ŚW. MARYNA.doc

(25 KB) Pobierz
LEGENDA NA DZIEŃ ŚW

LEGENDA NA DZIEŃ ŚW. MARYNY

17 czerwca

 

Opowiadanie o św. Marynie, posłusznej córce, która z woli swego ojca wstąpiła wraz z nim do męskiego klasztoru jako chłopiec imieniem Marinus i żyła tam niepoznana przez szereg lat, dając przykład pokory i samozaparcia - figuruje w Vitae patrum [PL LXXIII 691-94] i prawdopodobnie stamtąd znane było autorowi Złotej legendy. Poza rym doczekało się jeszcze dwukrotnego opracowania łacińskiego [BHL nr 5529-30], a raz greckiego [BHG nr 1163]. Należy jednak zwrócić uwagę, że ten sam wątek - już sam przez się bardzo tracący literaturą - występuje też w legendach o św. Teodorze [niżej nr 36], o św. Eufrozynie, Eugenii [por. niżej nr 55], Małgorzacie i Apollinarii, a zatem jest to typowy motyw wędrowny, wiązany raz z ty­mi, a raz z innymi postaciami. Por. o nim H. Delehaye, Les legendes hagiographiąues [4 wyd.], 188-189.

Maryna dziewica była jedyną córką swego ojca. On zaś wstępując do klasztoru zmienił ubiór swej córki, tak że wyglądała na chłopca, a nie na dziewczynę, i poprosił opata oraz braci, by przyjęli także jego jedynego syna. Prośbie jego stało się zadość i córka wstąpiwszy do klasztoru, przez wszystkich zwana bratem Marinusem, zaczęła wieść życie nader pobożne i oddane posłuszeństwu.

Gdy miała lat 27, ojciec jej poczuł, że zbliża się jego śmierć, wezwał więc swą córkę, umocnił ją w dobrych postanowieniach i polecił, by nigdy nikomu nie powiedziała, że jest kobietą. Otóż ona często chadzała z wozem i wołami zwożąc drzewo do klasztoru i zwykle wówczas zatrzymywała się w gościnie u pewnego człowieka, który miał córkę. Ta zaszła w ciążę z pewnym rycerzem, ale zapytana o ojca dziecka oświadczyła, że to mnich Marinus ją zgwałcił. Marinus wypytywany z kolei, czemu dopuścił się takiego występku, odparł, że zgrzeszył i prosi o przebaczenie. Wygnano go zatem z klasztoru, pozostał jednak u wrót jego i trwał tam trzy lata żywiąc się tylko kęsem chleba.

Z czasem dziecko odstawione od piersi posłano opatowi, ten zaś oddał je Marinusowi na wychowanie; dziecko więc pozostawało z nim tamże przez dwa lata. Wszystko to jednak Marinus znosił z największą cierpli­wością i w każdym położeniu Bogu składał dzięki. Wreszcie bracia zmiło­wali się nad jego cierpliwością i pokorą i przyjęli go z powrotem do klasz­toru, zalecając mu co najniższe posługi. On zaś wszystko przyjmował z pogodą i wykonywał cierpliwie a sumiennie. Na koniec spędziwszy życie na dobrych uczynkach odszedł do Pana.

Dopiero wówczas, gdy myto ciało zamierzając je pochować w najskromniejszym kącie, zauważono, że była to kobieta. Zdumieli się wszyscy i przerazili, zmuszeni wyznać, że tak bardzo zawinili wobec sługi Bożej. Wszyscy zbiegli się na taki widok i błagali o przebaczenie za krzywdę wy­rządzoną jej w nieświadomości. Gało jej tedy z honorami pochowano w kościele, a niewiasta, która zniesławiła sługę Bożą, opętana została przez czarta, lecz gdy wyznała swoją winę i udała się do grobu dziewicy, doznała uwolnienia. Do grobu jej zewsząd zbiegają się ludzie i wiele cudów tam się dzieje. Zmarła 18 czerwca.

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin