DEA LOHER
NIEWINA
Przekład Dorota Sajewska
OSOBY:
ELISIO nielegalni czarni imigranci..................................................................
FADOUL ...................................................................
ABSOLUT młoda niewidoma kobieta....................................................................
PANI HABERSATT samotna matka.......................................................................
FRANZ preparator zwłok...................................................................................
RÓŻA jego żona.........................................................................................
PANI ZUCKER jej matka........................................................................................
ELLA starzejąca się filozofka................................................................................
HELMUT jej mąż, jubiler (rola niema)......................................................................
PREZYDENT
RODZICE ZABITEJ DZIEWCZYNKI
DWÓCH SAMOBÓJCÓW
CHÓR OSÓB, KTÓRE PRZEŻYŁY ATAK SZALEŃCA
MŁODY LEKARZ
CHÓR KIEROWCÓW
Bardzo proszę nie obsadzać w rolach Elisio i Fadoula czarnych aktorów w celu wywołania poczucia autentyczności. Sztuczne jest piękne. I żadnego malowania na czarno!
Propozycja muzyki na koniec sceny 1: Sandy Dillon, Float.
Propozycja muzyki na koniec sceny 8: Sandy Dillon, Send me a dollar.
Koniecznie na koniec: Sandy Dillon, I`m just blue.
1. Przed horyzontem morza I
2. Przypadki pani Habersatt I
3. Franz znajduje pracę, pani Zucker dom, Róża nadzieję
4. Ella I
5. Znaleźć
6. Skoczyć czy Nie skoczyć
7. Przypadki pani Habersatt II
8. Samozesłanie Pana Boga w torbie
9. Franz pokazuje swoją pracę, pani Zucker miękkie serce, Róża własne ciało
10. Absolut
11. Skoczyć
12. Ella II
13. Pani Habersatt próbuje się nie wykazać
14. Teraz wszyscy
15. Światło
16. Rozpoznanie
17. Ella III
Se atumulta la sangre en el termómetro.
No es grato morir, senor, si en la vida nada se deja y si en la muerte nada es posible, sino sobre lo que se deja en la vida!
No es grato morir, senor, si en la vida nada se deja y si en la muerte nada es posible, sino sobre lo que ha podido dejarse en la vida!
César Vallejo, Las ventatas se han estremecido
1.
ELISIO Przed horyzontem morza spacerują dwaj przyjaciele. Dwaj przyjaciele, Fadoul i Elisio. Pauza. Na granicy lądu i morza chodzą tam i z powrotem, tam i z powrotem, próbując zajrzeć w oczy przyszłości.
Pauza.
FADOUL Lecz przyszłość spogląda na nich złowrogo z określonych czernią czeluści, z oczodołów bez gałek ocznych. Dlatego nic nie da się powiedzieć o jutrze, opowiedzieć historii jutra.
ELISIO Powiedział Fadoul i zamilkł. Natomiast Elisio jest z natury optymistą. Urodzony na południu kraju. Tam, gdzie słońce świeci najwyżej. Nad brzegiem błękitnego Nilu. Bardzo wcześnie poczuł w ustach słodycz sprężystych sutków owcy. Pauza. Lecz ze względu na przyjaźń z czarnowzrocznym Fadoulem, któremu nie chciał sprawiać przykrości własną pogodą ducha, on również zamilkł.
Milczenie. Elisio uderza Fadoula w bok.
FADOUL Mówię ci to, co widzę. Widzę niebo, które mogłoby być niebem nad pustynią; lecz niebo nad pustynią jest wysokie i przejrzyste i szerokie, i myślom otwiera przestrzeń aż do samych gwiazd. Pauza. Widzę morze pełne wody, i nie potrafię odnaleźć w nim mojego morza z piasku, bo morze z piasku porusza się wolno i miarowo tak, byś mógł dotrzymać mu kroku i nigdy nie zboczyć z drogi. Pauza.
A to niebo wisi tuż nad nami; ciężkie chmury zbierają się nad moją głową, tuż nad moją głową, jakby chciały ją porwać przy kolejnym uderzeniu wiatru; morze - niespokojne, fale - nieobliczalne, zrodzone w głębinach, napierają na mnie, po chwili cofają się w tańcu, szeroko otwierają ramiona i uwodzą mnie do, do... nie wiem, dokąd.
FADOUL Ci ludzie stąd to kompletni wariaci. Rozbierają się do naga i wchodzą do wody, w takie zimno.
ELISIO Gdzie.
FADOUL Tam -. Tamta kobieta –.
W pewnej odległości od obu mężczyzn rudowłosa kobieta powoli zaczyna się rozbierać. W pełnym skupieniu dokładnie składa każdą część swojej garderoby. Układa ubrania na kupkę, jakby chciała włożyć je do szafy. Jej ruchy są płynne i precyzyjne. Zostawia ubrania i wchodzi do wody. Nie widzi nikogo.
FADOUL To morze nie jest przyszłością, którą mi obiecywałeś.
ELISIO Bo jesteś ślepy. Albo straciłeś odwagę. Fadoul, to, że patrzysz na to morze, jest wolnością.
FADOUL W dupie mam wolność, pragnę piasku.
ELISIO Ostatnią rzeczą, jakiej pragnął Elisio, ostatnią rzeczą, jakiej pragnął, było zobaczyć swego przyjaciela Fadoula nieszczęśliwego. Dlatego wymyślił nową historię o ich świetlanej przyszłości, o tym jak – popatrz – Fadoul –
FADOUL Gdzie.
ELISIO Tam – tam coś jest –
FADOUL Co.
ELISIO Nie wiem – dziób łódki, wiosło – mgliste powietrze – coś się porusza –
ELISIO A może to boja na wietrze – beczka ropy – nic nie słyszysz –
FADOUL W uszach mam brud.
ELISIO Pływa. Tam ktoś pływa i daje znaki – Hej
FADOUL Bądź cicho. Czego tak krzyczysz –
ELISIO Tam ktoś pływa. Kobieta, rudowłosa kobieta.
FADOUL Znasz ją.
ELISIO Nie.
FADOUL To czego krzyczysz. Może jest z policji.
ELISIO Hej – Ona do mnie macha. Zaczyna się rozbierać. Idę –
FADOUL Co? Macha? Jak to możliwe, Elisio, żebyś tym swoim ostrym, niezmordowanym wzrokiem kreta dostrzegł z tej odległości, że ciało kobiety macha właśnie do ciebie i że nie jest z policji?
FADOUL Myślisz, że to ciebie woła, tak? Przecież wyraźnie słyszę, mój stary przyjacielu, że ona woła mnie, mnie?
ELISIO prawie nagi Ona woła o pomoc, Fadoul, ona tonie, pospiesz się –
FADOUL Fadoul jednym rzutem oka pojmuje powagę sytuacji. Jego przyjaciel, jak to już często bywało, jak to zwykle bywało, znowu miał rację. Tam tonie kobieta, a on stoi na brzegu i gada. Czy może być coś piękniejszego niż uratować człowieka przed utonięciem. Tysiące, miliony razy wyobrażali sobie, jeszcze w dzieciństwie, a potem w młodości, którą obaj spędzili na pustyni, jakby to było uratować człowieka przed utonięciem; do tego, rzecz jasna, potrzebna była wyobraźnia, ale z drugiej strony to wcale nie było takie trudne; ileż to razy Fadoul malował w wyobraźni otaczające go morze z piasku pustyni na niebiesko, ile razy czuł na swym ciele strumienie deszczu, i jak często liście palm zamieniały się w jego marzeniach w podwodne algi morskie; lecz kiedy tak pogrążał się w błogim stanie rozmyślań, nagle poczuł konkret rzeczywistości, w którą wetknął palec u nogi – oto kobieta w niebezpieczeństwie, a jemu się przypomniało, że nie umie pływać.
ELISIO Idę sam.
FADOUL No dobra, spróbuję.
ELISIO Ale dokąd. Widzisz ją jeszcze.
FADOUL Tam, ręka, ręka.
ELISIO No to już. Dalej.
FADOUL A potem.
ELISIO Na ratunek.
FADOUL Odwieziemy ją do szpitala.
ELISIO Jasne.
FADOUL Spiszą nas.
ELISIO Teraz to nie ma znaczenia.
FADOUL To ma znaczenie.
ELISIO Zostawimy ją pod szpitalem, sama wejdzie do środka.
FADOUL Nie wejdzie. Straciła przytomność.
ELISIO Położymy ją pod drzwiami i zadzwonimy. Pauza. Ale wtedy nie będzie mogła opowiedzieć, co się stało.
FADOUL Poproszą o dokumenty. Zatrzymają nas. Nie mamy dokumentów. A potem. Pauza. A może ona też jest nielegalna. Byłoby nas wtedy troje.
ELISIO Zmyślimy coś i spieprzymy.
FADOUL Byle szybko i składnie.
ELISIO Dokładnie.
FADOUL Dokładnie.
FADOUL Gdzie ona jest.
ELISIO Już jej nie widzę. Już jej nie widzę. Już jej nie widzę.
FADOUL Fale. I coś jeszcze – Tam – Tam – Tam –
ELISIO Co – Gdzie – Hej –
FADOUL Tylko piana. Tylko piana.
ELISIO Gdzie – Gdzie – Gdzie ona jest –
FADOUL Nic.
Milczenie.
ELISIO Ty, ty patologiczny płodzie tłustego kojota ty bękarcie pustyni ty pchło piaskowa ty debilu w sandałach ty robalu pustynny pierdolony bananowcu sflaczały jebako z haremu zasrane kakaowe oczko kurewsko cwany czyścicielu kominów -
Chwyta Fadoula za gardło. Biją się. Fadoul zwycięża. Pauza.
FADOUL Możesz się ubrać. Pauza. NO UBIERZ SIĘ.
Puste morze. Fale uderzają o brzeg i cofają się. Plaża jest naga, ma na sobie tylko złożone na kupkę ubrania.
2.
które na wejście zapala fotokomórka.
Mogę wejść. Na chwilę.
Pani zegar bardzo głośno tyka.
KOBIETA Ta kobieta po prostu weszła na nasz teren. A potem weszła do naszego pokoju. I – jakby to powiedzieć – zaczęła pełznąć wzdłuż ścian. A mój mąż, który nagle zaniemówił, szedł za nią, z szeroko rozwartymi ramionami, jakby chciał złapać kurę, albo jakby chciał ją spłoszyć. Ale nie odważył się jej dotknąć.
PANI HABERSATT Ależ tu dużo książek.
Czuję się jak w kościele.
Nabożnie.
Tak wiele zamkniętych słów. Wszystkie je pani uwolniła.
Wszystkie je pani przeczytała.
Mój Boże, pomyśli pani, mój Boże,
znowu jakaś idiotka od rocznej prenumeraty czasopism,
błąd.
...
dystrakcja