00:00:00:25.000 00:00:16:NIKT NIC|NIE WIE 00:02:43:Odbezpieczony granat! 00:02:51:Naprzód! 00:04:07:Co nowego? 00:04:08:Człowieku to.... 00:04:14:Karol Buresz poszukiwany jako czeski|bandyta, wróg III Rzeszy... 00:04:23:Prosi się o informację|gdzie może przebywać i z kim się| ostatnio widywał... 00:04:38:Buresz. 00:04:55:No, nareszcie. 00:04:59:Zatrzymać się! 00:05:09:Co ukradłeś? 00:06:01:Wieruszko, czytałaś gazetę?|Tak. 00:06:06:Gdybyśmy mogli w czymś pomóc,|to jesteśmy...|Wiem. 00:06:35:To znowu my. Zapomnieliśmy o czymś.|O czym? 00:06:38:O zdjęciu.|Lepiej żeby zniknęło. 00:06:46:Już w porządku. 00:07:00:Panowie...|Już to czytała, nie chodź pan tam. 00:07:03:Co ona na to?|Wie pan różnie. 00:07:06:Jak to? To niesprawiedliwa|krytyka takiej premiery... 00:07:16:Pani Wero. 00:07:22:Czytała pani już dzisiejszą gazetę.|Czytałam. 00:07:44:Mówiłam, że czytałam... 00:07:53:Wpadłem rano na ten pomysł, pani Budinowa 00:07:56:Przepraszam, ale ja pana nie znam. 00:07:59:Nie? Ale ja panią znam. 00:08:13:Kto tu wisiał?|Niejaki Karol. 00:08:15:Karliczek, może Buresz? 00:08:43:Ktoś tu palił?|Naprawdę nie wiem o co panu chodzi. 00:08:47:To nie szkodzi. Porozmawiamy sobie trochę. 00:08:53:Chwileczkę. 00:08:56:Niech no pani na to popatrzy. 00:09:13:To nic. To tylko granaty. 00:09:29:Niech pani rzuci okiem. 00:09:31:Ten przystojny chłopak, to ja. 00:09:35:Wtedy byłem jeszcze zwykłym|żołnierzem w czechosłowackiej armii. 00:09:41:Teraz jestem Scharffuererem.|Czasy się zmieniają. 00:09:46:A ten drugi to mój|stary kolega z|wojska, inżynier Karol Buresz. 00:09:52:Jeszcze przed rokiem widziałem panią z nim. 00:10:18:Tak więc proszę pani, aby|to między nami było jasne. 00:10:27:W moim pokoju hotelowym leży|moje doniesienie na Gestapo. 00:10:31:I od pani zależy aby nie zostało wysłane. 00:10:36:Czego pan chce ode mnie? 00:10:39:Jakieś...300 tysięcy.|To rozsądna cena. 00:10:47:Proszę Pani... 00:10:49:gdyby mnie się coś stało,|to doniesienie trafi tam gdzie powinno. 00:11:09:Tak więc, proszę pani wszystko jest jasne. 00:11:11:Dobrze mnie pani zrozumiała, co? 00:11:18:Jeszcze tu wciąż coś się pali. 00:11:30:Dogadamy się, prawda? 00:11:52:Słyszałeś? 00:11:53:To obok. 00:11:56:Chodź. 00:12:04:Co się stało? 00:12:35:Co tam? 00:12:37:Za sześć godzin doniesienie|trafi do Gestapo. 00:12:40:Nieprzyjemna sprawa. 00:12:41:Trzeba poszukać w hotelu.|Jasne. 00:12:44:W którym hotelu?|To poszukaj adresu w papierach. 00:12:53:Fritz Heinecke, firma Hornicek i spółka. 00:12:59:2950... 00:13:01:2950... 00:13:04:Co chce Pan zrobić? 00:13:11:Halo. Mówi Gestapo. 00:13:16:Gestapo.|Zrozumiałaś? 00:13:20:A więc, natychmiast adres Pana|Fritza Heinecke. Natychmiast proszę. 00:13:25:Na coś się przydają obowiązkowe|lekcje niemieckiego. 00:13:28:Człowieku... 00:13:37:Halo. Dziękuję pięknie, kotku. 00:13:44:Mam. Hotel Avion, nr pokoju 152. 00:13:48:Zabierajmy się do roboty. 00:13:51:A co z tym doniesieniem?|Proszę udać się do Avionu i go zdobyć. 00:13:53:Zrobi to Pani?|Muszę. 00:13:55:Proszę się pośpieszyć.|Dalej, dalej. 00:13:58:A co z nim?|O to niech się pani nie martwi.|Musi zniknąć bo ucierpi cała kamienica. 00:14:07:Pani Wiero, nie lubię|nieporozumień między sąsiadami, 00:14:11:ta krytyka... 00:14:17:Zamknijcie się, ja już lecę. 00:14:23:Co się tu dzieje?|Usuwamy padlinę, panie Koula. 00:14:26:Po co żeście mi to pokazali... 00:14:29:Ja o tym przecież nie musiałem wiedzieć 00:14:31:Przyszedł pan tu z własnej woli.|Miałem potrzebę aby załagodzić spór... 00:16:47:Pięknie się to zaczyna. 00:16:51:Wyobraź sobie, że wieziesz|kontrabandę i się uspokoisz. 00:16:57:Jestem spokojny. 00:17:04:Jedziemy. 00:17:19:Kogo raczy pani szukać?|Muszę koniecznie mówić z panem|Heinecke. Jest w pokoju, prawda? 00:17:26:Przepraszam panią, ale pan|Heinecke jest poza hotelem. 00:17:34:A kiedy wróci?|Nie wiem, proszę pani. 00:17:38:To poczekam. 00:18:07:Tam nikt go nie znajdzie. 00:19:43:Zaczekajcie.|Coście tam robili? 00:19:46:Nic. Przywieźliśmy tu kosz|i zabieramy go z powrotem 00:19:48:Co tam macie?|Nic, całkiem nic. 00:19:57:Czemu nic? To wasze "nic"|waży więcej niż 60 kg. 00:20:01:Jak mamy to panu powiedzieć? 00:20:05:Wieprzowina? 00:20:07:Mąka. 00:20:09:Też by mogło być. Ile to ma kosztować?|500 koron. 00:20:12:Całość? Ja to biorę.|Nie kilogram. 00:20:17:Jezus, Maryja! 00:20:19:Panie Bumba! 00:20:21:Wie pan, że ta hołota spekulancka|chce za bochenek 500 koron? 00:20:25:Nic od pana nie chcemy. Z bogiem! 00:20:27:Zaczekajcie! Panie Cyniczny jest pan|tak cyniczny jak dzisiejsze czasy.|Powinniście się wstydzić. 00:20:33:50 to bym dał.|Dałaby pani 500 koron za kg mąki? 00:20:39:Gdzie ta mąka? W tym koszu, co?|Jest dla bogatych albo dla Niemców. 00:20:45:Pani Nowakowa, więcej ostrożności. 00:20:48:500 koron za kilo mąki.|Panie Zelenka może pan tyle dać? 00:20:53:Ja nie. 00:20:58:Właśnie tak i po kontrabandzie. 00:21:01:Ależ pani Nowakowa, przecież to|była zupa dla stołówki zakładowej. 00:21:18:A kysz. 00:21:21:Wynieś się. 00:21:23:Idź piesku to nie dla ciebie. 00:24:03:Madame, proszę do schronu.|Coś zapomniałam. 00:25:37:Panie Darku, zdarzyło mi się coś|niemiłego. Nie skoczył by pan do mnie|do domu po drugi kontrabas? 00:25:44:Dla pana, wszystko, panie Koula.|Dwie fajki i lecimy. 00:25:59:Jak już pan tam leci, przypomniało mi się,|że mam u portiera kartofle.|Weź je pan ze sobą. 00:26:15:To był twój pomysł. Ale ja...|Najważniejsze, żeśmy się go pozbyli. 00:26:22:W końcu basen p-pożarowy to obiekt|publiczny. Jak go tam znajdą to|nikomu nie może się nic stać. 00:26:30:Tylko temu który go tam znajdzie, wiesz. 00:26:33:A już go znaleźli?|No, nie znaleźli, ale... 00:26:40:Zaczekaj. 00:26:43:To może być listonosz. 00:26:51:Pan Marcin Pehaty? 00:26:53:To ja. 00:27:13:Panowie znaleźli ten kosz z Waszym adresem. 00:27:16:Myślę, że należy im się znaleźne. 00:27:19:Ależ oczywiście. Piotrek daj panom po setce. 00:27:22:Uczciwość zasługuje na nagrodę. 00:27:42:Ten kosz ma uszkodzone dno. 00:28:51:Halo Marcinie! 00:29:03:Co jest? 00:29:06:Co ty na to? 00:29:07:Artysta z kontrabasem to zwykła rzecz, nie? 00:29:14:Pięknie! 00:30:28:Zaczekaj!|Musimy się rozejrzeć, nie? 00:30:34:Dalej. 00:30:42:Chcecie to wrzucić do rzeki, prawda.|A co tam macie? 00:30:45:Nic. Idź pan. 00:30:47:Tak między nami. Broń, prawda?|Nic. Nie zatrzymuj się pan. 00:30:49:Byłoby szkoda. Niebawem musi się zacząć.|Żadnej broni nie mamy. 00:30:54:To co macie?|Martwego SA-mana. 00:30:59:Żartujcie sobie z kim innym, hołota. 00:31:42:Zostaw pan to.|Ja już nie takie przedmioty wyciągałem. 00:31:52:Wracajcie. Nie mieszajcie się do tego. 00:32:30:Dajcie to. 00:32:35:Panowie, panowie to|trzeba otworzyć komisyjnie. 00:32:38:To nasza własność 00:32:42:Co panu do tego|Pewnie mają tam jakąś kontrabandę. 00:33:00:Wstańcie i rozejście się.|Co tam macie? 00:33:03:Otwórzcie to. 00:33:05:Z Panem Bogiem, Piotrze. 00:33:07:Z Panem Bogiem. 00:34:07:Po prostu stał się cud. 00:34:08:Są rzeczy między niebem a ziemią|których człowiek nie zrozumie. 00:34:14:Gdzie stał futerał jak się|przebierałem za artystę? 00:34:18:Koula. 00:34:19:Ma SA-mana. 00:34:24:152! 00:34:27:Klucza nie ma, panie dyrektorze. 00:34:29:Dlaczego? 00:34:46:Coś takiego. 00:37:06:Słyszałeś? Jeszcze się śmieją, to|znaczy, że się jeszcze nie wydało. 00:38:06:Słyszałeś?|Czy to możliwe? 00:38:12:Kto się tak wydziera?|Niech się zamknie. 00:38:55:Zmartwychwstał. 00:39:00:Czy się wreszcie zamknie! 00:39:11:Przerwa. 00:39:14:Coś całkiem specjalnego. 00:39:27:Zachować czujność. Jest wojna. 00:39:40:To nie tak. Przepraszam. 00:39:53:Biją SA-mana. Znaczy, zaczęło się. 00:39:55:Jasne, że się zaczęło skoro walą SA-mana. 00:40:00:Ludzie! Zaczęło się. 00:40:55:Trójkolorowe wstążeczki. 00:41:52:Spokój! 00:41:55:Coś spadło. 00:42:08:Gdzie ten mały okularnik? 00:42:45:Co się dzieje? 00:42:49:Już wybuchło. Biją SA-manów. 00:42:52:Zaczekaj pan. 00:42:59:Stać! Stać! 00:43:02:Ludzie nie wygłupiajcie się.|To jest pomyłka. 00:43:05:Tam go biją prywatnie. 00:43:39:Heil mój wodzu! 00:43:43:Scharfführer SA, Fritz Heinecke melduje: 00:43:46:Jeden człowiek, jeden naród,|jedno państwo, jeden wódz 00:43:51:Jeden tron, 6 halabard, 50|pistoletów, 800 karabinów, 00:43:58:2000 karabinów maszynowych, 30 tysięcy armat 00:44:04:i 1 mln BRT|zostało zalanych e... zatopionych 00:44:13:i 20 własnych samolotów zaginęło. 00:44:18:Ale te wrócą na pewno z powrotem. 00:44:21:Mój wodzu ty rozkazuj ja wykonuję. 00:45:43:"Niniejszym wypowiadam i oświadczam,|że odchodzę do partyzantki" 00:46:25:To jest skandal. 00:46:39:Panie kierowniku. 00:46:45:Jarmilko 00:46:47:Kto to pani zrobił? 00:46:50:Wody, szybko. 00:47:12:Czy nie ma tu pisma od Pana Heinecke?|Na jaki adres? 00:47:16:Gestapo. 00:47:18:Proszę?|Gestapo. 00:47:21:Oczywiście 00:47:37:A co było dalej? 00:47:39:To wszystko 00:47:40:Panie inspektorze, szybko|na dół i zamknąć hotel. 00:47:45:Przykro mi, ale nic tu nie ma. 00:47:47:Ale może na nowym miejscu...|Jak to na nowym miejscu? 00:47:51:Bo Pan Heinecke wyprowadził|się wczoraj od nas. 00:47:53:Wyprowadził?|A pokój 152? 00:47:56:Tam już mieszka od wczoraj inny gość. 00:48:14:Nie wie Pan gdzie się Pan|Heinecke przeprowadził? 00:48:19:O co chodzi?|Panie Dobesz proszę sprawdzić|gdzie się zameldował Pan Heinecke. 00:48:36:Hotel Europa. 00:48:54:Nikt nie może opuścić budynku. 00:48:56:Hotel jest zamknięty przez policję. 00:49:00:Herr Got, krucyfiks, gdzie to jedziemy? 00:49:17:No, pociągnij sobie maleńki. 00:49:23:Na szczęście nie zapomniał butelki. 00:50:27:A ten kosz miał dno wyżarte przez myszy.|Jest to możliwe, taka nieostrożność. 00:50:37:Mam stale w głowie tych dwóch|tramwajarzy. Ciekawe jak oni|z tego wyszli. 00:50:58:Boże kochany. 00:51:20:To już dziś drugi? 00...
cycoman