00:00:13:www.NapiProjekt.pl - nowa jakość napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu. 00:00:17:Tłumaczenie: qx|Korekta: JediAdam, johnass 00:00:29:Resynchro, drobna kosmetyka: em 00:00:37:Buziaki dla Natki ;* |Maniek. 00:01:16:MALOWANY WELON 00:02:13:CHINY|ROK 1925 00:03:57:LONDYN|2 LATA WCZEŚNIEJ 00:04:57:Witaj. 00:04:59:Zastanawiałem się... 00:05:02:Nad czym? 00:05:03:Przepraszam.|Czy nie miałabyś ochoty zatańczyć? 00:05:09:Czemu nie? 00:05:19:Kitty, kim był ten młodzieniec,|z którym tańczyłaś zeszłej nocy? 00:05:23:Który? 00:05:25:Cichy, poważnie wyglądający. 00:05:27:A, on. 00:05:29:- Mamo, pewnie ty go zaprosiłaś.|- Nie mam pojęcia, o kim mówisz. 00:05:33:Ja go zaprosiłem. 00:05:36:Nazywa się Fane i jest lekarzem.|Zarządza państwowym laboratorium 00:05:41:- w Szanghaju.|- Urzędnik służby cywilnej? 00:05:43:W każdym razie.|Odwiedził nas w zeszłą niedzielę. 00:05:46:Odbyliśmy długą rozmowę.|Powiedziałem mu, żeby wrócił, kiedy zechce. 00:05:49:To niezwykłe, że podoba ci się|któryś z moich adoratorów. 00:05:52:Ale tobie się podoba? 00:05:53:- Niezbyt.|- Czego mu brakuje? 00:05:56:- Jest w tobie zakochany?|- Nie wiem. 00:05:58:Zawsze wydawało mi się, że wiesz,|kiedy kocha się w tobie jakiś młodzieniec. 00:06:01:Rzecz w tym, czy ja go kocham.|A tak nie jest. 00:06:04:Lepiej uważaj, młoda damo.|Może ci zabraknąć czasu. 00:06:08:Mamo, przestań.|Szczerze mówiąc... 00:06:10:Pogląd, że kobieta powinna poślubić...|jakiegokolwiek Toma, Dicka, czy Harry'ego... 00:06:14:bez względu na własne uczucia,|jest po prostu staroświecki. 00:06:17:Myślisz, że jak długo będziesz|jeszcze na utrzymaniu ojca? 00:06:41:- Witaj.|- Witaj. 00:06:43:Szedłem... 00:06:48:Twój ojciec mnie zaprosił. 00:06:51:Wychodzę. 00:06:53:Mogę się przyłączyć? 00:07:12:W samą porę. 00:07:30:/Czym się właściwie zajmujesz? 00:07:33:Jestem bakteriologiem. 00:07:36:To musi być pasjonujące. 00:07:39:Nie masz pojęcia,|czym się zajmuję, prawda? 00:07:41:Nie. Obawiam się,|że nie. 00:07:43:Nie ma powodu,|dla którego powinnaś. 00:07:44:Badam mikroorganizmy|przenoszące choroby. 00:07:47:Uroczo. 00:07:48:Nie, właściwie to nie.|Jest odwrotnie. 00:07:53:Może wejdziemy? 00:08:10:Lubisz kwiaty? 00:08:13:Nieszczególnie. 00:08:15:Właściwie, tak.|Ale prawie nie mamy ich w domu. 00:08:20:Matka powtarza: "Po co kupować coś,|co można wyhodować za darmo?". 00:08:24:Ale także ich nie hodujemy. 00:08:27:Wydaje się to niedorzeczne. 00:08:30:Wkładać tyle wysiłku w coś,|co i tak zwiędnie. 00:08:34:Chciałbym ci coś wyznać. 00:08:37:Przyszedłem w odwiedziny,|by poprosić cię o rękę. 00:08:42:Nie wiem, co powiedzieć. 00:08:44:Nie było po mnie widać,|że jestem w tobie zakochany? 00:08:47:Nigdy tego nie okazywałeś. 00:08:51:Chciałem, ale było ciężko. 00:08:56:Ale tak jest. 00:08:57:Tak. 00:08:59:Nie wiem tylko,|czy dobrze to wyraziłeś. 00:09:01:Nie, masz rację. Widzisz, jaka ze mnie|niezdara? Jestem w tym beznadziejny. 00:09:06:Rzecz w tym, że już niedługo|muszę wracać do Chin. 00:09:09:Nie mam czasu na rozwagę. 00:09:12:Nigdy nie myślałam o tobie|w tych kategoriach. 00:09:14:- Może zyskam przy bliższym poznaniu.|- Tak, jestem tego pewna. 00:09:16:Zrobię wszystko, co w mojej mocy,|by cię uszczęśliwić. 00:09:21:Naprawdę wszystko. 00:09:26:Myślę, że polubisz Szanghaj. 00:09:29:Owszem, jest dość ekscytujący. 00:09:32:Dużo tańca. 00:09:33:Chyba nie oczekujesz,|że odpowiem w tym momencie? 00:09:42:Wcale cię nie znam. 00:09:44:Tak! Tak, żywiliśmy|wielką nadzieję, ale... 00:09:48:nikt nie spodziewał się,|że oświadczy się jej tak szybko. 00:09:53:/Tak. Zapowiada się uroczy,|/późnojesienny ślub. 00:09:57:Ładnie się ustawiła ta moja Doris. 00:10:01:Przynajmniej jednej|z nich się udało. 00:10:03:/Nie, z Kitty już dawno|/dałam sobie spokój. 00:10:06:Tak. 00:10:08:Tak.|Wiem, że to rozumiesz. 00:10:12:Tak. 00:10:54:I jak? 00:10:56:Jest mniejsze,|niż sobie wyobrażałaś? 00:10:58:Nie jestem pewna moich wyobrażeń. 00:11:03:Nie masz pianina? 00:11:06:Nie, nie gram na pianinie. 00:11:17:- Kto tam?|/- To ja. 00:11:24:Proszę, wejdź. 00:11:35:Chciałem zobaczyć,|jak ci się mieszka. 00:11:39:Więc czujesz się swobodnie?|Potrzebujesz czegoś? 00:11:43:Nie. W porządku.|Dziękuję. 00:11:47:Dobrze. 00:12:12:Tak się cieszę, że tu jesteś. 00:12:39:- Mam zgasić lampkę?|- Po co? 00:12:48:Zgaszę lampkę. 00:13:11:Leje jak z cebra. 00:13:17:Powiedziałam,|że leje jak z cebra. 00:13:20:Tak, słyszałem. 00:13:22:- Mogłeś odpowiedzieć.|- Przepraszam. 00:13:25:Przywykłem, że zachowuję milczenie,|chyba że mam coś do powiedzenia. 00:13:29:Gdyby każdy tak postępował... 00:13:32:rasa ludzka utraciłaby|wkrótce dar mowy. 00:13:42:Walter. 00:13:47:Przepraszam. 00:13:50:Masz rację. 00:13:54:Czym się zajmiemy?|Może... 00:13:57:Może zagramy w jakąś grę? 00:13:59:Nie przepadasz za moimi grami.|Nudzą cię. 00:14:01:Nonsens.|Zagrajmy w karty. 00:14:14:Co powiesz na wieczór poza domem? 00:14:18:Mamy zaproszenie na sobotni wieczór. 00:14:20:- Od kogo?|- Od Townsendów. 00:14:24:Dorothy Townsend. 00:14:26:Nie przepadasz za nią? 00:14:29:Spotkałam ją tylko raz ale nie widzę|powodu, żeby tak się pysznić. 00:14:32:- Pysznić?|- Tak. Nie mam pojęcia czemu. 00:14:35:Kim ona jest?|Żoną wicekonsula? 00:14:39:Szczerze, cała ta szanghajska|śmietanka to jakiś absurd. 00:14:41:Matce nie śniłoby się gościć|połowy z nich na kolacji. 00:14:44:Biorę tę czarną piątkę. 00:14:49:Dobrze, nie szkodzi.|Myślałem, że ci się spodoba... 00:14:53:ale oczywiście nie musimy iść. 00:14:57:Jakby na to nie spojrzeć,|jest mi wszystko jedno. 00:15:02:Dokąd iść? 00:15:14:- Kitty Fane?|- Witaj, Dorothy. 00:15:15:- Tak się cieszę, że mogłaś przyjść.|- Przedstawiam ci Waltera. 00:15:18:- Miło mi panią poznać.|- Oto mój mąż. 00:15:21:Charlie, przestań rozmawiać|i przywitaj naszych gości. 00:15:24:- Znasz pana Fane'a.|- Charlie. 00:15:25:- To doktor Fane, skarbie.|- O Boże. 00:15:28:- Najmocniej przepraszam, doktorze Fane.|- Nie ma za co. 00:15:30:- A oto żona doktora Fane'a, Kitty.|- Pani Fane. 00:15:33:- Panie Townsend.|- Jeszcze raz przepraszam, doktorze Fane. 00:15:36:Pracuje pan razem z Charliem|w konsulacie, tak? 00:15:38:O nie, nic tak prestiżowego.|Pracuję w cywilnym laboratorium. 00:15:41:Państwowe laboratorium?|Pasjonujące. 00:16:11:Podoba ci się? 00:16:13:Nigdy nie widziałam czegoś podobnego. 00:16:20:Każdy gest ma swoje znaczenie. 00:16:22:Widzisz, jak zakrywa twarz|kawałkiem tkaniny? 00:16:24:Opłakuje swoje nieszczęście. 00:16:28:Co jej się przydarzyło? 00:16:33:Została sprzedana do niewoli. 00:16:37:Skazana na życie w harówce|i wiecznej rozpaczy... 00:16:40:w obcym kraju, z dala od domu. 00:16:45:Widzisz łańcuchy? 00:16:46:Symbolizują jarzmo niewoli, do której|dostała się jej nieszczęsna dusza, 00:16:49:a z której nie ma ucieczki. 00:16:54:Więc szlocha. 00:16:56:Opłakuje pełną życia dziewczynę,|którą niegdyś była... 00:17:02:oraz samotną kobietę,|którą się stała. 00:17:07:A najbardziej opłakuje miłość,|której nigdy nie dozna. 00:17:13:Miłość, której nikomu nie podaruje. 00:17:19:Naprawdę o tym opowiada? 00:17:23:Właściwie, to nie mam pojęcia,|o czym teraz mówi. 00:17:25:Nie znam chińskiego. 00:18:48:Co to było? 00:18:52:Może to była pokojówka... 00:19:06:Poszła sobie. 00:19:12:- Słyszał nas.|- Kto? 00:19:14:Walter. 00:19:17:Walter.|A co jeśli tak? 00:19:20:- Wiedział, że poszłaś się zdrzemnąć.|- Z zamkniętymi drzwiami? 00:19:23:Kitty, moja droga,|powinnaś się napić. 00:19:31:Nawet jeśli, moim zdaniem nie zareaguje. 00:19:34:Pocieszające. 00:19:35:Wie, jak każdy inny, że wszczynanie|awantury w niczym nie pomoże. 00:19:39:Przyszło ci do głowy,|że mój mąż mnie kocha? 00:19:48:Mam przeczucie, że chcesz|powiedzieć coś okropnego. 00:19:51:Po prostu, kobietom często|wydaje się, że... 00:19:55:mężczyźni kochają je dużo mocniej,|niż jest naprawdę. 00:19:58:Przez chwilę nie łudziłabym się,|że mnie kochasz. 00:20:05:Tu się akurat mylisz. 00:20:17:Podoba ci się prezent? 00:20:20:Jest odpowiedni. 00:20:33:Charlie? 00:20:36:Czy uszczęśliwiam cię,|tak jak ty mnie? 00:20:40:Oczywiście, skarbie. 00:21:12:/Tęsknię.|/Ojciec. 00:21:15:- Hassan?|/- Tak? 00:21:18:- Kto przyniósł tę paczkę?|- Doktor Fane. 00:21:23:- Kiedy?|- Gdy pani spała. 00:22:25:Już prawie południe. 00:22:27:Moglibyśmy zatrzymać się|tutaj pod drzewami... 00:22:30:ale chciałbym podążać dalej,|jeśli ci to nie przeszkadza. 00:22:32:Moja wygoda z pewnością|dla ciebie się nie liczy. 00:22:36:Dobrze, więc będziemy kontynuować. 00:22:46:Poproszę z Charliem Townsendem. 00:22:50:/Charles Townsend. 00:22:51:Muszę się z tobą zobaczyć. 00:22:53:/Kitty, nie ma takiej możliwości.|/Za godzinę mam spotkanie w klubie. 00:22:57:/O co chodzi? 00:22:58:Muszę kończyć. 00:23:03:Co robisz w domu? 00:23:04:Przepraszam. Muszę z tobą|o czymś porozmawiać. 00:23:08:Właściwie, to miałam brać teraz kąpiel. 00:23:10:Obawiam się, że to dość ważne, kochanie.|Nie może czekać. 00:23:25:Usiądź. 00:23:32:Słyszałaś o miejscu zwanym|Mei-Tan-Fu? 00:23:34:Nie. 00:23:36:Któregoś dnia pisali|o nim w gazecie. 00:23:39:To małe miasteczko w dopływie|rzeki Jangcy. W głąb lądu. 00:23:44:Doszło tam do wybuchu|epidemii cholery. 00:23:46:Dawno nie widziano większej zarazy. 00:23:49:Chińscy lekarze wojskowi zmarli. 00:23:52:Jest klasztor francuskich sióstr zakonnych,|które próbują poprowadzić szpital. 00:23:55:Robią, co mogą, ale ludzie|padają jak muchy. 00:23:59:Zgłosiłem się na ochotnika,|by pojechać tam i przejąć obowiązki. 00:24:03:- Dlaczego?|- Ponieważ potrzebują lekarza. 00:24:05:Ale ty nie jesteś lekarzem.|Jesteś bakteriologiem. 00:24:08:Jestem doktorem nauk medycznych.|To, że jestem czołowym naukowcem... 00:24:11:jest w tym przypadku wręcz korzystne. 00:24:16:A nie będzie to bard...
brandusia