00:01:01:www.NapiProjekt.pl - nowa jakość napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu. 00:01:05:Cześć. 00:01:08:Cześć. 00:01:12:Jestem Bob. 00:01:16:Scott. 00:01:24:Dobrze.|Grzeczny piesek. 00:01:26:Nie zlizuj tego.|Tak dobrze. 00:01:30:Popatrz na Cannibala. 00:01:32:Widzisz?|O to chodzi. 00:01:33:Dobry piesek. 00:01:35:Muszą już iść na plan, Scott. 00:01:37:Dobra, zapamiętałeś rolę? 00:01:39:Zapamiętałeś rolę? 00:01:47:Chodź. 00:01:51:Lou twierdzi,|że nie nakręcimy warczenia 00:01:53:i ataku podczas jednego ujęcia. 00:01:55:Damy radę, 00:01:56:ale musimy to zrobić|w dwóch częściach. 00:01:58:Trzeba osobno przygotować|psy do ataku. 00:02:00:Nie rozumiem, czemu nie można|zrobić tego za jednym zamachem. 00:02:02:Bo ma pod ubraniem|specjalny kombinezon, 00:02:04:więc psy traktują go|jak wielką zabawkę. 00:02:08:To jest dla nich zabawa,|uwielbiają to. 00:02:11:Przepisy BHP. 00:02:13:Scena 37, ujęcie pierwsze. 00:02:16:Gotowe! 00:02:18:Kamery A i B na miejscu. 00:02:22:Brownie! 00:02:24:Cannibal! 00:02:25:Bullet! 00:02:27:Tutaj, chłopaki. 00:02:30:- Gotowi?|- Gotowi. 00:02:32:Akcja! 00:02:54:Scottie, dzwoniła twoja matka. 00:02:59:Czego chciała? 00:03:01:Zobaczyć się z tobą. 00:03:05:- Muszę?|- Nie. 00:03:08:Joe. 00:03:10:Oczywiście, że nie,|ale to twoja matka. 00:03:14:Twierdzi, że u niej wszystko dobrze. 00:03:17:- Ciekawe, jak długo.|- Joe, przestań. 00:03:20:Pomyślę o tym. 00:03:24:I dzwonił jakiś Bob Black. 00:03:30:Czy to jakiś twój|znajomy z San Francisco? 00:03:33:Nie. Mieszka tutaj,|w West Hollywood. 00:03:44:Cześć, kotku! 00:03:48:To tutaj mieszkasz? 00:03:50:Tak, bo co? 00:03:52:Chyba wprowadziłeś się|tu po Clampettach, 00:03:53:kiedy wyjechali do Beverly Hills. 00:03:56:Na razie, Rose.|Do zobaczenia jutro! 00:03:58:Baw się dobrze! 00:04:00:To jest Bob. 00:04:02:- Cześć, Bob.|- Cześć, Rose. 00:04:13:/A teraz, panie i panowie, 00:04:15:/gwiazda naszego programu... 00:04:17:/Człowiek, który słynie|/na całym świecie 00:04:20:/ze swojego kandelabru 00:04:23:/i fortepianu... 00:04:25:/Wielki showman... 00:04:28:/Liberace! 00:05:04:Następna część tego|boogie-woogie jest tak dziwna, 00:05:07:że wymaga wyjaśnienia. 00:05:09:To się nazywa pauza|w boogie-woogie. 00:05:12:Kiedy je gram i zatrzymuję się|w pewnym momencie, 00:05:15:możecie pomyśleć,|że zapomniałem melodii. 00:05:18:Ale ja nie zapomniałem melodii. 00:05:20:W tej części nie ma melodii. 00:05:22:Dlatego nazywają to pauzą. 00:05:37:To zabawne. 00:05:39:Spróbujmy czegoś. 00:05:41:Załóżmy, że na widowni są|w tej chwili tylko panie, dobrze? 00:05:45:Dziewczyny razem! 00:06:00:To było wspaniałe. 00:06:02:Dobra chłopaki.|Wasza kolej. 00:06:19:Cudownie!|To było wspaniałe! 00:06:22:Widzisz, George?|Mówiłem ci, 00:06:24:że mężczyźni przychodzą|na moje koncerty. 00:06:26:Naprawdę to doceniam. 00:06:29:I znam jeszcze kogoś na widowni, 00:06:31:kto też to docenia.|To moja mama. 00:06:34:Mamo, coś ci powiem. 00:06:36:Niech to usłyszą od ciebie,|a ja zagram wyłącznie dla ciebie. 00:06:41:Dobrze, mamo? 00:06:57:Mamo, jesteś dziś w świetnej formie. 00:07:00:Chcę wam bardzo podziękować 00:07:02:za przyłączenie się|do mojego boogie-woogie. 00:07:04:Chciałbym przeprowadzić|mały eksperyment. 00:07:07:Grałem to boogie-woogie 00:07:09:w tempie ośmiu uderzeń na takt. 00:07:11:A teraz spróbuję 00:07:13:szesnastu uderzeń na takt. 00:07:36:Jest niesamowity! 00:08:04:Dziękuję.|Dziękuję bardzo. 00:08:08:Wiecie... 00:08:10:Nie, w porządku.|Możecie się gapić, ile chcecie. 00:08:14:Zapłaciliście za to. 00:08:18:Wiecie, zawsze mnie pytają...|"Jak ty grasz na fortepianie 00:08:22:z tymi wszystkimi|pierścieniami na palcach"? 00:08:25:A ja zawsze odpowiadam|"Zaiste, bardzo dobrze". 00:08:32:Dziękuję. 00:08:36:A teraz chciałbym przedstawić 00:08:38:kolejną parę grających rąk, 00:08:41:z którą wystąpię w duecie. 00:08:44:Mój protegowany i przyjaciel, 00:08:46:pan Billy Leatherwood! 00:08:56:Patrz! 00:08:58:Dobrane ciotuchny. 00:09:06:To dziwne, że publiczności podoba się|coś tak gejowskiego. 00:09:09:Nie mają pojęcia, że jest gejem. 00:09:29:To Ray, widzisz go?|Ten w czarnym. 00:09:33:No, chodź! 00:09:37:Ray! 00:09:39:Bobby! 00:09:42:- Cieszę się, że ci się udało!|- Było wspaniale, dziękuję ci bardzo. 00:09:45:To mój przyjaciel,|Scott Thorson. 00:09:47:- Miło cię poznać.|- Witaj. 00:09:48:To było naprawdę coś.|Dziękuję. 00:09:50:- Chodźcie za kulisy przywitać się z Lee.|- Jesteś pewien? 00:09:53:Oczywiście, będzie zachwycony! 00:09:56:Lee!|Zobacz, kto przyszedł! 00:09:59:- Witaj, Bobby!|- Lee, byłeś fantastyczny! 00:10:03:To mój przyjaciel,|Scott Thorson. 00:10:05:Po raz pierwszy w Las Vegas. 00:10:07:Dziecko we mgle, co? 00:10:10:Jak w filmie Disneya.|Jelonek Bambi. 00:10:13:Miło mi cię poznać. 00:10:15:Był pan niesamowity. 00:10:17:Jestem tylko pianistą. 00:10:20:Ale wszyscy chyba|świetnie się bawili, prawda? 00:10:24:Też byłeś wspaniały, Billy. 00:10:29:Ray, może zrobimy wszystkim drinki? 00:10:31:- Dobrze.|- Ja nie będę pił. 00:10:33:Mam jeszcze jeden występ. 00:10:35:To znaczy, że wykona pan|to wszystko jeszcze raz? 00:10:38:Nie wiem, jak pan to robi. 00:10:39:Jakiś ty słodki! 00:10:42:Nieźle jak na stare pudło, prawda? 00:10:43:Wyglądasz fantastycznie! 00:10:45:A te fragmenty z udziałem|widowni to perły! 00:10:48:Wychodzą za każdym razem. 00:10:49:Wystawiam ten show raz do roku. 00:10:52:I każdego wieczora jest to samo. 00:10:54:Powiem ci, że kiedy w młodości|pracowałem w saloonach... 00:10:57:W Milwaukee nazywali je saloonami. 00:10:59:Widzisz, jaki jestem stary. 00:11:02:Też jestem z Wisconsin. 00:11:03:Nie!|Poważnie? 00:11:06:To musi być przeznaczenie. 00:11:08:Pewnego wieczoru|publiczność poprosiła, 00:11:10:bym zagrał ten popularny przebój|pod tytułem "Three Little Fishes". 00:11:14:Prawie nie ma melodii, 00:11:16:to nie było żadne wyzwanie, 00:11:18:ale go zagrałem i byli zadowoleni. 00:11:21:A potem, nie wiadomo skąd, 00:11:24:dostałem natchnienia, by zagrać go, 00:11:26:jakby został|skomponowany przez Straussa. 00:11:29:Spodobało im się!|Byli zachwyceni! 00:11:31:Można by pomyśleć,|że wynalazłem fortepian. 00:11:35:I wtedy zrozumiałem, 00:11:36:że chodzi o to,|by zapewnić im rozrywkę. 00:11:38:I temu się poświęciłem. 00:11:40:Uwielbiam zabawiać ludzi. 00:11:45:Bobby, zostaniecie na noc w mieście? 00:11:46:Tak, za późno na powrót|do Los Angeles. 00:11:49:Lee, może zaprosimy|jutro chłopaków na brunch? 00:11:52:Nie róbcie sobie kłopotu. 00:11:54:Nie, nie.|To świetny pomysł! 00:11:56:Oczywiście!|Zapraszamy. 00:11:58:Ale po trzeciej, dobrze? 00:12:00:Muszę uciąć sobie drzemkę. 00:12:29:Witajcie, Cyganie! 00:12:31:Czy to pałac? 00:12:33:Lee uważa się za króla Ludwika II. 00:12:36:- Kto to?|- Taki bawarski Liberace. 00:12:39:Też jest pianistą? 00:12:42:Nie. 00:12:48:Rany. 00:12:50:Można by się popluskać. 00:12:57:Wybaczcie ten domowy strój. 00:13:00:Tak się cieszę, że przyszliście. 00:13:03:Czy te stworzenia|nie powinny być w piekarniku? 00:13:05:Jest taki podły dla moich maleństw. 00:13:07:Przecież to moja rodzina. 00:13:09:A to jest Baby Boy. 00:13:10:Baby Boy 00:13:12:jest bardzo stary.|Jest głuchy i ślepy. 00:13:16:Jestem jego przewodnikiem. 00:13:19:Mógłbym pomóc przywrócić mu wzrok. 00:13:22:Scott pracuje ze zwierzętami. 00:13:25:Jakiś czas pracowałem u weterynarza, 00:13:27:mieliśmy wiele pudli|z chorymi oczami. 00:13:30:Byłoby cudownie! 00:13:32:Nikt nie był w stanie|pomóc mojemu Baby Boy. 00:13:34:Nie mogę patrzeć, jak cierpi. 00:13:37:Moja ulubiona recenzja 00:13:39:pochodzi z San Francisco. 00:13:41:Napisali wtedy|"Liberace to nie Rubinstein, 00:13:44:ale też Rubinstein|to nie Liberace". 00:13:48:To mój pokojowiec, Carlucci. 00:13:51:On tutaj rządzi. 00:13:56:Dziękuję. 00:14:00:Parówka. 00:14:03:- Słucham?|- Parówka w cieście. 00:14:04:Może parówkę w cieście? 00:14:10:Nie, dziękuję. 00:14:23:Po lunchu urządzimy zwiedzanie. 00:14:28:Świetnie. 00:14:40:Wszystko sam projektuję. 00:14:43:Uwielbiam to. 00:14:44:Nazywam to "kiczem pałacowym". 00:14:47:- Racja.|- Czy to nie wspaniałe? 00:14:50:W życiu nie widziałem|tylu fortepianów. 00:14:52:Nie dotykam ich. 00:14:54:W dzieciństwie mama|kazała mi codziennie grać. 00:14:57:Nie miałem żadnych przyjaciół. 00:14:59:Więc teraz nie gram dla zabawy. 00:15:04:To autentyczne rzymskie kolumny. 00:15:06:Styl joński. 00:15:16:Wspieram osobiście 00:15:18:cały przemysł obróbki|kryształów w Austrii. 00:15:22:Szkoda, że jesteś taki duży. 00:15:23:Mógłbyś coś przymierzyć. 00:15:25:Powiedz, Scott,|masz jakąś rodzinę? 00:15:29:W zasadzie nie. 00:15:32:Moja mama nigdzie|nie zagrzała miejsca, 00:15:36:w zasadzie przez całe moje życie. 00:15:38:Poważnie? 00:15:39:Mam dwie siostry|i brata, 00:15:43:i jeszcze czwórkę|przyrodniego rodzeństwa 00:15:45:od dwóch różnych ojców. 00:15:47:Większość z nich|mieszka razem z ojcami. 00:15:49:Reszta z nas,|tak jak ja i Wayne, 00:15:52:została umieszczona w domu dziecka. 00:15:54:Mama nas stamtąd zabrała|i mieszkaliśmy jakiś czas razem, 00:15:57:a potem znów jej się pogorszyło|i musieli ją zamknąć. 00:16:00:Rozdzielono nas i posłano|do rodzin zastępczych. 00:16:03:Ale miałem szczęście.|Trafiłem na Rose i Joego. 00:16:07:Wie pan, miła rodzina na farmie... 00:16:10:Ze zwierzętami. 00:16:13:No jasne, jak to na farmie! 00:16:15:Ale historia! 00:16:17:Brakowało tylko|pożaru w sierocińcu. 00:16:20:Mieszkając na farmie|trzeba lubić zwierzęta. 00:16:24:Tak sądzę. 00:16:27:Będę się starał zdobyć|to lekarstwo dla Baby Boya. 00:16:31:Zapamiętałeś jego imię. 00:16:32:Byłoby wspaniale. 00:16:36:Dam ci mój prywatny numer telefonu. 00:16:38:Nie ma go w spisie. 00:16:42:Liczę na ciebie. 00:16:45:Nie zapomnij...
strusiaczek1