Historia kpt Żbika.rtf

(11726 KB) Pobierz

"Kapitan Żbik" składał się z największej liczby części w historii polskiego komiksu. Kapitan Jan Zbik Na serię składały się 53 zeszyty. Jej pomysłodawcą był Zbigniew Gabiński - dyrektor Oddziału Kontroli, Badań i Analiz Komendy Głównej Milicji Obywatelskiej. Książeczki były rysowane przez siedmiu rysowników: Zbigniewa Sobalę, Jana Rockiego, Grzegorza Rosińskiego, Mieczysława Wiśniewskiego, Bogusława Polcha, Andrzeja Kamińskiego i Jerzego Wróblewskiego. Widzimy więc, że przy "Żbiku" szlifowali swoje umiejętności najlepsi polscy rysownicy komiksów. Scenarzyści wybierani byli w wewnętrzych konkursach organizowanych w Komendzie Głównej MO. Dzięki panu Adamowi Ruskowi z Biblioteki Narodowej poznałem nazwiska scenarzystów (patrz: tabela pod tekstem). Byli wśród nich dziennikarze, pisarze (np. Anna Kłodzińska - autorka kryminałów) i pracownicy milicji. Najwięcej części wymyślona została przez Władysława Krupkę.

Zawartość

Każdy zeszyt zawierał 32-stronicową historię. Sprawy prowadzone przez Żbika miały najróżniejszy charakter. Od klasycznych śledztw w sprawach morderstw (zeszyt Kryształowe okruchy), kradzieży ("Złoty" Mauritius), czy porwań (Gdzie jest jasnowłosa?) do spraw o charakterze szpiegostwa gospodarczego (Wodorosty i pasożyty) i wojskowego (Tajemniczy nurek). Rozgrywały się na terenie Polski, jeśli akcja przenosiła się za granicę to najczęściej do tzw. demoludów, epizodycznie również do RFN (np. pięciozeszytowa miniseria rozpoczynająca się Zapalniczką z pozytywką). Stricte wychowawczy charakter serii realizowały te zeszyty, w których kapitan np. incognito był nauczycielem WF w szkole (Wyzwanie dla silniejszego), lub prowadził śledztwo zahaczające o środowisko gitowców (SP-139-WA zaginął!). Wiele spraw, którymi zajmował się Żbik, było przez dzieci inicjowanych (np. w zeszycie Kto zabił Jacka? rodzeństwo pisze list do kapitana, chcąc zainteresować go działalnością kłusowników).

Na drugiej stronie okładki drukowany był list od kapitana Żbika do młodych czytelników, tytułowanych Drogimi Przyjaciółmi. Listy były najbardziej wychowawczym elementem każdego zeszytu: kapitan napominał aby być praworządnym, przestrzegać zasad dobrego wychowania, angażować się w życie społeczne. Często dla przykładu odwoływał się do własnej biografii. Aby ułatwić kontakt z czytelnikami podany został adres, na który można było pisać listy do kapitana (Warszawa, ul. Puławska 150, pokój 342).

Trzecią stronę okładki zajmował jednostronicowy komiks Za ofiarność i odwagę o zwykłych ludziach, odznaczonych tym medalem za ratowanie życia innych.

Tył okładki zajmowała zapowiedź kolejnego zeszytu oraz odcinek Kroniki MO. Jeżeli główny komiks zajmował 31 stron, dodatkową stronę przeznaczano na prezentację cyklu Nauka i technika w służbie MO lub rysunkowego kursu sztuki samoobrony jiu-jitsu.

Stały układ: komiks – list – Za ofiarność... – Kronika MO – teksty oświatowe, nadawał zeszytom ze Żbikiem pożądany przez mocodawców serii charakter wychowawczego magazynu komiksowego, bardziej niż klasycznego seryjnego komiksu, skupionego tylko na przygodach bohatera.

Bohater

Doszliśmy do wniosku, że dla bohatera, którego zamierzaliśmy powołać do życia kapitan byłby najlepszym stopniem służbowym. To już bardzo przyzwoita szarża, a jednocześnie taki oficer może być jeszcze młody, a już dojrzały. (...) Oryginalnego wzoru nie mieliśmy. Postanowiliśmy dopasować fizjonomię najprzystojniejszego oficera. (...) Natomiast osobowość Żbika to połączenie cech wielu oficerów, których znałem i z którymi współpracowałem – wyjaśnia okoliczności "narodzin" Żbika Krupka. Nazwisko bohatera miało budzić skojarzenia z cechami żbika, takimi jak drapieżność i zwinność; przypadkowo stało się również nawiązaniem do przedwojennej postaci inspektora Policji Państwowej Bernarda Żbika z powieści Adama Nasielskiego.

Dzięki wspomnieniom Żbika zawartym w listach do czytelników można ułożyć w miarę dokładną biografię kapitana (np. że urodził się w 1937, a milicjantem został ponieważ w dzieciństwie milicjanci uratowali mu życie, gdy przypadkiem wyśledził ukrywającego się po wojnie SS-mana). W fabule komiksów Żbik odgrywa główną rolę, ale jako bohater pozostaje nieokreślony. Nie ma życia prywatnego, nie prezentuje żadnych poglądów, zdradza tylko nałóg nikotynowy (pali niemal w każdym odcinku; dzięki precyzji rysunków Bogusława Polcha dostrzec można, że papierosy Caro). Wynikało to ze świadomego zabiegu, aby Żbik prezentował pewne postawy i wzorce, a nie wypełniał sobą treść historii.

Postanowiliśmy stworzyć bohatera jednoznacznie dobrego. Faktycznie wyszła z tego postać nieco oficjalna i dziś żałuję, że nie uczyniliśmy go bardziej zwyczajnym. Bardzo często zastanawialiśmy się na przykład, czy Żbik nie powinien założyć rodziny albo chociaż mieć dziewczynę – mówił Władysław Krupka, autor wszystkich listów do Drogich Przyjaciół[1][8]. W zeszycie Granatowa Cortina Żbik awansował na stopień majora. I jako major pożegnał się z Czytelnikami w Smutnym finale, zapowiadając przerwę w wydawaniu kolorowych zeszytów z uwagi na swoje przejście do innej odpowiedzialnej służby.

Współpracownicy

W komiksie przełożonym Żbika jest pułkownik Czeladka. Do grona jego współpracowników należą w różnych okresach panie porucznik: Ola, Marzena i Iwona oraz porucznik Michał (awansuje na kapitana, gdy Żbik zostaje majorem).

W Jaskini zbójców pracuje razem z kpt. Ulfem Jakobsenem, kolegą po fachu z duńskiej policji. Przedstawienie kolektywnej pracy milicjantów miało również niebagatelny wydźwięk propagandowy, niedwuznacznie sugerując, że socjalistyczne społeczeństwo może prawidłowo funkcjonować jedynie przy zaangażowaniu się każdej jednostki w imię nadrzędnej idei. Stanisław Barańczak zauważył, że przedstawianie stróżów prawa w takim kontekście jest wyróżniającą cechą polskich powieści kryminalnych:

Konieczna obecność milicji w powieści sprawia, że świat przedstawiony w tej ostatniej nie jest nigdy światem zamkniętym, (...) milicjant ma przecież swoich zwierzchników, od których otrzymuje wytyczne, sam musi składać im raporty, jego poczynaniom towarzyszą równoległe akcje dziesiątków i setek współpracowników. Działanie milicji nie jest bowiem nigdy działaniem odizolowanej jednostki, ale działaniem całego aparatu, który jednostka reprezentuje.

W rzeczywistości "Kapitan Żbik" nie jest oficjalną nazwą serii (zresztą w zeszycie "Granatowa cortina" kapitan awansował na majora). Autorzy nazywali swoją serię "kolorowe zeszyty". Pozostaniemy jednak przy "Kapitanie Żbiku", ponieważ nazwa ta utrwaliła się wśród fanów.

Czasami jedna historia mieściła się w jednym zeszycie, innym razem sprawa ciągnęła się przez kilka części. Kapitan zajmował się morderstwami, kradzieżami, przemytem, chuliganami, kłusownictwem, a nawet zwalczał szpiega. Milicjant mógł wykazać się licznymi umiejętnościami: znał judo, alfabet Morse'a, świetnie strzelał z łuku, nurkował, jeździł na nartach, itd. Jeżeli odrzucimy otoczkę propagandową, to dostaniemy niezłe komiksy kryminalne.

W zeszytach były drukowane listy kapitana do czytelników. Pisał w nich o alkoholizmie, chuligaństwie, gitowcach, niewypałach, bezdomnych psach, przeklinaniu, przestrzegał przed niebezpieczeństwem utonięcia, informował jak zdobyć kartę rowerową, zachęcał do zbierania makulatury, itd. Czasami wspominał także swoje życie. Jeżeli kapitan Jan Żbik był postacią fikcyjną, to zadziwiająco dużo o nim dowiadujemy się z tych listów. Urodził się w roku 1937. Po wojnie mieszkał z rodzicami w małej wiosce w pobliżu Zielonej Góry. W roku 1960 ukończył Wyższą Szkołę Oficerską MO w Szczytnie. Zaraz po szkole pracował w małym miasteczku w swoich rodzinnych stronach. W końcu został przeniesiony do Komendy Głównej MO do Warszawy.

List do kpt. Zbika Kapitan Żbik otrzymywał tysiące listów od swoich młodych przyjaciół. Pisali o swoich problemach, donosili na kłusującego sąsiada czy skarżyli się na starszych kolegów. Kilkakrotnie, na życzenie czytelników, opisywał wymagania dla kandydatów do szkół milicyjnych.

W ostatniej części "kolorowych zeszytów" Żbik pożegnał się ze swoimi czytelnikami. Jego przełożeni zdecydowali się przenieść go do "innej odpowiedzialnej pracy".

Seria "Kapitan Żbik" wychodziła przez 15 lat od 1967 do 1982 roku. W tym czasie wydano 79 zeszytów (uwzględniając wznowienia). Łączny nakład wszystkich części wyniósł dokładnie 11 330 000 egzemplarzy. Zespół "Big Cyc" nagrał piosenkę o dzielnym kapitanie, którą możemy znaleźć na pierwszej płycie tego zespołu.

W 2001 roku Nieformalne Stowarzyszenie Fanów Komiksu wydało zeszyt "Pięć błękitnych goździków", zawierający dwie historie o kapitanie Żbiku opublikowane w 1968 w "Wieczorze Wrocławia". Komiks ten stał się jakby zerowym numerem całej serii.

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin