Szansa Prolog.doc

(30 KB) Pobierz

Szansa

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Prolog

Słońce świeciło jak nigdy dotąd racząc swoimi promieniami stęsknionych ciepła mieszkańców, a ptaki świergotały dźwięcznie upiększając magię tego lata. Zieleń otaczająca miasto uspakajała duszę nawet największego chojraka, wystarczyło jedynie pobyć przez chwilę sam na sam z naturą. Cisza i spokój, to idealne słowa, by opisać to miejsce.

Jedynie na dzikiej części plaży w La Push roiło się od tutejszych dzieciaków. Zbierały się one w tym miejscu, by spotkać się na dorocznym ognisku spadkobierców pokaźnych fortun miastowych bogaczy. Jedna z dziewczyn nie pasowała od jakiegoś czasu do tego towarzystwa, jednak jej przyjaciele nie chcieli bawić się bez niej, więc nie miała wyjścia, musiała przyjść.

Jeden z chłopców trzymał ją za rękę, czule pieszcząc palcami wierzch jej dłoni. Kochała go i to dla niego postanowiła tu być, dla niego i swoich dwóch przyjaciółek, które były dla niej jak siostry.

- Kocham cię - powiedział cicho, gdy tulił ją do siebie.

Lato w końcu się skończyło, a ich miłość kwitła w najlepsze. Oddawali się sobie pod każdym względem. To była para idealna. Każdy zazdrościł im uczucia, którym się obdarowali. Wiele dziewczyn z tutejszego Liceum próbowało ich rozdzielić, jednak oni ufali sobie bezgranicznie, darząc się uczuciem, które było nie do pokonania.

Lato ponownie zbliżało się wielkimi krokami, jednak nie było już  tak ciepłe jak to poprzednie. Niemal codziennie padał deszcz zrzucając swoimi kroplami słabsze liście na drogi. Dziewczyna i chłopak spędzali ze sobą jeszcze więcej czasu niż dotychczas. Niedługo miało stać się coś, co miało połączyć ich na zawsze.

Tego dnia ponownie ulewa spowiła miasto. Ciemne chmury nad domami zwiastowały tragedię, której nikt się nie spodziewał. Dziewczyna czekała na swojego ukochanego na tarasie. Umówieni byli na trzecią popołudniu, bo chłopak miał z rodzicami wybrać się na zakupy. Zamiast niego pojawiła się jednak jej zapłakana przyjaciółka. Gdy tylko doszła do Belli, przytuliła ją  mocno i zaczęła głośniej szlochać.

- Nie przyjdzie - szepnęła jej do ucha - już nigdy do ciebie nie przyjdzie.

Dziewczyna bez zastanowienia zaczęła łkać mówiąc:

- Odszedł, jak on mógł mnie teraz zostawić, po tym wszystkim?

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin