autor: Małgorzata Wiśniewska - Koszela
Już rozsypał październikpo podwórkach liście.Chłodne i wilgotneubarwił soczyście.Wiatr przydrożne mierzwił drzewai gwizdał, i śpiewał.Porozrzucał październikpo parku kasztany,a my ich szukamy,a my je zbieramy.Pośród liści kolorowychskryły lśniące głowy.Porozwieszał koralejarzębiny w lesie.Ścieżki, wysłane liśćmi,prowadzą nas w jesień.Po tych ścieżkach ku jesienicichutko idziemy,cichutko idziemy,cichutko idziemy...
autor: Monika Woźniewska
Jeszcze śnieg dokołaI Zima marudnaAle w serce cichoPuka Wiosna cudnaJuż niedługoPewnym krokiemWejdzie w nasze życieZrzuci szaleŚniegi stopiZielenią zachwyciJeszcze tylko chwilkęZima panią będziePóki piękna WiosnaTronu nie zdobędzie.
autor: Małgorzata Wiśniewska-Koszela
Co się z tą pogodą stało?W zimie wcale nie jest biało...Gdzie ten luty, groźny, zły,który szczerzył mrozu kły,lecz, gdy humor dobry miał na saneczkach z górki gnał?I bałwanki lepił z nami,szyby zdobił nam kwiatami- miał pomysłów pełną głowę. Ale na szczęście - co najważniejsze - wciąż daje... ferie zimowe!
autor: Maria Konopnicka
Hu! Hu! Ha! Nasza zima zła!Szczypie w nosy, szczypie w uszyMroźnym śniegiem w oczy prószy,Wichrem w polu gna!Nasza zima zła!
Hu! Hu! Ha! Nasza zima zła!Płachta na niej długa, biała,W ręku gałąź oszroniała,A na plecach drwa...Nasza zima zła!Hu! Hu! Ha! Nasza zima zła!A my jej się nie boimy,Dalej śnieżkiem w plecy zimy,Niech pamiątkę ma!Nasza zima zła!
autor: K. Wachtelpochodzi z: "Przyjaciel dziatek"
Ulepiły sobie dzieci ze śniegu bałwana,Gdy ich mama na podwórze wypuściła z rana.Nos i oczy dały z węgla, a ręce z patyków,Toż to śmiechów na podwórzu, radosnych okrzyków!Starsza Zosia śniegowego stracha się nie boi,Ale Lusia mała przy niej coś trwożliwie stoi:Medytuje niespokojnie Burek, też tchórzliwy,Wącha śnieg, czy śmieszny bałwan żywy, czy nieżywy?
Równo, równo, jak po stole,Na łyżewkach w dal...Choć wyskoczy guz na czole,Nie będzie mi żal!Guza nabić - strach nieduży,Nie stanie, się nic;A gdy chłopiec zawsze tchórzy,Powiedzą, że fryc!Jak powiedzą, tak powiedzą,Pójdzie nazwa w świat;Niech za piecem tchórze siedzą,A ja jestem chwat!
autor: Grzegorz Podgórski
Gdy wychodzimy z samego rana,Ulepić w parku wielkiego bałwana,Ja, mama, tata, no i mój brat,Pokryty śniegiem jest cały świat.Bierzemy garnek, marchew, guziki,Po drodze tata znajduje patyki.I choć niecierpliwi i pełni zapału,Śniegowe kule lepimy pomału.Największą z nich ulepił nasz tataI będzie chyba stała do lata!Niewiele mniejszą zrobiła mama,Będzie to brzuch naszego bałwana.Tę całkiem małą, wspólnymi siłami,Ulepiliśmy z braciszkiem sami.Pocieszył nas tato, mówiąc te słowa:'Mała, lecz ważna - bałwana GŁOWA'.Nosem - marchewka, oczami - guziki,Rękami będą suche patyki.Garnek na głowę - praca skończona,I cała rodzina jest zadowolona!
Wiola-Andrzej