NADĘTY KOGUT.doc

(27 KB) Pobierz
„NADĘTY KOGUT”

„NADĘTY KOGUT”

 

Miła Janeczka miała gospodarstwo wiejskie. W tym gospodarstwie mieszkało pod gołym niebem wiele zwierząt. Była wśród nich kózka Bea ze swoim koźlątkiem. Była krowa Tosia, która dawała Janeczce wiele mleka do wyroby serów. Była także biała gąska imieniem Olga ze swymi żółtymi gąsiątkami. Jednakże najpiękniejszym i najdumniejszym stworzeniem w tym gospodarstwie był z pewnością kogut imieniem August.

W każdy piątek Janeczka wyruszała na targ do sąsiedniego miasteczka. Przygotowywała się starannie do tej wyprawy: poprawiła sukienkę przed lustrem i włożyła czepek mający utrzymać w porządku jej długie włosy.

Potem brała koszyk i wkładała do niego to, co miała sprzedać na targu: serek zrobiony z mleka Tosi, sześć świeżych jajek od Olgi i miękki kozi twarożek        z mleka Bei. Kiedy już była gotowa zawsze przywoływała psa – Buraska, aby pilnował gospodarstwa.

Tego piątku Burasek był jednak chory i nie mógł podnieść się ze swego posłania. Widząc to Janeczka poszła do zagrody, aby znaleźć kogoś innego, gotowego pilnować domu i gospodarstwa. Natychmiast zgłosił się kogut August, który umiał nadzorować kury w kurniku i oświadczył, że jest gotów wykonać polecenia Janeczki.

- Drogi Auguście – powiedziała mu Janeczka – Burasek zachorował, postaraj się więc pilnować gospodarstwa, aż do mojego powrotu.

Słysząc to August wypiął pierś, nastroszył swój czerwony grzebień               i powiedział:

- Bądź spokojna! Nikt nie upilnuje gospodarstwa lepiej niż ja. Jestem silnym       i dzielnym strażnikiem. Moja broń czyli dziób i pazury jest straszna! Sam mój groźny wygląd wystarczy, aby odstraszyć każdego, kto ma złe zamiary. A prócz tego mój głos jest najsilniejszym sygnałem alarmowym jaki istnieje.

              Całkowicie uspokojona tymi zapewnieniami Janeczka ruszyła w drogę. Gdy August pozostał sam, poczuł się pełen dumy i postanowił przeprowadzić przegląd całego gospodarstwa. Za każdym razem, gdy spotykał jakieś zwierzę, powtarzał swój okrzyk „ kukuryku”. A  jeżeli któreś z nich nie domyśliło się samo, wyjaśniał że Janeczka powierzyła mu opiekę nad całą zagrodą.

- Wydaje mi się, że wszystko jest w porządku – zawołał – ale nie zawadzi rzucić okiem na każdy szczegół, obchodząc całe gospodarstwo. Wyskoczył na brzeg studni i zaczął rozglądać się na wszystkie strony. Zajrzał również w głąb –          w stronę wody. A tam zobaczył oczywiście własne odbicie. August nie zrozumiał jednak, że widzi siebie samego. Pomyślał, że w głębi studni ukrywa się jakiś nieproszony gość i wrzasnął ile miał siły w gardle:

- Kukuryku, co tam robisz w ukryciu? Wyłaź natychmiast, a ja już się z tobą rozprawię!

              Echo przeniosło do głębi studni ostatnie słowa Augusta: - już się z tobą rozprawię!

- Jak śmiesz? – wrzasnął rozwścieczony August.

- Śmiesz? – odpowiedziało echo z głębi studni.

- Chcesz awantury – krzyczał August – doskonale, już schodzę do ciebie             i spuszczę ci takie lanie, że długo popamiętasz! – i rzucił się w dół, aby dać nauczkę tajemniczemu wrogowi.

              Wpadł do studni, ale nie zobaczył na dole nikogo. Mało tego, poczuł, że tonie. Więc ciężko sapiąc zaczął wołać jak najgłośniej:

- Na pomoc, tonę, ratujcie mnie szybko!

Janeczka, która właśnie wróciła z targu usłyszała te krzyki i rzuciła się na ratunek. Wyciągnęła Augusta z wody, używając kubła opuszczanego na łańcuchu. Po wydobyciu nieszczęsnego koguta z głębi studni zwróciła się do niego z wymówką:

- Drogi Auguście, byłeś zbyt zarozumiały. Od dziś powinieneś zrozumieć           i zapamiętać że zanim powiesz, że coś umiesz, musisz pokazać, że naprawdę potrafisz dobrze zrobić to, co obiecałeś.

 

1

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin