości i cnoty oby­watelskiej należy, wtenczas się tylko trwale i skutecznie wprowa­dzi, gdy wnijdzie w obyczaje obywateli i edukację młodzieży. Jakoż co w młodym edukacja zaszczepi, to się stale nadal utrzy­muje. Skłonienie woli i chęci mocniejszym jest węzłem dla oby­watela nad same prawa i prawodawców przepisy.

Wychowanie dzieci za najważniejsze i najpiękniejsze dzieło prawodawcy poczytał. Przeto zdaleka do tego celu zachodził: bo ód samych małżeństw i urodzenia dzieci...

Likurg żadnego starania względem płci nie zaniedbał, lecz ód dzieciństwa zdrowie dziewcząt hartował, ćwicząc je w biegu, pasowaniu się, rzucaniu pocisków, robieniu włócznią i spisą, ażeby następnie, zostawszy matkami, nosiły i wydawały płód zdrowy i czerstwy. Zakazawszy więc wszelkiego ich deli­katnego. chowania i wszelkiej miękkości, przyzwyczajał nagie do pasowania się, tak, jak i młodzieńców; przeznaczył im też pewne święta, tańce i pieśni. W śpiewaniu czasem zręcznie przycinały tym, którzy uchybili swej powinności, a pochwalały tych, których czyny godne były pamięci. Tym sposobem zapalały serca młodzia­nów miłością chwały i cnoty, wzbudzając szlachetną zazdrość. Chlubił się ten, kto tam za dobrą sprawę odniósł pochwałę. Nagana przez igraszkę i żartem wsunięta nie mniej skutkowała, jak i po­ważne upomnienia.-

Wychowanie dzieci w Sparcie nie bywało w mocy ro-


d z i c ó w. Bo gdy się tylko dziecię urodziło, niesiono je na miejsce zwane lesche, gdzie najstarsi z pokoleń siadywali. Ci, poznawszy, że dziecko zdrowe i mocne, pozwalali je chować i jedne z 9.000 części gruntu dla niego przeznaczali. Lecz jeśli je widzieli słabe, niedołężne albo niekształtne, zaraz je kazali zrzucać w rozpadlinę z góry Tajgetu, sądząc, że ani rodzicom, arii ojczyźnie takie dzie­cię nieprzydatne, któremu z początku natura dobrego kształtu i sił nie dała. Stąd nowonarodzone dzieci nie wodą, lecz winem obmy­wano, dla doświadczenia i mocy, przez co kurczą się nerwy tych, które są podległe chorobom i słabowite, a zdrowe nabierają więk­szej sprężystości i mocy.

Mamki staranie o dzieciach ze sztuką łączyły, nie używając ani pieluch, ani powijania, dla wolnego wzrostu członków i całego ciała. Oszczędnie je też karmiono, przyzwyczajano do łaknienia, zostawiano je same w ciemności, żeby się niczego nie bały. Zgoła spartańskie dzieci tak się chowały od małości, że nigdy nie było słychać żadnego kwilenia, płaczu, krzyku i niecierpliwości dzie­cinnej. Z tego powodu wielu Greków starało się o mamki spartań­skie. Ateńczyk Alcybiades miał Amyklę, mamkę ze Sparty, choć mu do nauki, — jak Plato świadczy, — wyznaczył Perykles Zo-pira niewolnika, nie lepszego od innych. Ale Likurg dla synów spartańskich najemnych i kupionych nauczycieli nie potrzebował.

Ani tego dopuścił, aby kto podług woli swojej własne dzieci chował i edukował. Lecz skoro syn do s i e d m i u lat doszedł, za­raz był wzięty do szeregu najmłodszych, na oddziały podzielonych. Tam z drugimi razem obcował. Tam się wzajemnie do siebie przy­zwyczajali, biegając razem i razem się bawiąc. Każdemu oddzia­łowi Likurg wyznaczał takiego naczelnika, który się wydawał roz­tropniejszy i śmielszy od innych. Z tego inni wzór brali, jego słu­chali i podlegali mu w karaniu nawet, tak dalece, że cała ich edu­kacja była właściwie tylko nauką posłuszeństwa. Na ich igraszki weteranie patrzyli, często im poddając sprzeczki i zaczepki, ażeby w utarczkach poznać każdego z nich śmiałość, odwagę, zdatność i wytrzymałość. Nie uczyli się nauk, tylko wedle potrzeby. Cała ich nauka do tego szczególnie zmierzała, aby umieli słuchać roz­kazów, prace wytrzymać i w boju zwyciężyć.

Z wiekiem pomnażały się ich ćwiczenia. Strzyżono im włosy, kazano chodzić boso i nago częstokroć, dla zwyczajnej wprawy. Po skończonym roku dwunastym nie nosili już sukienki. Jeden na rok płaszcz im dawano, dlatego na sobie dość brudu mie­wali, uwłaszcza, że w pewne dni tylko mieli pozwolenie używania kąpieli i namaszczenia. Rówieśnicy razem w jednych izbach sy­piali na matach z trzciny, na brzegach rzeki Eurotas zbieranej. Tę dla siebie k w, własnemi rękami wyrwać musiał, odłamawszy

Tu ir.ieśc1' się zwięzłe ujęcie istotnego celu wychowania w Spar-cie: dla celów wojennych. Jakie skutki jraiała ta jednostronność, oce­niano dość wcześnie w Grecji, por. krytyczny sąji Arystotelesa, niżej str. 40.


wierzchołki bez użycia noża. W zimie z trzciną mieszali puch z główek ostu, iż trochę więcej ciepła daje.

Na wspomniane młodego wieku ćwiczenia, utarczki i wza­jemne przycinki uczęszczali starsi, młodzieńców większej nadziei miłośnicy i nie bez pożytku. Gdyż wszyscy wszystkich zdawali się być jednocześnie ojcami, nauczycielami i zwierzchnikami. Nigdy nie brakło takiego, któryby wykraczającego nie upomniał i nie ukarał. Dobierano dla tego wieku nauczyciela, ze sławniejszych cnotą i urzędem obywateli. Ten każdej gromadzie roztropniej­szego i śmielszego irena wyznaczał (nazywali się irenes mło­dzieńcy, około 20 lat mający).-

Iren 20-letni przodkuje swojej gromadzie w utarczkach, po­sługuje się wszystkimi w spólnych potrzebach. Starszym i silniej­szym każe do kuchni drwa znosić, młodszym i słabszym — ja­rzyny. Muszą je oni ukradkiem zdobywać, albo z ogrodów albo z magazynów, gdzie się zręcznie i skrycie podsuwają. Spostrzeżony bowiem nie ujdzie chłosty za to, że się niezręcznie i nieostrożnie na kradzież wybrał. Z tem wszystkiem, co tylko gdzie mogą do pożywienia pochwycić, znoszą do swojej gromady, dobrze wpra­wieni z każdej chwili korzystać, nieustanni czyhacze na śpiących i mniej ostrożnych. Lecz na uczynku złapany, bolesnemi razami i ścisłym postem to przypłaca. Stoły ich bardzo oszczędne; dla­tego się głodny odważnie na przemysł puszcza. Szczupły zaś po­karm i dla zręczności był we zwyczaju i dla wzrostu młodych po­trzebny. Łatwiej bowiem rosną, gdy żywne duchy wolne mają przetwory, a nieścieśnione pokarmów obfitością, raczej dla swej lekkości w górę idą, niżby się miały wszerz i wzdłuż rozchodzić.

Młodzi Spartańczycy' tak umiejętnie kradną i z taką pilno­ścią kradzież swoją tają, że jest podanie o jednym, iż chwyciwszy pod płaszcz młodego lisa, poty kąsanie jego wytrzymywał, póki mu wnętrzności nie przegryzł; wtenczas dopiero padł i skonał. Ani nie można o ich wytrzymałości powątpiewać. Po kilkakroć za na­szych czasów widzieliśmy sami młodych Spartańczyków przed ołtarzem Diany tak rózgami sieczonych, że niektórzy z bólu umie­rali, żadnego, jęku nie wydawszy.

Iren podczas jedzenia jednemu każe śpiewać, drugiemu roz­wiązać zagadkę, która bacznej i roztropnej odpowiedzi wymaga. Kto np. najpoczciwszy w Sparcie. Co rozumiesz o tej albo owej sprawie.Przez to oni przywykali z młodości do wydawania są­dów o czynach obywatelskich. Gdyby bowiem kto nie umiał po­wiedzieć, kto czci godniejszy, kto mniej zacny albo zły obywatel,

Nie trzeba zbyt pochopnie wyciągać wniosku, jakoby Spartanie wychowywali młodzież na złodziei. Należy pamiętać po pierwsze, że W Sparcie wobec jej ustroju społeczno-gospodarczego nie ceniono wła­sności jak gdzie indziej, powtóre, że przedmioty, które młodzieży ukrad­kiem nakazywano zdobywać, były własnością wspólną, publiczną, prze­znaczoną dla tego właśnie celu, a chodziło jedynie o wypróbowanie zręczności chłopców.


temu sama zwłoka w odpowiadaniu poczytana była za gnuśność
i za brak pilności w szukaniu cnoty. Odpowiedzi zaś powinny być
krótkie i zwięzłe, z uzasadnieniem zdania. Kto źle, albo nie na­
tychmiast odpowiedział, iren go w palec ugryzł. Gzęsto on karał
przy starszych i urzędnikach dla doświadczenia, czy stosowne
kary zadaje. Starsi mu nie przeszkadzali. Ale po wyjściu młod­
szych, nigdy mu nie uszło bezkarnie, jeżeli się w czem surowszym
nad słuszność albo pobłażającym okazał.             

Przyuczano młodych do zwięzłych i dowcipnych od-powiedzi, ażeby się w kilku słowach mieściło dużo treści. Boe Likurg mowę w krótkich wyrazach mieć chciał wiele znaczącą, samem uważnem milczeniem do żywych i bystrych powiedzeń przyzwyczaiwszy. Niepowściągliwość języka, próżnem i nierózum-nem gadanie czyni, dlatego mowa lakońska treściwa i dosadna była.-

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin