Mistrz i uczennica.doc

(45 KB) Pobierz

Śnieg  sypal  wielkimi  platkami  na milczacy las, nie bylo ani cienia wiatru  i  wedrowka  przez  lesna droge byla przyjemnoscia mimo, ze I.czula  jak  snieg  powoli  okrywa  ja  cala, osadzajac sie na ubraniu, wlosach,  rzesach, nie bylo jednak chlodno, a mysl o rozpoczeciu nauki podniecala  ja.  Chciala  byc  uczennica  pilna i gotowa na spelnienie wszelkich  polecen  nauczyciela, ktory, miala nadzieje, odkryje w niej to, co gleboko ukryte. Nie znala swego mistrza, ale wiedziala, ze jego doswiadczenie  moze  uczynic  z niej znawczynie w dziedzinie rozkoszy. Wreszcie  ujrzala  dom, zadrzala, otworzyla dzrzwi i weszla do srodka, panowalo  tam przyjemne cieplo, a refleksy ognia tanczyly na scianach. Zdjela  plaszcz  i  usiadla  w fotelu przed kominkiem w oczekiwaniu na mistrza...
W  kominku strzelał ogień, a jego ciepło leniwie rozprzestrzeniało się na  pokój.  Zadrżała.  Pamiętała  jak z każdym dniem, z każdym listem, każdym  nowym odcinkiem opowiadania, coraz bardziej pragnie go poznać. Pamiętała  aforyzm  który przysłał jej w jednym z listów – "Największe namiętności  rodzą  sie  przy  przekraczaniu barier tabu" Czuła ze tym razem  nie  będzie  to  jedna  bariera, nie jedna brama. Stanęła przed wrotami  labiryntu  za  którymi  było ich wiele, a za nimi różne pełne tajemnic  zakamarki. Za chwile miały sie otworzyc... Usłyszała kroki i jej oczom ukazał sie wysoki mężczyzna w bialym fartuchu. Był w średnim  wieku,  dość  przystojny  ale  bez przesady. Pomimo pewnej surowości w jego oczach można było zauważyć iskierki figlarności. Potrzedł do niej i  podal  rękę.

-Witam  Cię  serdecznie  w  moim  domu, jesteś o wiele piękniejsza niz myślałem.  A  więc  pragniesz  zostać moją uczennicą, pragniesz poznać tajemnice,  których  rozkosz  może  sprawić że juz nigdy nie zapomnisz tego  miejsca?  Czy  pokonasz  swój  wstyd  i będziesz mi we wszystkim posłuszna?  Przekonasz się że wstyd i rozkosz są sobie bardzo bliskie. Będę  Twoim  mistrzem  i  mnie  nie musisz sie krępować, cokolwiek sie wydarzy to myśl tylko o swojej rozkoszy i o tym że jako moja uczennica jesteś mi bliska. Niczego się nie obawiaj, pragną byś otworzyła się do końca  i nie taiła swoich najskrytszych marzeń i pragnień. Jednak będę też  surowy  i jeśli zechcesz przerwać naukę przed jej zakończeniem to zostanie Ci nałożona kara. Jaka? Sama zobaczysz. Czy pragniesz posiąść wtajemniczenie dane tylko nielicznym? Czy pragniesz słyszeć swój krzyk gdy rozkosz nie będzie przemijać, a potem na chwile z rozkoszy stracić zmysły?
Czuła  jak miękną jej nogi, jak zaczynają drżeć kolana i w pustce jaką poczuła w głowie tylko brzmiało ostanie zdanie. Zapragnęła tego co sie miało  stać...
-Teraz  zaprowadzę Cię do Twojego pokoju, możesz wziaść sobie prysznic odpocznij  godzinę a potem zapraszam Cię tutaj z powrotem. Przyjdziesz naga tylko w samym szlafroku. Znajdziesz go na wieszaku w łazience.
I. znalazla sie znowu sama w pokoju, usiadla na skraju lozka, wydawalo jej sie, ze swiat poza tym domem jest taki odlegly i niewyrazny, a czas plynie tu innym torem. Pomyslala o slowach nauczyciela: pragnienia, ktore ma wyjawic, ogarnal ja na chwile strach, ze moze nie bedzie na wysokosci zadania, rozczaruje mistrza, ale przypomniala sobie jego oczy uwazne, ale i cieple i usmiechnela sie.  Nagroda za jej posluszenstwo bedzie rokosz i poznanie tajemnicy ktora tak pragnela odkryc. Weszla do lazienki, wielka, staroswiecka wanna zajmowal ja niemal cala, odkrecila wode i zaczela sie rozbierac, znalazla kilka rodzajow pachnacych olejkow i wlala je do wody. Znow ogarnelo ja podekscytowanie, czula jak krew pulsuje jej w zylach, rzucila niedbale ubrania i zanurzyla w goracych oparach. Przymknela oczy i pomyslala o tym co tez nastapi potem. Ale nie czula juz obawy, czula sie gotowa. Miekka gabka masowala powoli cale cialo, i ono mialo byc gotowe. Wyszla z wanny, kiedy woda stala sie chlodniejsza, rozgrzana, cudownie odprezona okryla sie szlafrokiem i skierowala do pokoju, jej nauczyciel siedzial w fotelu na przeciw kominka, odwrocil sie i spojrzal na nia, jeszcze ociekajaca woda -"jestes gotowa"?-zapytal -" tak, mistrzu," odpowiedziala pochylajac glowe.

- Proszę siądź - powiedział mistrz wskazując fotel naprzeciw. - Teraz będzie pierwsza lekcja. Jest pierwsza,  ale bardzo ważna, pozwoli Ci ona później w całej pełni osiągnąć to o czym marzysz. Najpierw musisz nauczyć nie lękać się. Pamiętasz słowa największego Polaka podczas pierwszej wędrówki po kraju „Nie lękajcie się”. Ty także nie lękaj się swoich pragnień, nie lękaj się je wyrażać swoich doznań, nie lękaj się krzyczeć z całych sił jeśli tego pragniesz. Pamietaj, że jestem Twoim mistrzem i przewodnikiem, nie ma  w Tobie takiej rzeczy która by mnie zadziwiła i nie ma takiej rzeczy która by mnie wystraszyła lub napawała odrazą. Taką rzeczą jest tylko zło uczynienia krzywdy komuś. Nigdy nie może nim być marzenie lub fascynacja rozkoszą.  Bóg stworzył nas szczęśliwymi i otwartymi, dopiero ludzie stworzyli konwenanse.

 

Powoli nalewał czerwone wino do dwóch wysokich kieliszków o pięknym smukłym kształcie po czym podał jej jeden z nich.

- Jestem Twoim przewodnikiem. Gdy uwolnisz się od lęku staniesz się ufna i nauczysz się pokonywać swój wstyd. Wstyd pomiędzy nami nie istnieje, to zjawisko umowne między ludźmi. Wstyd przeszkadza cieszyć się odkryciami naszej zmysłowości, nie pozwala w pełni rozkoszować się naszymi doznaniami, nawet je uniemożliwia lub zatruwa.

Panował półmrok, wstał, wziął ją za rękę i pociągnął w stronę kominka skąd biło ciepło i czerwone światło jarzących się węgielków. Na prawo od kominka stała wąska w staroegipskim stylu leżanka, a przy niej inkrustowany przepiekny stolik. To co ujrzała na stoliku sprawiło że nogi się pod nią ugięły, zaczęła drżeć  i zrozumiała że to dziś stanie się naprawdę. Nagle poddała się, zapomniała o wstydzie i grzecznie dała poprowadzić się w strone leżanki.

- Teraz zdejmij szlafrok i połóż się na brzuszku moja urocza uczennico. By uczynić Twoje ciało wrażliwszym i szczęśliwszym musimy uwolnić je od napięć które w nim drzemią. Uwolnimy je od wstydu i lęku.  Na kozetce leżał ogromny niezwykle miękki barwny ręcznik na  którym z ufnością się ułożyła się niepewna ciągu dalszego. Tymczasem mistrz otworzył buteleczkę w którym był pachnący drzewem sandałowym olejk i zaczął powoli polewać jej ciało. Najpierw  ramiona, szyję i potem plecy. Gdy mistrz zaczął ja masować jej plecy poczuła jak z każdym ruchem, z każdym, naciskiem uwalnia się od czegoś co było w niej i dopiero teraz zrozumiała jak bardzo jest inaczej. Wszystko było inaczej, ta chwila, ten dom, jego wystrój, nastrój i mistrz który był kimś zupełnie innym niż ludzie których znała. Potem poczuła jak mistrz polewa olejek na jej pośladki i poczuła jak przepływa pomiedzy nimi. Było to  doznanie ale niezwykle przyjemne.

Czuła jak jej ciało poddaje się całkowicie dłoniom nauczyciela, jakby każdy dotyk był sygnałem, na który  ono bezwiednie i trafnie odpowiadało, miała wrażenie, ze jej rozum wyłączył się, a impulsy odbiera jedynie instynkt. Przyjemność rozleniwiała ją, ale pragnęła, aby ten dotyk się nie kończył, przeciwnie, chciała, aby stal się głębszy, aby wypełnił ja cala, oddychała głęboko czując jak zaczyna pulsować w niej krew.  Gdyby teraz poprosił ją o cokolwiek, uczyniłaby to z ochotą, byle tylko nie ustawał ruch jego dłoni po całym jej ciele.  Czuła jak w zakamarkach jej ciała budzi się pożądanie, ale wiedziała, ze nie może pozwolić mu się opanować, to mistrz miał dyrygować jej ciałem, to on miał według swej woli  rozbudzać i usypiać jej zmysły. Rozkoszne dreszcze przeszywały ją raz po raz, a jej ciało naprężało się cale w oczekiwaniu na kolejny dotyk. Mistrz wyczul tę zmianę...


Dotyk przyszedł niespodziewanie. Podczas gdy przez chwile jego ręce masowały jej pośladki na moment nieco uniosła do góry pupcię. Zarysował sie wilgotny rowek, a w nim ciemny punkcik, esencja ukrytych pragnień i nieodkrytej zmysłowości.   Mistrz znał ich wartość,  przypomniał sobie myśl którą napisał pewnego wieczoru „ Nie ma piękniejszego widoku niz  pupcia dziewczyny w oczekiwaniu...”. Ta była jednak jeszcze bardziej piękna, pachnąca olejkiem z drżeniem czekała na to co mialo sie wydarzyć. Są chwile na które czekamy całe zycie. Rodzimy się, rośniemy, potem kształcimy, mamy swoje cele i ideały a tak na prawdę to wszytko zmierza do tej chwili, tylko ona jest sednem naszego życia, wyrazem zmysłowości, kobiecości lub męskości. Tak bardzo jej pragniemy choć wstydzimy się przyznać, gdy przyjdzie tracimy głowę i zmysły, 
    Jeesteś gotowa – spytał
    Tak - odpowiedziała dziewczyna
    Połóż się na moich kolanach skarbie - rozkazał mistrz siadajac na skraju kozetki - rumianek, juz wystarczająco ostygł.
Posłusznie ułożyła sie na jego kolanach z pupcią lekko wypietą a Mistrz rozprowadzając oliwke wsunął palec głęboko pomiędzy pośladki. Z ust dziewczyny wyrwało się westchnienie, zamknęła oczy. W powietrzu unosił sie zapach łaki i rumianku. . Potem nadeszła ta najbardziej niezwykła chwila, ta chwila na która czekała całe miesiące,  może cale lata. Poczuła chłód i jakby sliski zimny waż  wciskał się do jej pupci. Uczucie chłodu przerodziło sie w uczucie ciepła, które zaczęło pulsować. Każde kolejne nacisnięcie gruszki wywoływało kolejne pulsowanie i spazm rozkoszy.
    Aa. Aaaa,. Mmm.Mmmm..Tak, tak...
 Gdy jego ręka dotknęła  małego guziczka, ukrytego starannie pomiędzy włoskami, poczuła jakby poraził ją  prąd, to było ponad jej siły i wyobrażenie....

Nie tylko nie znała lewatywy, ale i nikt nigdy nie poświęcał tyle uwagi jej pupci. Nie wiedziała, ze kryć się tam może źródło takiej przyjemności. Przeczuwała to podczas wcześniejszych stosunków i pragnęła, aby ktoś zbadał dokładniej tę sferę, ale wstydziła się o to prosić. Teraz pragnęła, aby miejsce wody zajął jego żywy członek. Chciała jak najszybciej go odnaleźć i zawładnąć nim, dotknęła rękoma ud mistrza i delikatnie rozłożyła je, pod fartuchem i on był nagi i szybko odnalazła skarb, był napięty, a skora na nim była śliska i lekko wilgotna, zapragnęła mieć go w sobie i przesuwając się na kolanach mistrza dotarła ustami do członka, najpierw delikatnie oblizała czubek językiem, potem wolno pojechała ku dołowi podtrzymując go rękoma, delikatnielizała napięta skore zataczając koła, potem znów pobiegła na czubek i uchwyciła go ustami, łapczywie wsunęła go do środka, czuła jak wypełniał jej usta, jak rósł w środku, na przemian ssała go i wsuwała głęboko, rękoma pieszcząc delikatnie dwa klejnoty, uwielbiała ich pomarszczona skore. Czuła, ze może to robić, ze nauczyciel nie odepchnie jej pieszczoty. Pragnęła, aby mistrz wpił się teraz w jej skore, aby jego dłonie nadal eksplorowały jej ciało, dotknęły napiętych piersi o purpurowych sutkach, a jego zęby zatopiły się w miękkiej skórze pośladków. 

Tymczasem miistrz zamknął oczy, ostatnim przebłyskiem świadomości odłożył lewatywkę i zaczął całować jej pośladki. Jego silne rece wędrowany po jej ciele, jakby szukając tych miejsc które najbardziej je oczekują.  Potem  chwytając ją za biodra i obracając się  położył na plecach, pociągając jednocześnie uczennicę. Gdy klęczała nad nim niczym 69 on wtopił się zębami w jej uda, jędrne pośladki, kędzierzawe włoski. Czuła jego usta są w kilku miejscach jednocześnie, tak jakby nie mogły się zdecydować którą słodycz wybrać... jedną już wcześniej poznała, a o drugiej zawsze marzyła. Podniecała go jej wilgoć, wilgoć różyczki , lekko zaróżowionej pachnącej młodą kobietą. Wsunął do niej języczek aż poczuł jej słodki lekko kwaskowaty sok. Języczek przez chwilę wibrował to tu to tam, aż nagle ruszył w inna stronę.  Język Mistrza przesuwał się pomiędzy   dwoma końcami tej samej dolinki mającej swój początek i koniec pomiędzy białymi pól kulami pośladków. Dolinka rzadko porośnięta miękkimi włoskami miała zapach rumianku. I stała się rzecz która ja sparaliżowała, wstyd połączył się z uczuciem boskiej rozkoszy. Język mistrza niespodzianie wsunął sie w najgłębsze zagłębienie dolinki, aż znalazł  małą lekko brązową dziureczkę, co prawda  ciaśniejszą ale również spragnioną. Nigdy wcześniej tego nie zaznała. Język wsuwał się i wysuwał w zawrotnym tempie.  Tak gdzie przed chwilą poznała ciepłą wibrację lewatywki był język Mistrza. To było ponad jej siły, cóz za znaczenie ma wstyd, jakie znaczenie ma Tabu przy tak cudownym doznaniu... Chcąc sie zrewanżować chwyciła ustami jego członka. Wydał jej się jeszcze wiekszy i jeszcze piekniejszy. Objeła go rekami i językiem zaczęłą zataczać kregi na jego oczku. Potem wyobraziła sobie ze to taki słodki maluszek, słodki jak lizaczek, ogarnęło ja uczucie tkliwosci, zsunęła jego rożową skórke  i zaczęła delikatnie obejmując go ustami zaczęła wsuwać i wysuwać z ust. Chwilami znów zataczała kręgi językiem by powrócic do objecia.  Jak przez mgłę poczuła jak mistrz  chwycił ja silnymi rekoma obracając na brzuch i położył się na jej plecach,. Gdy poczuła jak jego wielki członek wsuwa się delikatnie, między pośladkami coraz głębiej, prosto do jej pupci ogarnęło ją uczucie niezmiernego szczęścia. To na tę chwilę czekała całe zycie...

 

Na chwile szarpał nią ból, który szybko jednak ustąpił wrażeniu pełni, czuła bowiem jak otwierały sie w niej kolejne wrota, a zespolenie stawalo coraz doskonalsze, ruchy Mistrza były łagodne, jakby przed każdym posunięciem pytał o pozwolenie, czuła jak ogarniało ja coraz większe ciepło, jak potężniała jej rozkosz, której granice rozpływały się w poczuciu miękkiego lotu; choć wydawało sie jej, ze wiecuj nie jest juz w stanie pomiescic, to rozkosz nie mijała i nagle poczula w sobie eksplozje, każda cząsteczka jej ciała drżała, miała wrażenie, ze nie stanowią juz dwóch oddzielnych tworów, ale zespolili sie w jedno jedyne ciało plynace w morzu rozkoszy. Mistrz wpił jeszcze mocniej swe dłonie w jej rozedrgane ciało, a z jej ust wydal sie bezwiedny krzyk jakby największa rozkosz tylko w ten sposób mogła sie wyrazić.

Ostatnia myślą, jaka zapaliła sie jej w zakamarkach mózgu było, ze podobny smak może mieć tylko nieśmiertelność.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin