OPALIĆ DUSZĘ
Pewien misjonarz w Papui Nowej Gwinei zauważył, że
jeden z jego neofitów, dumny przywódca plemienia
Kanaków, na koniec każdej Mszy św. podchodził do
tabernakulum i pozostawał tam przez długi czas, stojąc
z obnażonym torsem. Był to prosty człowiek, który nawet
nie nauczył się czytać Pisma świętego.
Któregoś dnia misjonarz, chcąc zaspokoić swoją cieka-
wość, zapytał, cóż robi, stojąc w milczeniu przed taber-
nakulum.
Kanaka z uśmiechem odparł:
— Wystawiam moją duszę na słońce.
Nauczyciel zebral swoich uczniów i zapytał:
— Skąd bierze początek modlitwa?
Pierwszy uczeń odpowiedział:
— Z potrzeby.
Drugi:
— Z wielkiej radości. Kiedy się raduję, dusza ucieka
z ciasnej skorupy moich obaw i zmartwień i unosi się
wysoko do Boga.
Trzeci oświadczył:
— Z ciszy. Kiedy wszystko we mnie staje się ciszą,
wtedy może mówić Bóg.
Nauczyciel podsumował:
— Wszyscy odpowiedzieliście prawidłowo. Ale pamię-
tajcie, że modlitwa bierze początek od samego Boga. To On
ją rozpoczyna, a nie my.
didonka