00:00:28: ISTOTA 00:00:38:- Dobrze. Mo�e pan wej��. Zna pan drog�?| - Tak, znam. Dzi�kuj�. 00:00:42:Przepraszam za sp�nienie. Znowu k�opoty z wozem. | Da pani wiar�? 00:01:18:Pa-pa. 00:03:59:Hej, Bill. Znowu zostawi�e� w��czone �wiat�o. 00:04:02:Talerze na stole, | lod�wka otwarta. . . 00:04:05:- Nie znosz� tego. Wsz�dzie bajzel. | - Cze��, mamo. 00:04:10:- Cze��. | - Cze��. 00:04:14:- Kto� dzwoni�?| - Nie, tw�j ch�opak nie dzwoni�. 00:04:17:- Na pewno?| - Gdyby dzwoni�, powiedzia�bym ci. 00:04:20:Telefon si� nie odzywa�. 00:04:22:- Jak mog�e� s�ysze�, skoro radio tak ryczy?| - Mam dobry s�uch. 00:04:31:O co chodzi? Hm? 00:04:34:Nie wiem. 00:04:38:Czemu tw�j wychowawca| chce si� ze mn� widzie�? 00:04:41:Nie wiem, mamo. 00:04:44:Twoja aureola b�yszczy jak neon. 00:04:50:- Masz k�opoty?| - Mamo, to nic wielkiego, OK? 00:04:53:Nie ma si� czym przejmowa�. Wyrzu� to. 00:04:56:- Przyjdziesz zaraz?| - Tylko to sko�cz�. Minutk�. 00:06:07:Mamo! 00:06:09:- Och, Billy!| - Co? Co? 00:06:12:- On tu jest! Rozejrzyj si�!| - Kto? Kto? 00:06:15:Rozejrzyj si� po pokoju! 00:06:19:- Chod� tu. Chod� tu. | - Mamusiu! 00:06:24:S� zamkni�te. Zajrz� do �azienki. 00:06:29:Zagl�dnij do muszli! 00:06:36:- Nic nie ma. | - Przeszukaj dom! 00:07:01:- Mamo, mamo, nikogo tu nie ma. | - Wezwij policj�, wezwij ich. 00:07:05:Nikogo obcego nie ma w domu. | Drzwi frontowe s� zamkni�te. | Przez gara� nikt nie m�g� wej��. 00:07:10:- Niczego nie widzia�e�? Nic nie s�ysza�e�?| - Nie. Tylko jak krzycza�a�. 00:07:15:Mamo, to musia� by� tylko| z�y sen. 00:07:19:- No ju�, przesta� p�aka�. 00:07:23:Kim. Kimmy, miewa�a� z�e sny. 00:07:26:Teraz mia�a taki mamusia. To wszystko. 00:07:30:Przepraszam. 00:07:33:Przepraszam. 00:08:02:- Nic ci nie jest, mamo| - W porz�dku. 00:10:18:- Bill! Co� nadchodzi!| - Co? 00:10:22:Musimy ucieka�. Musimy opu�ci� dom!| Trzeba zabra� dzieci! 00:10:29:No, kochanie. Nie! 00:10:34:Co si� dzieje? 00:10:42:Szybko, do samochodu. 00:10:47:- O m�j Bo�e. Kluczyki. | - Ja przynios�. 00:10:50:- Zosta�. Zaraz wracam. | - No ju�, przesta� p�aka�. 00:10:53:Nie przejmuj si�. | Jedziemy gdzie� tylko. 00:11:30:Cholera. Cholera. 00:11:34:Cholera. 00:12:06:S�ysza�e� to? 00:12:09:- S�ysza�e�?| - Ale co? 00:12:35:Przynios� jakie� koce i poduszki. 00:12:38:Bill, kochanie, pomo�esz mi? 00:12:44:Dobrze. 00:12:49:Tak. Pomy�lmy. Julie po�o�ymy tutaj, | Mam� i Kim tu, a. . . 00:12:53:- Wygl�da na to, �e dla ciebie, Bill, b�dzie pod�oga. | - Kochanie, idziesz do ��ka? 00:12:57:- Chwileczk�, George. | - Zajmiemy si� tym. A wy. . . 00:13:02:S�uchaj, bardzo ci dzi�kuj�. 00:13:04:Nonsens. Od czego s� przyjaciele, hm? 00:13:07:Nie kr�puj si�, lod�wka jest pe�na. . . 00:13:12:- No wiesz. | - Tak. 00:13:15:- �pijcie dobrze. | - Ty te�. 00:13:17:Dobranoc. 00:13:25:- Jak si� czujesz?| - Dobrze, je�li i ty dobrze si� czujesz. 00:13:31:Nic z tego nie rozumiem. | Nie wiem, co si� dzieje. 00:13:36:Ja te� nie. 00:13:41:W porz�dku? 00:13:44:�pij ju�, OK? 00:13:46:�pij. 00:14:32:Dzie� dobry! 00:14:33:Carla, przepraszam. 00:14:36:Nie chcia�am ci� przestraszy�. | Jak si� spa�o? 00:14:39:Doskonale. Przygotowali�my sobie| p�atki i kaw�. Chcesz? 00:14:42:Z przyjemno�ci�. Zrobi�a� mocn�? 00:14:44:- Jasne, �e tak. | - Dobra dziewczynka. 00:14:47:- Mleko i cukier?| - Poprosz�. 00:14:52:Hej, jak mi�o by� obs�u�onym| we w�asnym domu. 00:14:57:George i ja nie dawali�my wam spa�| naszym chrapaniem? 00:15:01:- Nie. | - Dzieci, kto� spada� z kanapy? 00:15:03:Nie. 00:15:10:Wi�c. . . co wam si� w�a�ciwie przytrafi�o| tej nocy? 00:15:14:Nic. Chcesz jedn� czy dwie? 00:15:17:Dwie, prosz�. Dzi�ki. 00:15:19:Pi�kny ranek, prawda? W po�udniowej Kalifornii | nie mo�na narzeka� na brak s�o�ca. 00:15:24:Zosta�am zgwa�cone. 00:15:27:- S�ucham?| - Zosta�am zgwa�cona. 00:15:30:Och, Carla, kochanie. Tak mi przykro. Nie mia�am poj�cia. 00:15:35:- O m�j Bo�e. | - Czuj� si� taka brudna w �rodku. 00:15:41:Jak to si� sta�o? 00:15:43:Um. . . 00:15:46:Wi�c. . . , by�am w pokoju sama, i. . . 00:15:51:. . co� mnie chwyci�o i przydusi�o. 00:15:54:- Wezwa�a� policj�?| - Nie. 00:15:56:- Dlaczego?| - Bo to nie by�a sprawa dla nich. 00:15:58:Co to znaczy? 00:16:01:Nikogo tam nie by�o. 00:16:04:- Sprawdzi�a� drzwi, okna?| - Wszystko by�o zamkni�te. Nikogo nie by�o. 00:16:09:Och Carla, chwileczk�. | Kochanie, ja nic z tego nie rozumiem. 00:16:14:Zosta�a� zaatakowana? Tak czy nie? 00:16:16:To si� zdarzy�o. 00:16:18:A p�niej. . . 00:16:21:Gdy by�o po wszystkim, . . . 00:16:23:. . on znikn��. 00:16:25:Jakby w og�le go tam nie by�o. 00:16:30:Widzisz? Mo�na to jako� wyt�umaczy�?| Zosta�am rzucona, jak worek. 00:16:36:- Dwa razy, Cindy. | - Carla, czy ty co� bierzesz? 00:16:42:Nie. Nie jestem na �adnych prochach. 00:16:45:Wi�c my�l�, �e powinna� p�j�� do lekarza. 00:16:49:Carla, jeste� jedn� z najbardziej | zr�wnowa�onych os�b jakie znam. 00:16:53:I zdecydowanie nie jeste� ob��kana. | Ale je�li cz�owiek, kt�rego nie ma. . . 00:16:58:. . odbywa z tob� stosunek, | pora wybra� si� do dobrego psychiatry. 00:17:01:- Nie mog� sobie na to pozwoli�. | - Owszem, mo�esz. 00:17:03:Betty Rivers chodzi do ambulatorium| kliniki uniwersyteckiej. 00:17:07:- P�acisz, ile mo�esz. | - Nie podoba mi si� ten pomys�. Nie jestem wariatk�. 00:17:10:Oczywi�cie, �e nie jeste�. | Ja nie jestem wariatk�, i ty ni� nie jeste�. 00:17:13:Mo�liwe, �e ty jeste�. 00:17:16:- Cindy, gdzie kawa?| - On jest wariatem. 00:17:18:To pewne. 00:17:21:S�uchaj, przemy�l to sobie, hm? B�dziesz | wobec siebie samej szczera, a wszystko b�dzie OK. 00:17:26:- Zastanowi� si�. | - Grzeczna dziewczynka. 00:17:28:- S�oneczko, poprosz� o fili�ank� kawy. | - Ju� id�, George. 00:17:35:- Pachn�ca i gor�ca, jak lubisz. | - Czy ona wyniesie si� dzisiaj? 00:17:38:Kochanie, nawet nie mia�am okazji| porz�dnie si� z ni� rozm�wi�. . . 00:17:41:Do diab�a! M�wi�a�, �e powiesz jej to| dzi� rano. 00:17:44:Powiem jej, ale najpierw tobie musz� co� powiedzie�. | Spotka�o j� co� okropnego. 00:17:49:Pewnie wyrzucili j� na zbity pysk, | bo nie p�aci�a rachunk�w. 00:17:52:Masz jej nie po�ycza� �adnych pieni�dzy. 00:17:55:- Nie podno� na mnie g�osu. | - We w�asnym domu mog� sobie podnosi�. 00:17:58:Nie chc� jej zrani�. | Wiele przesz�a. To moja najlepsza przyjaci�ka. 00:18:04:- Tylko mi tu nie becz. | - Ma k�opoty. 00:18:06:- Skoro to taka dobra przyjaci�ka. . . | - Przesta� si� wydziera�. 00:18:57:Zostaniemy tu na noc, mamo? 00:20:00:Wy tu zostaniecie. 00:21:50:S�ysza�e� to? 00:21:55:S�ysza�e�, prawda? 00:21:57:- S�ysza�em, mamusiu. | - Co to by�o? 00:22:05:To dobiega�o spod domu! 00:22:07:- Billy, musimy st�d ucieka�!| - Mamusiu! 00:22:11:Nie, Bill! Nie schod� tam!| Tam co� jest! Nie! 00:22:16:Pu�� mnie, mamo. 00:22:19:Wracaj! 00:22:21:Bill, wracaj! 00:22:25:Bill, musimy si� st�d wynosi�! 00:22:29:Odpowiedz! Bill! 00:22:38:Znalaz�em to. Popatrz. 00:22:41:Gdy j� ruszam, ha�asuje. 00:22:43:Widzisz? 00:22:48:A kto robi� to przedtem? 00:23:01:Mamo, zostawi� drzwi otwarte, dobrze? 00:23:04:Dobrze. 00:23:40:Mamusia nie nauczy�a was, �e to nie�adnie. . . 00:23:43:. . opuszcza� czyj� dom bez po�egnania? 00:23:47:Widz�, �e kanapa ju� zaj�ta. | Dobrze wi�c, zajm� ��ko. 00:23:52:- Co powiedzia�a� George'owi?| - Temu staremu zrz�dzie? 00:23:55:My�li, �e jestem u siostry w Resedzie. | Nie, �ebym si� przejmowa�a, co sobie my�li. 00:24:00:- Po tym, jak rano si� zachowywa�?| - Och, mniejsza o to. 00:24:03:Wiesz, powinnam go zostawi�. 00:24:05:I zrobi�abym to, gdybym mia�a odwag�. 00:24:08:Przyzwyczajenie, ta gorsza jego cz��. 00:24:10:Wiesz, co? Tak sobie my�la�am. 00:24:13:Powinna� si� wyprowadzi�| z tego starego domu. 00:24:15:Jakim sposobem? Nie sta� mnie. 00:24:18:Nie zap�aci�am jeszcze w tym miesi�cu. | Wynajmuj� go. Jakim cudem? 00:24:21:Gdy sko�czysz szko�� maszynopisania, . . . 00:24:23:. . wreszcie znajdziesz przyzwoit� prac�, prawda? 00:24:27:Mam nadziej�. Na to licz�. 00:24:31:Wiesz, Carla, gdy Jerry| wr�ci do miasta, . . . 00:24:35:. . powinni�cie si� natychmiast pobra�. 00:24:39:George m�wi�, �e on zwija manatki. 00:24:41:Bardzo ci� kocha, | i uwielbia dzieciaki. 00:24:45:Nie ma na co czeka�, dziewczyno. Wyjd� za niego, | a b�dziesz mieszka� na Easy Street. 00:24:49:Co to by�o za gadanie| o spaniu na kanapie? 00:24:54:Kt�r� stron� ��ka wybierasz? 00:24:57:Jak to kt�r�? T� lepsz�. 00:25:01:Mnie jest wszystko jedno. | Jestem taka zm�czona, �e zasn�abym na kamieniu. 00:25:08:- Dobranoc, kochanie. | - Dobranoc. 00:26:34:Julie lubi chipsy| a Kim Fritos, OK? 00:26:38:Nie martw si�. Ubior� je, | nakarmi�, i wyprawi� na czas do szko�y. 00:26:42:- Jeste� wspania�a. Odwdzi�cz� ci si�| - OK. 00:26:44:- Dzi�ki. | - Prosz� bardzo. 00:26:47:Wygl�dasz �licznie. 00:26:49:- P�niej zadzwoni�. | - W porz�dku. . . 00:26:52:- Nie pozw�l Bill'owi sp�ni� si� do szko�y!| - Nie pozwol�. 00:26:54:- Pa. | - Pa. 00:27:00:Czy mamy wzmacniacze? Czy s� granice ? 00:27:03:- Ile mam da� Panu? 00:27:12:Co si� dzieje? Przesta�! 00:27:15:Przesta�! 00:27:18:Nie! 00:27:25:Przesta�! 00:27:29:Nie! 00:27:42:Przesta� w tej chwili! 00:28:03:Cze��. 00:28:06:Jestem Dr Sneiderman. 00:28:08:Jestem lekarzem psychiatr�, | tu, w klinice. 00:28:14:Nie zimno pani? Czasem nie�le wieje z do�u. 00:28:22:Prosz� mi powiedzie�, czy co� takiego| zdarzy�o si� ju� wcze�niej? 00:28:27:Mmm. . . nie. 00:28:30:Nie, za pierwszym razem by�o inaczej. | Zosta�am zgwa�cona. 00:28:36:Gdzie? W domu? 00:28:41:Przez kogo zosta�a pani zgwa�cona? 00:28:44:Nie wiem. Nikogo tam nie by�o. 00:28:49:OK. Innymi s�owy, | gwa�ciciel nie by� rzeczywist� osob�? 00:28:54:Znikn��. 00:28:56:- Rozumiem, ale czu�a go pani w sobie, tak?| - Zdecydowanie tak. 00:29:01:Odczu�a go pani jak m�czyzn�? 00:29:03:Wielkiego m�czyzn�. ...
Henio_Chomik