OKAZANIE.doc

(143 KB) Pobierz
OKAZANIE

OKAZANIE

Policjant przesłuchuje podejrzanego:
- Mamy 2 świadków, którzy twierdzą, że widzieli Pana na miejscu przestępstwa.
- Ja mam 20, którzy mnie tam nie widzieli - odpowiada podejrzany.

Żarty, żartami, a tak naprawdę sprawa jest poważna - na ile można uwierzyć świadkowi, który rozpoznał przedmiot lub osobę jako związaną z zajściem? I bynajmniej nie chodzi tu nam o świadków kłamiących z premedytacją. Tylko o pracę naszego mózgu podczas tzw. okazania.

Okazanie jest terminem stosowanym zarowno w kryminalistyce jak i w czynnościach procesowych.

Prof. Tadeusz Hanausek definiuje okazanie jako "...czynność tak kryminalistyczna, jak i procesowa polegająca na jednoczesnym przedstawieniu jakiejś osobie (świadkowi lub podejrzanemu) grupy przedmiotów poznania w celu stwierdzenia przez tę osobę, czy w tej grupie znajduje się taki przedmiot (poznania), z którym się wcześniej zetknęła..."

Używa się również określenia, że okazanie jest to forma identyfikacji na podstawie śladów pamięciowych. Nie chodzi tu jednak raczej o zidentyfikowanie danej osoby lub rzeczy sensu stricte, ale o ustalenie czy była ona postrzegana w związku ze zdarzeniem.
Z okazania sporządza się protokół. Najczęściej świadkom pokazuje się do rozpoznania następujące przedmioty poznania:

·         osoby

·         przedmioty (rzeczy, w tym dokumenty, narzędzia itp.)

·         zwłoki

·         miejsce.

Wszystkie te przedmioty poznania możemy prezentować zarówno "w oryginale" jak i poprzez fotografię albo wizerunku pełnego lub składanego danego przedmiotu.

Okazywać "coś", - czyli rzecz lub miejsce (o ile miejsce można określić jako "coś") możemy zawsze w formie jawnej, tzn. nie chowamy osoby rozpoznającej. Ludzi możemy pokazywać także w formie tajnej (incognito), tzn. osoba rozpoznająca jest niewidoczna np. za tzw. "lustrem fenickim", przy użyciu kamery i monitora itp. Do najczęstrzych przyczyn przeprowadzania okazania tajnego należą:

·         obawa świadka przed zemstą podejrzanego lub

·         obawa o stan psychiczny świadka w momencie gdy jest on także ofiarą zdarzenia, a w grupie znajduje się sprawca. Postawienie ofiary "oko w oko" z podejrzanym mogło by narazić ją na szok psychiczny.

Okazanie podlega pewnym sztywnym zasadom. Najważniejsze z nich to:

  1. Okazywanie grupy przedmiotów okazania tylko jednej osobie - pozwala to na unikanie sugestii np. pierwszej osoby rozpoznającej.
  2. Okazywanie zawsze wśród grupy przedmiotów grupowo podobnych, lecz indywidualnie różnych. Przedmioty okazania muszą być do siebie podobne grupowo. Np. nie można pokazać AK4 w grupie rewolwerów, a 20- letniej blondynki w grupie 40- letnich brunetek.
  3. Dobranie właściwej liczebności grupy. Polskie prawo stanowi, że grupa demonstracyjna powinna zawierać od 4 do 20 przedmiotów rozpoznania. Ważne jest również to, aby była to liczba parzysta. Jak wykazują badania, 50 % z nas ma skłonność do tzw. stereotypu ujęcia centralnego, tzn. wybierania z grupy elementów podobnych zawsze elementu środkowego.
  4. Zachowanie warunków występujących w chwili pierwszego zetknięcia z przedmiotem rozpoznania - np. jeśli w czasie przestępstwa osoba była w dresie i z brodą, to nie pokazujemy jej świadkowi w garniturze i ogolonej.
  5. Nie dopuszczenie do wzajemnego kontaktu osób rozpoznających - w celu uniknięcia sugestii.
  6. Dokładnego zaprotokołowania przebiegu i wyniku okazania.

Okazanie rzeczy - okazywanie przedmiotów, dokumentów itp. Jak już wspomnieliśmy w przeważającej części odbywa się w formie jawnej (nikt nie boi się np. zemsty poziomicy lub młotka). Czasem zdarza się forma tajna (a raczej dyskretna) kiedy pokazujemy np. ukradziony przedmiot w rękach sprawcy przed zatrzymaniem, w celu upewnienia, czy to na pewno ten przedmiot.

Okazanie zwłok - odchodzi się tu od zasady okazywania przedmiotów rozpoznania w grupie. Pomijając fakt, że nawet największe kostnice miałyby problem z zebraniem zestawu podobnych nieboszczyków, zachodzi również obawa, czy świadek wytrzyma taki makabryczny pokaz. Czasem zamiast zwłok okazuje się ich fotografie. Najczęściej okazuje się zwłoki osobom najbliższym w celu ich identyfikacji. Zwłoki pokazuje się kolejno, przestrzegając zasady, aby te, o których identyfikacje nam chodzi nie były pokazywane jako pierwsze. Wynika to stąd, że po pierwsze - wygląd człowieka po śmierci dość znacznie się zmienia, po drugie - osoba mająca denata rozpoznać jest przeważnie tak zszokowana, że rozpoznaje pierwsze pokazane zwłoki jako osoby bliskiej.

Okazanie miejsca - tutaj także z przyczyn oczywistych nie dokonuje się okazania grupowego. Tak jak podczas okazania zwłok stosuje się zasadę, aby to, o którego identyfikacje nam chodzi nie było pokazywane jako pierwsze.

Okazanie osób
Jest to najtrudniejsza do przeprowadzenia forma okazania - osoby muszą być odpowiednio dobrane. Polskie prawo wymaga, aby w grupie okazywanych było co najmniej cztery osoby. Prawo angielskie wymaga ośmiu. Jeśli podejrzany nie chce dobrowolnie uczestniczyć w okazaniu, prawo dopuszcza użycie tzw. przymusu bezpośredniego. Można też siłą np. zgolić mu brodę lub wąsy.

Okazanie "ślepe" lub "puste" - jest formą sprawdzania wiarygodności świadka. Czasem idąc na okazanie, osoba mająca rozpoznać podejrzanego jest święcie przekonana że policja bandytę złapała i wskazuje na najbardziej do niego podobną osobę w grupie. Tak więc, aby sprawdzić wiarygodność rozpoznania, policja czasem celowo nie umieszcza podejrzanego w okazywanej grupie. Jeśli świadek nie rozpozna wówczas nikogo, potwierdzi swoją spostrzegawczość.
Okazanie "na efekt psychologiczny" - nie jest praktykowane w Polsce (uznane jako wątpliwe moralnie), ale np. zdarza się w niektórych stanach USA. Jeśli policjanci złapią podejrzanego, a ów "idzie w zaparte", podstawiana jest "fałszywa" osoba rozpoznająca (najczęściej policjant po cywilnemu), która wskazuje podejrzanego jako sprawcę. Efektem tego bywa czasem przyznanie się podejrzanego do winy.

Z życia wzięte

Wszystko dobrze, ale...

Szacuje się, że w USA trafia do więzienia ok. 4500 niewinnych osób, które zostały błędnie rozpoznane przez świadków.

Dr. Donald Thomson - australijski psycholog stwierdził, że "...trauma i szok mogą wymazać dużą część naszej umiejętności zapamiętywania. Później łączymy wspomnienia związane z wydarzeniem, w celu rekonstrukcji incydentu w naszym umyśle.." Doktor sam zresztą padł ofiarą błędnego rozpoznania. Pewnego dnia został ściągnięty z ulicy i poproszony o wzięcie udziału w okazaniu. Ofiara (kobieta napadnięta w swoim mieszkaniu) wskazała go jako sprawcę. Na szczęście Thomson mógł się wykazać 100 % alibi - brał wówczas udział w programie TV transmitowanym na żywo. Ofiara oglądała ten program, gdy do mieszkania wtargnął napastnik. Pod wpływem szoku i stresu, twarz doktora z ekranu nałożyła się we wspomnieniach kobiety na twarz napastnika.

Eksperyment, jaki przeprowadzili Daneil J Simson i Christopher Chabris z Harvard University uzmysłowił ludziom, jak ograniczone są zdolności postrzegania człowieka. Pokazano grupom osób (w sumie około 10 tys. studentów) film, na którym dwie drużyny po trzech zawodników (w białych i czarnych koszulkach) biegają po pomieszczeniu grając "w kosza". Poproszono widzów o zliczenie podań wykonanych przez drużynę w białych koszulkach. Na filmie, po 35 sekundach do pomieszczenia w którym grają zawodnicy wchodzi goryl (tzn. człowiek przebrany za goryla). Maszeruje jak gdyby nigdy nic pomiędzy zawodnikami, charakterystycznie tłucze się w klatkę piersiową i po 9 sekundach wychodzi. Po projekcji zapytano widzów, czy zauważyli coś niezwykłego. Okazało się, że około 50% przegapiło goryla. Nieprawdopodobne, ale jednak. Niektórzy uczestnicy informowani o fakcie przegapienia małpiego popisu byli do tego stopnia zaskoczeni, że autorzy musieli przewijać taśmę, aby udowodnić, iż goryl był tam naprawdę.

Michael Shemer podsumował wyniki następująco: "...gdy jesteśmy pochłonięci jakąś czynnością, np. rozmawiamy przez komórkę prowadząc samochód, często pozostajemy ślepi na to, co się dzieje w polu naszego widzenia, choćby nawet był to przechodzący po pasach goryl.." Efekt ten określany nazwą ślepota sytuacyjna, wynika z braku możliwości podzielenia naszej uwagi. Zaabsorbowani jakimś zdarzeniem (np. liczeniem podań jednej drużyny) przestajemy rejestrować inne.

Inny eksperyment przeprowadziła policja londyńska. Grupie studentów pokazywano film, na którym krótko ostrzyżony mężczyzna w czarnej skórzanej kurtce wyrywa kobiecie torebkę. Potem poproszono oglądających o podanie wieku napastnika. Prawie wszyscy określili go na około 20 lat. W rzeczywistości miał około 50-ciu. Po prostu oglądający połączyli sprawcę zdarzenia ze stereotypowym posiadaczem czarnej kurtki i krótkich włosów, młodym człowiekiem lat około 20.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin