Charles i Caroline Muir - TANTRA Sztuka świadomego kochania.doc

(522 KB) Pobierz
Charles i Caroline Muir

Charles i Caroline Muir

TANTRA

SZTUKA ŚWIADOMEGO KOCHANIA

 

Spis treści

Podziękowania

WPROWADZENIE
Część pierwsza: TANTRA DLA ZWIĄZKÓW PARTNERSKICH

Rozdział pierwszy

ŻYLI  OD TĄD ZAWSZE  SZCZĘŚLIWIE

Spojrzenie na miłość w naszych czasach, nadzieje związane z niezależnością i rozwojem osobistym, rozczarowanie po miodowym miesiącu Co dzieje się z namiętnością?

Czego mężczyźni oczekują od kobiet9 Czego kobiety oczekują od

mężczyzn9 Czy można pogodzić różnice między nimi9

 

Rozdział drugi

DROGA TANTRY

Wprowadzenie do starożytnej filozofii miłości Tantry,

system „ciała subtelnego”, zjednoczenie płciowe a jedność duchowa,

znaczenie koncentracji umysłu i świadomej praktyki

 

Rozdział trzeci

TANTRYCZNA HARMONIA

Rola harmonii w partnerstwie, równoważenie elementów jin \jang,

medytacja zasilająca, równoważące techniki oddechowe,

para jako drużyna

 

Rozdział czwarty

KOMUNIKACJA TANTRYCZNA

Nauka świadomego języka miłości, łucznik doskonały,

trzy stopnie w odbudowywaniu harmonii, miłosne podarunki

 

 

Rozdział piąty

LECZNICZE DZIAŁANIE TANTRY

Seks w Wieku Ciemności, przezwyciężanie negatywnych

uwarunkowań płciowych, leczenie urazów psychoseksualnych;

partnerzy jako uzdrowiciele

 

Część druga:
ROZKOSZ PŁCIOWA: OSIĄGANIE EKSTAZY W MIŁOŚCI

Rozdział szósty

PRZEBUDZENIE BOGINI

Sen Bogini; świt Nowego Wieku; odkrywanie biegunów rozkoszy i przebudzenie świętego miejsca; nektar Bogini.

 

Rozdział siódmy

JAK UCHRONIĆ SIĘ PRZED UTRATĄ ELEMENTU JANG

Rozkosze orgazmu bez wytrysku; sekret długotrwałego stosunku, pozytywne skutki kontroli wytrysku; ćwiczenia prowadzące do opanowania wytrysku.

 

Rozdział ósmy

TANIEC MIŁOŚCI

Radosna kompozycja złożona z dotyków, pocałunków oraz tysiąca i jednego ruchu.

 

Rozdział dziewiąty

SEKRETY MIŁOŚCI

Tajniki sztuk oralnych; wzmacnianie mięśnia miłości, drogi osiągania silniejszego orgazmu; inne tajniki miłości tantrycznej.

 

Rozdział dziesiąty

EZOTERYCZNE TECHNIKI MIŁOSNE

Wybór ezoterycznych technik pogłębiających fizyczną rozkosz.

 

PRZESTROGI I WSKAZÓWKI PRAKTYCZNE

 

Podziękowania

Autorzy składają podziękowania wszyskim, którzy przyczynili się do powstania tej książki: J.Michaelowi Kanouffowi, Doris Ober, Alevowi Lytle Croutier i zespołowi z Mercury House, Marbie Ingalls, Anuragowi i Sapań.  Caroline wyraża swoją głęboką i nieustającą wdzięczność mężczyznom i kobietom, którzy dzielili z nią drogi Miłości: Sonny’emu, Rickowi, Ronowi, Ginie, Tuckerowi, Ronnie’emu, Singh Kaur, a zwłaszcza swojemu ukochanemu dziadkowi, Nankowi.Dołącza specjalne podziękowania „za związek z największą miłością mojego życia Charlesem - moim nauczycielem i towarzyszem na zawsze”.

Charles przesyła podziękowania i błogosławieństwa wszystkim napotykanym po drodze nauczycielkom Miłości, a zwłaszcza Bobbi, Michaeline, Mary, Jeannie, Abigail, Jawala, Emily, Dianę, Sherry, Jill, Dianie, Mercury, Alanie, Whitestar, Yaz i Singh Kaur. Dołącza również, „specjalne podziękowania, miłość i uwielbienie dla moich obecnych nauczycielek:

Pauline Siggia Muir, która od urodzenia uczyła mnie miłości, poświęcenia i służenia innym, Orionowi, mojemu synowi i guru, Tarze, a przede wszystkim najdroższej żonie, Carolinie, która jest ziarnem i owocem mojej drogi”.

Szczególne podziękowania składamy wszystkim naszym uczniom, którzy przez lata pomagali nam poznać lepiej siebie i innych, i pogłębić wiedzę o sztuce miłości.

Wprowadzenie

Tantra, w ścisłym znaczeniu tego słowa, to zbiór ezoterycznych ksiąg hinduskich, opisujących rytuały, praktyki seksualne i medytycje. Księgi te napisane zostały ponad dwa tysiące lat temu w postaci dialogu między bogiem Siwą, który jest „przenikającą siłą zogniskowanej energii”, a jego małżonką Śakti uosabiającą żeńską siłę twórczą i nazywaną czasami „Mocą Tantry”. Starożytna tantra jest systemem duchowym, w którym miłość płciowa stanowi sakrament. Nie jesteśmy nauczycielami starożytnych tradycji i rytuałów tantry, rozwinęliśmy natomiast system oparty na tych tantrycznych koncepcjach filozoficznych i tych tajnikach, dla których znaleźliśmy zastosowanie w naszym życiu i życiu naszych uczniów. Jest to system, który wzajemny stosunek kobiety i mężczyzny podnosi do rangi sztuki. Nazwaliśmy go Sztuką Świadomego Kochania.  Niestety na przekór temu, w co wszyscy chcielibyśmy wierzyć - nie rodzimy się z umiejętnością współżycia, również seksualnego. Także niewielu z nas wyniosło korzyści z konwencjonalnej edukacji w dziedzinie seksu czy miłości płciowej. Mimo że jesteśmy dziećmi rewolucji seksualnej - wciąż w znacznym stopniu działają na nas systemy poglądów wzbudzające poczucie winy, lęk, niepewność i wstyd. I chociaż te negatywne uwarunkowania zwykle tkwią spokojnie w naszej podświadomości wywołując jedynie sporadyczne, drobne zakłócenia, to jednak zazwyczaj one właśnie nie pozwalają nam przebyć drogi prowadzącej do potencjału duchowego, jaki niesie miłość płciowa.

W drodze tej może nam pomóc tantra, bowiem w tantrycznym związku cel duchowy jest równie ważny jak miłość. Tantra - to szkoła o wielu kierunkach i wielu poziomach studiów, która dzięki swojej niewyczerpanej sile dostarcza nam duchowych i materialnych korzyści, a także możliwość przeżywania rozkoszy płciowej. W naszych warsztatach i seminariach posługujemy się technikami, które rozwinęliśmy na kanwie starożytnych wykładów tantry. Są one przeznaczone dla ludzi początkujących, niewtajemniczonych. Dzielimy się nimi z miłością i głębokim szacunkiem dla siły, jaką niosą w sobie, pozwalając nam na uzyskanie rozkoszy, uzdrowienia i duchowego rozwoju.

Zgodnie z doktryną filozofii tantrycznej nauki tantry odradzają się z każdą epoką. Mamy nadzieję, że podzielicie nasz zachwyt i zdumienie nad doskonałą trafnością, z jaką owe nauki starożytnego Wschodu sprawdzają się w naszej współczesnej kulturze. Są one ważnym narzędziem dla współczesnych par poszukujących radykalnie odmiennych sposobów współżycia, par, które do końca pragną zachować wzajemną miłość i namiętność. Widzieliśmy mężczyzn i kobiety opuszczających nasze seminaria w stanie pogłębionej świadomości siebie i swojej miłości.

Naszą nagrodą są liczne listy i kartki donoszące, że pogłębiona świadomość między nimi nie była jakimś niezwykłym, ulotnym epizodem, lecz stała się trwałą częścią ich związku.

Seks tantryczny nie obiecuje natychmiastowych rezultatów, nie stanowi zbioru gotowych recept na seks wyczynowy. Jednak u par, które pragną wzbogacić swój związek, seks tantryczny wyzwala specyficzny rodzaj energii, która buduje harmonię, zwiększa intymność i rozkosz płciową. Krótko mówiąc - seks tantryczny stwarza niecodzienne partnerstwo.  Naszą książkę podzieliliśmy na dwie części. Pierwsza jest wprowadzeniem do tantry, przedstawia jej cele, filozofię życia i nauki, na których opiera się jej praktyka. Inaczej mówiąc pokazuje ona sposób działania tantry, zwłaszcza w odniesieniu do związków partnerskich. Natomiast druga część poświęcona jest rytuałom seksualnym oraz jodze, czyli „związkowi” uprawianemu dla osiągnięcia ekstatycznego połączenia w miłości.

Charles i Caroline Muir

Kahului, Hawaje

Część pierwsza

TANTRA

DLA ZWIĄZKÓW PARTNERSKICH

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Żyli odtąd zawsze szczęśliwie

Wyprawiono im huczne wesele i żyli odtąd zawsze szczęśliwie do końca swoich dni.

„Krzak głogu” z Baśni zebranych braci Grimm.

W dzisiejszych czasach niewielu z nas wierzy w owo „żyli odtąd zawsze szczęśliwie”. Statystyki wskazują, iż w naszej kulturze ponad połowa małżeństw rozwodzi się, a wiele osób pozostaje w związku wcale nie z powodu zaznawanego w nim szczęścia, lecz dla uniknięcia niewygód związanych z podziałem mienia, przeprowadzkami, koniecznością zaczynania wszystkiego od nowa, no i naturalnie z powodu dzieci oraz względów uczuciowych i finansowych. W trzeźwym klimacie dwudziestego wieku trudno to „żyli odtąd zawsze szczęśliwie” traktować jako coś więcej niż przenośnię, w której „odtąd zawsze” oznacza „przez pewien czas”.  Przy takim podejściu ktoś, kto pozostaje w kolejnych „szczęśliwych przez pewien czas” związkach teoretycznie żyje „odtąd zawsze szczęśliwie”. Związki takie, dość modne w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, okazały się jednak wątpliwe moralnie, a w latach osiemdziesiątych, gdy rozpoczęła się epidemia AIDS i poznano sposób przenoszenia choroby - wręcz niebezpieczne. Jednak nie tylko obawa przed AIDS zmienia współczesne związki. W czasie naszych seminariów spotykaliśmy mężczyzn i kobiety, których pragnienie partnerstwa płynęło z odczucia, że znaczący związek może im przynieść bardzo istotne korzyści.  Wydaje się to czymś więcej niż samą tylko potrzebą „ustatkowania się”.  Dzisiejsze pary szukają modelu obustronnego zobowiązania - ale zobowiązania szczególnego rodzaju - takiego, które stawia element duchowy na równi z fizycznym, a stronę psychiczną i uczuciową na równi z materialną.

Jest to zjawisko zupełnie nowe i możliwe, że w tym zakresie faktycznie wkroczyliśmy już w Nowy Wiek. W ogóle idea „małżeństwa z miłości” jest stosunkowo nowa i cieszy się popularnością dopiero od jakiś stu pięćdziesięciu lat. Wcześniej względy materialne i polityczne brały górę nad wszelkimi osobistymi skłonnościami - uczuciowymi, fizycznymi czy materialnymi, stąd też większość związków kojarzona była między rodzinami.

Przyjrzyjmy się seksualnej ewolucji związku małżeńskiego w kulturze Zachodu w ciągu ostatnich stu lat, począwszy od epoki wiktoriańskich postaw i wartości, która popuściła sznurówki już na przełomie stulecia, ale odrzuciła gorset dopiero w latach dwudziestych i trzydziestych. W latach czterdziestych wojna, rozbijając związki, dodawała im jednocześnie aury romantyzmu: lata pięćdziesiąte odziedziczyły skutki wojny. W erę bomby atomowej wkroczyliśmy zdecydowani na funkcjonowanie w ramach rodziny nuklearnej. Potem nadeszła rewolucja seksualna lat sześćdziesiątych, z której wyłonił się ruch kobiet lat siedemdziesiątych... i tak aż po lata osiemdziesiąte, epokę ukształtowaną po rewolucji seksualnej, epokę rozwoju osobistego i wolności osobistej, dla której media ukuły nazwę pokolenia „ja” („me”generation). Teraz gdy zbliżamy się do przełomu kolejnego stulecia, wygląda na to, że mężczyźni i kobiety pragną wspólnie zmagać się z życiem. Być może jest to początek pokolenia „my” („we” generation), pokolenia, które chce zakończyć walkę płci i zapoczątkować nową formę związku, w której partnerzy solidarnie pracują nad zaspokojeniem potrzeb, są dla siebie wzajemną podporą duchową i wspólnie odbywają wędrówkę drogą rozwoju osobistego i duchowego spełnienia.

Obietnice

Ostatnie dziesięciolecia obudziły w nas nadzieję na swobodę seksualną, niezależność osobistą i zaspokojenie potrzeb dla całej rzeszy mężczyzn i kobiet - wiele z tych obietnic spełniło się. Wstępujemy w nasze związki bogatsi od wszystkich poprzednich pokoleń. Bogatsi o wiedzę o świecie - gdyż media codziennie zasypują nas informacjami, a podróż leży w zasięgu możliwości i osobistych doświadczeń większości z nas. Bogatsi, gdyż więcej wiemy o sobie - w istocie stanowimy kulturę, która jest sobą zafascynowana. Kreślimy skomplikowane horoskopy, próbujemy wyczytać przyszłość z gwiazd. Analizujemy przeszłość i teraźniejszość w świetle starożytnej i awangardowej wiedzy terapeutycznej.  Dbamy o ciało, ćwiczymy, dobrze sie odżywiamy, rzucamy palenie. Doskonalimy się. Praktykujemy pozytywną afirmację życia. Tworzymy wizję świetlanej przyszłości. Jeśli jednak jesteśmy tak wysoko rozwinięci i korzystamy z tylu dobrodziejstw - dlaczego w naszym pokoleniu trudniej jest zachować trwałość związku? Dlaczego teraz nie potrafimy związać się ze sobą na dłużej? Ponieważ wkraczamy w epokę wzrastającego znaczenia związków partnerskich, wydaje się, że powinniśmy zadać sobie te pytania i spróbować na nie odpowiedzieć. Skoro jesteśmy tacy mądrzy, dlaczego nie potrafimy się zakochać?

Istnieje miłość, ale jest też Miłość Istnieje namiętna miłość, ale jest też miłość po namiętności lub bez namiętności. Co prawda wiemy, że ta ostatnia może dawać dobre samopoczucie i zadowolenie, jednak miłość bez namiętności łatwo ulega degeneracji i staje się czymś w rodzaju pobłażliwej tolerancji, która niewiele ma już wspólnego z oryginałem. Istnieje także ryzyko, że może umrzeć całkowicie bądź zamienić się w urazę i brak szacunku -lub coś jeszcze gorszego- Nie zamierzamy tu jednak rozważać miłości bez namiętności, lecz skupić się na miłości pełnej namiętności i żaru, miłości, od której krew zaczyna żywiej krążyć w naszym ciele i która wystarcza nam za cały pokarm. To jest ta miłość, która nie zna przeszkód, zatrzymuje czas, staje się naszą obsesją. Jesteśmy nią opętani, a ona z nas promieniuje. Ludzie mówią o nas, że jaśniejemy, czują się przez nas magnetycznie przyciągani. Miłość ta jawi się nam jako cud przerastający wszystko, czego dotychczas zaznaliśmy w seksie. Nie możemy się sobą nasycić. Miłość niekoniecznie musi być ślepa - jak sądził Szekspir - z pewnością jest jednak odmiennym stanem. Zdaniem lekarzy, biochemiczne efekty miłości porównywalne są z licznymi rozweselającymi efektami działania amfetamin. Wiemy o niej, że potrafi wzmacniać system immunologiczny, że poprawia funkcjonowanie białych krwinek i podnosi produkcję endorfin. Czujemy się z nią cudownie! A jednak mimo tylu pochlebnych ocen namiętność gaśnie. Co jesttego przyczyną?  Część wyjaśnienia uzyskamy traktując namiętność jako rodzaj energii, której istnienie uzależnione jest od istnienia innych energii. We wczesnym, namiętnym stadium naszego związku zużywamy wiele energii starając się nawzajem oczarować, zdobyć i przyciągnąć. Wspomnieliśmy już, że namiętna miłość pokonuje wszelkie przeszkody. W pokonywaniu owych przeszkód najważniejsza jest właśnie energia. Gdy mężczyzna i kobieta decydują się na wspólne życie, eliminują jedną z największych trudności, fizyczną rozłąkę, nie zdając sobie sprawy, że usuwają w ten sposób również jedno ze źródeł namiętności. Muszą znaleźć jakąś metodę na wypełnienie energetycznej luki, która powstaje w ich związku, gdy przestają żyć osobno i nie muszą przezwyciężać związanych z tym trudności. Ich namiętność cierpi wskutek pojawiającej się próżni energetycznej.  Osłabienie energii osłabiło namiętność. We wczesnych stadiach zakochania energia namiętności zdaje się wytwarzać samoistnie. Między partnerami panuje coś w rodzaju nadprzewodnictwa. Są naładowani, nieomal bez przerwy znajdują się w stanie pobudzenia. Z czasem pieszczoty zaczynają jednak słabnąć, a w każdym razie jest ich mniej. Stają się mniej pilne, skoro zaczęliśmy już ufać naszemu związkowi, polegać na partnerze, z którym łączy nas „zażyłość”. Chcemy ufać sobie nawzajem i nawzajem na sobie polegać - dlaczego jednak mamy z tego powód u tracić miłość?

W rzeczywistości nie musimy niczego tracić. To, co się dzieje, jest to słabnięcie energii związku wywołane osłabnięciem pieszczot. Gdy para nie odbywa już częstych stosunków, zmienia się atmosfera. Miłość ulega stagnacji, a energie zostają skierowane gdzie indziej.  Mężczyźni i kobiety, którzy pasjonują się swoją pracą, sztuką czy polityką, zyskują uznanie dzięki energii, jaką wytwarzają, aby prowadzić i chronić przedsięwzięcia, którym się oddali. W ten sposób mężczyźni i kobiety, których namiętnością jest ich wspólny związek, zobowiązani są wytwarzać energię potrzebną do podtrzymywania związku. Jest to szczególnie ważne w epoce, która oferuje tak znaczną wolność osobistą. Wielu z nas ma kilka namiętności - bywa, że ilość energii wydatkowanej na ich kultywowanie przekracza ilość energii, jaka z powrotem do nas wraca.  Kiedy tak się dzieje, funkcjonujemy w ramach „deficytu namiętności”. Dla skompensowania owego deficytu musimy zapożyczyć energię z innych źródeł. Ostatecznie, jeśli nie usuniemy przyczyn deficytu u samych podstaw, poniesiemy dotkliwe straty. Nader często jedną z tych strat bywa sama namiętność. Spotykamy wiele par zbyt zajętych lub po prostu zbyt zmęczonych, żeby się kochać. Oboje pracują, mają dzieci, oddają swój czas na rzecz społeczności lokalnej czy też kościoła. Dbają o formę, więc kilka godzin w tygodniu poświęcają zdrowiu i sprawności fizycznej. Wielu opiekuje się starzejącymi rodzicami.

Współczesne pary często bywają naprawdę zabiegane. U schyłku dnia oboje są bardzo wyczerpani i seks jest ostatnią rzeczą, która przychodzi im na myśl. Tymczasem jak na ironię, to właśnie seks może dostarczyć obojgu więcej energii. Kiedy słabną pieszczoty, miłość w dość szybkim tempie zostaje zagłodzona, ponieważ jej pożywieniem jest właśnie energia seksualna, wytwarzana przez oboje partnerów.

Namiętne partnerstwo

Namiętny związek partnerski wymaga nie tylko zasilania energią seksualną, ale również pielęgnacji. Świadomej pielęgnacji. Uważamy, że związkowi powinno się poświęcać równie wiele troski, pomysłowości i uwagi, co karierze zawodowej, rodzinie czy innym sprawom, w które jesteśmy zaangażowani. Nie jest to, niestety, powszechny pogląd. Bardziej powszechna, choć mniej realistyczna, jest teoria, że miłość spłynąwszy na nas, pozostanie z nami na zawsze, a związek, raz ukształtowany, jest samowystarczalny, działa automatycznie i nie koliduje z osobistym życiem żadnego z partnerów. Więcej nawet - oczekuje się, że związek umocni parę i wzmocni zawodowo, twórczo, społecznie i ekonomicznie.

Wiele się wymaga od partnerstwa - jednak związek pełen miłości potrafi rzeczywiście zasilać wszystkie dziedziny życia. Potrafi wytworzyć dosyć energii nie tylko dla siebie samego, ale również dla pracy zawodowej, rodziny, kontaktów z przyjaciółmi i zainteresowań. Jednak sprawcą tych cudów nie są czarodziejskie moce. Związek dwóch osób jest jak ogród. Jeśli nie będzie podlewany, odchwaszczany, strzyżony, nawożony - pielęgnowany - ucierpią jego plony. Nie doglądany - podupada. Jedną z głównych przyczyn podupadania związków jest fakt, że partnerzy związek zaniedbują.  Inną przyczynę stanowi brak wzajemnego komunikowania potrzeb.  Wiele osób jest zbyt nieśmiałych lub zbyt obawia się powiedzieć czego potrzebuje, aby czuć się kochanymi, zdrowymi czy po prostu szczęśliwymi. Jedni nie umieją wyrazić swoich potrzeb słowami, inni boją się, że ich potrzeby zostaną zignorowane, wstydzą się i obawiają utraty szacunku. Kryją więc to, co ciąży im w myślach i na sercu, długo przeżuwają w milczeniu, a kiedy wreszcie przemówią, komunikat wypada zbyt ostro lub zbyt słabo. Musimy nauczyć się porozumiewać ze sobą jako kochankowie i jako partnerzy. Potrzebny jest nam odmienny sposób porozumiewania się niż ten, którym posługujemy się w innych dziedzinach życia.  Zagadnienie to przedyskutujemy oddzielnie w rozdziale trzecim i czwartym.

Obok zaniedbywania związku i braku wzajemnej komunikacji przyczyną licznych problemów mogą być również nasze poglądy na temat tego, czym związek powinien być. Poglądy te są często w nas głęboko zakorzenione: opierają się na obserwacji związku rodziców i wzorach małżeństw propagowanych przez Kościół, społeczeństwo i media, na tym, co jest aktualnie akceptowane, a także na osobistych doświadczeniach w naszych relacjach z innymi ludźmi - rodziną, przyjaciółmi, kochankami - i na tym, jak oni odnosili się do nas. Nasze prywatne historie i przeżyte doświadczenia są częścią tego, kim jesteśmy i w naturalny sposób wywierają wpływ na nasz związek. Gdy jednak stajemy się parą, związek nasz nie powinien mieć żadnej historii, a jedynie teraźniejszość i potencjalną przyszłość. Życie w związku to, między innymi, tworzenie jego historii.  Każda para ma niepotrzebne obciążenia w postaci rozmaitych historii i doświadczeń, którym udało się zakraść do teraźniejszości. Jej nie wolno zapominać, że „mężczyźni to kłamcy i oszuści”. On ma zapamiętać, że „kobietom nie wolno ufać”, że „kobieta w każdej chwili może odmówić mężczyźnie współżycia czy nawet wręcz porzucić go dla swego widzimisię”.

Mimo to coś nas do siebie przyciąga. Mężczyźni i kobiety czują nieodpartą potrzebę łączenia się. Bez względu na to, czy związek ma wyrażać symboliczne zjednoczenie na wyższym poziomie, czy też jest czysto biologiczną potrzebą, dążenie do bycia jednym z ukochaną osobą pozostaje nieodparcie silne. W gorączce jakiej ulegamy, łatwo pomylić bycie jednym z byciem takim samym. Tymczasem wcale nie jesteśmy tacy sami. Kombinacja mężczyzny z kobietą funkcjonuje właśnie dzięki istniejącym między nimi różnicom.

Oczywiście nie mówimy o sprzecznościach nie do pogodzenia, nie twierdzimy też, że mężczyźni we wszystkim różnią się od kobiet. Mamy ze sobą wiele wspólnego i w naturalny sposób czujemy się przyciągani do osoby, która jest w jakimś sensie do nas podobna - ma podobne poczucie humoru bądź odebrała podobne wychowanie, ma takie samo poczucie dobra i zła lub podobne marzenia i cele. Różnice, o których będziemy mówić, to różnice, które istotnie odróżniają mężczyzn od kobiet - różnice natury płciowej. Rzadko kiedy możliwe jest sprostanie wymogom związku uczuciowego przy jednoczesnym negowaniu tych różnic, gdy jednak zrozumiemy naturę różnic między płciami, możemy nauczyć się wykorzystywać je dla dobra nas obojga oraz naszego związku. W istocie różnice te dopełniają się: kobiety mają w nadmiarze to, czego brakuje mężczyznom i na odwrót. W niniejszej książce pokazujemy w jaki sposób z różnic można uczynić atuty korzystne dla związku i jak należy postępować, by różnice te zamiast osłabiać i niszczyć związek, mogły go umacniać.

Vive la difference

Współcześni mężczyźni i kobiety mają podobne oczekiwania wobec związku i w podobnym stopniu zależy im, by się one spełniły. Potrzebujemy bezpieczeństwa psychicznego, chcemy darzyć się wzajemnym zaufaniem, wzajemnie wspierać się materialnie i uczuciowo: chcemy dzielić wspólne przeżycia, być dla siebie towarzyszami zabaw, ale także odpowiedzialnymi partnerami, chcemy doskonalić się poprzez nasz związek i liczymy na to, że będzie on się udoskonalał wraz z nami, a wreszcie pragniemy kochać się przez całe życie.

Jest dobrą wróżbą dla związku, jeśli para stawia przed nim podobne zadania. Znaczy to, że oboje uważają związek za byt samoistny i koncentrują się na nim jak na czymś odrębnym od nich dwojga. Właśnie ten punkt widzenia decyduje o zdrowiu i dobrym funkcjonowaniu związku.  O ile jednak mężczyźni i kobiety nie różnią się zbytnio w tym, czego pragną dla siebie w związku partnerskim, o tyle różnią się poważnie - wiemy o tym z naszych seminariów - w kwestii tego, czego chcą, a właściwie potrzebują od związku jako jednostki seksualne.

Zauważyliśmy na przykład, że większość kobiet używa słowa „intymność”, aby opisać to, co dla nich w seksie liczy się najbardziej. Intymność seksualna, według wyjaśnień tych kobiet, to specjalny rodzaj bliskości, komunikacja głębsza od tej, jaką para jest w stanie osiągnąć fizycznie, współuczestnictwo w czymś, co jest ponad materialnym partnerstwem.

Wiele kobiet przedstawia ów głęboki związek jako związek duchowy

bądź uczucie odnalezienia „partnera duchowego”. Kobiety więcej mówią o sercu i duszy niż o mózgu czy genitaliach, jednak tam, gdzie zaistniała prawdziwa intymność seksualna, pojawia się produkt uboczny w postaci namiętności. Wydaje się, że jest to prawdziwe we wszystkich dziedzinach, nie tylko w seksie. Kiedy „intymnie” zgłębiamy jakieś zagadnienie czy projekt, staramy się „wniknąć w jego istotę”, a wówczas pojawia się namiętność. Jesteśmy nakręceni, podnieceni, zenergetyzowani. W podobny sposób działa na nas intymność seksualna - kobieta jest nią podniecona, głęboko fizycznie poruszona.

U kobiet potrzeba intymności jest potrzebą niezmiernie głęboką:

gdy w związku partnerskim brakuje tej szczególnej więzi, niezaspokojenie kobiety sięga najbardziej pierwotnych pokładów. Brak intymności powoduje, że wiele kobiet ma trudności z odczuwaniem namiętności i zaspokojenia; im dotkliwszy jest brak intymności w związku, tym bardziej kobieta czuje się oziębła i niezaspokojona. Dla przeważającej liczby mężczyzn słowo „intymność” niesie zgoła odmienny ładunek. Większość współczesnych mężczyzn Zachodu wpada w euforię, gdy kobieta mówi, że pragnie intymności seksualnej, że wręcz jej potrzebuje. Tymczasem dla mężczyzn intymność seksualna oznacza po prostu stosunek. Jeśli więc na początku związku wydawało się, że potrzeba intymności jest u kobiety zaspokojona, a obecnie w życiu płciowym tej pary nie dzieje się nic poza tym, że mężczyzna z coraz większym wysiłkiem uzyskuje swoją intymność, to gdzie tkwi błąd i kto go popełnia?

Pytania te są powszechnie zadawane przez współczesne pary.  Odzwierciedlają silne pomieszanie pojęć i poważną lukę w komunikacji u samych podstaw związku. Nietrudno sobie wyobrazić pretensje, gniew, frustracje i zranione uczucia, a nawet wstyd, jaki nieuchronnie pojawia się u dwóch osób, które nie zakomunikowały sobie wzajemnie najbardziej podstawowych potrzeb i które nie rozumiały się nawzajem, działając przez lata według mylnych założeń. Nietrudno też sobie wyobrazić, jak bardzo będzie wówczas cierpiał ich związek.

Ponieważ potrzeba intymności płciowej jest dla kobiet potrzebą podstawową, każda kobieta musi zdefiniować ją na własny użytek, a następnie zakomunikować swoje oczekiwania kochankowi. Nie jest to bynajmniej łatwe. Z racji swojej fizycznej natury kobiety są seksualnie introwertywne, „wtulają” swoją kobiecość. Ich najwrażliwsze miejsca znajdują się wewnątrz i są osłonięte. Nietrudno pojąć, jaki wpływ może to mieć na zdolność kobiety do wyrażania najgłębszych uczuć płciowych, jak bardzo może ona chcieć je osłaniać. Jednak kobieta stanowczo musi umieć wyjaśnić ukochanemu, co dla niej znaczy intymność. Jej wysiłki w tym względzie będą nagrodzone tysiąckrotnie.

Większości mężczyzn nie jest aż tak trudno komunikować swoje potrzeby seksualne ani wyrazić, co wzbudza ich namiętność. Męska płciowość jest z natury ekstrawertywna - wystarczy spojrzeć na fizyczne objawy podniecenia u mężczyzn. A podnieca ich po prostu seks. Mężczyźni uwielbiają seks. Seks wzbudza w nich namiętność. Uwielbiają dwa nagie ciała splecione ze sobą. Szaleją za kobietami, które również uwielbiają seks. Intymność jest z pewnością przyjemna, pewna zgodność psychiczna i emocjonalna również jest rzeczą ważną, ale dla ogromnej większości mężczyzn, z którymi pracujemy, seks stanowi barometr zdrowia ich związku, a zdrowy związek to taki związek, w którym jest sporo dobrego seksu. Upraszczając (istnieje wiele wyjątków i różne są stopnie tych odczuć) - większość kobiet łaknie w miłości przeżyć dla ducha, podczas gdy większość mężczyzn pragnie doznań dla swoich gruczołów.  Czasami zdarza się, iż ta niezgodność staje się bronią w związku zmierzającym do samozagłady - na przykład, gdy kobieta pozbawia partnera seksu, żeby go ukarać (często dlatego, że nie dzieli z nią intymności) albo gdy mężczyzna nie daje kobiecie intymnego zbliżenia, którego ona potrzebuje, nie przytula jej, nie zagląda głęboko w oczy i nie mówi, że ją kocha (często dlatego, że ona nigdy nie zdradza pragnienia seksu). Para taka zbliża się do nieszczęścia z prędkością lawiny. Im on chłodniejszy jest dla niej, tym ona mniej skłonna jest do namiętności. Można powiedzieć, iż czas tej pary jest już policzony. Jaka jest więc odpowiedź? My, mężczyźni i kobiety mamy odmienne potrzeby - są to potrzeby fizjologiczne, kluczowe dla naszych natur, męskiej i kobiecej. Potrzeby te są niekoniecznie sprzeczne, jednak na pewno nie są też wspólne. Jak je zatem pogodzić?  Rozwiązanie, jakiego uczymy się na naszych seminariach i warsztatach, opiera się po części na tantrycznym „stylu życia”, przeznaczonym przed wiekami dla „gospodarzy”, czyli dla małżeństw. Tantryczne teksty wyraźnie mówią, w jaki sposób różnica między płciami może być wykorzystana jako pozytywna siła w partnerstwie i jak odpowiednia kombinacja różnic może wyzwolić nieomal alchemiczną reakcję, eter, w którym wszystko rozkwita i w którym ogród naszego związku rozrasta się, tętni barwą i nowym życiem - a my kwitniemy w nim z najdroższą nam osobą.

ROZDZIAŁ DRUGI

Droga tantry

Sześć obszarów ciała

Pięć stanów

Wszystkie opuszczają mnie i nikną

Wymazane do cna

I w bezmiarze pustki

Pozostaję zdumiony...

Nieosiągalna rozkosz

Zalewa mnie powoli...

Tamilski tekst Pattinattar ze zbioru Poets ofthe Power

wydanego przez Kamila V.Zvelebila.

Chociaż świadectwa rytuałów tantrycznych sięgają nieomal pięciu tysięcy lat, to jednak teksty tantryczne zaczęły pojawiać się dopiero w pierwszych stuleciach naszej ery. Sądzi się, że początkowo składały się one ze 108 tomów przedstawiających system tantry i jej techniki, istnieją jednak liczne dodatkowe komentarze, eseje i inne uzupełnienia pierwszych ksiąg, znane również jako tantry. (Słowo „tantra” znaczy - uzupełnienie).  Starożytne księgi tantry oferują swoim wyznawcom pełną drogę życia, obejmującą dziedzinę fizyczną i materialną, aspekty umysłowe i psychiczne oraz sferę duchową. Chociaż tantra słynie przede wszystkim jako „joga seksu”, element seksualny stanowi tylko część obszaru jej zainteresowań - część, która jest środkiem do celu. Cele tantry są wyższe, a jej pole widzenia daleko wykracza poza zwykłą biegłość w sztuce miłości.  Celem najwyższym jest Jedność. Tantrycy dążą do duchowej jedności czy też połączenia, aby dostąpić wglądu w istnienie własnej osoby jako fragmentu Niepodzielnej Całości. Dla osiągnięcia Jedności tantrycy stosują techniki wizualizacji i medytacji oraz praktykują rytualne jednoczenie seksualne i wysoko rozwinięte formy komunikacji z partnerem.

Chociaż część nauk tantry interpretujemy z punktu widzenia końca XX wieku, nie mamy bynajmniej zamiaru zastępować celów i metod tantry własną metodą i celem. Tantra stanowiła dla nas inspirację w czasie opracowywania systemu, którego celem jest wskazanie współczesnym związkom partnerskim dróg dostępu do olbrzymich zasobów odżywczej energii, przejawiającej się fizycznie, seksualnie i twórczo. Przed omówieniem praktycznej strony tego systemu zrobimy krótkie wprowadzenie do paradygmatu, na którym opiera się teoria tantryczna, a następnie do nauk tantry.

Tantryczny pogląd na rzeczywistość

Żeby lepiej zrozumieć filozofię tantryczna potrzebne jest rozróżnienie między wyższą sferą rzeczywistości, którą nazwiemy Rzeczywistością przez duże R i naszą doczesną rzeczywistością mikrokosmosu, którą nazwiemy rzeczywistością przez małe r. W naszej rzeczywistości przez małe r istnieje podstawowy dualizm wyrażający się jako męskość i żeńskość. Nie jest to pojęcie właściwe wyłącznie filozofii Wschodu: podobną dualistyczną optykę znajdujemy w językach licznych kultur. Przykładem są języki romańskie, w których podmiot i przedmiot obdarzone są rodzajem. Również tantra dostrzega, że wszystko w doczesnej rzeczywistości zawiera energie typu męskiego i żeńskiego. Jednak w Rzeczywistości przez duże R dualizm ten nie obowiązuje. W wyższej Rzeczywistości panuje Jedność. Nie ma rodzaju męskiego i żeńskiego - jest tylko Jedno. W tantrze nazwa Jednego brzmi Śiwa-Śakti i określa jedność świadomości kosmicznej z energią twórczą, siłę powodującą tworzenie, doskonałe połączenie męskiego z żeńskim, z którego rodzi się niezróżnicowane Jedno.

Przypomnijmy, że celem tantry jest zjednoczenie i uzyskanie stanu Jedności. W bardziej współczesnych kategoriach stan ten można by nazwać samourzeczywistnieniem, integracją osobowości bądź po prostu spełnieniem. Dla tantryków ich związek z drugą osobą stanowi wehikuł, którym przenoszą się z rzeczywistości do Rzeczywistości.

Wiedza tantryczna

Wśród dyscyplin naukowych starożytnej tantry znajdowały się matematyka, medycyna, ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin