Gdyby Jeziora miały oczy.doc

(38 KB) Pobierz
Pewnego pięknego, letniego poranka w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart, Harry Potter stwierdził, że nienawidzi Rona Weasley'a

Gdyby Jeziora miały oczy

 

Pewnego pięknego, letniego poranka w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart, Harry Potter stwierdził, że nienawidzi Rona Weasley'a.

Stał na brzegu hogwarckiego jeziora, ociekając wodą, długie, czarne włosy przylepione do głowy. Nagi. Jak. W. Dniu. Narodzin.

Ron zginie. W końcu to była tylko i wyłącznie jego wina.

,,No - żeby być uczciwym - i kto mógłby chcieć być uczciwym w takiej sytuacji?'' zapytał samego siebie - to była również wina Seamusa. Tak więc Ron i Seamus pójdą do diabła. Podróż w jedną stronę na koszt Harolda Jamesa Pottera.

Większość ludzi nie uwierzyłaby, że coś tak trywialnego jak mały żart, mogłoby sprawić, że Harry poważnie rozważał zabicie swoich dwóch najlepszych przyjaciół, ale nie uwzględnili oni obecności Draco Malfoya.

* * *

Było kilka takich momentów w życiu człowieka, które sprawiały, że wszystkie nieszczęścia i zło, którego doświadczyli, było ich warte. Te momenty były rzadkie i było ich mało, i przechowuje się je w zakamarkach pamięci przez całe życie.

Draco Malfoy, stojąc na brzegu jeziora, mając przed sobą nagiego Harry'ego Pottera, przeżywał jeden z tych momentów.

Od jakiegoś czasu Draco był świadomy faktu, że Harry jest atrakcyjny. Wszyscy byli.

Wrócił na szóstym roku - po tym jak pokonał Voldemorta. Blondyn stwierdził, że pozbycie się tego ciężaru było tym, co spowodowało nagłą zmianę - brak okularów, workowate ubrania i paradowanie w nowej fryzurze. Zapuścił długie, hebanowe włosy tak, że mógł je związać w kucyk. Bez potarganych włosów i zbyt dużych okularów ludzie mogli się dobrze przyjrzeć twarzy Harry'ego. Wysokie kości policzkowe, zaskakująco delikatny podbródek, duże szmaragdowe oczy o grubych rzęsach i złota skóra, która dawała wiarę jego przydomkowi "Złoty Chłopiec".

No i usta które...

Cóż...

Naprawdę, jedynym taktownym sposobem by to określić, było potwierdzenie wielkiej ilości fantazji na temat tych ust, nawet w Slytherinie.

- Pełne i stworzone do pieprzenia! - określił je kiedyś trafnie Blaise Zabini.

Ten ujawniający epizod potwierdził spekulacje Ślizgona, że reszta Harry'ego spełnia jego oczekiwania. I preferencje.

- Proszę, proszę, Harry Potter. Co my tutaj mamy?

* * *

Harry był całkiem pewny, że wkrótce umrze z zażenowania. Wzrok, którym Draco go omiatał, źle działał na jego popęd seksualny, a ponieważ jedyną rzeczą ochraniającą go przed całkowitym odsłonięciem były długie, smukłe ręce, był w kłopotach.

Hermiona raz nazwała je "rękoma artysty".

- - -

- Są tak pełne wdzięku, Harry. Jesteś takim szczęściarzem, że masz delikatne ręce, długie, zwężające się palce i smukłe dłonie. - Gryfon się zaczerwienił.

- Nie ma potrzeby by je tak poetycznie opisywać Miona. - wtrącił się Ron, zawsze zazdrosny chłopak - Tak na prawdę to chodzi ci o to, że to dziewczęce ręce! Co jest idealne, jako że Harry jest gejem.

- Ronaldzie Weasley! Nie mogę uwierzyć, że to właśnie powiedziałeś! Ty nieczuły dupku!

- Ale to prawda! Szczerze, Hermiono, czy to ta pora miesiąca?

Nie trzeba mówić, że od tego momentu rozmowa szybko się pogorszyła.

- - -

Szczerze mówiąc, kiedy Harry teraz o tym pomyślał, nie był pewny, czy ta kłótnia nie była powodem, dla którego Ron zaplanował to małe rendezvous. Stawał się coraz bardziej zazdrosny o rosnącą bliskość Harry'ego i Hermiony. Tylko jak Ron zaplanował by zdusić przyjaźń Harry'ego i Hermiony przez upokorzenie Harry'ego przed - zdaniem Harry'ego - najlepiej wyglądającym chłopakiem w szkole - w którym, zbiegiem okoliczności, Harry był zakochany od, cóż, nawet nie pamiętał kiedy - Harry nie wiedział.

Gryfon został zmuszony, by zawiesić spekulacje przez nagłe wkroczenie Draco w jego przestrzeń osobistą. Stwierdził, że jest to niepokojące z wielu powodów.

Po pierwsze: Dracon był większy niż on. Jakieś dziesięć centymetrów wyższy i gibki, z falującymi muskułami - nie żeby Harry zauważył te muskuły wcześniej, czy coś. Harry raz usłyszał Draco, opisanego jako wałęsającą się panterę. Wtedy odrzucił to stwierdzenie, w końcu wyszło ono z ust jednej z idiotycznie zaślepionych fanek chłopaka, ale kiedy teraz o tym pomyślał, widział trafność porównania.

Po drugie: patrząc na smukłe ucieleśnienie kociej zmysłowości, w której zdumiewało Harry'ego to, że blondyn potrafił wyglądać smukle i muskularnie w tym samym momencie - Harry wiedział, że on nie potrafiłby tego dokonać. Widać było również, że zamiary Dracona były trochę inne od platonicznych.

Po trzecie: wcale nie był zaniepokojony tym pomysłem. Szczerze mówiąc, nie był pewny, czy jego mózg nadal funkcjonuje.

Więc kiedy Draco go pocałował, wydawało się naturalnym oddać pocałunek. Otworzyć usta i go wpuścić, zapleść ręce w miękkich, jasnych włosach i wygiąć się na spotkanie swego wroga. To wydawało się tak naturalne, że zapomniał, że stoi mokry i nagi na brzegu jeziora, opleciony ramionami swego największego wroga, który był całkowicie ubrany, przeciwstawiając się wszystkim prawom zdrowego rozsądku.

* * *

Draco uśmiechnął się, odrywając się od Harry'ego, zaglądając w jego szmaragdowe oczy, było to całkiem oczywiste i zdecydowanie urocze. że przykład dobroci i ogólny bohater był śmiesznie niedoświadczony. Chociaż jakim sposobem ktoś, kto wyglądał tak dobrze, jak Harry, mógł przetrwać nie napastowany, zwłaszcza będąc w tym samym domu co Seamus 'jestem-dziwką' Finnigan, było dla Draco tajemnicą.

Zamroczenie tego cuda znacznie ułatwiło wepchnięcie Harry'ego pod szatę Draco. Oszołomiony Gryfon podążył za Draco, który skierował się z powrotem do szkoły, do pokoju wspólnego Ślizgonów, wśród zazdrosnych spojrzeń współmieszkańców blondyna, do jego pokoju i stamtąd do jego łóżka.

* * *

Parę godzin i wiele orgazmów później, z głową Harry'ego spoczywającą na jego ramieniu, Draco cichutko rozpatrzył dzień. Jego nowy kochanek udowodnił, że jest niewiarygodnie aktywny. Wędrując oczami po swoim śpiącym kochanku, po rozkosznym obszarze nagiej, złotej skóry, smukłych kończyn i giętkich muskuł, Draco zdecydował, że Harry będzie stałym nabytkiem.

Miał zdecydowany zamiar cieszyć się rozwścieczonym wzrokiem Weasleya, kiedy zostanie on poinformowany, że - dzięki jego własnym manipulacjom - Harry Potter był teraz kochankiem Draco i - Boże dopomóż - jego chłopakiem.

Harry poruszył się, mrugając oczami, by spojrzeć się sennym wzrokiem na swojego kochanka.

- Czas na sen, Draco - powiedział niewyraźnie.

Draco się rozpłynął. Rzadki prawdziwy uśmiech zagościł na jego twarzy, kiedy spojrzał na swojego zaspanego chłopaka.

- Tak, wiem. - Nachylił się i czule pocałował Harry'ego. Och, jak potęga upadła uśmiechnął się drwiąco w duchu. - Już idę spać.

- Dobrze, branoc. - Wymamrotał Harry, zanurzając twarz w ramię Draco, kładąc się wygodnie. - Kocham cię.

Draco zamarł. Poczekał aż oddech Harry'ego się wyrówna, zaspany Gryfon najwyraźniej nie miał pojęcia, co powiedział. Właśnie to upewniło Draco, że śpiący chłopiec powiedział prawdę. Harry nie potrafił kłamać, kiedy był zupełnie przytomny i się starał, i blondyn nie miał wątpliwości, że nie potrafił kłamać przekonująco kiedy prawie spał.

Draco wisiał Weasley'owi i Finnigan'owi po wyspie, możliwie dwóch, za dostarczenie mu prosto w ramiona i w konsekwencji do łóżka, chłopca z jego marzeń. Był pewien, że nie potrzebował już tych wysp na Bahama.

Zaraz, zaraz, stop. Harry, plaża, nagi. Wycofujemy ten plan. Weasley i Finnigan muszą się po prostu usatysfakcjonować wiecznym szczęściem Harry'ego.

Ponieważ Draco zdecydowanie zamierzał zatrzymać Harry'ego Pottera - i to zatrzymać go szczęśliwego - do końca swego życia.

- Ja też cię kocham. - wyszeptał.

W końcu każdy się kiedyś zakochuje, nawet Malfoy.
 

***KONIEC***

1

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin