Darcy Emma - Punkt krytyczny.pdf
(
692 KB
)
Pobierz
Microsoft Word - Darcy Emma - Punkt krytyczny.rtf
EMMA DARCY
PUNKT KRYTYCZNY
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Wzrok Tani powędrował w stronę drezdeńskiego zegara na toaletce. Po raz setny w
ciągu ostatnich dwóch godzin zapragnęła zatrzymać czas. Z każdą sekundą malały jej
nadzieje na zmianę decyzji Rafa w sprawie dzisiejszego przyjęcia. Rosło natomiast jej
rozczarowanie i gniew.
Jeszcze niedawno, w pierwszym okresie małżeństwa, Raf uprzedziłby ją, że się
spóźni. Teraz robił jej tę uprzejmość tylko wtedy, gdy jego powrót do domu odwlekał się w
nieskończoność. Spóźnienie o godzinę czy dwie w ogóle się nie liczyło. Uważał za zupełnie
naturalne, że ona na niego czeka. W końcu była jego żoną!
W oczach poczuła piekące łzy.
Kiedy popełnili błąd?
Roześmiała się drwiąco. Żałosne pytanie! W ich małżeństwie zawsze tkwił jakiś błąd,
od samego początku. Tylko że ona była zbyt zaślepiona i zakochana, by to zrozumieć.
Zaślepiona, młoda i naiwna. Teraz nie była ani zaślepiona, ani młoda, przynajmniej w sensie
psychicznym. I z pewnością nie była już naiwna.
Otarła łzy i zabrała się za malowanie paznokci. Lakier był jaskrawoczerwony.
Czerwony jak jej gniew, jak trawiący ją ogień, jak łuna pożaru, który może z łatwością
zniszczyć dzisiejszego wieczoru ich małżeństwo.
Wiedziała, rzecz jasna, dlaczego Raf ożenił się z nią, zamiast po prostu zrobić z niej
swą kochankę. Ich związek nie miał nic wspólnego z miłością.
Chodziło o posiadanie.
Zaskoczyło go to, że była niewinna. W dzisiejszych czasach dwudziestojednoletnie
dziewice są zjawiskiem rzadko spotykanym. Ale większość dziewcząt nie jest wychowywana
przez babcie, które swe zasady moralne czerpią żywcem z epoki wiktoriańskiej.
Babcia nie szczędziła wysiłków, by wpoić we wszystkich kolejnych wielbicieli Tani
przekonanie, że są odpowiedzialni przed starą, groźną kobietą za szczęście jej wnuczki. Nie
uchroniło to Tani przed zakusami mężczyzn, ale jej niechęć do „miłości nie usankcjonowa-
nej” była zbyt silna, by któremuś z nich udało się ją przełamać. Być może rezygnowali zbyt
szybko? Żaden nie miał ochoty odpowiadać przed babcią za cokolwiek, nie mówiąc już o
szczęściu jej wnuczki.
Tak było, dopóki nie zjawił się Raf.
Tyle że Raf nie był chłopcem.
I dążył do zdobycia tego, czego pragnął, z bezwzględną stanowczością.
Pragnął Tani od chwili, kiedy ją po raz pierwszy zobaczył, a ona nie potrafiła mu się
oprzeć. Jedno spojrzenie i już była jego. Po zabraniu jej dziewictwa zdecydował, że zatrzyma
ją sobie na własność. Na teraz i na później. I żaden inny mężczyzna nie będzie miał prawa
zbliżyć się do niej, wolno ją będzie jedynie podziwiać z przyzwoitej odległości. Raf i babcia
mieli ze sobą wiele wspólnego. Żadne z nich nie wiedziało, co to znaczy przegrywać.
Raf dążył do małżeństwa z taką niecierpliwością, że było to wręcz zastanawiające, ale
babcia nalegała na dwumiesięczny okres narzeczeństwa, niezbędny dla dokonania
stosownych przygotowań.
Tania uświadomiła sobie teraz, że te dwa miesiące były jedynym okresem, w którym
Raf z nią rozmawiał. Mówił o swojej pracy, o tym, co czuje. Dopóki nie włożył jej na palec
obrączki i nie dostał jej tym samym na własność. Prawnie, moralnie, fizycznie i uczuciowo -
całkowicie. Kupione i zapłacone.
Wtedy nie wiedziała jeszcze nic o jego psychice i sposobie myślenia. Była z nim
szaleńczo szczęśliwa, tak szczęśliwa, że bez wahania zgodziła się rzucić pracę, kiedy o to
poprosił. Przecież po ślubie i tak nie będzie miała na to czasu, powiedział.
Raf kupił jej piękny dom w Potts Point, jednej z najbardziej ekskluzywnych dzielnic
Sydney, dom - marzenie, z widokiem na port. Na piętrze mieściło się pięć sypialni i osobisty
salon Tani, na wypadek, gdyby miała ochotę z niego skorzystać. Pokoje na dole były
szczytem luksusu: gabinet muzyczny, bilardowy, jadalnia i salon z wyjściem na basen.
Raf dał jej wolną rękę w urządzaniu willi. Wynajęła dekoratorkę wnętrz i bawiła się
doskonale, zamieniając pusty apartament w dom swoich marzeń. Teraz dopiero rozumiała,
jakimi pobudkami kierował się Raf, pozwalając jej na tę zabawę. Dom miał dostarczyć jej
zajęcia, przyjemnie wypełnić czas i trzymać z dala od kłopotów. Gdyby była młodsza,
dostałaby w tym celu pudło czekoladek.
W tych pierwszych miesiącach po ślubie ani przez chwilę nie wątpiła w miłość męża.
Wychodzili rzadko, nie przyjmowali także gości u siebie ze względu na prace dekoratorskie.
No i Raf powtarzał ciągle, że chce ją mieć tylko dla siebie. Nie zgłaszała sprzeciwów. Nic nie
mogło być bardziej ekscytujące niż kochanie się z mężem.
Nie wiedziała, że Raf prowadzi ożywione życie towarzysko - zawodowe poza domem,
a pomaga mu w tym niejaka Nika Sandstrom. W czasie tych cudownych miodowych miesięcy
Tania nie miała pojęcia o roli, jaką Nika spełnia w życiu jej męża.
Dopóki była zajęta urządzaniem domu, nie zdawała sobie sprawy, że Raf odsunął ją
od udziału w swym życiu zawodowym. Nie zauważyła nawet, że nie odpowiada na jej pytania
o pracę. Chciał za to wiedzieć, jak ona spędziła dzień, co robiła, co zaplanowała na dzień
następny. Ględziła więc bez końca o swoich głupiutkich sprawach, dopóki nie zabrał jej do
łóżka, a tam żadne z nich nie miało już ochoty na rozmowę.
Spełniał wszystkie jej życzenia dotyczące domu i większość pozostałych, ale odmówił
pomocy w wyborze mebli.
- To twój dom, Taniu. Chcę, żebyś miała wszystko, czego zapragniesz.
- Twój także - zaprotestowała. - Ty też musisz być zadowolony.
Jego uśmiech rozczulił ją.
- Przecież i tak widzę tylko ciebie. Jestem szczęśliwy, gdy ty jesteś szczęśliwa.
Przyjęła to jak najpiękniejszy komplement. Nie miała pojęcia, co się za nim kryje.
Sądziła, że Raf pozwala jej na wszystko, ponieważ tak bardzo ją kocha. Ale miłość nie miała
z tym nic wspólnego. Chciał tylko, aby stworzyła sobie takie otoczenie, w którym będzie
szczęśliwa. Szczęśliwa, czekając na niego, aż wróci do domu, żeby nacieszyć się swoją
własnością.
Prawdziwe znaczenie wielu jego zachowań odkryła dopiero później. Swego czasu nie
mogła zrozumieć, dlaczego dziwi go jej miłość do antyków i dyskretna elegancja, z jaką
urządziła dom.
- Sądziłem, że będziesz wolała coś bardziej egzotycznego - zauważył. Nie było w tym
stwierdzeniu żadnej krytyki, jedynie zdziwienie.
- Nie wiedziałeś, że jestem staroświecka? - zaśmiała się.
- Oczywiście - zgodził się szybko, z nutą głębokiej satysfakcji w głosie. - Jak mogłoby
być inaczej?
Była przecież dziewicą o staroświeckich poglądach. Myślał z przyjemnością o
wpojonych jej starych, dobrych zasadach moralnych. Dawały gwarancję, że będzie mu
wierna... bez względu na okoliczności. Ale nie uważał, że jest staroświecka. Myślał o niej w
zupełnie innych kategoriach.
Tania obrzuciła sypialnię ironicznym spojrzeniem. Wszystko tu było delikatne,
nastrojowe i eleganckie. Głęboki beż dywanu harmonizował z obudową łóżka w stylu
królowej Anny. Na kremowej pikowanej narzucie rysował się subtelny różowy wzorek.
Lambrekin nad oknem i mocno udrapowane zasłony stanowiły doskonałe tło dla orgii beżu w
pozostałej części pokoju. Bladozielone fotele, mahoniowa szyfonierka i piękna toaletka, przy
której teraz siedziała, dopełniały umeblowania.
Sypialnia damy.
Powinna była urządzić ją na wzór buduaru dziwki. Czerwone dywany, lustra na
suficie, skóry dzikich zwierząt. Przynajmniej byłoby wiadomo, co tu się naprawdę dzieje.
Pokój nie nosił żadnych śladów obecności mężczyzny. Swoją osobowość Raf
uzewnętrzniał gdzie indziej. Tutaj sypiał i uprawiał miłość z żoną. Wystrój wnętrza był mu
zupełnie obojętny. Całe zainteresowanie, jakie okazywał dla jej zapędów dekoratorskich, było
pozą. Interesowała go tylko z jednego powodu.
No, może z dwóch. Lubił także zabierać ją na przyjęcia. Była bardzo dekoracyjnym
dodatkiem u jego boku i pokazywanie się z nią sprawiało mu przyjemność.
Wreszcie dom został wykończony i Raf uznał, że nie mogą już dłużej ukrywać się
przed światem. Przyjęcia, premiery teatralne, imprezy dobroczynne pochłonęły Tanię bez
reszty, uwalniając Rafa od konieczności rozmów z żoną. Z nią chciał jedynie sypiać, o
zaspokojenie jego potrzeb intelektualnych dbała z powodzeniem urocza sekretarka.
Był zupełnie bezkrytyczny w stosunku do tej, zdaniem Tani, podstępnej kobiety.
Wypowiedzi żony na jej temat pomijał milczeniem. Zaczęli się kłócić, z początku o drobiazgi,
potem, w miarę jak rosło rozczarowanie Tani, o sprawy coraz poważniejsze. Raf zawsze jej
ustępował, dopóki chodziło o błahostki. Jeżeli rzecz była ważna, robił się chłodny i
niewzruszony jak szczyty Himalajów. Trochę dobrego seksu rozwiązywało wszystkie jego
kłopoty, także kłopoty związane z żoną.
Tak jak wczoraj wieczorem, po telefonie od Niki Sandstrom.
Nie wystarczało tamtej, że ma Rafa dla siebie przez cały dzień w biurze. Zaczęła
niepokoić ich także w domu. Tania była wściekła. Ten impertynencki głos proszący do
telefonu jej męża! Oświadczyła pannie Sandstrom, że na rozmowę z Rafem będzie musiała
poczekać do jutra, po czym odłożyła słuchawkę. Awantura, która wybuchła potem, nie różniła
się niczym od poprzednich. Raf potraktował zarzuty żony z gniewnym lekceważeniem i
zabrał ją do łóżka, ucinając w ten sposób dalszą dyskusję. Jednak Tania nie zapomniała urazy.
Dzisiejszego wieczoru tamta kobieta nie odegra pierwszoplanowej roli u boku jej męża.
Jeszcze miała w tej sprawie coś do powiedzenia.
Potrzebowała wiele czasu, żeby zrozumieć, co się dzieje, ale w końcu zrozumiała. I na
dzisiaj właśnie zaplanowała ostateczną rozgrywkę.
Jeżeli mąż nie okaże jej choć odrobiny zrozumienia, będzie musiała pogodzić się z
faktem, że doszli do kresu wspólnej drogi. Ona także miała pewne prawa. Miała prawo do
realizowania się w innych dziedzinach niż prowadzenie domu i gromadzenie ciuchów. Miała
prawo do dziecka. Prawo do wielu rzeczy, które dla Rafa w ogóle nie istniały.
Plik z chomika:
gosia421
Inne pliki z tego folderu:
Darcy Emma - Tylko ty i ja.rar
(39951 KB)
Darcy Emma - Miłość u kresu podróży.rar
(728 KB)
Darcy Emma - Przyjaciel z Sydney.rar
(536 KB)
Darcy Emma - Pułapka na milionera.rar
(556 KB)
Darcy Emma - Testament z Brazylii.rar
(424 KB)
Inne foldery tego chomika:
Adler Elizabeth
Balogh Mary
Barbour Anne
Barton Beverly
Basso Adrienne
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin