H.P. Lovecraft - Widmo nad Innsmouth.pdf

(307 KB) Pobierz
Widmo nad Innsmouth
Widmo nad Innsmouth
file:///D:/Docs/Lovecraft/h_p_lovecraft/Howard%20Phillips%20Lovec...
WidmonadInnsmouth
(TheShadowOverInnsmouth)
H.P.Lovecraft,grudzień1931
I
&nbspZimą z 1927 na 1928 rok przedstawicielw rządu federalnego przeprowadzili dziwne i tajemnicze
śledztwowsprawiepewnychokoliczności,jakiemiałymiejscewstarymporcieInnsmouthwMassachusetts.Po
razpierwszyusłyszanootymwlutym,kiedydokonanocałejseriiobławiaresztowań,anastępniespalonoi
wysadzonodynamietemprzyzachowaniuodpowiednichśrodkówostroŜnościogromnąilośćrozpadających
się i zjedzonych perzez korniki, najprawdopodobniej opustoszałych domów nad brzegiem morza, gdzie od
dawnaniktniezaglądał.Mniejdociekliwipotraktowalitojakojednązwiększychakcjiwwalcezalkocholizmem.
&nbspCi,którzybaczniejśledziliwszystkienowiny,dziwilisiętakolbrzymiąilościąaresztowanych,takwielką
siłą zmoblilzowaną do przeprowadzenia tej akcji i tajemnicą, jaką otoczono dalsze losy więźniów. Nie było
Ŝadnej rozprawy sądowej, Ŝadnego sprecyzowanego oskarŜenia; nie widziano teŜ nikogo ze schwytanych w
Ŝadnymzlokalnycharesztów.Dochodziłyjakieśmglistewieściochorobieiobozachkoncentracyjnych,apotem,
o osadzaniu tych więźniów w róŜnych obozach wojskowych, ale nic konkretnego. Innsmouth zostało prawie
całkiemwyludnioneinawetjeszczeterazniełatwotamdostrzecśladybudzącegosięŜycia.
&nbspPoniewaŜ spotkało się to z protestem róŜnych liberalnych organizacji, po długich i tajemniczych
dyskusjachzawieziononiektórychichprzedstawicielidokilkuobozówiwięzień.Wkonsekwencjistowarzyszenia
te stały się dziwnie bierne i powściągliwe. Dziennikarze zajmowali bardziej zdecydowane stanowisko, ale
wszystko wskazywało na to, Ŝe większość z nich w końcu zaczęła współdziałać z rządem. Tylko jedno
ilustrowanepismo,zawszedyskredytowanezpowoduzamieszczanianierzetelnychinformacji,wspomniałocośo
łodzipodwodnej,którawystrzeliłatorpedywgłąbrozpadlinymorskiejtuŜzaDiabelskąRafą.Faktten,októrym
przypadkowousłyszanowmarynarskiejspelunce,zdawałasięraczejmałoprawdopodobny,poniewaŜtaniska,
czarnarafaleŜyjakieśpółtorejmiliodportuInnsmouth.
&nbspW całej okolicy i pobliskich miastach bezustannie szeptano na ten temat, ale nie dzielono się tymi
uwagamiznikimzzewnątrz.PewnieprzezcałestuleciarozprawianoozamierającymiopustoszałymInnsmouth
ichoćbywymyślonocośnowego,niemogłobytodorównaćtemukoszmarowi,ojakimnapomykanoiszeptano
od lat. Wiele powodów przyczyniło się do skrytości tutejszych ludzi, toteŜ nie było sensu wywierać na nich
presji.Pozatym,taknaprawdętoniewielewidzieli,gdyŜrozległe,słonebagniska,pusteibezludne,odstraszały
odInnsmouthokolicznychmieszkańców,tychodstronylądu.
&nbspWobectegojaprzełamięówzakazmówieniaotejsprawie.Wynikiajestemotymgłębokoprzekonany
sątakniewątpliwe,Ŝenapomknięcieotym,cozostałoodkrytepodczasstrasznejobławywInnsmouth,nie
moŜeprzynieśćŜadnejszkody,moŜetylkowzbudzićpotwornąodrazę.Ato,cozostałoodkryte,róŜniemoŜna
interpretować.Niemampojęcia,jakduŜoztejopowieścizostałomiprzekazane,alewielemampowodówku
temu,abygłębiejwnikaćwtęsprawę.ZetknąłemsięzniąznaczniebliŜej,niŜkomukolwiekprzypadłotow
udziale,iwyniosłemwraŜenia,któremogąmniejeszczedoprowadzićdonieprzewidzianychsytuacji.
&nbspTowłaśniejauciekłemwpopłochuzInnsmouthwewczesnychgodzinachrannych16lipca1927rokuito
właśnie moje prośby, skierowane do władz o przeprowadzenie śledztwa i aktywną działalność, wyłoniły na
światło dzienne wspomniany epizod. Nie miałem nic przeciw temu, by milczeć, gdyŜ sprawa była świeŜa i
niejasna; teraz jednak, kiedy naleŜy juŜ do przeszłości, kiedy wygasło zainteresowanie i ciekawość ludzi,
zawładnęłomnądziwnepragnienie,abymówićotychstrasznychgodzinachwowymwidmowymporcieśmiercii
bluźnierczejniesamowitości.Samomówienieotympomagamiodzyskaćwiaręwmojąsprawnośćumysłową;
upewnić się, Ŝe nie jestem pierwszym, który uległ tej zaraźliwej, koszmarnej halucynacji. Pomaga mi teŜ w
podjąciudecyzjicodopewnegostrasznegokroku,jakimamzrobićwniedalekiejprzyszłości.
&nbspNigdynawetniesłyszałemoInnsmouth,aŜdoowegodnia,kiedyujrzałemjeporazpierwszyi...jak
dotąd... po raz ostatni. Postanowiłem uczcić moje dojście do pełnoletności wycieczką do Nowej Anglii
zwiedzanie o charakterze antykwarycznym i genealogicznym zaplanowałem jechać prosto ze starego
NewburyportdoArkham,skądwywodziłasięrodzinamojejmatki.Niemiałemsamochodu,podróŜowałemwięc
pociągiem, trolejbusem i autobusem, starając się zawsze o jak najtańszy środek lokomocji. W Newburyport
poinformowanomnie,ŜenajlepiejjechaćdoArkhampociągiem;idopieroprzykasiebiletowejnastacji,kiedy
trochęsięzastanowiłemnadwysokącenąbiletu,dowiedziałemsięoInnsmouth.Postawnykasjerobystrym
wyrazie twarzy, którego akcent świadczył o tym, Ŝe pochodzi z innych stron, zdawał się rozumieć moje
oszczędnościowezabiegiizaproponowałmicoś,czegopoprzednioŜadnazosób,uktórychsięinformowałem,
niezrobiła.
&nbspMógłbypan,wydajemisię,pojechaćstarymautobusempowiedziałzpewnymwahaniemtylkoŜew
tychstronachniktgonieuznaje.JedzieprzezInnsmouthpewniepancośotymsłyszałdlategoludzienie
lubią go. Ptowadzi go facet z Innsmouth Joe Sargent ale chyba nie ma tu wogóle pasaŜerów ani teŜ w
Arkham.Dziwne,Ŝetenautobusjeszczejeździ.Wydajemisię,Ŝejesttani,alenigdyniewidujewnimwięcej
niŜdwie,trzyosoby,wyłącznieludziezsamegoInnsmouth.OdjeŜdŜazrynkusprzeddrogeriiHammondao
dziesiątejranoiosiudmejwieczorem,oilesięcośostatnioniezmieniło.Wyglądanastrasznegogruchota,sa,
nigdyjeszczenimniejechałem.
1 z 23
2007-09-11 10:38
Widmo nad Innsmouth
file:///D:/Docs/Lovecraft/h_p_lovecraft/Howard%20Phillips%20Lovec...
&nbspWtedytowłaśnieporazpierwszyusłyszałemoInnsmouth.KaŜdawzmiankaomieście,niezaznaczonym
namapieaniteŜniewspomnianymwostatnichprzewodnikach,wzbudziłabymojezainteresowanie,adziwne
aluzjekasjeranaprawdęmniezaciekawiły.Miasto,któremogłorodzićtakąniechęćokolicznychmieszkańców,
musibyćwjakiśsposóbniezwykłeiwartechoćbyzwrócenianańuwagiturysty.Jeśliznajdujesiępodrodzedo
Arkham,topoprostuwcześniejwysiądę.Poprosiłemkasjera,Ŝybycośopowiedziałotymmieście.Zamyśliłsię,
poczymzacząłmówićjakbyzpoczuciempewnejwyŜszości:
&nbspInnsmouth?NocóŜ,dziwnetomiasto,połoŜoneprzyujściurzekiManuxet.Niegdyśbyłotocałkiem
duŜemiasto,aprzedwojną,przed1812rokiem,miastoportowe,alewciągustulatrozpadłosię.Niejeździ
tamterazkolej...Głównalinianigdytamtędynieprowadziła,aboczna,zRowley,zostałaskasowanaprzedlaty.
&nbspJest tam więcej pustych domów niŜ ludzi, nic się tam nie robi poza łowieniem ryb i homarów. A
sprzedają swojepołowyalbowArkham,albowIpswitch. Niegdyśbyłotamsporofabryk,alenicznich nie
zostało,jesttylkorafineriazłota,pracującanaminimalnychobrotach.
&nbspKiedyśtarafineriabyłaogromna,ajejwłaściciel,staryMarsh,musibyćbogatszyniŜKrezus.Podobno
ma jakąś skurną chorobę albo teŜ na stare lata coś go pokręciło i dlatego trzyma się z dala od ludzi. Jest
wnukiemkapitanaObedaMarsha,załoŜycielarafinerii.Matkajegobyłacudzoziemkąpowiadają,Ŝepochodziła
zwyspnaMorzuPołudniowymdlategozrobiłsięstrasznyszum,kiedypięćdziesiątlattemuoŜeniłsięzjakąś
dziewczynązIpswich.Zawszerobisiętakiszum,gdychodzioludzizInnsmouth,awtychokolicachkaŜdy,w
któregoŜyłachpłyniekrewmieszkańcaInnsmouth,starasiętoukryć.JednakdzieciiwnukiMarshawyglądają
taksamojakwszyscy.Kiedyśmijepokazano,aleprawdęmówiącstarszychjegodziecijuŜostatniosiętunie
spotyka.Staregonigdyjeszczeniewidziałem.
&nbspAledlaczegowszyscymajątakąniechęćdoInnsmouth?Radzę,młodyczłowieku,abyśniezwaŜałnato,
cosiętutajopowiada.Trudnoludzinakłonić,Ŝebycośmówili,alejakjuŜrazzaczną,niemakońca.Opowiadają
róŜne rzeczy o Innsmouth, najczęściej szeptem, i to od stu lat, a boją się, jak chyba niczego na świecie.
NiektóreichopowieścimogłybypanaubawićnaprzykładokapitanieMarshu,którywszedłwukładyzdiabłem
i z samego piekła sprowadzał demony do Innsmouth, albo o oddawaniu czci samemu szatanowi i składaniu
strasznychofiarwjakimśmiejscukołoportu,naktóreludziesięnatknęlipodobnow1845rokuczymniejwięcej
wtymczasiealejapochodzęzPaton,Vermont,iwtegorodzajuhistorieniewierzę.
&nbspPowinienpanjednakposłuchać,comówiąludzie,paniętającydawneczasy,oczarnejrafieprzybrzeŜnej
nazywająjąDiabelskąRafą.Oddawnasterczynadpowierzchniąwodyiprawienigdysięniekryje,amimoto
trudnobyjąnazwaćwyspą.KrąŜyopowieść,Ŝeniekiedywidaćnaniejcałylegiondiabłówwylegująsiętam
alboteŜwlatujądojakiśpieczarnajejszczycieiwylatują.Powierzchniatejrafyjestnierównaiwyboista,a
rozciągasięwmorzedobrąmilę.Kiedyś,jakjeszczeprzypływałytustatki,marynarzenakładalikawałdrogi,
Ŝebyjątylkoominąć.
&nbspOczywiściemarynarzeniepochodzącyzInnsmouth.MielionizazłekapitanowiMarshowi,Ŝepodobnow
nocycumowałprzytejrafie,kiedybyłaodpowiedniafala.Chybarzeczywiścietakrobił,boukształtowanietej
skałyjestciekawe,noiszukałtamzapewnepiratów,abyćmoŜenawetiznajdował.Mówiłosięjednakojego
kontaktachzdiabłami.Wsumie,wydajemisię,Ŝetowłaśniekapitanprzyczyniłsiędotakzłejreputacjirafy.
&nbspDziało się to jeszcze przed wielką epidemią w 1845 roku, kiedy to wywieziono co najmniej połowę
mieszkańcówInnsmouth.Niestwierdzono,cotobyłazachoroba,prawdopodobnieprzywleczonojąstatkiemz
innychkrajów,moŜezChinalbojeszczezinnychstron.Okropnetobyłozupełneszaleństwo,wyczynianotam
takierzeczy,Ŝenapewnoniewszystkiewieściotamtejszychpoczynaniachprzedostałysiępozamiasto,które
zostałowstrasznymstanie.CiludziejuŜnigdyniewrócili,aterazniematamwięcejniŜtrzystualboczterystu
mieszkańców.
&nbspAlenajbardziejistotnejestto,Ŝeludzieczująjakieśuprzedzenierasoweiwcaletegoniepotępiam.
SamteŜniecierpięludzizInnsmouthiniemamochotynawetwybraćsiędotegomiasta.Myślę,Ŝesiępan
orientujechoćpopańskimakcenciewnioskuję,ŜepochodzipanzZachodujakczęstekontaktymiałynasze
statki z Nowej Anglii z rozmaitymi najdziwniejszymi portami w Afryce, Azji, na południowych morzach i w
róŜnychinnychczęściachświataijakdziwnychludziczasamistamtądprzywoŜono.MoŜesłyszałpanoSalemie,
któryprzywiózłsobieChinkęzaŜonę,atakŜeitym,ŜewokolicyCapeCodwciąŜjeszczeŜyjecałagromada
ludzipochodzącychzwyspFidŜi.
&nbspMieszkańcyInnsmouthmusząmiećcośwspólnegoztakąprzeszłością.Tomiastobyłozawszeodcięteod
resztyokolicyzpowoduotaczającychgobagienirzek,nieznamywięcwszystkichszczegółówtejsprawy.Jest
jednak oczywiste, Ŝe stary kapitan Marsh przywiózł jakieś dziwne istoty, kiedy trzy jego statki powracały w
latach dwudziestych i trzydziestych. Nie ulega wątpliwości, Ŝe nawet teraz jest coś dziwnego w ludziach
mieszkającychwInnsmouth...Niewiem,jaktowyjaśnić,alepoprostuskóraczłowiekowicierpnie.Przekonasię
panpoSargencie,jeŜelipojedziepanjegoautobusem.Niektórzymajądziwaczne,wąskiegłowy,płaskienosyi
wyłupiaste oczy, które wydają się nigdy nie zamykać, a ich skóra teŜ jest jakaś inna. Chropowa i pokryta
parchami, szyja pomarszczona i pofałdowana. Bardzo wcześnie łysieją. Najgorzej wyglądają starzy, choć
szczeŜemówiącniezdaŜyłomisięspotkaćnaprawdęstaregoczłowieka.Chybaumierająspojrzawszywlustro!
Zwierzętaichnieznoszą,mielistrasznekłopotyzkońmi,zanimnastałysamochody.
&nbspNiktztutejszychludzianiteŜzArkhamczyIpswichniechcemiećznimidoczynienia,onisamiteŜ
zresztą stronią, kiedy teŜ przybywają do miasta albo jeśli ktoś z zewnątrz próbuje łowić na ich terenach.
Dziwne,ŜetakajestobfitośćrybwokółportuwInnsmouth,aprawiewcaleichniemawokolicznychwodach,
aleniechpanspróbujełowićunich,tozobaczypan,jakąrobiąnagonkęnaczłowieka.KiedyśprzyjeŜdzalitutaj
pociągiem. Chodzili pieszo do Rowley i tam wsiadali do pociągu, kiedy skasowano boczną linię, ale teraz
przyjeŜdzająautobusem.
&nbspJest w Innsmouth hotel, nazywa się Gilman House, ale nie wydaje mi się, aby był coś wart. Nie
radziłabymsięwnimzatrzymywać.Lepiejniechpantutajprzenocujeipojedziesobiejutroranoautobusemo
dziesiątej.WieczoremoósmejjestautobuspowrotnydoArkham,Kilkalattemuzatrzymałsięwtymhotelu
pewieninspektorzfabrykiimiałjakieśnieprzyjemneprzeŜycia.Zdajesię,Ŝegromadzisiętamdziwnytłum,bo
2 z 23
2007-09-11 10:38
Widmo nad Innsmouth
file:///D:/Docs/Lovecraft/h_p_lovecraft/Howard%20Phillips%20Lovec...
słyszałjakieśrozmowywinnychpokojachchoćwiększośćbyłapodobnopustacogostrasznieprzeraziło.
Byłatocudzoziemskamowa,takmusięzdawało,alenajgorszywydawałmusięjedengłos,którysłychaćbyło
tylkoodczasudoczasu.Brzmiałbardzonienaturalnietakjakbysięprzelewałainspektorniemiałodwagisię
rozebraćipójśćspać.Przeczekałdośwituizsamegoranaumknąłstamtąd.Rozmowatoczyłasięprzezcałą
noc.
&nbspCzłowiek ten nazywał się Casey opowiadał potem, Ŝe mieszkańcy Innsmouth bez przerwy go
obserwowali,wydwałomusię,Ŝeniespuszczalizeńokaaninachwilę.Stwierdził,ŜerafineriaMarshatodziwne
miejscestarabudowlaprzyniŜszychwodospadachnarzeceManuxet.Wszystko,comówił,zgadzałosięztym,
cojuŜprzedtemsłyszałem.Księgihandlowezaniedbane,Ŝadnychrachunkówzprzeprowadzonychtransakcji.
Zawsze otaczano tajemnicą źródło, z którego pochodzi złoto Marsha oczyszczane w tej rafinerii. Nie słychać
było,Ŝebyjesprzedawano,aleparęlattemuwywieźligdzieśogromnąilośćsztabzłota.
&nbspNiegdyśmowiono,Ŝemarynarzeipracownicyrafineriisprzedająpocichujakieśnieznaneobceklejnoty,
noiŜeparęrazywidzianokobietyzrodzinyMarshawtakichwłaśnieklejnotach.Ludziepowiadali,Ŝepewien
kapitan Obed skupował je w jakimś pogańskim porcie, zwłaszcza Ŝe zawsze zamawiał całe stosy szklanych
paciorkówiróŜnychświecidełek,takichsamych,jakie zabieralizwykle marynarze na handelwymienny. Inni
znówprzypuszczli,iwciąŜtakjeszczeuwaŜają,ŜeznalazłukryteskarbypirackienaDiabelskiejRafie.Stary
kapitannieŜyjejuŜodsześćdziesięciulatiniepojawiłsięnatychwodachanijedenwiększystatekodczasu
Wojny Domowej, a jednak Marshowie wciąŜ skupują róŜne miejscowe ozdoby głównie szklane i gumowe
ozdóbki,taksłyszałem.ByćmoŜemieszkańcyInnsmouthlubiąjenosićsąchybatacysamijakkanibaleznad
PołudniowegoMorzaalbodzikusyzGwinei.
&nbspTozarazawczrerdziestymszóstymrokuzniszczyłachybanajlepszychludziwmieście.WkaŜdymrazie
teraz wszyscy wyglądają podejrzanie, a Marshowie i inni bogacze najgorzej. Jak juŜ wspomniałem, w całym
mieścieniemawięcejniŜczterystaosób,choćpowiadają,Ŝewszystkieuliceistniejąjakdawniej.Wydajemi
się,Ŝenapołudniutakichjakoninazywasię"białąhołotą"rozpustnicy,szczwanelisy,robiąjakieśpotajemne
interesy.ŁowiąmnóstworybihomarówiwywoŜącięŜarówkami.Niepojęte,dlaczegoakurattamgromadząsię
ryby,aniegdzieindziej.
&nbspNikt nie jest w stanie wyśledzić tych ludzi, a dla przedstawicieli szkolnictwa czy teŜ urzędników
skarbowychtozupełnykoszmar.MieszkańcyInnsmouthnielubią,abyobcywścibialinoswichŜycie.Słyszałem
nawłasneuszy,Ŝeparuprzedstawicielirządowychihandlowcówcałkiemtamprzepadło,krąŜyteŜwieść,Ŝe
jedendostałpomieszaniazmysłówiterazjestwDanvers.Musieligoczymśbardzonastraszyć.
&nbspDlategowłaśnie,napanamiejscu,niewybierałbymsiętamnanoc.Nigdytamniebyłeminiemamna
toochoty,alesądzę,ŜepobytwtymmieściezadnianiemoŜepanuzaszkodzić,choćtutejsiludzieitegobędą
panuodradzać.JeŜelilubipanzwiedzaćiinteresujesiępanprzeszłością,toInnsmouthświetniesiędotego
nadaje.
&nbspWobectegospędziłemwieczórwbibliotecepublicznejwNewburyport,Ŝebydowiedziećsięczegośo
Innsmouth.Kiedypróbowałempytaćmiejscowychludziwsklepach,restauracjach,garaŜachistraŜypoŜarnej,
napotykałemnajeszczewiększąniechęć,niŜsięspodziewałem,choćprzecieŜuprzedzałmnieotymkasjerna
stacji kolejowej; uznałem, Ŝe nie mam czasu na to, Ŝeby przełamywać tę ich instynktowną powściągliwość.
Objawialijakąśdziwnąnieufność,takjakbykaŜdy,ktosięinteresujeInnsmouth,budziłwnichpodejrzliwość.
ZatrzymałemsięwYMCA,atamtejszyrecepcjonistanajwyraźniejnieradziłmiwybieraćdotegoposępnegp,
chylącegosiędoupadkumiasta;apracownicybibliotekipodzielilitenpogląd.Woczachludziwykształconych
Innsmouthbyłopoprostujaskrawymprzykłademzdegenerowanegomiasta.
&nbspZnajdującesięnapółkachbibliotecznychkronikihistoryczne,dotycząceokręguEssex,nieobjaśniały
wiele. Wyczytałem, Ŝe miasto powstało w 1643 roku, przed Rewolucją słynęło z przemysłu okrętowego, na
początku dziewiętnastego wieku było wspaniale prosperującym portem morskim, a potem ośrodkiem
przemysłowymwykoŜystującymsiłęwodnąrzekiManuxet.Epidemiaizamieszkiw1846rokubyłypotraktowane
pobieŜnie,takjakbyprzynosiłyujmętemuokręgowi.
&nbspNiewiele było zapisów odnośnie schyłku tego miasta, choć znaczenie końcowego rejestru było
niedwuznaczne.PoWojnieDomowejcałyprzemysłograniczyłsiędorafineriiMarsha,ahandelsztabamizłota
stanowił jedyną pozostałość wielkiego niegdyś ośrodka handlowego, no i oczywiście w dalszym ciągu
zajmowanosięrybołóstwem.JednakŜeirybołóstwozczasemstałosięmniejopłacalnezpowoduspadkuceni
konkurencju coraz liczniejszych korporacji, choć wciąŜ połowy wokół Innsmouth były obfite. Cudzoziemcy
rzadkosiętuosiedlali,istniałijrdnakdyskretniezamaskowaneświadectwo,Ŝepróbowałosiętuosiedlićkilku
PolakówiPortugalczyków,aleprzepędzonoichwszczególniedrastycznysposób.
&nbspNajbardziej jednak interesująca była pobieŜna wzmianka na temat osobliwych klejnotów niejasno
związanychzInnsmouth.Wsposóboczywistywywarłyonewpływnacałąokolicę,gdyŜzaznaczono,Ŝeniektóre
okazy znajdują się w Miskatonic University w Arkham i Sali Wystawowej Stowarzyszenia Historycznego w
Newburyport. Fragmentaryczne opisy tych przedmiotów potraktowane były sucho i przezornie, ale dla mnie
kryływsobiejakąśniezaprzeczalnązagadkę.Byłownichcośtakdziwnegoiprowokacyjnego,Ŝeniemogłem
przestaćonichmyślećimimostosunkowopóźnejporypostanowiłemobejrzećmiejscowyeksponatpodobno
duŜy,odziwnychproporcjach,najwyraźniejprzedstawiającytiaręoile,oczywiście,okaŜesiętomoŜliwe.
&nbspBibliotekarzdałmilistpolecającydokustoszawystawy,pannyAnnyTilton,mieszkającejwpobliŜu,ipo
krótkimwyjaśnieniutastarsza,zacnakobietazgodziłasięwprowadzićmniedozamkniętegojuŜbudynku,jako
Ŝegodzinabyłajeszczewzględnieprzyzwoita.Zgromadzonatukolekcjawyglądałarzeczywiściewspaniale,ale
mnieinteresowałtylkotendziwnyprzedmiotlśniącywroguszafyoświetlanejelektrycznąlampą.
&nbspNietrzebabyłospecjalnejwraŜliwościnapiękno,abytofantastyczne,pełnenieziemskiegosplendoru
zjawisko, spoczywające na purpurowej aksamitnej poduszce, przykuło mój wzrok. Nawet teraz jeszcze nie
potrafięopisaćtego,coujrzałem,choćmiałotowyraźniekształttiary,zgodniezopisem,jakiprzeczytałem.Z
przodubyładośćwysoka,wobwodzieduŜaidziwnienieregularna,jakbyprzeznaczonadlagłowyoosobliwym
kształcieelipsy.Materiał,zjakiegozostaławykonana,wskazywałnazłoto.choćnieziemskipołyskmógłrównieŜ
3 z 23
2007-09-11 10:38
Widmo nad Innsmouth
file:///D:/Docs/Lovecraft/h_p_lovecraft/Howard%20Phillips%20Lovec...
świadczyć o jakimś przedziwnym stopie z domieszką róenie pięknego, ale zupełnie nieznanego matalu.
ZachowanabyławstanieniemaldoskonałymimoŜnabygodzinamistudiowaćwprostuderzająconiezwykłei
zagadkowe wzory na jej powierzchni, geometryczne i związane z morzem wykute albo odlane w postaci
wypukłejpłaskoŜeźby,aświadcząceoniewiarygodnym,pełnymgracjimistrzostwie.
&nbspImdłuŜejsięwpatrywałem,tymbardziejmnietarzeczfascynowała,adofascynacjidołączałosiędziwne
niepokojąceuczucie,trudnedookreśleniaczysklasyfikowania.Pomyślałem,Ŝeniepokujbudziwemniejakaś
osobliwośćwykonaniatejtiary,pochodzącejchybazinnegoświata.Wszystkiedziełasztuki,jakiedotychczas
widziałem,charakteryzowałysięprzynaleŜnością,albodojakiegośnarodu,albodojakiejśrasy,alboteŜbyły
nowoczesnymprzetworzeniemznanegokierunku.TatiaranieprzypominałaŜadnegozeznanychokazówsztuki.
NajwyraźniejprzynaleŜaładojakiejśustalonejtechnikicharakteryzującejsięnieprawdopodobnądojrzałościąi
perfekcją, ale zupełnie obcą zarówno dla sztuki Wschodu, jak i Zachodu, dla sztuki staroŜytnej, jak i
nowoczesnej nie widziałem jeszcze dotąd niczego w tym rodzaju ani o niczym podobnym nie słyszałem.
Zdawałsiętobyćprzedmiotpochadzącyzinnejplanety.
&nbspWkrótce jednak stwierdziłem, Ŝe mój niepokój miał jeszcze inne źródło, a były nim obrazkowe i
matematycznewzorynapowierzchnitiary.Wszystkieinnesugerowałyjakieśdawnetajemniceiniepojętegłębie
czasu i przestrzeni, zaś monotonne, powiązane z morzem płaskorzeźby były w swej wymowie prawie
złowróŜebne.Pośródpłaskorzeźbznajdowałysiębaśniowepotwory,odraŜające,groteskoweizłośliwepółryby,
półŜabyktóremusiałychybabyćpowiązanezjakąśpseudopamięciąizdawałysięporzwoływaćdziwneobrazy
z głębokich komórek i tkanek, których trwałe funkcjonowanie naleŜy do pierwotnych i straszliwie odległych
czasów.ChwilamiodnosiłemwraŜenie,ŜekaŜdyzarystychbluźnierczychŜaborybprzesyconyjestkwintesencją
nieznanegoinieludzkiegozła.
&nbspKrótka i prozaiczna historia opowiedziana przez pannę Tilton dziwnie kontrastowała z ogólnym
wraŜeniem,jakiesprawiałatiara.W1873rokuoddałjądolombardunaStateStreetzaśmiesznąsumępewien
pijany człoweik z Innsmouth, który wkrótce potem został zabity w jakiejś bójce. Stowarzyszenie nabyło ją
wprostodwłaścicielalombarduiodrazuumieszczonazostałanawystawiebędącejgodnymdlaniejmiejscem,
wraz z informacją, Ŝe pochodzi prawdopodobnie z Indii Wschodnich albo Indochim, choć było to oparte
wyłącznienaprzypuszczeniach.
&nbspPannaTilton,porównując wszelkiemoŜliwehipotezydotyczącejej pochodzenia i obecności w Nowej
Anglii, skłonna była wierzyć, Ŝe stanowiła część łupu pirackiego znalezionego przez kapitana Obeda Marsha.
PoglądutegoniepodwaŜałybynajmniejbezustanneofertyMarshów.którzy,zchwilągdysiędowiedzieliojej
istnieniu,natychmiastchcielijąkupićproponującwysokącenę.Ipodziśdzieńpowtarzająswojąofertęmimo
zdecydowanejodmowystowarzyszenia.
&nbspKiedywyszliśmyzbudynku,zacnadamapoinformowałamnie,ŜekrąŜywinteligenckichsferachtego
regionu.JeślizaśchodziojejwłasnystosunekdoupiornegoInnsmouthwktórymzresztąjeszczenigdynie
byłatoczujeodrazętotejspołeczności,którawyzbyłasięwszelkiejkultury,izapewniałamnie,Ŝepogłoskio
otaczaniu czcią diabła są częściowo wsprawiedliwione, bo rozpowszechnił się tam jakiś tajemniczy kult i
pochłonąłwszystkieortodoksyjnekościoły.
&nbspZostał nazwany, powiedziała "Ezoterycznym Porządkiem Dagona", i jest z pewnością wynatyrzonym,
quasipogańskim obrzędem zapoŜyczonym sto lat temu na Wschodzie, kiedu to łowiska rybne w Innsmouth
zaczęły znikać. Trwałość tego kultu wśród prostych ludzi jest zjawiskiem naturalnym, jako Ŝe nagle wody
przybrzeŜne zapełniły się rybami i stan ten nadal się utrzymuje, a wkrótce kult rozprzestrzenił się w całym
mieście,wypierająccałkowiciewolnomularstwo,iobrałsobienagłównąsiedzibęstarąMasońskąLoŜęnaulicy
NewChurchGreen.
&nbspWszystkotorazemstanowiłodlapoboŜnejpannyTiltonwystarczającęprzyczynę,dlaktórejunikałatego
starego miasta, opustoszałego i ogarniętego rozkładem; dla mnie stało się to nowym bodźcem. Moje
architektoniczneihistorycznezainteresowaniazostałyterazwzbogaconeoantropologicznezagadki.Takibyłem
podniecony,ŜeprawieprzezcałąnocniemogłemzmruŜyćokawmoimmałympokoikuwYMCA.
II
&nbspNazajutrzrano,tuŜprzedgodzinądziesiątą,stałemzmałąwalizkąpoddrogeriąHammondanaStarym
RynkuczekającnaautobusdoInnsmouth.KiedyzbliŜałsięczasprzyjazduautobusu,zauwaŜyłem,Ŝesnujący
siętuludzieszybkogdzieśumykająalboprzechodząnadrugąstronęplacu,kołogospoduIdealLunch.Awięc
kasjer na stacji kolejowej nie przesadzał mówiąc o niechęci miejscowych ludzi do Innsmouth i jego
mieszkańców. Po chwili pojawił się na State Street mały rozklelkotany wehikuł, ogromnie sfatygowany,
brudnoszaregokoloru,zakręciłizatrzymałsiętuŜkołomnieprzykrawęŜniku.Domyśliłemsię,Ŝetowłaśnieten
autobus,awkrótceupewniłemsięsprawdziwszynaledwieczytelnejtablicynaprzedniejszybienapis:Arkham
InnsmouthNewburyport.
&nbspByłownimtylkotrzechpasaŜerówciemnowłosych,niechlujnych,oponurychtwarzach,wyglądających
raczejnamłodychludziakiedyautobussięzatrzymał,wysiedliniezdarnieiposzliulicąwmilczeniu,niemalŜe
ukradkiem.KierowcatakŜewysiadłiudałsiędodrogerii,byzrobićtamzakupy.Domyślamsię,ŜejesttoJoe
Sargent,októrymwspominałkasjer;nimjeszczezdołałemwniknąćwjakiekolwiekszczegóły,ogarnęłamnie
nagleawersjadotegoczłowieka,niczymwłaściwienieuzasadniona.Zrozumiałemniechęćtutejszychludzido
podróŜowania autobusem, którego właścicielem i kierowcą jest ten człowiek, albo do odwieszania miasta, w
którymŜyjeonijemupodobni.
&nbspKiedy kierowca wyszedł ze sklepu, przypatrzyłem mu się uwaŜnie, Ŝeby wykryć źródło owego złego
wraŜenia,jakienamniewywarł.Byłszczupły,przygarbiony,wzrostuokołosześciustóp,miałnasobieobskurne
granatowe ubrania, a na głowie mocno zniszczoną golfową czapkę. Miał około trzydziestu pięciu lat, ale z
powodu głębokich bruzd po bokach szyi wyglądał na starszego, jeśli się nie patrzyło na jego ponurą,
pozbawionąwyrazutwarz.Miałwąskągłowę,wyłupiasteniebieskieoczy,niemalwodniste,którezdawałysię
4 z 23
2007-09-11 10:38
Widmo nad Innsmouth
file:///D:/Docs/Lovecraft/h_p_lovecraft/Howard%20Phillips%20Lovec...
nigdyniemrugać,płaskinos,cofnięteczołoipodbródekorazprzedziwnieniezgrabne,jakbyniewykształcone
uszy. Miał duŜe, grube wargi i pokryte gęsto porami zszaŜałe policzki, prawie pozbawione zarostu, tylko
gdzieniegdziewyrastałyznichkępkirzadkich,jasnychwłosów;miejscamiskórajegobyładziwniechropowata,
takjakbyzłuszczałasięzpowodujakeijśskórnejchoroby.RęcemiałduŜe,gęstousiane Ŝyłami,odziwnym
szaroniebieskim zabarwieniu. Palce jego były zaskakująco krótkie w stosunku do całej budowy ciała i
najwyraźniejpodkurczałje,Ŝebyukryćwogromnejdłoni.Kiedytakszedłwstronęautobusu,zauwaŜyłem,Ŝew
jakiśszczególnysposóbpowłóczynogamiiŜemaniespotykanejwielkościstopy.Niemogłemsięnadziwić,Ŝe
zdołałkupićbuty.
&nbspWszystko było na nim wytłuszczone, a to jeszcze bardziej potęgowało moją odrazę. Musiał chyba
pracowaćalbobywaćczęstowporcie,bookropniecuchnąłrybami,alejakaobcakrewpłynęławjegoŜyłach,
nie potrafiłem odgadnąć. Nie wyglądał na Azjatę, Pilinezyjczyka, Lewantyńczyka ani na typ negroidalny, ale
rozumiałem,dlaczegoludzieuwaŜaligozaobcego.JajednakskłonnybyłemuwaŜaćgoraczejzabiologicznego
degenerataaniŜeliobcego.
&nbspKiedyzorientowałemsię,ŜebędęjedynympasaŜeremwtymautobusie,niebyłomiprzyjemnie.Nie
odpowiadało mi podróŜowanie wyłącznie w towaŜystwie tego kierowcy. Nadszedł jednak czas odjazdu,
stłumiłemwięcniechęćiwsiadłemzatymczłowiekiemwręczywszymubanknotjednodolarowyipowiedziawszy
tylkojednosłowo"Innsmouth".Spojrzałnamniezzaciekawieniemwydającmiwmilczeniuczterdzieścicentów
reszty.Usiadłempojegostronie,aledaleko,chciałembowiempodczasjazdypatrzącnamorze.
&nbspWreszcieówzramolaływehikółruszyłzezgrzytemipiskiemikłośnoturkającmijałstarebudynkizcegły
naStateStreetwgęstejchmurzedymudobywającegosięzrurywydechowej.ZauwaŜyłem,Ŝeprzechodniena
ulicystarająsięniepatrzećnaautobusalboudają,Ŝeniepatrzą.PochwiliskręciliśmywlewonaHighStreet,
gdzie jezdnia była juŜ gładsza; przemknęliśmy obok dostojnych starych rezydencji wczesnorepublikańskiego
okresuiobokjeszczestarszychfarmzokresukolonialnego,minęliśmyLowelGreeniParkerRiver,poczym
wjechaliśmywdługi,monotonnypasrozległegonadmorskiegoobszaru.
&nbspDzieńbyłciepłyisłoneczny,jednakŜepiaszczystyteren,porosłyturzycąikarłowatymidrzewami,stawał
się corazbardziej opustoszały. Zoknawidziałem błękitną wodę i piaszczyste zarysy Plum Island, a wkrótce
zjechaliśny prawie na sam brzeg plaŜy, gdyŜ nasza wąska droga zboczyła z głównej szosy prowaszącej do
RowleyiIpswich.NiebyłotujuŜŜadnychdomów,astandrogiświadczyłobardzoniewielkimruchukołowym.
Niskie, zniszczone wiatrem i deszczem słupy telefoniczne miały tylko dwie linie, a co pewien czas
przejeŜdŜaliśmyprzezsfatygowanedrwenianemostkinamałychrzeczkach,którewijącsiępłynęływgłąblądui
potęgowałyjeszczewraŜeniepustkitegoterenu.
&nbspGdzieniegdziewyłaniały się przed moimi oczami nagle kikuty i rozpadające się resztki fundamentów
ponadruchomymipiaskami,świadcząceodawnejtradycji,ojakiejwspominawksiąŜcehistorii,którączytałem,
a mianowicie, Ŝe niegdyś była to Ŝyznam gęsto zaludniona kraina. Zmiana nastąpiła w okresie epidemii w
Innsmouthw1846roku,awśródmieszkańcówpanujeprzekonanie,Ŝematozwiązekzjakimiśtajemniczymi
złymimocami.NaspustoszenietegoterenuwpłynąłteŜbezsensownywyrąbprzybrzeŜnychlasów,copozbawiło
ziemiętakpotrzebnejochronydrzewidaławolnądrogęfalomipiaskomprzenoszonymwiatrem.
&nbspPosuwającsiędalejstraciliśmyzoczuPlumIsland,apolewejstronierozroczyłsięprzednamiwidokna
rozległy Atlantyk. Nasza wąska droga zaczęła się wspinać stromo, a mnie zaczął ogarniać dziwny niepokój,
kiedyzobaczyłemprzedsobąwysokągrań,nakrórejnaszawyŜłobionadrogasięgałanieba.Wydawałosię,Ŝe
autobus będzie się tak wspinać coraz wyŜej, pozostawi za sobą normalną ziemię i wzniesie się w arkana
wyŜszych warstw powietrza i tajemniczego nieba. Zapach morza był teraz prawie złowieszczy, a pochylone
mocne plecy milczącego kierowcy i jego wąska głowa z kaŜdą chwilą stawały się dla mnie coraz bardziej
nienawistne.KiedypopatrzyłemuwaŜniej,przekonałemsię,Ŝetyłjegogłowyjestprawietaksamopozbawiony
włosówjakijegotwarz,tylkoparęzółtychkępekwyrastamunaszarej,szorstkiejskórze.
&nbspItakwjechaliśmynagrań,skądroztoczyłsięwidoknarozległądolinę,gdzierzekaManuxetłączyłąsięz
morzemnapółnocoddługiegołańcuchawzgórznajgęściejskupionychwKingspotHeadiskręcającymwstrone
CapeAnn.NadalekimzamglinymhoryzonciezdołałemzauwaŜyćprzyprawiającyozawrótgłowyzarysgóry,a
naniejtajemniczystarydom,októrymkrąŜyłotakwielelegend;w tej chwilicałą moją uwagęprzykuwała
bliŜszapanoramaroztaczającasięwdole.Zorientowałemsię,ŜeprzedemnąjestjuŜupiorneInnsmouth.
&nbspByłotomiastorozległeigęstozabudowane,alejuŜzdalekaznaminowałjezłowieszczybrakśladów
Ŝycia.Zgęstegoskupiskakominówtylkogdzieniegdzieunosiłsiękłębekdymu,atrzywysokiewieŜesterczały
na tle morza nagie i nie pomalowane. Jedna z nich na szczycie się tozpadała, a tu i ówdzie widniały czrne
czeluście, w których niegdyś były pewnie tarcze zegarów. Ogromną ilość obwisłych, spadzistych dachów o
spiczastychkalenicnajwyraźniejtoczyłorobactwo,akiedyzjechakiśmytrochęniŜej,okazałosię,Ŝewiększość
dachów całkiem się zapadła. Było tam takŜe kilka duŜych kwadratowych domów w stylu gregoriańskim z
kopertowymidachami,kopułamiitarasamiotoczonymiŜelaznąbalustradą.Teznajdowałysięzdalaodmorzai
niektórezachowałysięjeszczewcałkiemniezłymstanie.SramtądciągnęłysięwstronęlądunieuŜywaneteraz
izarosłetrawąszynykolejowezprzechylonymisłupamitelegraficznymi,pozbawoinymidrutów,inapółzatarte
śladystarychdrógdoRowleyiIpswich.
&nbspNajwiększezniszczeniedałosięzauwaŜyćtuŜnadmorzem,choćwsamymśrodkuwypatrzyłembiałą
wieŜę całkiem dobrze zachowanej budowli z cegieł, która wyglądała jak mała fabryka. Przystań, z dawna
zasypanapiaskiem,otoczonabyłastarym,kamiennymfalochronem;nanimtozacząłemodróŜniaćmałefigórki
siedzących rybaków, a na samym końcu fundamenty stojącej tu niegdyś latarni morskiej. Od wewnątrz
falochronuutworzyłsiępiaszczystycypel,nanimzaśspostrzegłemkilkaprzysiadłychchat,płskodennełodziei
porozrzucanewrzeciądzedołowieniahomarów.Wodazdawaładiębyćgłębokatylkotam,gdzierzekaopływała
fabrykęiskręcałanapołudnie,bypołączyćsięzoceanemprzykońcufalochronu.
&nbspTuiówdziesterczałynabrzeguruinyprzystaniwzupełnymrozkładzie,któryimdalejnapołudnie,tym
większy przybierał zasięg. A w głębi morza, mimo wysokiego przypływu, dostrzegłem długą czarną linę,
nieznacznieunoszącąsięnadpowierzchniąwody,akryjącąwsobiejakieśtajemnezło.Domyliłemsię,Ŝemusi
5 z 23
2007-09-11 10:38
Zgłoś jeśli naruszono regulamin