Keane M, Chase D - Dieta w chorobach nowotworowych.rtf

(6120 KB) Pobierz
Spis treści

Podziękowania

Chciałybyśmy podziękować doktorom: Joe Pizzorno, Jay Littel, Dębowi Brammerowi, Allanowi Gaby'emu, oraz Joh-nowi Lung za podzielenie się z nami swoją wiedzą; Darren i Tonji Hill za wsparcie swoimi własnymi doświadczeniami i przeżyciami; Davidowi Stevensonowi za ilustracje; Nelsowi Moultonowi za pomoc w pracach komputerowych; oraz Merrilee Gomez.

Maureen pragnie podziękować swojemu mężowi, Johnowi, za miłość i wsparcie przez cały okres terapii, podczas operacji i w trakcie rekonwalescencji; swojemu synowi, Mi-chealowi, za fachową pomoc komputerową podczas przygotowywania tej książki; oraz Meave - swojej kotce, która zawsze była przy niej.

owo wstępne

Trudne problemy związane z chorobami nowotworowymi od dziesiątków lat zajmują lekarzy i naukoww, ale z wyjątkiem raka płuc, etiologia złliwego charakteru guzów jest nieznana. Na podstawie badań populacji i naukowych analiz epidemiologicznych odkryliśmy jednakże wiele przydatnych wskazań dotyczących przyczyn raka. Na przykład, w krajach rozwijających się częstotliwość występowania raka nie jest tak wysoka, jak w społeczeństwach wysoko rozwiniętych. Epidemiczny charakter raka w Ameryce kojarzony jest z zanieczyszczeniem powietrza i wód, skażeniem łcuchów pokarmowych, technikami przetwórstwa spożywczego, paleniem, narkotykami, ciąymi stresami, otyłcią i siedzącym trybem życia. Wszystkie te czynniki mogą się wiązać z przyczynami raka, poprzez ich wpływ na zaburzenia w odżywianiu. Jest już potwierdzony fakt, że dwie z trzech kobiet z rakiem piersi cierpią na otyłość. Na odżywianie wpływają decyzje dotyczące stylu życia i sposób odżywiania, który może albo spowodować osłabienie organizmu, doprowadzając do rozwoju raka, albo wzmocnić system obronny organizmu, zwiększając nasze możliwości zapobiegania i/lub kontrolowania procesów nowotworowych.

Badania epidemiologiczne oraz te dotyczące zwyczajów dietetycznych wskazują, że określone, naturalnie występujące substancje chemiczne, stanowią ochronę przed rakiem. Nastąpił postęp w nauce dotyczącej odżywiania, więc możemy leczyć zaburzenia fizjologiczne dzięki spożywaniu określonych pokarmów i substancji pokrewnych. Dla przykładu, składniki pożywienia (przeciwutleniacze) mogą wspomóc i wzmocnić system odpornościowy, a składniki takie jak błonnik mogą chronić przed rozwojem komórek rakowych. Ta publikacja może uświadomić pacjentów chorych na raka, dostarczając im informacji, jak bardzo cenne jest zrozumienie procesów rakotwórczych i ich leczenie. W ciągu ostatnich 25 lat wielu pacjentów przebywających pod moją opieką pytało, co mogą zrobić, aby zmienić swój styl życia i zwiększyć możliwość zapobiegania i/lub wyleczenia raka. Informacje zawarte tutaj mogą się okazać niezwykle cenne dla uzyskania odpowiedzi na te pytania.

Opisy dotyczące diety, zawarte w tej książce, są odpowiednie dla pacjentów na każdym etapie leczenia. Zmiana stylu życia, łącznie z poprawą sposobu odżywiania, może wzbogacić tradycyjne metody leczenia raka. Ta książka definiuje program odżywiania, jako uzupełnienie terapii medycznej. Ulepszone nawyki dietetyczne i zmieniony styl życia mogą wspomóc konwencjonalne metody leczenia. W przeszłci wiele ofiar chorób nowotworowych włączonych było w programy badawcze, które nie ujmowały jednak tych spraw wszechstronnie. Osoby, które odgrywają aktywną i pozytywną rolę we własnym leczeniu, zwiększają szansę na powrót do zdrowia i całkowite wyleczenie.

John A. Lung, M.D.,

chirurg onkolog

Instytut Onkologiczny w Mountain States, Boise, Colorado


Wprowadzenie

Jeżeli stwierdzono u ciebie raka, na pewno dobrze pamiętasz moment, kiedy otrzymał wiadomość. Ja nigdy go nie zapomnę.

Wszystko zaczęło się siedemnaście lat temu w dniu, który wydawał się zwykłym dniem. Byłam w czwartym miesiącu ciąży z moim drugim dzieckiem i schylanie się było już utrudnione. Jakoś byłam pewna, że to będzie dziewczynka. Mój bardzo ruchliwy syn miał już osiemnaście miesięcy i byłam gotowa do zmiany w rodzinie. Ciągnąc dziecko za sobą oglądałam wystawy sklepowe z ubrankami dla dzieci, zwłaszcza ciuszki dla małych dziewczynek, z kokardkami i koronkami.

Tego dnia schyliłam się, aby wyjąć garnek z szafki. Plecy przeszył mi skurcz. Gdy znieruchomiałam, by złapać oddech, poczułam strumień ciepłej krwi płynący po wewnętrznej stronie ud. Minęły dwa tygodnie i po dwóch badaniach ultrasonograficznych wiedzieliśmy już, że nasze dziecko nie żyje. Ale łysko nie umarło, nadal żo i rosło. Dziesięć dni później, po wyłeczkowaniu jamy macicy, przeprowadzonym w celu usunięcia resztek łyska i płodu, zadzwoniłj ginekolog. Chciał się natychmiast zobaczyć ze mną i poprosił, bym przyszła do niego z mężem. Gdy zapytałam, co się dzieje, po prostu odpowiedział, że chce przedyskutować z nami wyniki histopatologiczne, a trudno było rozmawiać o tym przez telefon. Wydusiłam z siebie: „To nie jest rak, prawda?". Chwila ciszy. Zawsze się bałam milczenia. „Nie, to nie jest rak". Widziałam w wyobraźni, jak próbuje znaleźć odpowiednie słowa. „Ale to coś może się rozwinąć w raka, jeśli nadal będzie się rozwijać. Prawdopodobnie usunięto wszystko".

Rok później znalazłam się w gabinecie onkologicznym na Uniwersytecie Waszyngtońskim. To „coś" najwyraźniej pozostało. Komórki łyska mojego nieżyjącego dziecka błąkały się w moim ciele, szukając dla siebie miejsca. „Nie ma powodu do zmartwienia - zapewniano mnie, prawdopodobnie dotarły tylko do ściany macicy. Chemioterapia powinna zadział. Prawie zawsze działa".

Gdy tomografia komputerowa wykazała, że płuca są czyste, poddano mnie pierwszej serii chemioterapii metotrek-satem (ametopteryną). Robiąc wszystko, aby nie myśleć o igle, któ pielęgniarka próbowała bezskutecznie wbić mi w grzbiet ręki, zapytałam ją: , Jeśli ta choroba rozwija się jak rak i jest leczone jak rak, to jaka jest różnica między nią a rakiem"? Spojrzała mi w oczy, a potem spuściła wzrok, by nadal popracować nad moją żyłą. „Gdy rozwija się w ten sposób - powiedziała jakby do mojej dłoni - to jest to rak". „Och" - to westchnienie było moją jedyną odpowiedzią.

Moją pierwszą reakcją było zakłopotanie. Jak mogłam mieć raka i nie wiedzieć o tym? Dlaczego nikt nie zadał sobie trudu, by mi o tym powiedzieć? Oczywiście, kretynko, powiedziałam do siebie, masz wizytę u onkologa w klinice onkologicznej, jesteś poddana chemioterapii przez pielęgniarkę onkologiczną. Więc myślisz, że co masz? Ale nie raka, nie ja. Nie wiem, co było gorsze w ciągu tych pierwszych kilku tygodni: skutki uboczne działania metotreksatu czy świadomość, że mam raka. Słówko na R. Nie ja. To mnie nie dotyczy.

Wielu przyjaciół dawało mi jakieś rady zaraz po pierwszym etapie leczenia; inni przysali pamiątki, kartki. Wszyscy się za mnie modlili. Uważam za konieczne pócie na oficjalny obiad sponsorowany przez Klub Irlandzki. Chciałam pokazać swoim przyjaciołom, że ta choroba nie jest w stanie mnie załamać. Zaczynał sięnie tydzień irlandzki i komitet organizacyjny serwował wołowinę konserwową z chrzanem oraz kawę po irlandzku. Nikt w klinice ani słowem nie wspomniał, jak się powinnam odżywiać.

Pierwsza seria metotreksatu nie poskutkowała. Druga też nie. Nie ma problemu, stwierdził lekarz, prawdopodobnie zadziała aktynomycyna. Ale pierwsza seria aktynomycyny nie zadziała, tak jak i druga. Mój onkolog wspaniale potrafił przekazywać wiadomości: „Masz trzy opcje - powiedział...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin