Fizia idzie do szkoły.doc

(28 KB) Pobierz
Astrid Lindgren

Astrid Lindgren

 

FIZIA IDZIE DO SZKOŁY

 

     […] Fizia spieszyła się do szkoły.

     W najdzikszym galopie wjechała na szkolne podwórko, w pełnym biegu zeskoczyła z konia, przywiązała go do drzewa i otworzyła drzwi do klasy z hałasem, który sprawił, że koleżanki i koledzy aż podskoczyli w ławkach.

     - Hej hop!- krzyknęła Fizia wywijając dużym kapeluszem. – Czy przychodzę w sam raz na tabliczkę schorzenia?

     Pani słyszała już, jak mówiono o Fizi w miasteczku. A ponieważ była bardzo dobra i miła, postanowiła zrobić wszystko, aby Fizia czuła się w szkole jak najlepiej.

     - Witam cię w szkole, Fiziu! Mam nadzieję, że będziesz się tu dobrze czuła i że będziesz się dobrze uczyła. […] Może powiesz mi najpierw swoje imię i nazwisko w pełnym brzmieniu, żebym cię mogła zapisać do szkoły.

     - Nazywam się Fizilotta Viktualia Pirandella Złotomonetta Pończoszanka, córka kapitana Efraima Pończochy, z przydomkiem Postrach Mórz, obecnie króla murzyńskiego. Fizia jest właściwie imieniem zdrobniałym, bo tatuś uważał, że Fizilotta za długo się wymawia.

   - Ach, tak!- powiedziała pani. - W takim razie i my także będziemy cię nazywać Fizią. A może teraz sprawdzimy trochę twoje wiadomości?- zaproponowała. – Jesteś już przecież dużą dziewczynką i na pewno sporo umiesz. Zacznijmy od rachunków! No, Fiziu, czy możesz mi powiedzieć, ile to będzie razem 7 i 5?

     Fizia spojrzała na panią ze zdumioną i niezadowoloną miną, a następnie powiedziała:

     - No, jeżeli sama tego nie wiesz, to nie wyobrażaj sobie, że ja ci powiem!

     Wszystkie dzieci patrzyły przerażone na Fizię. Pani zaś wytłumaczyła jej, że w ten sposób nie wolno odpowiadać w szkole. Zwracając do nauczycieli, należy mówić „proszę pani”.

    - Bardzo przepraszam, nie wiedziałam i już tego nie zrobię.

    - Mam nadzieję- odpowiedziała pani. – A poza tym chce ci powiedzieć, że 7 i 5 jest 12.

     - No, proszę! – oburzyła się Fizia. – Sama wiedziałaś, więc po co mnie pytasz? Ach, jakaż ze mnie gapa; znowu powiedziałam „ty”. Przepraszam!

     Pani postanowiła nie zwracać uwagi na to wszystko.

     - Chodź, Tommy, i powiedz mi: jeżeli Lisa ma 7 jabłek, a Axel ma 9 jabłek, to ile jabłek mają razem?

     - No, powiedz, Tommy- wtrąciła Fizia. – I możesz od razu odpowiedzieć mi na następne pytania: Jeżeli Lisę rozboli brzuch, a Axela jeszcze więcej, to czyja to wina i gdzie gwizdnęli jabłka?

     Pani postanowiła dać spokój  rachunkami. Zaproponowała, aby klasa zajęła się rysunkami. Wyjęła więc papier i ołówki i rozdała dzieciom.

     - Możecie rysować, co chce- powiedziała.

     Po chwili pani ujrzała, ze wszystkie dzieci spoglądają na Fizię, która rozciągnięta na podłodze rysowała coś z zapałem.

     - Ależ, Fiziu- odezwała się pani niecierpliwie- dlaczego nie rysujesz na papierze?

    - Zarysowałam już dawno cały papier, a zresztą mój koń nie może się przecież zmieścić na takim świstku- wyjaśniła Fizia. – Właśnie teraz rysuję przednie nogi, ale gdy dojdę do ogona, to będę chyba musiała wyjechać na korytarz.

     Pani przez chwilę zastanawiała się głęboko.

     - Jak myślicie, a może zaśpiewamy lepiej jakąś piosenkę- zwróciła się do klasy.

     Wszystkie dzieci stanęły przy ławkach. Oprócz Fizi, która dalej leżała na podłodze.

     - Zaśpiewajcie coś, a ja sobie odpocznę- powiedziała Fizia.- Zbyt wiele nauki może zaszkodzić najzdrowszemu.

 

 

 

 

(Fragment książki Astrid Lindgren

pt. „Fizia Pończoszanka”)

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin