00:00:47:Xander! Anya! 00:00:49:Buffy, jeszcze jeden! 00:00:55:Buffy! 00:01:00:-Gdzie ten drugi?|-Czmycha� jak kr�liczek. 00:01:03:W �rodku. 00:01:19:Nie obchodzi mnie, �e to orgia �mierci.|Istnieje przecie� co� takiego jak serwetka. 00:01:23:Gniazdo. Nic wielkiego. Za�o�� si�, �e da�abym rad�.|Wiem, �e da�abym rad� przynajmniej dw�m. 00:01:28:Tak, a my mogliby�my pobiec po pomoc, podczas|gdy tamci b�d� wysysa� ci serce przez szyj�. 00:01:33:Masz racj�. Za du�o ich dla nas samych.|Wiecie kogo potrzebujemy? 00:01:42:Cze��. 00:01:45:Mamy problem. 00:01:49:Wygl�da na to, �e potrzebujecie|mojej pomocy. 00:02:02:Buffy - Postrach Wampir�w|Sezon 4 Epizod 17|Gwiazdor 00:02:52:W szybkim chwycie chodzi o co�|wi�cej, ni� sam� pr�dko��. 00:02:55:To tak�e odpowiedni|spos�b trzymania ko�ka. 00:02:57:I mog� si� zdarzy�|problemy z drzazgami. 00:02:59:To prawdziwy test zr�czno�ci.| 00:03:01:-Mo�esz to otworzy�?|-Nie, rozdzieram to i zaraz si� wychlapuje. 00:03:07:Dzi�kuj�, �e to robisz, Jonathanie.|Nie prosi�abym, ale... 00:03:10:Nie przejmuj si�. Gniazdo pe�ne|wampir�w, przychodzisz wi�c do mnie. OK. 00:03:15:Pude�ko pe�ne szczeniaczk�w?|To kwestia punktu widzenia. 00:03:19:Uderz mnie! 00:03:20:Masz mnie.|Niez�e uderzenie. 00:03:23:Uwa�aj na prawy sierpowy, Buff.|Nie daj si� zaskoczy�. 00:03:27:Nie mog� znale�� �adnych odniesie� do rytua��w.|Wydaje si�, �e to by�a rodzinna kolacyjka. 00:03:33:A powiadaj�, �e nikt ju�|nie musi w��cza� telewizora. 00:03:36:Dzi�ki Rupert. Dobrze wiedzie�, �e nie wkraczamy|w czyj�� nie�wi�t� wieczerz� czy co� takiego. 00:03:42:Jonathan. Dosta�am si�. 00:03:44:Plany krypty. 00:03:46:Cz�� oryginalnego planu cmentarza.|Czasami bywaj� tam... 00:03:50:Nie ma tylnego wej�cia.|Tylko jedne drzwi. 00:03:54:Mo�e uda si� nam to wykorzysta�.|Mo�emy zagrodzi� wyj�cie. 00:03:58:-Mo�e u�y� przyn�ty. Wywabi� ich.|-Albo... 00:04:03:-Tu! Mog� wej�� t�dy.|-Oczywi�cie! Dlaczego ja o tym nie pomy�la�am? 00:04:07:Na pewno by� na to wpad�a. 00:04:10:My�l�, �e mamy plan. 00:04:13:Buffy, ty wchodzisz pierwsza.|Niech sobie popatrz� na pogromczyni�. 00:04:17:Xander i... 00:04:19:Obrona Nimzowicza.|Zobaczmy, czy jeszcze pami�tam. 00:04:25:Mat w czterech ruchach. Prawie|mnie mia�e� tym razem, Rupercie. 00:04:29:Xander, Willow i Anya,|wspieracie Buffy. 00:04:31:Ja b�d� niespodziewanym go�ciem.| 00:04:34:Poka�my tym potworom, �e przyby�y|do niew�a�ciwego miasta. 00:04:54:Buffy, on ucieka! 00:05:07:-Powinnam go by�a z�apa�.|-Dorwa�a� dwa. 00:05:10:A ten kolejny si�|na ciebie szykowa�. 00:05:13:-Powinna� by� dumna.|-Ale pozwoli�am jednemu uciec. 00:05:16:Nie martw si�. Wiesz, �e liczy si� to,|�e zrobi�a� to najlepiej jak potrafisz. 00:05:20:Ale to w�a�nie o to chodzi. Nie wydaje mi si�,|�eby to by� m�j najlepszy wyst�p. 00:05:25:Jonathanie, tutaj!|Szybkie zdj�cie, prosz�! 00:05:28:-Jeszcze kilka, jeszcze kilka.|-OK, wystarczy. 00:05:31:Spisali�my si� �wietnie.|Wszystkie s� teraz martwe. 00:05:34:Czyli takie jak ju� by�y. 00:05:36:S� teraz jeszcze|bardziej martwe. 00:05:38:Gdyby wszystkie ruszy�y na Buffy,|mog�yby j� zabi� od razu. 00:05:41:Dzi�ki Anya. To mi nie pozwoli|zasn�� ca�� noc. 00:05:43:Wampiry tworz� gniazda, �eby|m�c skuteczniej polowa�. 00:05:46:Nie s� zbyt dobre w kooperacji. 00:05:48:Wol� raczej snu� si�|straszne i samotne w cieniu. 00:05:52:Zgadzasz si� ze mn�, Spike? 00:05:59:Prosz�, prosz�! 00:06:02:Sam Jonathan|we w�asnej osobie. 00:06:05:-Co tu robisz?|-Mieszkam tu. 00:06:08:Nie prosi�em o wizyt� Cudownego Jonathana|i jego Puszystych Bojowych Kociak�w. 00:06:14:Tak? My�lisz tak zawsze,|kiedy nie mo�esz gry�� ludzi? 00:06:17:Ostro�nie. On jest wci��|ca�kiem niebezpieczny. 00:06:20:-Tak, odwal si�, Betty.|-Buffy. 00:06:24:Ty wielki, tleniony... 00:06:27:...g�upku. 00:06:28:Spike, jeste� najgorsz�|szumowin�. 00:06:33:W chwili, w kt�rej wr�cisz do|swoich starych sztuczek, c�... 00:06:37:...powiedzmy, �e zanim zd��ysz wyniucha�|ofiar�, b�dziesz nieodr�nialny od... 00:06:41:Co by tu pasowa�o?|Zupy w proszku. 00:06:49:A w nast�pnej chwili, te oszala�e|wampiry p�dz� na mnie... 00:06:52:...i wiem, �e je�li si� przedr�, to nie spos�b|przewidzie�, kto jeszcze b�dzie w niebezpiecze�stwie. 00:06:58:No dalej, nie�le si� bawi�a�. Przyznaj si�.|W roli cz�onka bandy Scoobiego. 00:07:01:My�la�am raczej o czym� w rodzaju|stoickiego m�stwa, ale tak. 00:07:05:To by�o pasjonuj�ce. 00:07:09:To jest �liczne. 00:07:12:-A Buffy, wszystko u niej OK?|-By�a wspania�a! Pang! Puf! 00:07:16:To by�y odg�osy kuszy i wampira|zmieniaj�cego si� proch... 00:07:20:Troch� nie mog�a sobie darowa�, �e|przepu�ci�a tego jednego wampira. 00:07:23:My�la�am raczej o jej|osobistych problemach. 00:07:26:Ca�a ta sprawa z Faith. Naprawd� mnie|wystraszy�a, czu�am to na odleg�o��. 00:07:31:Tak. Wiem, �e ci�gle jeszcze|nie pogodzi�a si� z tym, �e Riley spa� z Faith. 00:07:36:No wiesz, wewn�trz Faith, na zewn�trz Buffy,|w czasie gdy jej wewn�trz by�o gdzie� na zewn�trz. 00:07:42:Mam nadziej�, �e|wszystko si� im u�o�y. 00:07:44:Jestem pewna, �e sprawa ucichnie. Pewnie|w tej chwili ju� nie mog� si� oderwa� od siebie. 00:07:50:-Pewnie ju� czujesz si� lepiej.|-Tak. Tak. 00:07:55:Jestem znacznie silniejszy. To znaczy,|nie jestem Jonathanem, ale... Radz� sobie OK. 00:08:01:Radzisz sobie?|To znaczy, ty nie...? 00:08:03:Co? 00:08:05:Nie jesz pigu�ek na|wzmocnienie od Inicjatywy? 00:08:10:Nie. Przysi�gali, �e przestali dodawa�|je do jedzenia, ale i tak nie ryzykuj�. 00:08:15:Wiesz, ja... nie wiem czy to oznacza, �e|stan� si� s�abszy, albo g�upszy... albo m�drzejszy. 00:08:21:Nie byli zbyt rozmowni, co? 00:08:24:Wci�� jeszcze nie ujawnili profilu Adama.|A my nigdzie nie mo�emy go znale��. 00:08:30:Gdyby cho� troch� mi zaufali,|wiem, �e za�atwi�bym t� spraw�. 00:08:34:Czuj� si� tak przez ca�e �ycie. 00:08:54:My�la�by kto, �e|powinnam to potrafi�. 00:08:56:Pewnie u�ywa si� do tego innych|mi�ni, ni� do �cinania g��w demonom. 00:09:00:Potrzebujesz jedynie|paru wskaz�wek. 00:09:07:Gdyby gromienie by�o sportem|wyczynowym, to mia�abym szans�. 00:09:11:Mogliby�my mie� figurowe wbijanie|ko�k�w, wy�cigowe wbijanie ko�k�w. Ja... 00:09:15:Przepraszam. 00:09:17:To po prostu|nie moja gra. Musz�... 00:09:26:To wina Faith.|Ona jest jak trucizna. 00:09:30:Nie, gorzej, jest jak kwas,|kt�ry w�era si� we wszystko. 00:09:34:Mo�e jest bomb�. 00:09:35:Rzecz w tym, �e wszystko sz�o|�wietnie z Riley'em i wtedy... 00:09:40:...pojawi�a si� ona|i wszystko pomiesza�a. 00:09:43:Buffy, wiesz co my�l�? 00:09:45:Nie s�dz�, �eby tu chodzi�o|o twoj� z�o�� na Faith. 00:09:49:My�l�, �e jeste� z�a na Riley'a. 00:09:52:-Riley'a?|-Czy m�g�by�, prosz�? 00:09:55:Jasne. To znaczy, masz|z nim niesamowity kontakt... 00:09:59:...i wtedy, w tej jednej chwili, w kt�rej to|jest najwa�niejsze, on patrzy w twoje oczy... 00:10:03:...i nie widzi, �e to nie ty|na niego spogl�dasz. 00:10:11:Nie m�g� tego wiedzie�. To znaczy,|nie spogl�da si� na kogo� i m�wi: 00:10:16:"To nie twoje cia�o! Wyjd� z tego|cia�a z podniesionymi r�kami!" 00:10:20:Wiem, �e o tym wiesz.|Musisz w to jeszcze uwierzy�. 00:10:23:Buffy, je�li jaka� cz�stka ciebie|obwinia Riley'a za to, co si� sta�o... 00:10:27:...to oznacza, �e jest te� cz�stka ciebie,|kt�ra pragnie mu wybaczy�. 00:10:31:Jeste� Jonathanem Levinsonem!|M�j Bo�e! 00:10:34:O m�j Bo�e! Mam na imi� Karen i my�l�,|�e jeste�... jeste� cudowny! O Bo�e! 00:10:39:Cze��, Karen. Dzi�kuj�.|To... moja ksi��ka? M�g�bym... 00:10:43:Tak, prosz�. Nie chcia�am ci zawraca�|g�owy. Mam na imi� Karen, przez K! 00:10:54:Dzi�kuj�! Bardzo!|Dzi�ki! Jasne. 00:11:00:Co o tym s�dzisz Buffy? To znaczy,|je�li si� myl�, to mnie trzepnij. 00:11:04:Karen przez K po�yczy ci|ksi��k�, a jest ca�kiem ci�ka. 00:11:09:Mo�e rzeczywi�cie|go obwinia�am. 00:11:12:Ale jak mam|przez to przebrn��? 00:11:14:A je�li jest ju� za p�no? A je�li po tym|wszystkim nie b�dzie mnie ju� chcia�? 00:11:19:B�dzie. To nie b�dzie �atwe. Buffy, ale|w waszym zwi�zku jest co� specjalnego. 00:11:25:Co�, nad czym warto troch�|ci�ej popracowa�. 00:11:29:Ale... Ja nawet ju� nie wiem|jak teraz z nim rozmawia�. 00:11:33:Jak to wszystko naprawi�? 00:11:35:Je�li naprawd� za nim t�sknisz,|to wszystko ci si� uda. 00:11:40:Je�li kto� z was jeszcze nie wie,|nazywam si� pu�kownik George Haviland. 00:11:45:Jestem tu oficerem dowodz�cym|do czasu zako�czenia rewizji. 00:11:50:Ta rewizja nie oznacza, �e nasz g��wny|cel zmieni� si� w jakikolwiek spos�b. 00:11:56:Odzyskanie nieprzyjaciela znanego jako Adam|to nasze g��wne i najwa�niejsze zadanie. 00:12:01:W tym celu poprosi�em o opini�|konsultanta do spraw taktyki. 00:12:07:Panie Levinson. 00:12:12:-Dzi�kuj� pu�kowniku.|-Ju� czas, �eby�my wytoczyli ci�k� artyleri�. 00:12:19:Panowie, zanim uda nam si� znale��|Adama, musimy lepiej go pozna�. 00:12:23:Jest co�, co nie daje mi|spokoju od samego pocz�tku. 00:12:27:On si� nie od�ywia. 00:12:30:Znamy przypadki jego zab�jstw, ale|�adnego przypadku zjedzenia ofiary. 00:12:33:Wyci�gn��em wi�c kilka oryginalnych|schemat�w prof. Walsh... 00:12:37:...i co� znalaz�em. �r�d�o jego mocy|nie jest w og�le biologiczne. 00:12:42:Jest tutaj. 00:12:42:Projekt stara si� to ukry�, ale jestem|pewien, �e to niewielki zapas uranu 235. 00:12:49:Sir, na jak d�ugo to wystarczy? 00:12:52:Zasadniczo na wieczno��. To oznacza|tak�e, �e odci�cie jego g�owy nic nie da. 00:12:57:�eby zabi� Adama, trzeba|go kompletnie unicestwi�. 00:13:02:Ale najpierw musimy go znale��. 00:13:05:Gdzie jeste�, Jonathanie? 00:13:07:Nigdy ci� nie ma w domu? 00:13:30:-Czuj� si� okropnie.|-Ona jest gotowa o tym zapomnie�.| 00:13:34:-Lepiej te� si� przygotuj.|-Sam nie wiem, Jonathanie. 00:13:38:To znaczy, nie wiem, czy ona kiedykolwiek|o tym zapomni tak naprawd�. 00:13:43:-Za ka�dym razem, gdy pr�buj� jej dotkn��...|-Ona si� boi. 00:13:46:-Boi si� mnie?|-Boi si� tego, co my�lisz. 00:13:49:-Co masz na my�li?|-Wie, �e Faith jest... do�wiadczona. 00:13:55:O czym...
miye