8, 9 - ogłoszenia, przemki.docx

(504 KB) Pobierz

 

 

8                            10/2013     grudzień 2013


Zaufanie

 

Idzie po grudzie,

Jezusek mały.

W nóżki mu zimno,

Zgubił sandały.

Porcięta liche,

Koszulka kusa.

Biedne maleństwo,

Żal mi Jezusa.

Puka do bramy,

Puka do drzwi

On nie otwiera,

Udaje że śpi.

Biedna stajenka

W gościnę prosi.

Bydlątko chucha

I sianko mości.

Jezusek myśli,

Praca mnie czeka.

Bo muszę zmienić

Serce człowieka.

By duszą słuchał

A nie uszami.

By sercem patrzył

A nie oczami.


 

 

Przyszedł wrzesień a z nim jesień,

Trzyma go pod rękę.

On uprzejmy szuka słońca,

Ona wiatrem liście strąca.

On cieplutki i cichutki,

Pani dąsa się i pląsa.

On na pierwszy dzwonek dzwoni,

Ona deszczem dzieci goni.

Wnet przyleciała do sadu,

Rada, że gruszki spadają,

Taka rześka, taka hoża,

Pognała ptaki za morza.

Uciekł wrzesień gdzie pieprz rośnie,

Nie chce takiej damy.

Niech październik ją poślubi,

On taką pogodę lubi.

I tu puenta się wynurza,

Ostra, lecz niezamierzona,

Nie chcesz żony z charakterem?

Zostań starym kawalerem.


 

ogłoszenia

z miesięca października

 

 






Jaki Kościół?

W

październiku tego roku CBOS, jedna z pracowni badających opinię publiczną, zapytała Polaków jakie są największe problemy polskiego Kościoła. Badani odpowiadali na dwa pytania. Pierwsze dotyczyło problemów całego polskiego Kościoła. Drugie dotyczyło pro-blemów, które badani widzą w swojej parafii. Otrzymane wyniki pokazały, że osoby które brały udział w ankiecie, wskazywały na zupełnie różne problemy całego Kościoła i własnej parafii.

W pytaniu o to jakie są największe problemy polskiego Kościoła badani wskazywali przede wszystkim sprawy związane z seksu-alnością (np. modny ostatnio w mediach problem pedofilii) oraz angażowanie się Kościoła w politykę. Zaskakująca była różnica
w odpowiedziach na pytania o problemy własnej parafii
w porównaniu do wskazywanych problemów polskiego Kościoła. Gdy badanych pytano o największe problemy ich parafii, ci wska-zywali na zbyt wysokie opłaty pobierane przy okazji sakramentów, odchodzenie wiernych z Kościoła i spadek religijności. Problemy seksualności oraz angażowania się w politykę praktycznie nie były wymieniane, gdy badanych pytano o ich parafie.

Amerykańscy naukowcy jako pierwsi udowodnili, że jedna osoba może wskazać dwie sprzeczne odpowiedzi na pytania dotyczące tego samego tematu. Wszystko zależy od tego jak sformułowane są pytania – abstrakcyjnie czy konkretnie. Na przykład, gdy pytano badanych w pytaniach abstrakcyjnych o najbardziej sprawiedliwe podatki, ci wskazywali że to takie w których bogatsi płacą większy procent swoich dochodów niż mniej zarabiający. Tak jest dzisiaj
w Polsce, gdzie w przypadku podatku dochodowego od osób fizycznych najlepiej zarabiający płacą podatek w wysokości 32% dochodów, podczas gdy większość z nas płaci podatek w wysokości 18% dochodów. Jednak gdy tym samym badanym zadawano konkretne pytanie o wysokość podatku, który powinien być zapłacony przez określoną osobę, wyniki były skrajnie różne niż
w pytaniu abstrakcyjnym. Okazywało się, że w odpowiedziach na pytania konkretne badani wskazywali na odwrót niż w pytaniach abstrakcyjnych. To znaczy, że najlepiej zarabiający powinni płacić podatki według niższych stawek niż osoby mniej zarabiające.

Jak się to ma do pytania o problemy polskiego Kościoła? Ci sami badani w pytaniu abstrakcyjnym (o problemy całego Kościoła
w Polsce) wskazywali zupełnie różne odpowiedzi niż w pytaniu konkretnym (o problemy swojej parafii). Potwierdza to tezę amerykańskich naukowców, ale pokazuje też smutną prawdę
o obrazie Kościoła w oczach wiernych. Skąd bierze się to, że jako problemy Kościoła badani wskazują coś co zupełnie nie dotyczy ich parafii? Dlaczego wskazywane przez badanych problemy całego Kościoła są tak różne od problemów, które widzą we własnych parafiach? Moim zdaniem dużą część tego, co uważamy za problemy Kościoła kreują media. Odpowiedzi, które były wymieniane w pytaniu o problemy całego Kościoła w Polsce, to tak na prawdę margines problemów Kościoła. Ale są to tematy, które na okrągło pojawiają się w telewizji i gazetach. W pytaniu abstrakcyjnym (o problemy całego Kościoła w Polsce) osoby badane nie wskazywały problemów, z którymi rzeczywiście się zetknęły, ale problemy, o których słyszały w mediach. To fałszywy obraz Kościoła!

Każdy z nas może sam sobie zadać pytanie o to co według niego jest największym problemem Kościoła. Gdybym to ja miał odpo-wiedzieć na to pytanie pewnie wskazałbym na odchodzenie młodych ludzi z Kościoła. Jeszcze w gimnazjum młodych do kościołów pcha chęć przystąpienia do bierzmowania i związana
z tym konieczność zbierania karteczek, podpisów itp. Ale już
w liceum, gdy uczestnictwo w coniedzielnej Mszy nie jest wymuszone, w kościele zostaje niewielu z tych, którzy chwilę wcześniej przystąpili do bierzmowania. Dziś kościoły w Polsce są jeszcze pełne. Jednak za kilkanaście-kilkadziesiąt lat będą święciły pustkami, tak jak na zachodzie Europy. Jeżeli tak się stanie to my wszyscy będziemy temu winni. Bo nie rozpoznaliśmy na czas prawdziwego problemu polskiego Kościoła i polskich parafii.




„Bierny, Mierny, Wierny

S

łowa trudne, może nawet bulwersujące w ustach księdza, ale wydają się być prawdziwe. Przede wszystkim dlatego, że Kościół to nie tylko księża czy siostry zakonne, ale cały Lud Boży. I gdybym miał odpowiedzieć na pytania zadane przez CBOS, to myślę, że słowa z konferencji ks. Piotra Pawlukiewicza, określające katolika jakobiernego, miernego, ale wiernego” pasowałyby chyba najbardziej. Już tłumaczę dlaczego. Jak widać z badań problemy na szczeblu parafialnym, jak i pow-szechnym dotyczą nie tylko księży, ale i samych wiernych. I choć rzeczywiście wymieniane w mediach różnią się nieco od tych, znanych z parafii, to jednak pokazują trend krytyki znany od wieków,
a zarzucający duchownym „korek, worek i rozporek” (problemy
z alkoholem, materializmem i seksualnością). Patrząc jednak na rozbite przez alkohol rodziny, pogoń za pieniądzem za wszelką cenę wielu młodych ludzi czy rosnącą falę rozwodów i niechęć do małżeństwa, ciężko odmówić tych samych problemów świeckim członkom Kościoła. A że kapłan „Kapłan z ludu wzięty, dla ludu jest ustanowiony w sprawach odnoszących się do Boga (por. Hbr 5,1) to mamy takich księży, jakich katolików. A jacy oni są? A może inaczej, jacy jesteśmy w przeważającej większości?

              Bierni. Ksiądz Pawlukiewicz rozpoczyna swoją konferencję od przykładu kobiety, która kiedyś weszła do prezbiterium i chciała mu wyrwać hostię, ale nie skupia się na niej, tylko na tych, którzy znajdowali się w kościele i obserwowali jak sobie ksiądz poradzi. Nikt nie zareagował! Słysząc te słowa, bardzo szybko przyszły mi na myśl sytuacje z naszej parafii, w których „cała masa” wiernych świeckich nie reagowała na zbliżającego się do ołtarza człowieka pod wpływem alkoholu, psa, biegnące dzieci. Wszyscy patrzyli na to, co się wydarzy, obojętni na konsekwencje. Podobnie sprawa wygląda ze śpiewem. Często chodząc po kolędzie spotykamy się
z uwagami, że chór czy schola przeszkadzają w śpiewaniu, ale jakoś tego entuzjazmu nie widać, gdy organista próbuje zmotywować ludzi do śpiewu wyświetlając teksty, prowadząc śpiew. Zamiast zaangażowania w upiększenie liturgii na twarzach widać obojętność i zniechęcenie. Jedynie pojedyncze osoby próbują nieśmiało podążać za organistą po pięciolinii.

              Mierni. Tu odniosę się do zakończonego w jedną z ostatnich niedziel Roku Wiary. Inicjatywy piękna, mająca na celu tchnięcie w Kościół nowego ducha poszukiwania odpowiedzi na trudne pytania, ale i przegadana. Przez rok można się było spotkać z wielo-ma inicjatywami mającymi na celu wzmocnienie naszej wiary. Rekolekcje kerygmatyczne, ciekawe pozycje książkowe, adoracje Najświętszego Sakramentu, tylko ilu z nas z nich skorzystało? Ilu z nas naprawdę coś zmieniło na przestrzeni tego roku? A dla ilu był to taki sam rok jak każdy inny, kiedy wspominaliśmy Kopernika, Reja czy inne znane postaci. A Rok Wiary minął i już nie wróci. Zmarnowany czas na zawsze odszedł w historię. A szkoda, bo mogliśmy z niego dużo bardziej skorzystać. Poza tym nasze zaangażowanie w jakiekolwiek podejmowane w parafii inicjatywy jest raczej mierne. Wspólnoty powoli świecą pustkami, koncerty i przedstawienia nie przyciągają już uwagi. Nic nas nie interesuje, wszystko tylko krytykujemy, że za wcześnie, że za późno, że za zimno, ciemno czy za duszno, bo pełny kościół. A jakoś zapominamy spojrzeć na siebie, na to co z nami jest nie tak.

              Wierni. I tu chciałem się odnieść do tego co można przeczytać obok. Rzeczywiście jest tak, że młodzi ludzie coraz rzadziej przychodzą do kościoła i owszem, można mieć do nich o to pretensje lub szukać winy wśród księży czy mediów. Ale myślę, że czas najwyższy zmienić podejście do tego tematu i zamiast narzekać na pustki w kościelnych ławkach, zrobić coś z tymi, którzy tam są, wraz z nimi budować wspólnotę wokół Chrystusa, pełną miłości
i prawdy, wzajemnego wspierania się i pomocy, dzielenia się tym, co najważniejsze. Bo to właśnie Ci wierni niosą Chrystusa do swoich domów, szkół, miejsc pracy. Jeśli oni będą o Nim świadczyć, to kościoły znów będą pękać w szwach.

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin