1963--Gestapo.pdf

(8174 KB) Pobierz
SVEN HASSEL
GESTAPO
T ŁUMACZYŁ Z J JĘZYKA FRANCUSK I IEGO
J JUL I IUSZ W I ILCZUR - -GARZTECK I I
POLSK I I I INSTYTUT WYDAWN I ICZY
Tytuł oryginału „GESTAPO”
Projekt graficzny Henriettę Tost
Redakcja Arkadiusz Pawełek
© Copyright by Sven Hassel
© Copyright for the Polish translation by Juliusz Wilczur-Garztecki
© Copyright for the Polish edition by Polski Instytut Wydawniczy, Warszawa 2005
WYDANIE PIERWSZE
Polski Instytut Wydawniczy, Warszawa 2005
e-mail: info@strefaKsiazki.net
00-021 Warszawa, ul. Chmielna 5/7
tel./faks (022) 826 92 96
www. StrefaKsiazki.net
ISBN 83-89700- I5-8
Dystrybucja: Firma Księgarska Jacek Olesiejuk Sp. z o.o.
01-217 Warszawa, ul. Kolejowa 15/17
e-mail: biuro@olesiejuk.pl tel./faks (022) 631 48 32
Skład: TYPOSCRIPT
53-006 Wrocław, ul. Wojszycka 15
Druk i oprawa Drukarnia Delta
50-444 Wrocław, ul. Pułaskiego 69-71 teł. (071)346 06 42 faks (071) 342 48 83
956975398.002.png
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
WYZNANIE WIARY NAZISTY
„Jak długo byłem w pierdolonej Armii?
Dziewięć lat! I przez cały ten czas nigdy nie
zostałem przyłapany - a wiecie czemu? Bo jestem
cholernie dobrym żołnierzem, lepszym, niż wy
wszyscy moglibyście się stać za milion lat...
Zachowuję się zgodnie z regulaminem, zgadza się?
Mam przepisowo zawiązany krawat, czeszę się z
przedziałkiem... Ani u mnie, ani na moim
mundurze nigdy nie ma niczego niezgodnego z
książką regulaminów. Jazda, śmiejcie się, ale jeśli
nie zaczyna się we właściwy sposób, żaden z was
nigdy nie zostanie dobrym żołnierzem. A gdy
zdecydowałem się wstąpić do Armii,
postanowiłem zrobić to we właściwy sposób. I tak
uczyniłem, od samego początku. I ni cholery mnie
nie obchodzi, o co jakoby mamy walczyć, po
prostu robię to, co mi każą. Zabiłbym moją matkę i
babkę, gdybym otrzymał taki rozkaz. Jestem
żołnierzem, ponieważ lubię być żołnierzem, a jeśli
lubię coś robić, to lubię też robić to dobrze”.
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
956975398.003.png
PROLOG
Usłyszeliśmy za nami hałasy i krzyki. Mały i
Legionista zatrzymali się, by nasłuchiwać, my zaś
rzuciliśmy się naprzód. Tamci kryli się w gęstych
krzakach.
Nadbiegło czterech Rosjan, wszyscy bardzo
młodzi żołnierze, w mundurach wojsk NKWD. Na
piersiach mieli odznaczenia. Odważni to byli
ludzie, lubiący polowanie i lubiący zabijać.
Pojawili się na zakręcie drogi. Legionista
pokazał na ziemię kciukiem, a Mały uśmiechnął się
w oczekiwaniu. Dwa pistolety maszynowe zaczęły
pluć niemal równocześnie.
Mały strzelał stojąc i przyciskając broń do
biodra, a całe jego potężne ciało wibrowało od siły
odrzutu.
Legionista, spokojny i opanowany, jak zawsze
podczas akcji, podśpiewywał swą odwieczną
piosenkę - ”Przyjdź śmierci, przyjdź”.
Rosjanie padali głowami naprzód. Gdy
strzelanina się skończyła, dwóch z nich jeszcze się
ruszało, a Mały podszedł, by strzelić im w głowy.
Była to stosowana od roku praktyka, ponieważ
okazało się, że nawet ciężko ranni walczą nadal.
956975398.004.png
- Przykro mi, kumple - oświadczył ze
śmiechem. - Niezbędny środek bezpieczeństwa.
- Dobrze, Mały. Dobry pomysł. Teraz nie będą
mogli strzelić nam w plecy.
Pluton został zaskoczony w chacie podczas
uroczystości na cześć urodzin Porty, obchodzonej
w jedyny dostępny nam sposób: dzikim
pijaństwem. Nie byliśmy
w stanie usłyszeć zbliżania się rosyjskiego
patrolu bojowego, który niespodziewanie nas
zaatakował. Nagle rozpadły się szyby w oknach i
spojrzeliśmy prosto w czarne otwory czterech
pistoletów maszynowych, które zaczęły pluć
ogniem do izby.
Legionista i Porta zdołali cisnąć za okna kilka
granatów. Jak udało nam się umknąć, nikt nigdy
nie zdołał wyjaśnić.
Odnaleźliśmy się w kamieniołomie po drugiej
stronie lasu. Brakowało ośmiu ludzi.
- Widziałem, jak dwóch z nich padało -
powiedział Porta.
Mały ciągnął ze sobą rosyjskiego porucznika.
Stary oświadczył, że trzeba go wziąć do niewoli.
956975398.005.png
Tuż przed polem minowym porucznik
wrzasnął. Mały i Stary zaklęli.
Wychodząc z lasu Mały był już sam.
- To oficerskie gówno próbowało mi uciec -
wyjaśnił wesołym tonem.
Ale zauważyliśmy, że jego garota wystawała
mu do połowy z kieszeni. Stalowa garota z
dwiema drewnianymi rączkami na końcach,
„milcząca śmierć”.
- Udusiłeś go! - krzyknął oskarżająco Stary.
- Tak, i co z tego? Chciał dać dyla - mruknął
Mały, wycierając rękę o spodnie.
- Morderca - powiedział Stege.
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
956975398.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin